X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Burze emocjonalne i przebłyski słońca
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Burze emocjonalne i przebłyski słońca
O mnie: Mam 29 lat i jestem mężatką od prawie 9 lat. Od kilku lat rośnie w nas pragnienie zostania rodzicami, ale okazało się, że nie jest to takie łatwe jak nam się zawsze wydawało.
Czas starania się o dziecko: 5 lat
Moja historia: Najpierw byliśmy za młodzi, spragnieni życia, zabawy. Później chcieliśmy zarobić, przyszykować dom i zaczęliśmy starania. Rok, dwa.. Później pęknięta torbiel z wylewem krwi, operacja, ale udało się uratować to co potrzebne do poczęcia upragnionego Bejbola. Rok temu w kwietniu po 4 latach starań gdy zmieniłam pracę i na chwilę zupełnie przestałam myśleć o ciąży bach! Upragnione dwie kreski! Radość, płacz i śmiech.. Spełnienie marzeń. Na jednej z kontrolnych wizyt w 12 tc kiedy mieliśmy próbować zobaczyć jakiej płci będzie nasze Szczęście usłyszałam, że serduszko przestało bić. Nie ma już naszej Kruszynki :-( Najgorszemu wrogowi nie życzę.. Smutek, żal.. Po tylu latach gdy przyszła radość została nam brutalnie odebrana. Mąż bardzo mnie wspierał choć wyznał, że jeszcze nie do końca to czuł.. Rodzaj ciosu, ale musiałam spróbować zrozumieć.. Staramy się dalej. 2 lata temu okazało się, że nasionka są słabe, pracujemy nad tym. Kilka dni temu usłyszeliśmy, że czas pomyśleć o inseminacji. Przygotowujemy się psychicznie.. Cały czas wierzymy, że znowu się uda i dobrze się skończy.
Moje emocje: Wszystkie możliwe zwykle w dużych ilościach.

15 marca 2017, 20:16

Od miesiąca biorę bromka, wcześniej miałam regularne jak w zegarku 28-dniowe cykle. W ostatnim skrót do 27, a w tym cyklu późniejsza niż zwykle owu i czekam jak głupia.. Chwilami myślę, że zwariuje sama ze sobą i ratuje się czytaniem wpisów, które sprawiają, że nie czuję się samotna w swoim szaleństwie. Dobrze, że są takie miejsca jak to. Cieszę się każdym + i skrycie marzę, że i mi się w końcu uda.. A raczej nam, bo Mąż zawsze powtarza, że razem będziemy w ciąży :-)
Trzeba wierzyć, mocno wierzyć i w końcu się uda.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 marca 2017, 20:10

16 marca 2017, 08:59

12 dpo.. Tempka ciut w górę, a z nią i moje nadzieje, chociaż czuje bóle na @ i staram się nie nakręcać, żeby nie mieć później doła.. Obiecałam sobie i Mezowi, że następne testowanie dopiero w niedzielę 15dpo, ale ciężko się powstrzymać.. Znając życie @ znowu przyjdzie i na jakiś czas zrujnuje mój emocjonalny świat.. Jak zawsze miotam się z uczuciami..

17 marca 2017, 20:56

Oczywiście, że nie wytrzymałam. Wiedząc, że mam test w domu chodziłam jak wariatka dopóki mój nie napisał, żebym zrobiła bo się wykończę.. Eh.. No i oczywiście negatyw, ale później się dziwnie uspokoiłam. Sama za sobą nie mogę czasem nadążyć..
Dzisiaj kupiłam cztery. Jeden zrobiłam i znowu -
Eh.. Jutro termin @. Raz czuję, że już idzie, a za chwilę nie czuję zupełnie nic.. Tylko jakieś głupie przeświadczenie, że jak jutro nie będzie i zrobię z porannego moczu test to wyjda upragnione II. A z drugiej strony tłumaczę sobie, że skoro mam bóle to @ przyjdzie. Zwariować idzie.. Podziwiam dziewczyny, które wytrzymują do kilku dni po terminie @.
Mi w tym miesiącu cykl zglupial, może to przez ten bromergon..? Do tego od wczoraj różowy śluz, ale tylko przy badaniu szyjki.. Sama nie wiem już co myśleć.
Czasem jak czytam wpisy na forum to korci mnie, żeby też dołączyć do tej cudownej grupy wsparcia, ale.. jeszcze nie mam odwagi. Póki co czytam i przeżywam wszystko razem z innymi, wszystkie te emocje, których jest tak dużo. To chyba rodzaj terapii :-)

18 marca 2017, 08:17

No i moją nadzieję szlag trafił.. Test -, @ jeszcze nie ma, ale czuję, że to już tylko kwestia czasu..
Trzeba będzie zacząć się przygotowywać do tej inseminacji..
Smuteczkowy dzień..

19 marca 2017, 05:53

@ brak, temp lekko w górę a test negatywny.. Idzie zgłupieć...

19 marca 2017, 16:09

@.. Smutno, ale przynajmniej już wiem na czym stoje.. Nowy cykl, nowa szansa :)
Jakiś dziwny optymizm mnie dopadł..? Może dlatego, że następne testowanie wypada na Wielkanoc?

21 marca 2017, 14:04

Ginka powiedziała, że takie rewolucje z @ się zdarzają i to nic takiego. What? Jakoś ciężko mi w to uwierzyć, ale z drugiej strony co ja tam wiem... Dostałam lutkę na ulepszenie 2 fazy cyklu i skierowanie na badanie drożności.. Po tym co na ten temat usłyszałam o tym wątpliwej przyjemności badaniu trochę mnie strach obleciał, ale jeśli będzie trzeba to cóż.. Są rzeczy ważne i ważniejsze.
Pierwszy raz od dawna na prawym jajku robi się pęcherzyk.. Może to będzie szczęśliwa strona?
Przy okazji się zdziwiłam, że już 3dc widać to co i gdzie.. Hmm.. Póki co, starania naturalne, część kolejna..

21 marca 2017, 22:11

Gdy człowiek zaczyna myśleć, że coś już wie i rozumie to nagle ktoś wywraca to wszystko do góry nogami.
Byłam pewna, że trafiłam pod dobrą opiekę i robimy z m. to co trzeba, żeby w końcu pojawił się nasz Bejbol a tu o, fige! M. był dziś na wizycie u androloga, nagle drzwi się otwierają i zapraszają mnie do środka. Ok. Andro jest też ginem. No i pan doktor zaczyna pytać po co nam większość tego co zażywamy i robimy? Oczy wyrąbałam i mówię, że w sumie to zalecenia mojej ginki, żeby nam pomóc w zajściu. A On na to, że większość jest bez sensu i w niczym nam nie pomaga. Robienie dla robienia. Zalecił ponowne badanie fragmentacji dna, żeby sprawdzić czy jest w ogóle szansa na ciążę naturalną /inseminacje. A ja się dowiedziałam, że mogę bezboleśnie i bez miliona dodatkowych badań sprawdzić drożność moich jajowodów. Ten cykl lecimy na żywioł, a co! A w następnym ruszamy z zaleconymi badaniami. Ważne, że razem i że zawsze się wspieramy. Mój cudowny m! Razem damy radę <3

22 marca 2017, 09:17

Otwieram oczy i już mam dziwne wrażenie, że to nie będzie dobry dzień.. Gdzie jest mój optymizm, którym miałam się żywić? Bez kawy nie ruszy..
Swoją drogą ostatnio mogę pić kawę jedną za drugą, gdyby nie to, że już po trzech czuje się fatalnie. Chyba to przesilenie wiosenne kiepsko na mnie działa w tym roku. Jeszcze tylko trochę, gdy się zazieleni w końcu będzie lepiej.

22 marca 2017, 13:24

Tym razem powrót do pracy po tygodniowym L4 to jakiś emocjonalny koszmar. Najchętniej bym się schowała pod kołdrę i udawała, że mnie nie ma. Jakaś zupełna emocjonalna katastrofa. Nawet trening nie przyniósł endorfin. Wiosno tęsknię.

26 marca 2017, 01:40

Są takie dni gdy myślę, że nie będzie nam dane.. Dzisiaj to nie jest ten raz zakrapiany łzami, gorszy, takie suche fakty. A z drugiej strony powtarzam sobie zawzięcie, że kiedyś się uda. Takie emocjonalne pomieszanie z poplątaniem.

28 marca 2017, 23:38

Faza spokoju.
Pije winko na poprawę endo i pozytywnie się nastawiam. Mężowi ewidentnie się to podoba :)
Owu chyba tuż tuż, M na nocnych zmianach, ale i tak działamy (nie bez przyjemności) ;) Jajki pracują bo czuję je od kilku dni, a ja chodzę i dotykam ciążowych brzuszków :) przecież nie zaszkodzi ;) i czekamy! A za kilka dni ruszamy z luteinką, oby było szczęśliwie! :) <3

4 kwietnia 2017, 00:43

K**wa mać! Czasem człowiek strasznie próbuje być grzeczny i uprzejmy, ale z idiotą się tak zwyczajnie nie da!!! Wrrr... Czasem trzeba z czegoś zrezygnować, żeby oszczędzić sobie niepotrzebnych nerwów.

11 kwietnia 2017, 07:24

Wykres nie pozostawia złudzeń.. Widocznie pozytywne przeczucia nie wystarczyły.. Lecę w dół z wysoka czekając na czerwoną damę :/

13 kwietnia 2017, 12:24

Niech już @ przychodzi bo mam takiego nerwa, że nie wiem jak wytrzymam w pracy :/
Wkurza mnie ewidentnie wszystko, wrrr... :/

13 kwietnia 2017, 12:27

I najchętniej wszystko bym kopnęła w diabły i to całe staranie i w ogóle, a najbardziej to chyba sama siebie! Co za dzień..?!

13 kwietnia 2017, 23:40

Zasrany ten kwiecień!! :(