X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Czekam na swoją szanse...po raz drugi
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Czekam na swoją szanse...po raz drugi
O mnie: Mam już jedno dziecko. Wyczekaną i wymarzoną córeczke. Niebawem skończy 3 lata. Noszę sie z założeniem tego pamiętnika od dawna. Nie byłam do tej pory pewna czy to odpowiedni czas na rodzeństwo dla Izabeli. Teraz tą pewność już mam. Mam 27 lat i kochającego męża,który niestety jest kierowcą międzynarodowym. Piszę niestety bo w tym wypadku jest on niezbędny do jakiegokolwiek starania sie o drugie dziecko, a bywa w domu zbyt żadko.
Czas starania się o dziecko: Tak naprawde to pierwszy cykl i mam nadzieję że będzie owocny
Moja historia: Długo nie mogłam zdecydować się na starania o drugie dziecko. Mieszkam 550km od mojej rodziny. Praktycznie nie posiadam męża. Jest kilka dni w miesiącu. Cały dom....od A do Z jest na mojej głowie. Więc kiedy urodziła sie Izabela i miała mega kolki a do tego -20 st mrozu...co 3 godz karmienia co 2 godziny wizytacje przy piecu a od 5 rano do 3 w nocy dzień w dzień płacz uznałam że macieżyństwo to coś nie dla mnie. Długo borykałam sie z własnymi uczuciami względem córki...tak naprawde zaczęłam sie nią cieszyć jak zaczeła chodzić....i jak odstawiłam ją od piersi. Początki były cięzkie bo od samego początku byłam sama. Teraz chce mieć drugie dziecko. Wierzę że może być inaczej.....wiem że Izabella mnie zahartowała i nic mnie nie zagnie. Chcę być w ciąży i czuć jak rośnie moje drugie dziecko. Chcę żeby drugi początek był cakiem inny i dał mi nowe życie.
Moje emocje: jestem podekscytowana....nienawidzę czekać a niestety to sie wiąże nieodłącznie ze starankami

12 maja 2013, 21:56

jaka pora haha odpoiwednia na zakładanie dziennika zdarzeń niesamowitych.

czekam....czekam na 23 maja. wtedy wszystko sie wyjaśni

13 maja 2013, 08:37

Szaro buro i nijak....dziś nie mam żadnych planów.No może troszke chawire ogarnąć. Młoda od rana ma super humor więc i ja czuję sie nieźle. Pierwsze dni po wyjeździe T. do pracy strasznie odchorowujemy. Raz że przed wyjazdem gotuję jak dla wojska jedzenia przynajmniej na 10 dni to następnego dnia musze ten cały poligon posprzątać.Dwa że Izabela uwielbia swojego tate i dla niej jest poprostu objawieniem kiedy jest w domu. Więc cierpimy obie kiedy wyjeżdża.

Swoją drogą zastanawiam sie jak T. zareagowałby na wieść od drugim dziecku. Podczas ostatniej rozmowy z cyklu "poważne" powiedział że nie chce dziecka o teraz na ten czas....dziwne bo ja nie zauważyłam żeby się zabezpieczał. Inna rzecz że dziecka o tak na teraz natychmiast nie zrobisz...z tego co pamietam to trwa jakieś niecałe 9 miesięcy. Hmmmm nie chce żeby potem powiedział mi że to ja go chciałam a on o niczym nie wiedział [noż kurcze ale jak może nie wiedzieć gra tu jedną z głównych ról]
Nie będe go przekonywać bo halooo ja też sie boję....to ja chodzę w ciąży,to ja rodzę i to ja wychowuję...i też nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak to by wyglądało. Powtarzam sobie nie myśl o tym. Co by nie było dasz rade bo w sumie jakie mam inne wyjście? Dam rade...

dobra lece coś porobię żeby nie myśleć...

13 maja 2013, 21:43

Mam idealny sposób na nie myślenie o ciąży....

czytanie książek. Byłam w bibliotece i wypożyczyłam całą mase zapełniaczy czasu....tylko żeby córka dała poczytać.

Muszę czymś umysł zająć bo zwariuję

14 maja 2013, 11:28

Och w końcu słonko. Odstresowywuję się w ogrodzie. Tyle pracy na mnie czeka ,że aż miło gdybym tylko nie musiała co chwile ratować grzędy przed zadeptaniem. Moje dziecie nie bardzo wie o co mamie chodzi kiedy mówi "nie chodź po roślinkach"....

a wczoraj kupiłam na allegro testy ciążowe. zrobie jeden zaraz po przyjściu a potem zrobie dopiero 23 w dniu, w którym ovu wyznaczyło mi okres.

15 maja 2013, 19:34

no jaka za mnie padaka dziś....to świerze powietrze mnie dobija hehe. Jutro pewnie testy przyjdą to sobie testa machnę w piątek.

Nie wiem co sie stało ale nie stresuje mnie testowanie. Przestałam na nie chorobliwie czekać....ale dlaczego nie mam pojęcia. Czuje spokój tak wewnętrzny spokój ,który mówi mi że co ma być to będzie. Chcę owszem i to bardzo ujerzeć 2 kreski ale wiem ,że to iż zrobie test nie sprawi, że tam te II kreski będą... postaram sie cierpliwie czekać. Wyznaczyłam sobie kilka dat....ten piątek...potem poniedziałek a jeśli będzie negatyw i okresu nie będzie to dopiero 26 maj. I zagryzę zęby jeśli bedzie trzeba ale innej opcji nie ma...czekam.

dobranoc kobietki i szczęśliwego rozmnażania

18 maja 2013, 08:10

W poniedziałek jade do domu...do mojego rodzinnego domu.Nie będzie mnie przez kilka dni. Nie wiem czy będe miała czas zajrzeć o tu ale na pewno będę myślami.

Dolegliwości mineły...tzn. troche mnie mdli ale to sprawka kawy naczczo....może troszke rzeźbi w podbrzuszu ale to też typowe na okres.

18 maja 2013, 08:10


Wiadomość wyedytowana przez autora 18 maja 2013, 08:12

19 maja 2013, 10:51

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa no i są 2 krechy...

wstałam rano około 5 i wiedząc że raczej dłużej nie pośpie zmierzyłam temp. 36,83 nic nadzwyczajnego ale fajnie że nie mniej.....poszłam do łazienki i zrobiłam testa...z testem poszłam do sypialni i taka zaspana z kiepskim światłem stwierdziłam po 5 min. że negatyw. Położylam teściora na komodzie i dalej w kime....obudziłam sie- poprawka córka mnie obudziła i troche sie powygłupiałyśmy, potem śniadanko i zaczełam przygotowywać sie do jutrzejszego wyjazdu. zmieniałam pościel u izy i chciałam ogarnąć pokój wiec zabrałam teściora zeby go wyrzucić...ostatni raz nostalgicznie rzuciłam na niego okiem.....i patrzę patrzę i oczom nie wierzę.Jakis cień cienia cieniowskiego ale chyba jest....porównałam z testem owu czy aby kreska w dobrm miejscu i owszem cos tam było. Zrobiłam 2 test wiedząc że raczej mocnej nie mam co sie spodziewać ale na tym drugim kreska była już bardziej widoczna.....i wtedy do mnie dotarło.JESTEM W CIĄŻY. masakra milion uczuć milion myyśli i łzy....płakałam choć ja zazwyczaj sie nie rozczulam....udało sie za pierwszym razem a szykowałam sie na długą batalię jak z córką....i teraz jestem w takiej bańce...sobie fruwam i sie uśmiecham do siebie....nic mnie dzis nie dosięgnie żadne smutki żadne złośći i wątpliwości.....JESTEM W CIAŻY- O MATKO BĘDE MIAŁA DZIECKO...ZNÓW. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAALE SIE CIESZĘ

24 maja 2013, 07:40

Byłam u mamy w moim rodzinnym domu....Dałam mamie na dzień matki storczyka i powiedziałam że to zaledwie połowa prezentu. Kiedy przyszła po pracy do domu dałam jej pudełeczko z testem i powiedziałam, że daje jej na Dzień Mamy wnuka....popłakała sie. Pojechaliśmy następnego dnia w odwiedziny do mojego taty [w szpitalu jest na rehabilitacji] powiedziałam i jemu. Ta sama reakcja...płacz. Byłam w szoku, że tak sie przejeli...najlepsze było dopiero przede mną...wczoraj wróciłam w nocy pociagiem do domu....mąż po mnie wyjechał na stacje z młodą, która po drodze zasneła. Całą droge płakałam, że tak mi szkoda że chciałabym wrócić do mamy i jej pomóc jak tata w tym szpitalu jest...no szlochałam jak głupia. Tomek sie dziwnie patrzył,, ale nie skomentował....on wie że ja nie jestem skora do płaczu. W domu położyliśmy młodą spać i wyjmowałam prezenty dla córy i kilka rzeczy jemu kupiłam....między tymi prezentami dałam mu pudełeczko z testem. Otworzył...patrzy na mnie...na pudełko...na mnie i widze szok w oczach. Ja do niego mówie " no powiedz coś" "zrób coś bo nie wiem co myśleć"...uśmiechnął sie i przytulił. Powiedział że mowe mu odebrało. Nie wiedział co czuje czy strach czy radość..jedno z drugim. I zaraz zaczeła sie gonitwa myśli....jak to bedzie, co to będzie itd..byłam zadowolona z jego reakcji. Ucieszył się i to dla mnie najwazniejsze.

dziś wyjechał do pracy na 10 dni...pożegnał sie. U nas jak wyjeżdża mówie mu "jedź z Bogiem" a on zawsze odpowiada "zostańcie z Bogiem" a teraz dodał
"cała moja trójeczka. dbaj o Izę i o kropka" dotknął brzusia i pojechał.

i tak o to wygląda moja historia o tym jak najbliżsi dowiadywali sie o kropeczku.

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 maja 2013, 07:43

26 maja 2013, 13:31

mam stracha....moja córa rano na dzień Matki dała mi w prezencie ospę....tzn ona choruje nie ja, ale nie uspokaja mnie to bo moja mama nie pamięta żebym ja kiedykolwiek na ospę chorowała. Zaryczana zadzwoniłam do gina[te moje ciągłe płacze z leksza już mnie wnerwiają] i kazał jutro z rana zrobić przeciwciała na ospę....ale wrrrr do jutra oszalej wyniki dopiero wieczorem i mam od razu do niego dzwonić.

trzymajcie kciuki żebym miała te przeciwciała

28 maja 2013, 10:30

41 dc u mnie to koniec 6 tygodnia ciązy...mdłości i rzut na kielbaske....mniam. słodycze bleeeeeeeeeeee i hura oby tak dalej.

13 lipca 2013, 17:26

witam sie...dawno nie pisałam

jestem obecnie w 13 tyg. ciąży...i dopiero do mnie dociera że jestem w ciazy hehe. Brzuch rośnie na potęge. Pewnie dlatego że to druga ciąża. Dziecko zdrowe rozwija sie prawidłowo,aczkolwiek mialam kilka chwil grozy, kiedy okazało sie że toxoplazmoza wyszla dodatnia. Na szczęście po bardziej szczegółowych badaniach okazało sie że to stare zakażenie i nie zagraża kropkowi. Ale co moje to moje strachu sie najadłam.