A tak w ogóle jak zwykle łudzę że to może jednak ciąża? No bo przecież progesteron na początku wzrasta, zmniejsza perystaltykę jelit, a mi się takie rzeczy wcześniej nie zdarzały. No ale przecież mam okres już 2 dzień, no niby tak ale ten cykl był dłuższy niż inne 29 dni! A zawsze jak w zegarku 27, ewentualnie 28 ale nie 29! No i krwawienie takie bardzo skąpe i jasno czerwone, może mylę to z okresem?
Ale temperatura spadła ... a ja mam znowu paranoje ... ale za każdym razem tak przykro jak się nie udaję.
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 stycznia 2019, 11:55
Jest wstrętne, już po połowie porcji mam odruch wymiotny, mam nadzieję że się przyzwyczaję...
Ale bynajmniej zaparcia ustępują ...
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 stycznia 2019, 11:54
A dzisiaj znowu zrobiło mi się niedobrze, słabo, ciemno przed oczami. Podejrzewam że to insulina szaleje, zawsze jak coś zaburzy moją dietę albo regularność to potem nie jest dobrze. Myślałam że Metformina pomoże na moje spadki cukru ... a może to poranne mdłości?
Bo mój okres w tym miesiącu to jakieś nieporozumienie, 2 dni lekkiego krwawienia ... to nawet ciężko nazwać miesiączką ... ale temperatura jest niska i nie ma innych objawów.
Dla pewności zrobię test bo zawsze w takich sytuacjach się łudzę ...
Chciałabym być silna, mówić że co nie zabije to wzmocni, że trzeba patrzeć na te dobre strony ... ale nie umiem zawsze być silna. Właściwie to tylko mój mąż wie jak bardzo jestem krucha, jak wszystko mocno przeżywam i jak bardzo boli mnie że mimo tych wszystkich starań i codziennej walki cały czas nie ma rezultatu.
A naprawdę walczę codziennie, skrupulatnie, ścisła dieta specjalna dla pcos, insulinooporności, eliminacja glutenu, dokładnie wyliczona ilość kcal. Odmawiam sobie wszystkiego, do tego pije jakieś paskudztwa, budzić dzwoni nawet w sobotę o 6:30 żeby o jednakowej godzinie mierzyć temperaturę, wykonujemy wszystkie niezbędne badania, bierzemy leki i niewiadomo-czemu-tak-drogie suplementy ... a jednak nic się nie wydarzyło ... a lata lecą ...
Ale w tym momencie nie myślę za daleko do przodu, zabieg jest już lada chwila bo za 1,5 tygodnia i na razie to najbardziej mnie stresuje, cały ten jego pobyt w szpitalu, jak się po tym wszystkim będzie czuł, ile potrwa rekonwalescencja i czy to faktycznie coś zmieni. Trochę szkoda bo do tego nałożyło się jeszcze badanie nasienie przed którym trzeba zachować wstrzemięźliwość seksualną a to wypada dokładnie w moją owulację! Kolejny cykl stracony!
Staram się jednak o tym w ten sposób nie myśleć, staramy się na tyle na ile możemy a jak się nie uda to będą inne cykle. Zresztą ja też muszę jeszcze popracować nad dietą i wynikami. Mam jeszcze parę kilo do zrzucenia mojej nadwagi. Także to na pewno nie będzie bezczynny czas.
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2019, 08:59