Boję się, że nigdy nam się nie uda... Odkąd się znamy z mężem, to nigdy się nie zabezpieczaliśmy, może to nie ma żadnego związku, bo wtedy uważaliśmy i to bardzo i wiem, że mój D bardzo uważał, ale to jeszcze bardziej mnie dołuje, bo i takie wpadki się zdarzają...
Prosiłam męża o rzucenie palenia, bo pali jak smok, ale wtedy on mi odpowiada, że w związkach oboje palą i kobieta zachodzi w ciążę... Obiecuje mi i jakoś nic z tego nie wychodzi...
Cały czas głupia siedzę i doczytuję się różnych wskazówek, aby wreszcie coś poskutkowało i tylko dręczę męża: "nie rób tak, nie rób tego..." Chyba na głowę mi pada

Muszę coś ze sobą zrobić, mam różne zajęcia- studia, dom i jeszcze praca, ale w każdej minucie myślę o tym samym...
Może jeszcze za mało ufam Bogu.. Może powinnam bardziej zagłębić się w modlitwie, zaufać Bogu, bo on wie najlepiej, kiedy przyjdzie ten moment. Modlę się codziennie, ale moje myśli uciekają gdzieś indziej

Nawet nie potrafię napisać nic z sensem...


Stał się cud, mój mąż bierze tabletki na rzucenie palenia!

Jeszcze z 7- 10 dni odpoczynku i zaczynamy ostro "walczyć" o nowe życie!


Mój mąż dalej nie rozumie, co czuję, albo nie chce zrozumieć, sama nie wiem...


Aj... Dlaczego to nie jest takie proste? Trzeba tyle przejść, ale mam nadzieję, że Bóg mi to niedługo wynagrodzi

Najwyższa pora wziąć się za siebie, nienawidzę patrzeć na siebie w lustrze, co się ze mną stało, że tak się zaniedbałam? Najwyższa pora schudnąć!

Nadal potrzebuję wsparcia męża, wspiera mnie, ale dla mnie to za mało.
Wczoraj była wielka kłótnia między nami, tak strasznie żałuję tego, co powiedziałam...


Powodzenia :)
dobrze, ze zaczelas pisac, wazne zeby to pomoglo. wiele osob cie rozumie, a maz? oni inaczej do tego podchodza!