Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
O mnie: 24 lata mam wspaniałego faceta jesteśmy ze sobą już 5 lat jest nam razem idealnie lecz brakuje nam maleństwa na które przelewalibyśmy swoją miłość
Czas starania się o dziecko: Od 2019 na nowo staramy się o dziecko narazie nic z tego niestety nie wychodzi po mimo ogromnych starań ciągłe rozczarowanie
Moja historia: Koniec Listopada2017 okres się spóźnia czas zrobić test ciążowy wynik pozytywny oboje jesteśmy zaskoczeni ale jednocześnie szczęśliwi nie planowaliśmy ciąży a tu wspaniała wiadomość. Grudzień wszystko było wręcz świetnie lekarz stwierdził że wszystko jest jak w najlepszym porządku więc nie musimy się martwić o maleństwo dbam o siebie mój kochany praktycznie zajmuje się domem i mną. Styczeń 2018 wizyta u lekarza 15 tydzień dziecko rozwija się dobrze badania idealne za 2 tygodnie umówieni jesteśmy na wizytę żeby dowiedzieć się jaka będzie płeć maleństwa. Niestety drugiego dnia po wizycie budzę się czuje się jakbym się posikala idę sprawdzić okazuje się że coś jest nie tak jedziemy do szpitala, w szpitalu badania lekarze twierdzą że takie krwawienia czasem się zdarzają zapewniają że wszystko będzie dobrze 3 dni po leżeniu w szpitalu poronienie lekarze biorą mnie na badania później zabieg lyzeczkowania po narkozie śpię. Na drugi dzień okazuje się że mam wadę macicy i to był powód poronienia, żaden z ginekologow nie umiał wytłumaczyć dlaczego wcześniej tego nie wykryto. Rok 2019 lipiec wizyta u lekarza jak się okazuje moja macica już nie ma tej wady lekarz twierdzi że to jest trochę dziwne ale warto się starać może to cud. Zadowolona wracam do domu oboje stwierdzamy że może spróbujemy na nowo starania...
Moje emocje: Załamana stratą maleństwa nigdy o nim nie zapomnimy , zawsze będzie w naszych myślach sercu i pamięci.
Pełni nadziei że jednak nam się uda zajść w ciążę i urodzić zdrowe maleństwo, jednak niestety jak narazie rozczarowania z powodu comiesiecznej wizyty pani czerwonej.
Już myślałam że nam się udało okres spoźniał się tydzień postanowiliśmy że zrobimy test wyszedł negatywny jedna kreska 🙁stwierdziliśmy poczekamy, kolejny tydzień okresu brak kolejny test to samo jedna kreska. Dwa dni po dostałam okresu. Wstretna małpa spoźniała się aż 16 dni. A już miałam cichą nadzieję że w końcu nam się udało niestety nadal to samo.
Najgorsze w tym wszystkim jest to że ciągle myślę o tym jak straciłam swoje maleństwo, dwa lata po stracie nadal boli. Co miesiąc rozpacz że nie udało się, biorę leki witaminy nic badania są dobre a mimo to ciąży brak.
Epidemia koronowirusowa nadal szaleje więc oboje stwierdziliśmy że czas planowań dzidziusia odkładamy jak się wszystko uspokoi. Stwierdziliśmy że jesteśmy młodzi i mamy jeszcze czas na dzidzi oraz doszłam do wniosku że co ma być to będzie. W maju planowaliśmy pojechać na urlop narazie nasze plany są pod znakiem zapytania. Więc w wielkim skrócie mówiąc zajmujemy się sobą, oglądamy filmy razem gotujemy czasem wyjdziemy się przejść wieczorem gdy nie ma tłumów i jest naprawdę super, czas nam szybciej mija i nie myślimy o głupotach i staramy się nie brać za dużo do głowy na temat wirusa . Starania narazie odpuszczamy, może jak się nie będziemy starać to nam się uda. Ostatnio słyszałam od kuzynki że musi nam się chcieć czegoś innego i ciąża sama przyjdzie, akurat w jej przypadku podobno się sprawdziło jej mąż chciał nowego samochodu więc kupił a ona chciała rozwijać się w swoim zawodzie zajęła się różnymi szkoleniami kursami itp. i po pewnym czasie okazało się że jest w ciąży. Cieszę się razem z nią.. Podsumowując odpuszczamy sobie, ja się nie stresuje a zajmuje się domem i nami i jak to mówią co ma być to będzie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 marca 2020, 18:07
Kochane kobietki mam nietypowe pytanie. Czy wy też tak macie, że raz na jakiś czas wasze cykle są dłuższe niż zawsze. Mój ostatni cykl trwał 41 dni o 7 dni dłużej myślałam że może już ciąża ale dostałam okresu. W tamtym roku też tak miałam że jednego miesiąca okres spoźniał się 4 dni a kolejnego 6 dni. Mój gin przez tel powiedział że czasem tak jest, ale nie wiem czy powiedział mi tak żebym była spokojna i nie umawiała się do niego na wizytę bo boi się korona
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 kwietnia 2020, 13:25
"czasem tak jest"?!?! Uwielbiam takich lekarzy... 🤦♀️ Niestety nie, czasem tak nie jest, jeżeli w organiźmie wszystko jest ok, cykle są regularne, taka sytuacja to sygnał, że coś jest na rzeczy. Moja lekarka twierdzi, że nie ma w medycynie czegoś takiego jak "tak się czasem zdarza", zawsze jest jakaś przyczyna, a jeżeli lekarz jej nie szuka to znaczy, że olewa temat.
Kochane kobietki mam do was pytanie, może któraś z was tak miała. Okres mam mieć dopiero na początku sierpnia, wczoraj miałam dni płodne dziś jest owulacja. Po wczorajszym stosunku zauważyłam nieduże ilości śluzu kolor taki beżowy leciutki brąz ale było go dosłownie troszkę. Zastanawiam się czy to coś poważnego czy może będzie zbliżać się miesiączka byłabym wdzięczna za pomocne informacje. Mój ginekolog jest na urlopie i wraca dopiero za tydzień więc planuje do niego wizytę jak tylko wróci...
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lipca 2020, 12:56
podczas owulacji jajeczko pęka, czasem pojawia się plamienie. Ja mialam tak kilka razy, nic to nie znaczy. Niektóre dziewczyny kłuje jajnik jak jest owulacja, inne czasem plamią, inne nie mają żadnych objawów. Równie dobrze mogliście podczas stosunku delikatnie zranić błonę śluzową, bo za ostro szaleliście, albo np byłaś za sucha itp. Nic takiego.
Jeszcze Ci odpowiem na poprzednie pytanie. Co do długości cykli jeśli różnica jest do 6 dni to się uznaje to jako regularne cykle, natomiast ja zauważyłam, że cykle mi się wydłużały jak pecherzyk graafa zamiast pęknąć to przerósł i się zrobiła torbiel. A np. skracały mi się z powodu leciutko podniesionej prolaktyny. Jak są cykle bezowulacyjne to takie cykle też się lubią przedłużać wtedy.
Kurczę boje się że coś jest nie tak ze mną dziś mam 25 dzień cyklu po tych brązowych plamieniach śladu nie ma tylko dzisiaj gdy wstałam rano zauważyłam że tak jakby zaczął mi się okres jest nieduża ilość krwi tak jak zawsze w moim przypadku gdy mam pierwszy dzień miesiączki. Ostatnią miesiączkę miałam 3.07-8.07 po 33 dniach była ale martwi mnie to trochę w marcu cykl trwał 43 dni w kwietniu 44 w maju 39 a w czerwcu 33...tak jakby wszystko wróciło do normy a jednak nie bo dziś mam 25 dzień i martwi mnie to że jakby okres mi się zaczął. W ciąży raczej nie jestem gdyż miałam miesiączkę na początku lipca i dobrze się czułam no kurcze czy to może przez to że ostatnio miałam rozlegulowane cykle, zawsze miałam 30-33dni cykle a ostatnio właśnie były dłuższe. Chyba muszę poszukać dobrego gin żeby zajął się mną.. Trochę się tym martwię nie wiem co robić nie chce też martwić swojego M niepotrzebnie bo wiem jak on to wszystko przeżywa... Może któraś z was mi coś doradzi.. Jak dzwoniłam do swojego gin to stwierdził że jestem paranoiczką i jestem przewrażliwiona na swoim punkcie tak że stwierdziłam że podziękuję za takiego lekarza i zaczynam szukać nowego gin
Ale czy to możliwe żeby mieć 2 raz w miesiącu okres..
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lipca 2020, 12:56
Dzisiaj oglądałam film prawdziwy wyciskacz łez... Popłakałam się i tak się zastanawiam czemu akurat dla mnie musiało się przytrafić to że straciłam swoje maleństwo każdego dnia zadaje sobie to pytanie czemu ja, dlaczego takie rzeczy przytrafiają się osobom niewinnym.. A takie kobiety w sumie k... nie matki co swoich dzieci nie chcą oddają je czy zostawiają gdziekolwiek bądź też starają się zabić swoje maleństwo bez problemów zachodzą w ciążę bez problemu ją donoszą.... Moje maleństwo już by miało dwa latka w sumie oboje czuliśmy że to by była dziewczynka i najorzej dobijające dla mnie jest to jak moja teściowa chwali się wnukiem i mówi mi że widocznie dla mnie było pisane żeby stracić dziecko że może to taka nauczka dla mnie i tak ma być kawał k... nie teściowa sama nie była idealna matka ale nie oczywiście jej wnusio to, tamto i każdemu gada że no synowa nie może mieć dzieci, ale ona już ma swojego wnusia i jej starczy. Więc się pytam dlaczego musimy się starać i nic z tego nie wychodzi czasem mi ręce opadają od tamtego czasu nawet przestałam chodzić do kościoła jedynie to idę tam na Wielkanoc święconkę zanieść... Nie potrafię się z tym pogodzić i czuje że to wszystko moja wina, że coś zrobiłam nie tak postąpiłam inaczej niż trzeba i wiem że do końca życia będę się za to obwiniać. Gdybym mogła cofnąć się w czasie napewno bym postąpiła inaczej może wtedy akurat by moje maleństwo żyło i byśmy byli szczęśliwi we troje narazie mamy siebie i jestem szczęśliwa że mój M jest przy mnie i mogę na niego liczyć i że zawsze będziemy się wspierać wzajemnie ....
Czy wy też tak macie, że denerwują was notoryczne pytania znajomych bądź krewnych o to kiedy będziecie mieli dziecko. Ja już mam czasami ochotę coś na to odpowiedzieć pytania kiedy będziecie mieli dziecko już tyle lat jesteście razem to chyba czas najwyższy na dziecko bo później to będzie za późno. No k... znawcy się znaleźli a jeszcze najlepsze jak na taki temat wypowie się panna albo kawaler 40-50+, poważnie czasami mam ochotę komuś odpowiedzieć coś takiego żeby więcej nie pytał ale odpuszczam sobie. Irytują mnie takie osoby bo dziecko to pewnie tak łatwo jest mieć takie hmm dziś chce zajść w ciążę i zachodzę. No gdyby to było takie łatwe to napewno wszystkie pary które się starają już dawno by miały dzieci. A jeszcze lepsze jest niektórych twierdzenie że dziecko to duży wydatek, przecież człowiek w życiu po coś pracuje żeby go było stać na dom, na dziecko, na nowy samochód i na swoje wydatki.... Nie bo znajdą się znawcy co zajrzą Ci do portfela i będą twierdzić że Cie nie stać bo za duże wydatki i według takich ludzi to nawet jakby człowiek zarabiał miesięcznie 30 czy 50 tys to i tak powiedzą że to mało bo wydatki, ale zamiast popatrzeć na siebie i to co sami w życiu mają i że żałują na swoje dzieci pieniędzy to już tego nie widzą. Ostatnio byłam na zakupach, mówię fajna pogoda przejdę się do sklepu.. robię zakupy i idę do kasy a przede mną babeczka z mężem i dzieckiem ja wiem ok. 30 lat i dziewczynka miała może ze 4 latka i tak stoją rozmawiają ze sobą i ta mała chciała lizaka i batonika a oni do niej "co Ty myślisz że my nie mamy na co pieniążków wydawać, a poza tym nie mamy pieniążków na to tylko na nasze najpotrzebniejsze zakupy" oczywiście dziecko w płacz ale mamusia i tatuś po dwie paczki najdroższych papierosów to bez wahania poprosili. Żal mi się zrobiło tej małej i sama jej kupiłam tego lizaka i batona i dałam jej to sklepowa skomentowała że takich rodziców jest jej żal to wyszli obrażeni ze sklepu...
Mnie na szczęście mało kto pyta, ale oczywiście jak się zdarzy to też mi się nóż w kieszeni otwiera..w zazwyczaj pytają ludzie którzy zaszli za pstryknięciem palca.. też nie mam skutecznej riposty niestety
Cześć kochane kobietki przychodzę do was z kolejnym pytaniem w poszukiwaniu porady. Ogólnie rzecz biorąc teraz mam dni płodne dzisiaj miałam nerwowy dzień i naprawdę był mocno nerwowy aż musiałam melisę wypić żeby się uspokoić. Jutro mam mieć owulacje. Dzisiaj wieczorem robiąc siku zauważyłam taki rozciągliwy śluz miał taką delikatną kreseczkę krwi, mój gin nie odbiera. Przychodzę do was z tym pytaniem no może któraś z was tak miała i może któraś mi poradzi co i jak. Nie wiem już co mam robić czasami boję się że popadam w paranoje i co miesiąc myślę (a może jestem w ciąży) i gdy mam okres myślę że coś jest nie tak a jednak to była miesiączka.
N8e stresuj sie. Macica jest teraz bardzo ukrwiona przez estrogeny i taki slad krwi moze sie zdarzyc. Mi tez kilja razy sue zdarzylo, kolezance tez. Niektorzy jazywaja to plamieniem owulacyjnym. Nie stresuj sie, bo stres szkodzi iwulce:) odprez i korzystaj z weekendu i plodnych dni:)
Czasami zastanawiam się czy nie udaje nam się zajść dlatego że tak bardzo chcemy mieć maleństwo i zostać rodzicami czy po prostu nie jest nam narazie pisane nimi być. Nawet czasem się śmieje do swojego M że nasze maleństwo czeka na moment w którym zrobi wielkie wejście. A czasem nawet płaczę że może już mi się nie uda zajść, że może jednak ze mną jest coś nie tak. Lekarz mówił że wszystko jest dobrze i że potrzebujemy czasu a napewno się uda. Nawet niektórym kobietom które nie potrafią być matkami i mają gdzieś swoje dzieci zazdroszczę że im się udaje a mi nie...
Nie wierzę w to, że bycie mamą może nie być komuś pisane, po prostu czasem trudniej jest nią zostać. Nie poddawaj się, walcz! Choć jest to turbo ciężkie, warto!
Cześć kochane znowu się trochę niepokoje okres spoźnia mi się już 10 dni, od niedzieli leczę infekcje zęba i biorę antybiotyk jaki przepisał mi dentysta. Oczywiście w niedzielę przed wizytą która była pilnie potrzebna zrobiłam test ciążowy ale okazało się że jest ujemny, fakt że robiłam go w południe ale to chyba nie ma znaczenia. Zastanawiam się czy okres może mi się spóźniać przez te informacje czy może ze względu na antybiotyk. Może któraś z was już tak miała kiedyś...
Okresu nadal brak mimo że spóźnia się małpa 20 dni. Myślę że to wszystko przez tą infekcje zęba i antybiotyk jaki dostałam. Wczoraj z moim M byliśmy na zakupach i jak to ja zawsze oglądam dziecięce ubranka i mój M mówi że może w końcu nam się udało więc postanowiliśmy że znowu zrobimy test ciążowy. Dzisiaj rano aż się popłakałam test wyszedł znowu negatywny..... Czuję się bezradna nie wiem co mam robić chyba będę musiała poszukać dobrego gin żeby zrobił mi wszystkie badania jakie trzeba i przepisał jakieś witaminy.
Na dodatek wczoraj u mojego M w spermie znaleźliśmy (małe żelowe) grudki nie dużo ich było bo tylko kilka i nie wiadomo od czego to i czemu on tak ma, oczywiście on do lekarza nie chce iść bo stwierdził że nie potrzebuje bo dobrze się czuje... Nawet ostatnio się pokłóciliśmy bo zapytał się mnie jak mu to wytłumaczę że jeśli on pójdzie do lekarza i okaże się że jest bezpłodny to jak ja mu to wytłumaczę że wtedy nam się udało. Powiedziałam mu że nigdy go nie zdradziłam i nie zdradzę bo bardzo go kocham trochę mnie to wtedy zabolało.... Też się cały czas zastanawiam czemu wtedy nam się udało a teraz od 3 lat nic cisza.... Nie wiem już co mam robić i co myśleć, może naprawdę potrzebujemy spokoju ciszy i mieć swój własny dom w którym zaczniemy swoje wspólne życie i może wtedy nam się uda..... na razie wiem że czuję się bezradna i beznadziejnie
Jeśli Twój mąż nie ma aktualnych rozszerzonych badań nasienia to musi to zrobić bezwzględnie i koniecznie. Może cierpicie na niepłodność a nie bezpłodność. A takie teksty męża są poniżej pasa. Bez względu co zawodzi, w niepłodności jest się razem, trzeba się wspierać. Poza tym parametry nasienia się zmieniają, to że teraz być może (czego nie życzę) sa złe, to nie znaczy,że jakiś czas temu były o wiele lepsze. Nawet jak jest 1procent poprawnych plemników, a jest ich kilka milionów to sumarycznie wychodzi jakaś tam ilość, a do zapłodnienia potrzebny jest jeden.
Znam Twój ból... Sama jestem po stracie. We wrześniu dowiedziałam się, że serduszko przestało bić 💔 A wcale nie było tak łatwo mi zajść. Mąż się przepadał w pierwszej kolejności, myślę, że Twój facet również powinien to zrobić. Zwłaszcza jak tyle czasu po stracie się nie udaje. Na pewno jest to czas na lekarza dla Was obu. Ja wiem, że problem leży we mnie... U męża idealnie. Obecnie jestem w trakcie drugiego cyklu po poronieniu i jest to 40 dc. Nie wiem co się stało, na usg wszytko dobrze, od piątku biorę tabletki na wywołanie miesiączki.
Może zrob betę, jeśli dalej nie ma okresu? Lekarz mi powiedział, że testy ciążowe nie u każdej kobiety wyjdą pozytywne ze względu na zbyt niskie stężenie hormonu. Sama nie wiem, ale może warto się upewnić?
Wydaje mi się albo może tak jest, że wisi nade mną jakieś złowieszcze fatum albo ktoś rzucił na mnie zły urok bądź też przekloł (pewnie pomyślicie że jestem nienormalna albo dziwna). Ale właśnie tak mi się wydaje że tak jest, badania mam dobre wszystko ze mną ok, dobrze się czuje pomimo tego ciąży nadal brak już w tym roku będzie lecieć 3rok. Na domiar złego jak w moim małżeństwie wszystko układało się tak jak trzeba, tak wyjątkowo w tym roku od stycznia z moim M kłócimy się i mamy ciche dni. Tylko tyle że to ja bardziej to przeżywam i bardziej bolą mnie jego słowa, mimo tego że za kilka dni mnie przeprasza i ja mu wybaczam to kilka dni jest fajnie razem się śmiejemy i chodzimy na spacery to później znów jak zimny deszcz kłócimy się. Czasem kłócimy się o byle co, czasem o to co było 10lat temu a czasem o to że np zakupy zbyt długo trwały. Co prawda w małżeństwie mamy krótki staż, ale czy tak to ma wyglądać? Czuje się z tym wszystkim sama i nie mam z kim porozmawiać o tym. W tamtym tygodniu byłam u koleżanki na nocowaniu przez 3 dni o dziwo jak wróciłam czekały kwiaty obiad i przyjemny wieczór... Teraz czekam kiedy nadejdą czarne chmury... Może to wszystko przez to że nie mogę nadal zajść w ciążę a raczej nam to się nie udaje jak do tej pory....
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.