Ostatnio mąż stwierdził, że po pół roku starań wypadałoby żebyśmy pogłębili diagnostykę. Czytając historie innych osób o tym, że udało się po dłuższym czasie boję się wyjść na przewrażliwioną. Odkładam te diagnostykę na później bo myślę, że przecież innym się udało to nam też się uda, tylko potrzeba więcej czasu. Mąż naciska, że tracimy czas, a może przez kolejne pół roku nadal się nie uda? Nie wiem co robić. Przecież diagnostykę można zacząć po roku starań a my jesteśmy dopiero w połowie. Boję się iść na badania bo nie chcę dowiedzieć się, że coś jest nie tak.
Nowy cykl nowa nadzieja...