Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania boje się że zawiode miłość mojego życia...
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
boje się że zawiode miłość mojego życia...
O mnie: Mam 26 lat ( skończone miesiąc temu) 2,5 roku po ślubie z miłością mojego życia
Czas starania się o dziecko: podjęliśmy chęci do powiększenia rodziny w zeszłe święta Bożego Narodzenia jak widać mija już rok bez skutku
Moja historia: Znam mojego męża od prawie 8 lat . Razem jesteśmy od jakis 5 a po ślubie 2,5 roku. Moj mąż to najwspanialsza osoba jaka mogła by mi sie na mojej życiowej drodze trafić.Niestety byłam młoda i głupia zakochana w egoistycznym typie. Z racji czasu stwierdzam że większej toksycznej miłości bym znieść nie mogła taka hmm miłość przez nienawiść była. Pewna sytuacja z przeszłości mnie trapi i być może inne dziewczyny to przestrzeże. Mając 18 lat przeżyłam swój pierwszy raz z moim byłym i niestety nie był to seks o jakim marzy dziewczyna która ma w głowie myśl pierwszy stosunek z ukochanym to musi byc cos mega. Gówno prawda;/ nie dość ze nie wiedziałam sie jak zachować ( mój partner byl dość doświadczony) to jeszcze pekła nam prezerwatywa lepszej możliwości zakonczenia miłosnych uniesień nie mogłam mieć. Zaczął sie płacz ale stwierdzilam jestem młoda trudno kocham go on mnie i nawet jak pojawi sie dziecko damy sobie rada. I tutaj zaczeły sie schody on zaczał mnie nagabywac ze nie ze trzeba cos z tym zrobic ze rodzice nas zabija..i stalo sie udał sie ze mna do lekarza byla to pierwsza i najgorsza moja wizytyta u ginekologa ktory z racji czasu stwierdzam dobrze sie zachował i probowal mnie namówic ale chłopak tak mi mózg wyprał że wziełam te słynne tabletki 72 po. To chyba byl najtrudniejszy czas w moim młodzieńczym życiu .Strasznie odwalilo mi od tych hormonów zle sie czułam ale przezyłam zapomniałam. Po jakims czasie rozstaliśmy sie nie mogłam tego znieść ani liczyc na niego w trudnych zyciowych sytuacjach. Moj mąż przez te wszystkie lata czekał na mnie az go zauważe początkowo nie wierzyłam ale to on był w tych cieżkich chwilach ze mna. Najbardziej sie boje że to moje gówniarskie zachowanie ma mega wpływ na to że mam trudność z zajściem w ciąże. Czyżby Bóg mnie aż tak za to wszystko pokarał? Dlaczego moj luby ma na tym wszystkim cierpieć? dzień w dzień zadaje sobie te dziwne ale jak naturalne w mojej sytuacji pytania. Jestem szczesliwa moj mąż to skarb nad skarby nieba by mi przychylił i też dziekuje Bogu że było mi dane spotkać go na swojej drodze życiowej. Do pełni szczęscia brakuje nam tylko małego bobaska. Staramy sie dokłądnie rok przed Bożym Narodzeniem podjęliśmy decyzje ze chcemy. Oboje uznalismy że koniec z zabezpieczaniem sie jak nam sie trafi ciąża to mega szczęście nas spotka. Napewno nie bedziemy sie spinać z tego powodu jak coś nie wyjdzie przyjdzie czas to bedzie najważniejsze to cieszyć się sobą. W lutym byliśmy na weselu gdzie siedzieliśmy miedzy 4 ma parami z czego wszyskie kobietki byly w ciąży:D w tym czasie okres mi sie tydzień spożniał nie piłam bo myslalam ze jestem tez w ciąży ale niestety po 3 tygodniach spoznionego okresu udalam sie do mojej pani ginekolog ktora odrazu mówi ,,robimy USG" i wyszło nagle moj swiat runał,, ma Pani torbiele na obu jajnikach po 5 cm prosze zrobic markery nowotworowe, dam Pani tabletki jak po 2 miesiacach nie znikna to podejmiemy decyzje o szpitalu i usunieciu i prosze na siebie uważać zapraszam na kontrole za 2 miesiace" I to byly najgorsze moje 2 miesiace mysli znikna czy nie . Nadszedl dzień kontroli i okazalo sie ze na lewym zmiana sie utrzymuje na prawym zniknela . Pomyslam uf zawsze 50 proc szans na ciąże. Niesety do zabiegu operacyjnego w ciąże nie zaszłam ( torbiele moga to utrudniać albo potem powodować komplikacje ale regóły nie ma) W listopadzie mialam zaplanowana laparoskopie torbieli jajnika. Trafiłam do szpitala z krwawieniem miedzy miesiączkowym ale pomimo tego przyjeto mnie na oddział zrobiono badanie i w piatek mialam mieć operacje. Niestety na stole operacyjnym dostałam jakiegoś krwawienia i musieli mi normalnie otworzyć brzuch. Obecnie jestem po kontroli lekarskiej nadal na L4 ale do konca roku wszystko sie tam goi niby ok ale ze staraniami musze zaczekać 2-3 cykle .Meczy mnie ten temat bo święta sie zbliżają rodzina nam będzie dzieciaka życzyć dopytywać sie kiedy ah te pytania ciotek mam nadzieje ze za rok o tym czasie będę pisac ze wszystko sie ułożyło.
Moje emocje: stach, obawa,

22 grudnia 2015, 16:27

Dzis zrobiłam tak jak Pani ginekolog chciała TSH FT4 prolaktynę
No i TSH 5.3 i prolaktyna za wysoka;/ ja chyba nigdy sie dziecka nie doczekam...

28 grudnia 2015, 10:53

I po świetach:(
jeszcze zostały mi 4 dni zwolnienia lekarskiego po operacji i powrót do mojej rzeczywistości
Z jednej strony ciesze sie bo zajmę sie praca codziennymi obowiązkami co pozwoli mi zapomnieć o ciągłym myśleniu czy będzie miesiączka i czy wkoncu moje cykle się unormują.
Jakos po nowym roku wybiorę się do mojej ginekolog bo znów moje TSH jest powyżej normy i muszę doprowadzać się do stanu użyteczności. Mam nadzieje ze nowy rok przyniesie mojemu małżeństwu wiele pozytywnych zmian i takich zmian życze każdej z was

19 stycznia 2016, 16:47

Dziś pilnie wezwana do ginekologa ;/
złe wyniki cytologi zlecone badanie kolposkopia ..
w celu wykluczenia raka szyjki macicy...
tak sie zastanawiam czy ten koszmar sie wkoncu skonczy

5 marca 2016, 15:02

Nie mam bladego pojęcia co się dzieje
niby wyniki ok ale owulacji nadal nie ma pomimo pozytywnych testów
widocznie ten cykl jest stracony i bezowulacyjny..
Boje się ze te moje torbiele wrócą;/
Dostałam skierowanie na badanie HSG o którym wcześniej się naczytałam i teraz strasznie ale to strasznie się boje...
Psychicznie czuje się nie najlepiej a zbliżają się święta wielkanocne znów durnowate życzenia i milion pytań od rodziny..mąż mnie wspiera tłumaczy żeby sie nie stresować ale jak mam to robić? jak długo tak wytrzymam? nawet do pracy chęci straciłam wkurzam sie budząc każdego dnia..ze musze tak iść każdy dzień wygląda tak samo. Zyje z miesiąca na miesiąc czekając na brak miesiączki i upragnioną ciąże.Finansowo ostatnimi czasy tez tak wygląda;/ od wyplaty do wypłaty a chciał by sobie człowiek pozwolić na jakiś wyjazd wyjechac daleko bez telefonów bez cywilizacji bez ovu facebooka na którym w dzień dzień widuje komu to się jakie dziecko nie urodziło i która znajoma nie jest w ciąży..
Coraz cześciej zadaje sobie pytanie czym sobie na to zasłużyłam??


29 marca 2016, 16:48

No i po świetach szybko mi ten czas zleciał wolny i znow do pracy wrociłam na to pranie mózgu.
Nie dość że jestem zmęczona tym staraniem to jeszcze cała ta atmosfera w pracy...
Dobrze ze rodzina sie nie dopytywala na szczeście a to jeden z ulubionych tematów rodzinnych świąt.
Ogolnie rzecz biorąc mierze te temperaturę i robię testy bo chce sprawdzić czy mam owulacje
do srody jestem na gyralgienie wiec nawet jak wystąpi owulka to i tak nie poszalejemy bo te tabletki;/
ehh jak mowi moja pani ginekolog ze wiatr nam w oczy wieje ale coz nie jest straszny
Ogolnie z niecierpliwościa czekam na majówke bo jade z moim kochaniem do SPA bez telefonów cywilizacji ehh bedzie fajnie tego mi trzeba ale jeszcze miesiac:(

30 maja 2016, 21:22

plany:
* zmieniam lekarza na endrykonologa ponoc dobry
* zaczynam brać sie za siebie wiec zaczne od zumby!! narazie bylam dwa razy raz w tygodniu ale mam zamiar przerzucić sie na dwa razy w tygodniu.
* ogarnąć praktykę zawodową żeby zdobyć uprawnienia bo trochę mi brakuje:( jak nie ciąża to chociaż rozwój zawodowy
* przed wszystkim zmiana nastawienia ale już widzę postępy zyje z mężem tak jakby jutro był ostatni dzień naszego życia po co sie przejmować co bedzie za rok? planowac wakacje ..czy dożyje emerytury czy starczy na życie i czy bedzie co jeść itp BASTA!!! koniec nie da się nic zaplanować w życiu to i przewidzieć także ..to po co się tym martwić?

30 maja 2016, 21:22

plany:
* zmieniam lekarza na endrykonologa ponoc dobry
* zaczynam brać sie za siebie wiec zaczne od zumby!! narazie bylam dwa razy raz w tygodniu ale mam zamiar przerzucić sie na dwa razy w tygodniu.
* ogarnąć praktykę zawodową żeby zdobyć uprawnienia bo trochę mi brakuje:( jak nie ciąża to chociaż rozwój zawodowy
* przed wszystkim zmiana nastawienia ale już widzę postępy zyje z mężem tak jakby jutro był ostatni dzień naszego życia po co sie przejmować co bedzie za rok? planowac wakacje ..czy dożyje emerytury czy starczy na życie i czy bedzie co jeść itp BASTA!!! koniec nie da się nic zaplanować w życiu to i przewidzieć także ..to po co się tym martwić?

4 września 2016, 17:31

Pisze bo minął rok na ovu :( nie podejrzewałam ze zagoszczę tutaj na stałe.. dzięki Bogu jest tutaj wiele dziewczyn o różnistych problemach i bynajmniej internet daje mi możliwość pożalić sie komuś . Popłakać w samotności ale z czyimś wsparciem .Dziękuję wam wszystkim. Troche to dziwne ze ukrywamy swoje problemy przed rodziną..ale zbieram w sobie siły żeby najpewniej w Boże Narodzenie opowiedzieć wszystko teściom. Niestety moj mąz ma słabe nasienie tylko 1 proc żywych a 0 o ruchu szybkim A.. wiec raczej przesadzone. Moj endo kazał brać mu Clo na poprawę ruchliwości . Nie wiem mam iść na kolanach do Częstochowy żeby mnie ktoś tam u góry wysłuchał? Bo z takimi wynikami to by musiał być naprawdę Cud;/
Widze jak mąż bawi sie z dziećmi innych.. i zawsze jak widze to w oddali zbiera mi sie na płacz..

to boli bardzo..

5 września 2016, 21:59

Postanowiłam w chwilach rosterek pisać tutaj conieco
Wczoraj po raz kolejny przeżyłam załamke nawet nie wiem czemu bo do okresu tyle czasu.
Uświadomiłam sobie przed snem że żyje obecnie w 3 rzeczywistościach no właśnie tak prawie jak jakiś schizofrenik
jedna rzeczywistość to praca: w pracy wiedzą ze miałam operacje i guza na jajnikach. Wiedza żę byłam w szpitalu i wyzdrowiałam i czasem chodzę na kontrole. Większość uważa że pogodziłam się z tym jak wygląda moje życie że nie odczuwam większej potrzeby na powiększenie rodziny..Po prostu myśla żę ciesze się że zyje ( co nie do konca jest prawda)
druga rzeczywistość to rodzina mężą: oni myśla ze tak jesteśmy zajęci karierą ze nie myślimy o dzieciach że chcemy sie wyszaleć zanim one się pojawią w naszym domu. Sa dopytywania o przedłużenie rodu ale staramy sie obracać to w zart ale nie da sie tak do końca..tego zdzierżyć.
trzecia rzeczywistość to mąż: odkad dowiedziałam sie ze mąż ma takie słabe plemniki to staram się go wspierać i nie pokazuje ze mnie to boli że on jest nieszczęśliwy.

No i w każdej dziedzinie jestem genialnym aktorem
Naprawdę nie mam siły tak dalej chce stad uciec
Nawet przez mysl mi przeszło spakować sie i wyjechać nikomu nie mowić
albo co gorsza coś z sobą zrobic

MAM DOŚĆ!!!

23 września 2016, 20:26

Bardzo sie boje nadchodzacego okresu ze tego nie przezyje emecjonalnie... To mnie przeraza nastawiam sie zeby kplejne rozczarowanie jakos przezyc ale boje sie. Mialam kiedys stany zamalania nerwowego i histeri i boje sie ze przyjda stasze mysli mi do glowy.Niech bog ma mniew swojej opiece

10 października 2016, 22:16

Siedze sama w domu.. i tak mnie naszło bynajmniej czuje się wolna jak nie ma męża tak to udaje przy nim ze sie nie przejmuje..podejrzewam ze on ma to samo. Czekam z niecierpliwością na wyniki nasienia do jutra najpewniej oboje je zobaczymy kolo 18 dobrze ze można takie sprawy teraz sprawdzać przez internet.Mąż uważa ze dalej bez zmian. Dzis byl tez u rodzinnego nie sypia od prawie roku w nocy..ma mega skurcze pomimo brania magnezu..dostał jakiś mocniejszy magnez i skierowanie na podstawowe badania. Ogolnie do tej pory ciężko było go zaciągnąć do lekarza rodzinnego, ale wczoraj sam powiedział ze trzeba się zabrać sam za siebie i tak juz 3 miesiac leci na l katyrynie macca bierze oraz magnezie i salfazin..jeszcze przez dwa miesiące brał clo. coraz częściej mówimy o klinice ale jak podołać z tym finansowo? i przede wszystkim z praca..to pogodzić..cala sytuacja mnie dobija..bo boje sie co bedzie kredyt zaciagac a jak z tego nic nie wyjdzie. Przy poprzednich wynikach wchodziło tylko invitro w gre..a to wiadomo taki koszt..

7 listopada 2016, 22:35

mamy 07.11.2016..czas leci
dni mi przemijają przez palce albo mam zajecia fitnesu albo dietetyczke albo robie zdjecia a raczej pozuje do nich:) jutro tez robimy zdjęcia:) w srode salsa w czwartek gin ciezko mi kurcze diete trzymac jak ciągle jeżdżę;/ i waga znow stanęła wrr
niedługo urodziny i minie rok od laparotomii nie chce do tego wracać a przeraza mnie ze tak minęło szybko i dalej nie jestem w ciąży;/
Lipa z mężem ma jakieś tam zastępstwa w pracy i kolejny tydz na nocki a mi sie wydaje ze te dni sa teraz..albo to złudzenie troszeczkę mi lepiej gdy nie mierze temperatury ale dorwal mnie dzis przed wyjsciem hehe
ale potem i tak mysle ze nici tego skoro tyle czasu to sie ie udał oto czrmu teraz miało by sie udac?
znajomym po 5 inseminacjach udało sie przy pierwszym podejściu od invitro i ciesze sie za razem boje zeby wszystko sie udało i dobrze zakończy:)
tutaj tez wpadam w euforie jak widze zielonego kropka i otaczam swoja modlitwa te osoby bo wiem jak tego potrzebują:)

Chyba przechodzę przez etap oswojenia sie z tym ..moze i to dobrze.Dużo też dalo to ze powiedzieliśmy moim teściom co i jak..sa obrażeni ze tyle czasu nic nie gadalismy i ze pewnie se wmawiamy bezpłodność( no tak głupia opinie teścia )no i ot tego miesiaca odkladamy po 1000 zł na klinike bo chyba jzu tego trzeba bedzie spróbować;/

8 listopada 2016, 23:24

Dziś otrzymałam po opisaniu mojej sytuacji od sióstr z gródka pasek św Dominika powierzam sie woli Bożej ..
Dziś w pracy usłyszałam na moj tekst ze tak małe szanse mam na ciąże ze ludzie w lotto tez wygrywają a szanse sa znikome:D tak mi sie to spodobalo :*

28 grudnia 2016, 20:02

Mijaja dwa lata..oby nowy rok przyniósł nam wiecej radości..

6 lutego 2017, 19:12

Musze to napisac.. w sobote bylam na 3 urodzinkach siostry meżą tak 3 nie 30 tylko 3 moj mąż ma taka mała siostrzyczkę ( wpadka oczywsicie a nie swiadome pożne macierzyństwo) ona jest taka słodka.Nie powiem emocje wzieły góre i mega ale to mega sie spiłam aż samej mi zal. Potem wrocilismy do domu mialam super serduszkowanie hehe a po wszystkim wpadłam w atak histerii nie mogłam złapać odechu .
Taki super seks i potem jakby młotkiem w łeb co z tego jak nie będzie mieć dzieci? takie fajne z nasz małżeństwo ludzie nam zazdroszczą i co z tego?

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lutego 2017, 19:08

24 marca 2017, 18:49

Ręce mi opadaja tekst teeciowej,, idz na impreze pość się a moj syn wychowa" ( ...) myślałam że jak powiemy im o problemie to bedzie wspolczucie i jakas pomoc a nie zaczęło się dopierdalanie...
Czas przestać odwiedzać tesciów;/

3 kwietnia 2017, 21:10

Powinnam pisać tutaj więcej..albo prowadzić jakiego sensownego blogaska.
Tydzień pracy zaczął się dość intensywnie zresztą mam pracy coraz więcej a ludzi coraz mniej. Wydaje mi się że im to nawet na rękę ze nie mogę mieć dzieci bynajmniej maja niezawodnego pracownika. Bo akurat mam tak że jak wchodzę do pracy to jest praca i nie wnoszę życia osobistego tam. Ha Ha maja mnie tam za twardą babkę i tak się zastanawiam czy to na pewno dobrze? Przygotowuje się psychicznie na wyjście w piątkowa noc na ekstremalna drogę krzyżową między Jastrzębia Górą a Helem 49 km marszu w milczeniu i boje się że nie dam rady..Ale mam intencje i dość mocną ale..czy wiara w tą intencje da mi siłe do marszu? czy wytrwam? Zobaczymy

7 czerwca 2017, 23:17

oto moja historia..chyba musze zacząć to spisywać...

24.12.2014 rozpoczęcie starania o dziecko:*
29.04.15 zamiast ciąży dwa torbiele 5 cm na każdym jajniku.. leczenie do września 2015
12.11.15 laparotomia usunięcia torbieli z jednego jajnika
02.2016 kontrola nic złego sie nie dzieje - intensywne starania o dziecko:)
01.07.16 HSG -jajowody drożne
07.08.2016 złe wyniki nasienia męża
03.08.2016 USG jąder mężą - ok
10.10.2016 kolejny zły wynik nasienia
10.10.2016 idealne TSH!!
08.02.2017 zła fragmentacja DNA 60 % plemników leczenie już w klinice
10.04.2017 brak żywych plemników do badania msome
10.04.2017 moje AMH 3.1 inhibina w normie !!
08.05.2017 clobebypt dla męża koniec czerwca kolejne badanie msome
08.05.2017 dodałam mężowi do suplementów addyzoa charak ( oprócz tego bierze l karnityne, witamine c -1000, euthyrox, magnez z potasem)
24.08.2017 pierwsza wizyta w NOVUM dr Wolskiego kuracja 3 msc Agapurin dalej addyzoa charak magnez
25.11.2017 USG tarczycy mąż
27.11.2017 posiew meza ok morfologia 6 % zywych 23% ruch B 1% i nic pozatym
Fragmentacja DNA 70 %- juz nie wiemy co robic co to bedzie



Wiadomość wyedytowana przez autora 12 grudnia 2017, 20:55