X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Chyba zwariowałam???
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Chyba zwariowałam???
O mnie: Taka sobie mama :) Mam 37 wiosenek , 3 córki - które potrafią nieźle wkurzyć , i męża , który również posiada taką umiejętność Hmmm... myślę , że ja wcale gorsza od Nich nie jestem , mam wrażenie , że nawet lepsza bywam w te klocki .
Czas starania się o dziecko: Od stycznia 2014 staramy się o czwarte dziecko - i wcale nie marzę o chłopcu :) Kolejna baba by się w domu przydała No - mężowi pewnie marzy się synek :) ale co będzie to będzie :)
Moja historia: W styczniu 2014 po kilku plamieniach i krwawieniach , trafiłam na oddział ginekologiczno -położniczy . I co ? I położono mnie między dwie ciężarówki :) a ja tak je obserwowałam i wracałam myślami do tych dni , kiedy mój brzuch nie dawał mi spokoju,kiedy to przewracałam się z boku na bok bo nie mogłam zasnąć i kiedy budziłam się w nocy z pełnym pęcherzem -ledwo po tym jak udało mi się wbić w pierwszą fazę snu :) Wcale nie było to fajne . Wcale nie zazdrościłam tym dziewczynom . -Mam trzy córki ,odchowane , prawie samodzielne - więc czegoż chcieć więcej ... Kiedy wyszłam ze szpitala , pomyślałam , że dopada mnie pewnie menopauza , czułam , że moje dziewczyny tak naprawdę już wkrótce zaczną żyć swoim życiem i co wtedy ze mną :( Kiedy wszyscy wychodzą z domu , zapada taka cisza , że słyszę tykanie zegara . Usłyszałam pewnego dnia jeszcze inny zegar . Ten mój . Biologiczny ... Przeraziło mnie to i pomyślałam , że może jeszcze raz ... jeszcze jedno dziecko...może dam radę je wychować ... Zaczęłam przeliczać . Ja 37 , Dziecko 10 - ja 47 , Dziecko 15 -ja 52 - MASAKRA !!! Taka stara mama . To egoizm chyba - a jednak nie mogłam przestać o tym myśleć :( Dziś , po prawie czterech miesiącach starań , miewam wątpliwości , raz chcę dziecka , raz nie....tylko dlaczego , do cholery dzień w dzień przeliczam cykl , czytam o objawach , analizuje wykresy ciążowe !!! Co za draństwo siedzi w mojej głowie i miesza tak , że nie potrafię jasno i trzeźwo myśleć . Dlaczego widząc jedną kreskę na teście ciążowym jest mi przykro ? Co będzie gdy zobaczę dwie? Ucieszę się ? Przerazi mnie to ? Nie jestem chyba normalna :(
Moje emocje: Popadam ze skrajności w skrajność , ale to nie moja wina ...tak już po prostu mam :P

30 kwietnia 2014, 15:47

30 kwietnia 2014

No i mam ... Pierwszy wpis w pamiętniku .
Nie wiem czy to pociągnę , nie wiem czy jutro nie zmienię zdania i nie pomyślę że jednak nie chcę , aby moje pragnienie się spełniło .
Czy to wogóle pragnienie ? Czy tylko mój kaprys?
Chyba kryzys wieku średniego mnie dopada :(
Dziś nerwówka u mnie , ale zauważyłam , że odkąd staramy się o dziecko , zawsze tak mam . Pod koniec cyklu jestem nerwowa . Co prawda dziś dopiero 21 dzień , ale po owulacji już 15 dzień jest dla mnie koszmarem :(
O co chodzi , czego ja chcę ?

30 kwietnia 2014, 22:32

30 kwietnia 2014

Koniec dnia , a jutro kolejny , nowy , inny ...Koniec ślęczenia w sieci i czytania o wszystkim i o niczym . Trzeba zacząć żyć w końcu normalnie . Jutro święto - więc bez pośpiechu ...
Powrót do diety , powrót do ćwiczeń , powrót do normalnego życia ... z rodziną :)
Muszę się trochę ,,odciążyć,, :P

1 maja 2014, 21:58

Wczoraj wielkie plany a dziś... hmmm . Niewiele z nich wprowadziłam w życie :) Co prawda spędziłam dzień z dala od komputera , ale rodzinka jakoś się porozchodziła . Mąż w pracy , dzieci na podwórku a ja po prostu miło spędziłam dzień w swoim towarzystwie :P

Co z tego , że zajrzałam tu rano a potem już nie :) W myślach oczywiście jedno...dziecko...ciąża...szukanie objawów...testować czy nie testować ...
Wytrzymałam i testy są na swoim miejscu . Oj ! Ale jestem z siebie dumna :D

Popłakałam się przed chwilką , bo coś mi się nie spodobało w spojrzeniu mojego męża...rano też płakałam ,bo córka powiedziała o jedno słowo za dużo . Dobijają mnie najmniejsze pierdoły ...
Nie , nie sądzę , że to ciąża , chociaż zwykle miałam tendencje do płaczu o byle co ...
Teraz to bardziej cała ta sytuacja , oczekiwanie , rozczarowania bo test ujemny , strach , niepewność.
Echh...
Ale ogólnie to wszystko fajnie , staram się myśleć pozytywnie :)

2 maja 2014, 08:45

2 maja

No i zatestowałam :) Ot , moja cierpliwość :)
Wynik - negatywny , no bo czego można się było spodziewać ...Czekam jeszcze kilka dni z kolejnym testem :D

2 maja 2014, 15:27

2 maja

Jakoś nie potrafię sobie znaleźć dziś miejsca . Jestem rozdrażniona i nic mi się nie chce . Zmusiłam się do skoszenia trawy , więc zrobiło mi się trochę lepiej :) Potem słodkiego mi się zachciało ... jak na złość w domu pustka . Musiałam na szybko coś wymyślić , no i czuję już zapach pieczonego ciasta . Nie wiem czy będzie dobre , ale myślę że zadowoliłby mnie nawet cukier w tej chwili :D
No więc za chwilkę kawa , ciasto i tarasik :)
Lecę , żeby nie spalić :P

3 maja 2014, 14:49

3 maja

Dzień nijaki, pochmurny, leniwy....Moja temperatura też w dół , co nastawiło mnie jakoś pesymistycznie . Nie tylko dlatego , że mam wrażenie , że to końcówka cyklu , ale znowu mam wątpliwości ... chcę czy nie chcę ... może lepiej nie...to jakaś masakra .
Wczoraj poczytałam trochę pamiętników , i widzę , że nie tylko ja mam takie obawy , właściwie większość dziewczyn , o ile nie wszystkie ...
Niektóre myślą , że to jeszcze nie ten czas , inne muszą się podleczyć , jeszcze inne zastanawiają się czy to nie za szybko , bo pierwsze dziecko jeszcze malutkie...
Dlaczego tak jest , że podjęcie decyzji jest takie trudne .
Mnie przeraża tylko mój wiek , ale przecież widzę , czytam , że mnóstwo osób w moim wieku się stara ...Niektóre pary starają się o pierwsze dzieciątko , i oddały by wiele , żeby im się udało ...a ja mam wątpliwości :(
Wczoraj wieczorem rozmyślałam trochę . Pomyślałam , że może ten czas powinien być już tylko mój i męża . Jakieś wycieczki , weekendy z dala od dzieci ... taka opcja wcale nie byłaby zła :) ale gdzieś w środku , co jakiś czas budzi się to marzenie ... przytulić malutką , nową , NASZĄ istotkę :)
Myślę , że życie układa scenariusze po swojemu , a my jesteśmy aktorami , którzy odgrywają zapisane role . Tak chyba musi być , no bo jak inaczej wytłumaczyć ten pieprzony bałagan w mojej głowie ?

4 maja 2014, 08:39

Dzisiejszy spadek wróży już tylko jedno . Co czuję ? Dziwne , ale jakąś ulgę... Na wszelki wypadek zrobiłam test , bo pomyślałam : a co jeżeli to ciąża i brak progesteronu?
Mam luteinę ,więc wzięłabym ją , ale test jednoznacznie powiedział , że ciąży nie ma . Wiem... to jeszcze może być za wcześnie , ale cztery miesiące testowania nauczyły mnie , żeby się nie łudzić i nie zwalać na czas, zepsuty test , czy inne pierdoły , które wcześniej potrafiłam powymyślać :)
To nienormalne co ostatnio się ze mną dzieje . Rodzina jakby na boku , ja tu , na forum . Liczę ,analizuję , czytam... Ten miesiąc odpuszczam . Chcę pomyśleć , zastanowić się jeszcze raz , a przede wszystkim poświęcić czas dzieciom .
Temperaturę mierzę od 2,5 cykli . Wciągnęło i przekonało mnie to :) To niesamowite , że taki drobiazg potrafi tak wiele :) Gdyby nie temperatura , pewnie dziś nakręcałabym się i doszukiwała wszelkich objawów :P , a tak wszystko jasne :)
Termometr oczywiście zostaje pod ręką :)
Właśnie przyszła mi do głowy taka myśl , że może te moje nastroje wynikają z tego co nieuniknione i oczywiste ... może gdybym dziś zobaczyła wielki skok temperatury poczułabym radość i również ulgę ? Może nadzieję ...
Siedzę tu i zerkam przez okno, zapowiada się piękna pogoda , mąż tuż obok śpi , dzieci w swoich pokojach również jeszcze śpią . A ja???
Bardzo je kocham :) Idę oddać im to co zabierałam . Muszę je poprzytulać , nadrobić te ostatnie tygodnie .
Płaczę :(

19:15

Dziś zwierzyłam się mojej dawnej przyjaciółce o tym ,co mi po głowie chodzi . Powiedziała mi, że trochę to dziwne i podała przykład : dziecko do komunii a matka przed pięćdziesiątką .
To smutne , ale taka prawda...
Szlak !!! Dlaczego ja nie czuję swojego wieku :( Dlaczego czuję się młodo :(
Dlaczego nie potrafię spojrzeć prawdzie w oczy :(
Jak będę wyglądała za 10 lat :( To straszne :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 maja 2014, 19:16

5 maja 2014, 07:52

5 maja

Temperatura nieco w dół , waga nieco w górę . Wiadomo już co się kroi . Ani mnie to nie martwi , ani nie cieszy . Dobrze , że słoneczko świeci , bo może zajmę się trochę ogródkiem :) Zapuszczony okropnie . Nasiona kupione już miesiąc temu , powinny już kwiatki wyłazić , ale nie wyłażą , bo jeszcze nie posiałam . Skalniak wygląda jak zapuszczone , niedostępne dla ludzi miejsce . Między tujami trawa rośnie , że ziemi nie widać a zeszłoroczne Marcinki jeszcze nie ścięte - suszki dość wysokie ...
Przed chwilką usłyszałam ,, Z Bogiem Mamo ,,. Dziewczynki poszły do szkoły ... Ja znowu sama , choć nie do końca :) Mąż śpi , ale o 11 już Go nie będzie , no i najstarsza córka jeszcze śpi , bo do szkoły dopiero w czwartek idzie .
Jakoś dziś ( póki co ) nastawienie mam dość pozytywne :) i oby tak dalej . Oby przy odchwaszczaniu nie dopadły mnie jakieś durne myśli ;)
Wczoraj z dziewczynami na forum poruszyłyśmy temat odchudzania - więc ja już zaczynam , albo inaczej ... kontynuuję to , co przerwałam ostatnio . Za chwilkę wskakuję na orbitreka i popędzę :P dokądkolwiek :P byle swoje 45 minut zrobić :)

6 maja 2014, 08:51

-jadę dziś do Katowic z koleżankami (poranne oświadczenie córki)
-nigdzie nie jedziesz ...
-dlaczego?
-lektura przeczytana?
-trochę ...
-ile?
-no , nie wiem ile , trochę !
-a pieniądze na bilet masz?
-mam 10 zł
-wczoraj chciałam od Ciebie pożyczyć , to powiedziałaś , że masz tylko 2 zł (niespodziewanie kominiarz zawitał , a ja miałam w portfelu tylko dyszkę , reszta na koncie )
-bo ty nie oddajesz na czas , albo w ogóle nie oddajesz ...
-nie przesadzaj ! kiedy Ci nie oddałam ? ( kieszonkowe było , nie liczę klepaków , które non stop daję )
-za wenflon - ostatnio ( wenflon nie użyty ,leży w kosmetyczce , miałam wargę przekłuwać , ale jakoś odkładałam )
-nie jedziesz , bo będziemy sprzątać i koniec dyskusji . Zresztą to za daleko ( jakieś 40 km )
-ostatnio sprzątałam ! Ile można sprzątać !?

Jak tu się nie wkurzyć : ,,ostatnio sprzatałam ...'' Dom 200 metrów , pięcioosobowa rodzina , pies , szczury , papugi .... wszyscy syfią , jedzą , pichcą , brudne szmaty zostawiają gdzie popadnie ...i słyszę ,,ile można sprzątać?!,,

Codziennie sobie zadaję to pytanie ! Ile można !?
Odpowiedź brzmi:
NO WŁAŚNIE , KURWA !!!! ILE MOŻNA !!!???

okazuje się , że codziennie to za mało :( ,więc postanowiłam sobie , że nikogo prosiła nie będę . Już nie mówię o mężu , bo poczciwy chłopina własnie na zakupy pojechał ( mnie @ tak zalewa , że wole siedzieć w domu ) . W nim ( choć też zostawia po sobie ) mam najwięcej wsparcia i pomocy . Pracuje, pomaga i czasem wkurza , ale obowiązki swoje zna :)

A dzieci....szok ! Zrobią jak już wszystkie przekleństwa świata słyszą i widzą , że z bezsilności ryczę ...
No więc zmykam , do kuchni , potem pokoje , łazienka.... jak wczoraj, przedwczoraj i jutro...

7 maja 2014, 08:00

No i mam !
W zeszłym miesiącu głowa bolała mnie chyba trzy tygodnie , poszłam do lekarza , bo myślałam oczywiście , że tak długi ból może zwiastować tylko jedno ( czytanie w sieci robi wodę z mózgu , ale mimo to czytam ) guz, tętniak itp. Pani doktor poświeciła latareczką , oznajmiła , że neurologicznie ok i tyle . Leczyć mnie nie chciała , bo skoro staram się o dziecko to jedynie Apap mnie może podratować . Skierowanie na badania krwi , a potem zobaczymy ...Badań jeszcze nie zrobiłam , bo ból na chwilkę ustąpił . Od wczoraj znowu się zaczęło . Cholera !
W piątek idę pobrać krew , bo przy okazji hormony zbadam , te , które w zeszłym miesiącu miałam zbadać .
Mam nadzieję , że głowa to tak przy miesiączce tylko boli i przestanie . Ostatnio też tak myślałam a ona bolała i bolała ....
Dziewczyny powstawały do szkoły , i pierwszy raz jadą rowerami . Jestem pełna obaw , bo kilka dość ruchliwych ulic po drodze mają . Mam nadzieję , że dojadą bezpiecznie :)
A ja wsiadam zaraz na orbitreka , popędzę moje 45 minut i biorę się za porządki oczywiście . Pomału i do celu . W kibelku lśni :) więc najgorsze za mną .
W głowie mętlik myślowy , ale już przywykłam i doszłam do wniosku , że nic nie będę planowała . Trzeba żyć chwilą . Co ma być to będzie . Może głowa boli od tego ciągłego myślenia ? Coś się przegrzewa chyba :P Zwarcie ....

Popołudniu , dzieci zrobiły lekcje , podrażniły mamę , pokłóciły się ... czyli norma ale ogólnie wesoło :)


-Zuzia idź na podwórko ( mówię do najmłodszej )
-No już idę ,tylko ogarnę w pokoju ( Zuzia akurat porządnicka jest :) )
Siedzę na kibelku , drzwi otwarte , a widok mam na schody prowadzące do królestwa moich pociech . Słyszę , że coś się sypie z góry , wprost na moje piętro ...( to ewidentnie żarcie od papug )
-Zuzia co robisz?
-Nic... ;D

To ja już wiem , skąd u mnie na dole i na schodach taki syf każdego dnia . Kochane dzieci . Dbają o swoje :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 maja 2014, 16:06

8 maja 2014, 08:29

Wczoraj odwiedziła mnie koleżanka - spełnia się zawodowo , prowadzi Zumbę . Robi to co kocha i chyba jest szczęśliwa :)
Dzwoniłam do kuzynki , która jest po pięćdziesiątce . Dzwoniłam , bo wiem , że była w stanie jakoś mi pomóc. Ona opiekuje się dwójką dzieci , których rodzice wolą się bawić :(
Kocha je przeogromnie , razem z mężem , z którym nie mogła mieć własnych dzieci , są wspaniałymi rodzicami . Na ile im sił wystarczy - nikt nie wie ... ale odkryłam w niej tak ogromne pokłady energii , że to aż nie możliwe :D Są wspaniałymi rodzicami - kochają te dzieciaczki a dzieci kochają ich swoimi małymi , dziecięcymi serduszkami :) To piękne ...
Kuzynka powiedziała mi :
-jeżeli kochasz dzieci , to nie zastanawiaj się !
Kurcze , ale mam wrażenie , że ona potrafi kochać bardziej niż ja , ona kocha miłością bezgraniczną , nie wiem jak to opisać ... ona kocha wszystkie dzieci , uwielbia je...a ja?
swoje kocham - oczywiście , ale cudze dzieci zauważyłam , potrafią mnie denerwować . Ona kocha tak , że nigdy nie ma ich dość , nigdy nie jest zmęczona ...Ja czasem szukam spokojnego kąta , uciekam od dzieci...Dlaczego ? Może ja nie potrafię jednak kochać tak na prawdę?
Nie wiem....Muszę pomyśleć....

Wieczorem potrzebowałam wyciszenia...rozmowy...
Wykąpałam się , chciałam pogadać z mężem . Wchodzę do pokoju a On - słuchawki na uszach i gra :) Nie byłam zła , bo my tak żyjemy . Każdy ma robić to co lubi . On lubi grać , ja lubię czasem posiedzieć przy komputerze . Nie wyrzucamy sobie tego nawzajem :) Zawsze też mamy czas dla siebie ...
Poszłam więc do sypialni i zerknęłam na książki . Znalazłam ... ,,Potęga Teraźniejszości ,,
Pomyślałam , że to może być to czego mi trzeba .
Cholera , przeczytałam jeden rozdział...piekielnie trudna ...ale mądra .
Dowiedziałam się , że człowiek jest niewolnikiem myśli , że jest przegranym w walce z własnym umysłem . Nigdy się nad tym nie zastanawiałam , ale to fakt ! Wciąż słyszę swoje myśli , nieustannie... prowadzę wewnętrzne monologi ... bez przerwy...
Człowiek żeby być szczęśliwym , powinien się wyłączyć , wyłączyć myślenie i żyć chwilą obecną , poczuć ją ( muszę nad tym popracować) Nie wiem czy to możliwe wogóle ... ale chyba tak...
Choć nie do końca zrozumiałam wszystko co przeczytałam ( będę ten rozdział męczyła tak długo , aż będzie dla mnie oczywisty ) zrozumiałam jedną , bardzo ważną rzecz . Wiem , dlaczego tak trudno mi podjąć decyzję... wciąż myślę...wracam do przeszłości ...analizuję...wyciągam wnioski...mam wizję przyszłości...
Ale jak ma się moja wizja do przyszłości ? Nijak, bo widzę tylko to co podpowiada mi mój umysł ... którego stałam się niewolnikiem :)




8 maja 2014, 15:50

Myślę , że pierwsza myśl , która zrodziła się w styczniu , była z serca , z potrzeby , z chęci ... Im dłużej nie wychodzi , tym więcej myślę , rozważam wszystkie "za" i "przeciw" ...Dziś więcej jest tych "przeciw" .Nie wiem co robić :( Naprawdę nie wiem ...

9 maja 2014, 07:21

Po raz pierwszy od jakiegoś czasu czuję , że wszystko mi się rozjaśniło ... Wczoraj przemyślałam wiele spraw , stwierdziłam ,że czas podjąć ostateczną decyzję . Czy to będzie słuszne czy nie , pokaże czas... myślałam , analizowałam , chyba na wszystkie sposoby ...szala przechyliła się i to bardzo w stronę na "nie" . Bilans zysków i strat , w przypadku decyzji o dziecku , to chyba przesada , bo nie można chyba tak robić...dziecko kontra pieniądze , dziecko kontra figura , dziecko kontra swoboda ...może i nie można , ale ja właśnie tak zrobiłam . Nie jest mi z tym źle . Dziś czuję się bardzo dobrze ( psychicznie ) pierwszy raz od dawna.... Nigdy , przenigdy nie robiłabym takiego rozrachunku , gdybym nie miała dzieci . Nic nie stanęłoby mi na przeszkodzie , ale dzieci mam i to sporo :P .
Mam kogo kochać , mam na kogo krzyczeć , mam dla kogo żyć :)
Myślę , że mętlik w głowie powstał , bo zbyt kolorowo to wszystko widziałam . Cieszę się , że wreszcie wiem co robić , albo czego nie robić :)
Termometr oczywiście zostaje przy łóżku , bo to świetna zabawa :P , pamiętnik zostaje - bo abonament wykupiłam :P no i ja zostaje - bo mi tu dobrze :)


Zaglądam tu , tak jak wczoraj , tak jak przedwczoraj i tak jak zwykle i co ? I nic :)
Nie analizuję wykresów , nie liczę ile dni do owulacji - cieszę się z tego . Postanowiłam co postanowiłam i nie czuję żalu . Zamknęłam te wszystkie myśli na kłódkę :)
Mam nowe , wielkie plany :) Plany , które dodały mi skrzydeł . Dieta , remont , życie ... niby takie przyziemne sprawy , ale mnie cieszą :)
Mam 38 lat ( Biała - tak , nie ma się co oszukiwać :P ) Zostało mi jeszcze sto lat życia i będę z niego korzystała :)
Kocham mojego męża , kocham moje dzieci i Was też kocham dziewczyny :D
Dziś jestem przeszczęśliwa :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 maja 2014, 11:23