Postanowiliśmy starać się o dziecko już dość dawno temu, pierwotny plan zakładał 'detoksykację' od używek i tabletek antykoncepcyjnych od maja, a podczas wakacji, w sierpniu, rozpoczęcie starań. Jednak w międzyczasie dostałam nową, poważną pracę (wcześniej pracowałam głownie dorywczo) i postanowiliśmy to trochę przełożyć, żeby nie wkurwiać mojego nowego pracodawcy. No i odstawiliśmy prezerwatywy jakoś w połowie października, ale chyba spóźniliśmy się na owulację. Potem był mój pierwszy monitorowany w ovu cykl, ale nie zaskoczyło, pomimo seksu w dobrym czasie (może za mało)? I teraz jest trzeci, ale jakiś dziwny, bo powinnam mieć już owulację, ale może to jest cykl bez? Chorowałam ostatnio i mam dużo stresów, może jajnik się rozmyślił.
Nie jestem entuzjastką prokreacji. Chyba chciałabym mieć dziecko, ale zastanawiam się, czy faktycznie, czy to tylko dlatego, że partner o tym marzy. Ale czy faktycznie marzy? Teraz się zastanawiam. Bo ja tu się przemogłam, zgodziłam na dziecko, żrę kwas foliowy i witaminy od pół roku, mierzę nawet temperaturę co rano, a on jakby zapomina, że pasowałoby do tego uprawiać seks, zwłaszcza w dniach płodnych. Obliczyłam, że przy weekendowym systemie uprawiania seksu możemy 'starać się' w nieskończoność, bo to akurat idealnie omija płodny czas, bo mam cykle 28-dniowe, jak w zegarku, z owulacją (wg ovu) 15-go dnia, co wypada w piątek. I jestem na niego o to zła, czyli może jednak chcę mieć dziecko? Zwłaszcza, że podobają mi się ciążowe brzuchy ostatnio.
Problemem pewnie jest to, że jestem jedną z tych nadmiernie kontrolujących osób, jak to mówią za granicą, control freak. Wszystko planuję, rozpisuję w tabelkach, realizuję. W ten sposób oswajam swoje lęki i jakoś sobie radzę. No i pewnie oczekiwałam (choć świadomie wiem, że tak się nie da), że ciążę też się da zaplanować do do dnia. Chciałam zajść w ciążę w październiku, wtedy poród wypadłby w lipcu, czyli w wakacje, więc moja nieobecność w pracy nie byłaby tak odczuwalna i mogłabym liczyć na przedłużenie umowy (mam na 2 lata). A w listopadzie wróciłabym na zajęcia i moi koledzy nawet nie odczuliby, że brakuje jednej osoby w zespole.
Szef to zresztą osobna sprawa, to on sprawia, że ta praca jest stresująca, bo oprócz tego przecież dobrze sobie radzę. Mamy jeszcze problemy kadrowe, bo z 5-osobowego zespołu odeszła (na zwolnienie z powodu ciąży właśnie) jedna laska. Nikt się nie spodziewał, bo przed wakacjami nie była w ciąży, szef się wściekł. A potem zrezygnował z pracy kolega i teraz pracujemy w trójkę. Ktoś ma przyjść nowy, ale dopiero od stycznia czy lutego. Tymczasem robimy nadgodziny...
Pytanie: co to jest termometr owulacyjny i czy termometr elektroniczny z apteki nie jest OK?
Pomyślałam, że jestem idiotką, że to tu piszę
No ale się niepokoję, czy to nie ten słynny nowotwór sutka Teraz googluję. Mój ginekolog przyjmuje dopiero w czwartek, a poza tym nie chcę lecieć do niego od razu, jeśli się okaże, że to pierdoła i płacić 80zł za to, że mi powie, że wszystko OK.
Co mnie pociesza, to, że bolą mnie ostatnio, od owulacji jakoś obie piersi, może to hormonalne czy coś, a przecież rak nie boli chyba tak od razu? No i nie w obu piersiach może.
No ale. Nie chcę się nastawiać, że to coś może znaczyć, bo potem mi będzie przykro. Ta jedna kreska ostatnio mnie bardzo zasmuciła. Wiem, że jestem na początku drogi i nic nie wskazuje na problemy, ale tak sobie pomyślałam, że nic mi w życiu nie wychodzi, nawet to. Oczywiście to nieprawda, wychodzą mi rzeczy, ale akurat mam taki nastrój.
Święta się zbliżają, a ja myślą i ciałem jestem w pracy. Szef nie chciał mi dać 8 dni urlopu. Pracuję na uczelni i studenci nie mają zajęć, ale szef chce, żebyśmy w tym czasie pracowali przy projekcie. Wyznaczył spotkanie na 23 grudnia. Ostatecznie zgodził się na urlop w wigilię i z wielką łaską na 2 i 5 stycznia, bo mu powiedziałam, że wyjeżdżam, ale powiedział, żebym następnym razem zapytała go, czy widzi możliwość wyjazdu zanim coś zaplanuję. Dlatego właśnie obawiam się, że z takim szefem nawet jeśli jesteśmy zupełnie zdrowi to ciąża może nie wyjść. Tzn. zdrowi ja i mój mąż, a nie ja i szef.
Idę dziś do lekarza POZ w innej sprawie, czy skierowanie na badanie beta HCG może wypisać też lekarz pierwszego kontaktu czy tylko gin? Bo mój gin przyjmuje dopiero w czwartki popołudniu.
no hej! przecietnej parze udaje sie zajsc w ciaze po pol roku starań- to ze tak powiem norma, wiec sie wogole nie przejmuj. W kazdym cyklu masz czysto teoretycznie 20 procent na zajscie w ciaze. Robiłas sobie juz jakies badania? TSH, FH,FLH, AMH, prolaktyne, progesteron? Oczywiscie nie musisz bo badania takie robi sie jesli po roku czasu starań mimo regularnego seksu ( co jest bardzo wazne) nie zajdziesz w ciaze. Ja mam 27 lat i to moj 15 cykl w grudniu sie okaze czemu nie wychodzi.. robie sobie badania i moj maz rowniez pozdrawiam
Nie, nie robiłam żadnych badań specjalistycznych, tylko cytologię, USG i standardowe badania krwi ostatnio. Wszystko wygląda OK.
Trzymam za Was mocno kciuki:) Niech to będzie najbardziej inspirujący czas, Twój komentarz sprawił, że wróciłam do pierwszych wpisów w swoim pamiętniku i zaskoczyłam się jak wiele się zmieniło od pierwszych wpisów, sama nie wiem kiedy i jak to się stało:) Starania , ciąża, dziecko - Wielka przygoda:)