Mogła bym mówić o tym bez przerwy, bo jest to moim całym światem, moim wymarzonym życiem, spełniam się zmieniając pieluchy, gotując obiadki bez soli. Ale nie każdy pragnie tego co ja i dlatego nie z każdym mogę na ten temat rozmawiać.
Emocje się nawarstwiają i w końcu muszą znaleźć ujście, dlatego będę pisać. Jest postanowienie, jest zapał, ciekawe na jak długo go wystarczy.
Mam nadzieję, że już niedługo nie będę miała czasu na pisanie. Za jakieś 9 miesięcy na przykład Staramy się dopiero drugi cykl. Ale dla mnie to już wieczność... Zobaczymy co czas przyniesie. Oby okazał się życzliwy.
Dziś poniedziałek, nowy tydzień, nowe nadzieje. Trzymam kciuki sama za siebie
Syn siedzi na kocu pod moimi nogami, bawi się i próbuje, jeszcze na razie bezskutecznie, wypowiadać pierwsze słowa. Jest całym moim życiem a ja wciąż myślę by dać kolejne życie. Kolejną małą niewinną istotkę, która wypełni, małą lukę w moim sercu. Jest tam jeszcze miejsce dla drugiego królewicza bądź królewny i nie spocznę póki to miejsce się nie zapełni.
W gimnazjum, czy liceum - nie pamiętam, analizowaliśmy Treny Kochanowskiego. Polonistka mówiła, że Kochanowski wyolbrzymia zachowania, zasługi i umiejętności jakie posiadała Urszulka. Wiadomo, że córka poety zmarła mając kilka miesięcy, wobec czego tak małe dziecko jeszcze nie potrafiło "szczebiotać" - jak pisał autor. Treny są więc rozpaczą ojca przelewaną na papier, ale nie mają wiele wspólnego z prawda - tak twierdziła moja nauczycielka. Wtedy wierzyłam w jej słowa, ale teraz wiem, że się myliła. Nawet miesięczne dziecko, które tylko leży i obserwuje, potrafi wypełniać dom niesamowita energią, radością, szczęściem, które ciężko jest opisać zwykłymi, prostymi, ludzkimi słowami.
Pamiętam kiedy mój synek pierwszy raz zaczął wyciągać rączki ku mej twarzy. Pamiętam jego pierwszy uśmiech - niemy i przelotny a jakże wymowny i wyryty w mej pamięci na zawsze. Pamiętam pierwsze dźwięki, piski a potem sylaby - dla jednych zwykłe gaworzenie a najpiękniejsza muzyka dla moich uszu. To wszystko co potrafi kilkumiesięczne dziecko. To wszystko, to tak niewiele dla postronnego obserwatora, a całe życie dla rodzica.
Dopiero teraz rozumiem Kochanowskiego i jego Treny. Dopiero będąc matką jestem w stanie analizować jego poezję. Rozumiem jego stratę, chociaż do końca nie rozumiem, ponieważ nie przeżyłam straty nikogo bliskiego - tym bardziej jest mi przykro, gdy myślę o zmarłej Urszulce.
Miłość do dziecka nie ma granic. Miłość do dziecka jest ślepa. Nie można o niej mówić, bo nie ma słów, które mogłyby ją wyrazić. To tak jak by malować tęczę w odcieniach szarości. Albo grać Bolero Ravela przy pomocy tylko jednego instrumentu.
Królewicz pospał półtorej godziny i cichutko daje znać, że się obudził. Czeka cierpliwie aż przyjdę. Zapukam sygnalizując, że wchodzę. Na dźwięk odsuwanych drzwi na jego buźce pojawi się wielki uśmiech. Tęskniłam za tym uśmiechem... całe półtorej godziny.
Powodzenia <3
Trzymam kciuki i ja ;)
Mam podobne pragnienia :) Trzymam kciuki!
Powodzenia :)