X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Co nas nie zabije ... To nas nie zabije
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Co nas nie zabije ... To nas nie zabije
O mnie: 86 rocznik, superzestresowana niecierpliwa
Czas starania się o dziecko: Od lipca 2018
Moja historia: Maj 2019 poronienie w 9 tc
Moje emocje: Emocje sięgają zenitu, zaczynam szukać psa lub kota

5 grudnia 2019, 22:19

Nie wiem od czego zacząć...jak pewnie wszyscy nie spodziewałam się, że tak to będzie wyglądało. Nawet słysząc opowiadania koleżanek, że starały się o dziecko 18 miesięcy, myślałam że "ja to bym się chyba zabiła". No i tak, 17 miesięcy od momentu rozpoczęcia starań jestem w momencie wyjścia. Niestety 7 miesięcy temu poronilam moją pierwszą ciążę, szczerze wolałabym żeby się wtedy nie udało wcale, niż mieć takie doświadczenie za sobą. Praktycznie codziennie o tym myślę i zastanawiam się co można było zrobić inaczej żeby się tak nie skończyło. No i ponownie nic nie wychodzi, powoli znowu tracę nadzieję i cierpliwość. Mam dość, wkońcu nie wszyscy muszą mieć dzieci.

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 grudnia 2019, 22:23

7 grudnia 2019, 19:47

Postanowiłam że pozwolę sobie trochę się cieszyć z okresu przedświątecznego mimo iż od czasu do czasu się po głowie mi kołacze że ten czas miał wyglądać zupełnie inaczej, miał być końcem szczęśliwego oczekiwania na rozwiązanie, jednak jest jeden wielki klops. Próbuję zająć swoją głowę czymś innym. Może to być bożonarodzeniowe szaleństwo. Dołapało mnie przeziębienie, z którym ostro walczę bo czeka mnie zabieg laryngologiczny. Przynajmniej może z tym problemem się uporam jakoś. Już tydzień siedzę na zwolnieniu w domu. Przeraża mnie narkoza i cały ten zabieg, ale może nie będzie tak źle. Jak to mówią, zawsze może być gorzej🙂

20 stycznia 2020, 22:03

Nowy rok, nowa ja. Próbuję się wyciszyć, staram się nauczyć medytacji, żeby nie zwariować. Powraca do mojej głowy również temat zmiany pracy, chciałabym coś zmienić... Trochę rozwoju chyba nie zaszkodzi, tylko jakoś motywacji brak. Jak to w nowym roku to i postanowienie o większej dawce ruchu, nawet nieźle mi idzie. Już doszłam do siebie po zabiegu więc mogę trochę się zmęczyć 😊 Dopadają mnie nieźle wahania nastrojów, jakiś strasznie krótki cykl się przyplątał też, zobaczymy jak to dalej pójdzie. Na każdym kroku prześladują mnie ciężarne znajome lub niemowlęta. Myślałam że daję radę, a potem rozpłakałam się w poczekalni u ginekologa. Ale biorę się w garść i czekam na wyniki badań