X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Co mnie nie zabije to mnie ... wzmocni ?
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Co mnie nie zabije to mnie ... wzmocni ?
O mnie: Mam 27 lat. We wrześniu tego roku zostałam mężatką.
Czas starania się o dziecko: Staramy się po raz drugi.
Moja historia: Pierwsze starania zakończyły się szczęśliwie w trzecim cyklu, niestety nasz Aniołek był z nami tylko 57 dni. Teraz mamy przerwę w staraniach. Jeszcze nie wiem jak długą.
Moje emocje: Strach... z natury taka jestem. A po tym co się stało ból i głęboki smutek. Jest też nadzieja ale bardzo malutka i przytłumiona.

15 października 2013, 14:39

Za tydzień odbiór wyników badań i wizyta kontrolna u ginekologa oraz ... powrót do normalnego funkcjonowania, czyli do pracy. Chyba dobrze mi to zrobi bo siedzenie w czterech ścianach i rozpamiętywanie zaczyna mnie pomału ciągnąć na samo dno.

22 października 2013, 14:03

Chyba nadszedł czas wziąć się w garść. Pierwsze objawy, że u mnie do tego dochodzi to m.in. zrobienie kompleksowych badań, profilaktyczne odwiedzenie dentysty oraz to, że więcej czasu zajmuje myślenie o przyszłości a nie przeszłości.
Oczywiście mój Aniołek ma swój kącik w sercu i nigdy nikt mu go nie odbierze i myślę, że będzie bardzo dobrym aniołem stróżem dla kruszynki, która jeśli Bóg da pojawi się kiedyś na świecie.

No i żeby nie było za dobrze (bo u mnie zawsze pod górkę :/ ) od tygodnia plamienie, estrogen i wyczekiwanie na miesiączkę.

4 listopada 2013, 19:07

Miesiączko gdzie jesteś ???? :(:(:(
To plamienie zaczyna mnie już pomału wykańczać. Tak bardzo chciałbym, żeby wszystko się normowało a tu jak zwykle pod górkę :( i na dodatek moja Pani ginekolog postanowiła sobie zrobić 1,5 miesiąca wolnego. Dzisiaj idę do innego, już się boję bo jak zwykle naczytałam się czego to mogą być objawy. Jak tak dalej pójdzie to chyba prędzej skończę na oddziale psychiatrycznym niż na porodówce :( Co zrobić żeby cały czas nie myśleć o tym samym. Dzisiaj byłam pierwszy dzień w pracy i co ... mówiłam sobie bądź dzielna itd. no i jak zwykle wyszło jak zawsze. Nawet jak udało mi się przez dłuższy czas skupić na pracy to w każdej nawet najmniejszej wolnej chwili ból powracał i to ze zdwojoną siłą. Miało z czasem być łatwiej miał czas leczyć rany ... ręce opadają a głowa robi się za mała :(

27 grudnia 2013, 12:29

I znowu powtórka z rozrywki. Plamienie brak miesiączki i niska temperatura. Czy to kiedykolwiek się unormuję? Właśnie minęły trzy miesiące od zabiegu i zamiast być coraz lepiej to jest coraz gorzej a w najlepszym wypadku tak samo. Pocieszam się że może to przez przeziębienie w okresie kiedy powinna być owulacja. W przyszłym cyklu robię badania hormonów, sama na własną rękę. O ile doczekam się w końcu nowego cyklu.

25 stycznia 2014, 13:01

Na umówioną wizytę czekałam z obawą i niecierpliwością. Miałam nadzieję, że coś się w końcu wyjaśni ale zamiast się wyjaśnić jeszcze bardziej się skomplikowało. Pominę już fakt, że pani doktor miała "małe" opóźnienie bo rejestruje pacjentki co 10 minut, wyznając chyba zasadę ilość kosztem jakości. Gdy się w końcu doczekałam okazało się że oprócz pani doktor w gabinecie jest też pani położna. Nie znam się na tym i nie spotkałam się wcześniej z taką sytuacją, zawsze była tylko pani doktor, w sumie to nie wiem po co ta pani położna ale pomyślałam, że co dwie głowy to nie jedna więc powinnam się w końcu dowiedzieć co z moim stanem zdrowia. Gdy już opowiedziałam co mnie skłoniło do przyjścia, okazało się, że moja dotychczasowa dokumentacja nie bardzo ją interesowała, pobieżnie tylko spojrzała na kartę wypisu ze szpitala i wynik badania hist. Nawet nie chciała obejrzeć zdjęcia usg z 5 tyg. ciąży zapytała tylko czy był zarodek i to jej wystarczyło. A na moje wydrukowane wykresy z ovu spojrzała jednym okiem i skomentowała jedynie, że jedyne co z nich wiadomo to to że jest "bałagan". Nie zwróciła uwagi na krótką fl ani na długi na 45 dni cykl, żadne szczegóły ją nie interesowały. Przed badaniem stwierdziła, że nie będzie mi w stanie dużo powiedzieć bo powinnam przyjść w późniejszej fazie cyklu na ale że zobaczymy "co tam się dzieje". Przy badaniu usg stwierdziła, że zapomniałam zrobić siusiu i pęcherz zasłania macicę. Przerwała je twierdząc że mam iść zrobić pomimo moich zapewnień, że mi się nie chce bo dopiero co robiłam. Oczywiście pomimo 10 minutowego posiedzenia i maksymalnego skupienia nie zrobiłam , no bo niby z czego jak nic od ostatniego zrobienia nie piłam. Co oczywiście po wznowieniu badania nie umknęło pani doktor ale zdecydowała się jednak mnie zbadać do końca. I tak jajniki ok bez żadnych torbieli itp ale endometrium wielkości 1 mm !!!! że co? Według pani doktor od obfitej miesiączki i dlatego, że od zabiegu nie minęły jeszcze trzy pełne cykle więc może się jeszcze śluzówka nie odbudowała. Na koniec stwierdziła, że powinnam przyjść za ok 1,5 tygodnia gdy coś się ruszy ale, że jej nie ma bo wyjeżdża na ferie, dała mi ulotkę z ziołowym lekiem na wyregulowanie hormonów i kazała przyjść w następnym cyklu ok 15-17 dnia. Może nawet bym jednak po tym wszystkim poszła do niej ale nazwanie przez lekarza zabiegu łyżeczkowania po poronieniu skrobanką wbiło mnie w fotel i przekonało, że moja noga u niej już nie postanie. Tak więc po tej uroczej i kosztownej wizycie wiem jeszcze mniej niż wiedziałam. Teraz oprócz zrostów, które cały czas krążą mi po głowie doszło cienkie o ile w ogóle istniejące endo i co?? pęcherz moczowy spychający macicę na dół. Masakra jakaś :( Do owej pani doktor poszłam z polecenia koleżanki, że niby taki fachowiec ale teraz wiem, że muszę wrócić do tej u której byłam po poronieniu. I tak też zrobię. Umówię się na wizytę w tych dniach co ovu wyznaczyło na płodne i pójdę ... jak do tego czasu nie oszaleje od tego ciągłego myślenia co oznacza to dziwne badanie u tego lekarza. Następnego dnia okazało się jeszcze, że ten cudowny lek to dwa razy droższa wersja Castagnusa ale dzięki wiedzy z ovu kupiłam lek za 21 zł a nie taki sam tylko za 44 zł.

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 stycznia 2014, 13:05