X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Chciałabym już, a wszyscy mówią "w swoim czasie"
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Chciałabym już, a wszyscy mówią "w swoim czasie"
O mnie: Taka sobie Iwona, która całe życie broniła się rękami i nogami przed zajściem w ciążę. Ale pewnego dnia mnie trafiło.
Czas starania się o dziecko: Czwarty cykl
Moja historia:
Moje emocje: Zdołowana

23 grudnia 2013, 20:30

Sama nie wiem po co zaczełam pisać ten pamiętnik. Może go sobie kiedyś poczytam a może ktoś zechce go skomentować. Sama nie wiem. Ale teraz może jakieś małe intro... Otóż urodziłam sie i żyje, póki co. Blędy pewnie sadze ale nie chce mi sie ich poprawiać, więc licze na wyrozumiałośc potencjalnego czytelnika. No więc wracając do sedna, czyli do mojej checi a może teraz nawet i obsesji posiadania dziecka, pojawiła sie ona jakoś we wrześniu, kiedy to jechałam samochodem z moim narzeczonym. On od kliku miesięcy nakłaniał mnie do "zrobienia" sobie dzidzi, ale ja chyba byłam zbyt egoistyczna, nie wiem, nie widziałam sie w roli matki. Ciąża zazwyczaj kojarzyła mi sie z wpadką, kótrej "konsekwencje" pomosi sie przez całe późniejsze życie. A w tamtej własnie chwili jak by mnie piorun strzelił, dosłownie to był momoent i ja zdałam sobie sprawe, że jestem juz gotowa, i chce być matką. Był to czas kiedy zblizła mi sie owulacja więc od razu zaczeliśmy działać. Narzeczonu myślał, że sie wycofam w ostatnim momencie i będe chciała sie jednak zabezpieczyć ale go zadziwiłam i zaczeliśmy mniej lub bardziej przyjemne "staranka"- jak ja lubie to słowo. Po kilku dniach, a dokładniej 6 od współżycia postanowiłam zrobić test ciążowy, bedąc przekonaną, ze oczywiści jestem juz w stanie błogosławionym, no i testy można robić przecież po 6 dniach. Jak zapewne sie domyślacie, test wyszedł niegatywny a ja sie załamałam (jaka ja byłam niedoinformowana). Potem czekałam na okres, któy miał oczywiście nie nadejść aby zrobić kolejny test, już wiedziałam na jakiej zasadzie to działa. W pierwszy dzień cyklu zrobiłam test- negatywny, trzeci dzien- znowu negatywny a okresu jak nie było tak nie było. Myśle sobie pewnie mi nie wykrywa, bo nei wiem co ale napewno coś jest na rzeczy. Myśle sobie ide na krew. Tak też zrobiła,wynik- negatywny. A okresu nadal nie ma a musze zaznaczyć że od paru lat miałam jak w zegarku, nawet co do godziny, a tu taki zonk, zaczełam sie starać i okres mi sie spóźnia. Co sobie mmyślałam? Oczywiście ciąża. Poszłam do lekarza, mówie mu jak wygląda sytuacja, mówie o testach o badaniu z krwi, on do mnie "nie jest pani w ciąży"- zanim nawet mnie zbadał. Jednak poprosiłam o badanie. Zrobił mi badanie i usg i mówi "pani jest w ciąży". To ja do niego, ze to niemożliwe bo przecież testy, krew. No więc on na to, że to jednak nie ciąża i że pewni to plamka krwi, i że mam czekać na okres. Nie wierzyłam mu, dalej sądziłam, że jestem w ciaży. Po tygodniu spóźnienia okres przyszedł... Koniec

29 grudnia 2013, 09:35

Kolejny miesiąc, kolejna nadzieje... To dopiero czwarty raz a ja już mam serdecznie dość. Dziś znowu zaczełam myślec czy sie udało, i na każda taką wątpliwość mam negatywną odpowiedź, że pewnie nie. W mojej rodzinie nie ma problemu niepłodności więc dlaczego ja nie moge zajśc od razu? Czasem sobie myśle, że chęć zajście w ciaże przerodziłą sie u mnie w odsejse. Nie myśle tak cześto o dziecku tylko o byciu w ciąży. Całe życie ułozyłam sobie pod "zajście" i nic z tego nie wychodzi. Doła mam. I najgorsze to czekanie. Do piątku. Ale najdziwniejsze jest to, że zanim zaczełam starania to okres do mnei po prostu prZychodził i ja sie wkurzałam, bo znowu jest, i jest nieprzyjemnie, bo mokro, bo nieświerzo. Ale na ty sie kończyły obserwacje mojego cyklu. Teraz dużo sie zmieniło, jakiekolwiek inne objawy dają mi do myślenia. W każdym z nich dopatruje sie ciazy.