Czekając Na Ten Jeden Cud ...
O mnie: Mam na imię Agnieszka, mam 29 lat :) z mężem znamy się od 14, od 14 jesteśmy razem, a po ślubie już prawie 8 lat :) Nigdy nie myślałam, że schody do szczęścia będą takie wysokie - a jednak ...
Czas starania się o dziecko: nigdy nie liczyliśmy starań, po prostu działaliśmy, ale bliżej się przyglądając, to ok 32 cykle ? a w sumie przestaliśmy uważać zaraz po ślubie ? ...
Moja historia: zaczęło się tak :
na początku, po ślubie stwierdziliśmy, że jak będzie - to będzie i tyle. Mamy liczną rodzinę, pełną dzieciaczków :) Lata leciały, naokoło w rodzinie rodziły się dzieci - mówiliśmy sobie - jeszcze na Nas przyjdzie czas. Kiedy młodsi od Nas zaczęli stawać się pełną rodziną, a My w dalszym ciągu nie, zaczęliśmy się zastanawiać co się dzieje. Zapisałam się do ginekologa, do przychodni, ale jego gabinecik w niczym nie przypominał profesjonalnego gabinetu. Zrobił mi tylko cytologię i powiedział, że ok. Szukaliśmy dobrego lekarza i w pewnym momencie koleżanka wskazała na specjalistę - wybraliśmy się do niego, zbadał mnie i powiedział, że mam polipa. Już przy następnym cyklu miałam zabieg, wyszłam w tym samym dniu, klinika jednodniowego leczenia, za darmo :) Miało być już wszystko ok. Zaczęłam prowadzić wykresy, lekarz zauważył, że mam krótką fazę lutealną, zapisał luteinę, miało być ok. Kolejne starania nie przynosiły skutku. Następna wizyta i badania pokazały, że prawdopodobnie nabawiłam się cukrzycy typu 2, mam niedobory, duże niedobory witaminy D, za wysoką tarczycę jak na starania, no i jak przy cukrzycy nadwagę. Ponoć przez to cykle są bezowulacyjne. Lekarz wysłał mnie do diabetyka, który zakazał starań na ok 4 miesiące, kazał brać Glucophage i stosować dietę itp. ... Teraz z biegiem czasu uświadamiam sobie, że to wszystko mogło się inaczej potoczyć - 6 lat temu myślałam, że jestem w ciąży, pobiegłam prywatnie, żeby nie czekać, zrobili betę. Lekarz powiedział na USG, że coś jest, ale za małe, żeby stwierdzić, że to ciąża - zadzwonił po tygodniu, w dniu, kiedy rano dostałam @, że nie jestem - a ja już to wiedziałam :) zostawił mnie z tym czymś na 6 lat, nie kazał robić dalszych badań itp, a ja wtedy nieświadoma, nie wiedziałam, że noszę w sobie to dziadostwo. Straciłam tyle czasu na starania, daremne starania ....
Moje emocje: teraz czuję ogarniającą mnie pustkę, żal, ból, że nie możemy, że wszytko pod górkę. Mam napady płaczu, wykrzyczałabym całemu światu, że jesteśmy dobrymi ludźmi i taki cud, jakim jest dziecko, jest dla Nas największy marzeniem, jakie tylko można mieć. Ciężko jest w święta, kiedy wszyscy siadamy przy stole, bracia, siostry, wszyscy cieszą się, jak ich dzieci biegają, śmieją się, krzyczą z radości, jak maluszkom wychodzą ząbki, jak następna kobieta jest w ciąży i już widać brzuszek. A my ? siedzimy cichutko w kącie, przyglądając się ich szczęściu i wracamy do domu smutni, że los Nas jeszcze tak pięknie nie obdarował. Łezki się kręcą w oczach, patrzę jak mój mąż powstrzymuje się od płaczu, jak mnie wspiera i ja się staję słabsza wiedząc, że nie mogę go uszczęśliwić .
Ale mam nadzieję, że to niedługo nastąpi, że ten zły czas pryśnie, a nasze łzy ze smutnych, zamienią się w łzy radości, ze szczęścia, na które tak długo czekamy :)
trzymam kciuki;]
dziękuję - jestem pełna optymizmu ;)