Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Boże, daj mi siłę!!!
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Boże, daj mi siłę!!!
O mnie: Może nie powinnam jeszcze wg niektórych panikować, ale mam praktycznie 24 lata, w maju minie rok jak jesteśmy po ślubie. Wszyscy pytają "kiedy..." ???
Czas starania się o dziecko: Staramy się o fasolkę praktycznie od ślubu, już 6sty cykl z ovu i nadal jedna kreska... :/
Moja historia: Jeszcze kilka miesięcy temu nie zależało mi tak bardzo, wręcz chciałam poczekać aż skończę studia, znajdę stałą pracę... Mąż tak samo myślał... Jednak od kilku miesięcy coś się zmieniło, już nie myślę o karierze, tylko chciałabym małą fasolkę, tak bardzo jej pragnę... Mój mąż chyba nie rozumie do końca tego, dlaczego tak bardzo przeżywam każde niepowodzenie, dla mnie jest to porażką... Z każdym dniem coraz bardziej tracę nadzieję, że się uda... Niby byłam u ginekologa, powiedziała, że jest wszystko ok, ale może jednak powinna zrobić mi więcej badań? Jak patrzę na mieście na malutkie dzieci, to aż płakać mi się chce... Może powinnam odpuścić starania na jakiś czas, sama nie wiem. Niedługo popadnę w depresję i wyląduję w psychiatryku...
Moje emocje: Coraz bardziej psychika mi siada... Mam ochotę rzucić to wszystko, bo nie wierzę w to, iż może się udać... Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe? Tyle jest wpadek u nastolatek, a osoby starające się o dziecko muszą tyle miesięcy czy nawet lat czekać...

30 marca 2016, 17:28

Zaczęłam pisać, bo może chociaż to mi pomoże podnieść się i walczyć dalej o zielone zakończenie... Nie potrafię o tym z nikim rozmawiać, nie potrafię powiedzieć nawet mężowi co czuję i jak jest mi z tym wszystkim źle...
Boję się, że nigdy nam się nie uda... Odkąd się znamy z mężem, to nigdy się nie zabezpieczaliśmy, może to nie ma żadnego związku, bo wtedy uważaliśmy i to bardzo i wiem, że mój D bardzo uważał, ale to jeszcze bardziej mnie dołuje, bo i takie wpadki się zdarzają...

Prosiłam męża o rzucenie palenia, bo pali jak smok, ale wtedy on mi odpowiada, że w związkach oboje palą i kobieta zachodzi w ciążę... Obiecuje mi i jakoś nic z tego nie wychodzi...
Cały czas głupia siedzę i doczytuję się różnych wskazówek, aby wreszcie coś poskutkowało i tylko dręczę męża: "nie rób tak, nie rób tego..." Chyba na głowę mi pada :D
Muszę coś ze sobą zrobić, mam różne zajęcia- studia, dom i jeszcze praca, ale w każdej minucie myślę o tym samym...

Może jeszcze za mało ufam Bogu.. Może powinnam bardziej zagłębić się w modlitwie, zaufać Bogu, bo on wie najlepiej, kiedy przyjdzie ten moment. Modlę się codziennie, ale moje myśli uciekają gdzieś indziej :(

Nawet nie potrafię napisać nic z sensem... :P

2 kwietnia 2016, 14:19

Jest coraz lepiej z moją psychiką. :) To najważniejsze. Zaczynamy od nowa starania, nie chcę tak łatwo się poddać.
Stał się cud, mój mąż bierze tabletki na rzucenie palenia! :D Co prawda muszę Jemu przypominać o nich, ale najważniejsze, że coś tam bierze. Nawet jak ograniczy palenie, to już sukces.
Jeszcze z 7- 10 dni odpoczynku i zaczynamy ostro "walczyć" o nowe życie! :) Ciekawe co z tego wyniknie, znając nasze szczęście, to znów się nie uda... Chyba muszę zaklepać sobie miejsce w psychiatryku. :D
Mój mąż dalej nie rozumie, co czuję, albo nie chce zrozumieć, sama nie wiem... :( Mało rozmawiamy o staraniach i o tym, że jest jak jest. Teściowa cały czas nam mówi, żebyśmy starali się (nikt nie wie o tym poza nami), a ja już nie mam ochoty tego słuchać! :/ Nie powiem jej, że staramy się, bo to nasza sprawa...
Aj... Dlaczego to nie jest takie proste? Trzeba tyle przejść, ale mam nadzieję, że Bóg mi to niedługo wynagrodzi <3

25 kwietnia 2016, 15:09

Już nic nie czuję... Chyba odpuściłam starania. Źle się czuję z tym wszystkim, szczególnie dołuje mnie "seks na zawołanie", bo to może być ten dzień.
Najwyższa pora wziąć się za siebie, nienawidzę patrzeć na siebie w lustrze, co się ze mną stało, że tak się zaniedbałam? Najwyższa pora schudnąć! :)
Nadal potrzebuję wsparcia męża, wspiera mnie, ale dla mnie to za mało.
Wczoraj była wielka kłótnia między nami, tak strasznie żałuję tego, co powiedziałam... :( Byłam tak wściekła na męża, że wykrzyczałam Jemu,że to przez niego nie mogę zajść w ciąże. :( Na szczęście (mam nadzieję) nie gniewa się na mnie za to... Moja psychika siadła całkowicie... Kilka miesięcy przerwy w staraniach będzie najlepszym rozwiązaniem...