Czesto czylalam rozne fora dla starajacych sie I po cichu zazdroscilam odwagi I otwartosci dziewczynom, ktore tam pisaly o swoich przezyciach. Pomyslalam, ze ja tak nie potrafie. A jednak otworzylam sie tutaj... Kiedy bylam 13-latka zaczelam przenosic swoje uczucia I przezycia na papier, pamietnik zawsze byl moim towarzyszem. To, co zapisywalam w kolejnych zeszytach bylo jednak tylko dla mnie; nikt nie czytal tego I nie komentowal. Tutaj jest inaczej. Dobrze, ze mozemy sie wymieniac naszymi doswiadczeniami I przezyciami a kazdy komentarz jest bardzo cenny.
Jakas dziwna ta niedziela, za oknem sloneczko ale atmosfera w domu troche milczaca. Wczoraj wieczorem sprzeczka z Piotrem. Czuje sie troszke winna. Powinnam sie czasami zastanowic zanim cos powiem a I winko troche pomoglo rozwiazac jezyk. Wieczorem idziemy na kolacje do afrykanskiej knajpy, moze nastroj sie troche poprawi po dobrym jedzonku.
Szkoda, ze sama jutro jade do tej kliniki, zawsze razniej byloby z kims ale nie moge poprosic Piotra, by zamiast do pracy pojechal ze mna
Dzis 23 dzien cyklu, piersi mi dokuczaja jak nigdy dotad. Temperatura dzis spadla ale mierzylam ok. 1,5 godziny wczesniej niz zwykle wiec moze nie jest do konca wiarygodna.
Poszlam tez do prywatnego laboratorium na badanie progesterone bo dzis 7 dzien po owulacji. Wyniki za 3 godzinki.
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 października 2013, 15:35
To nie byl pierwszy taki sen. Juz wiele razy snilam o dziecku, tulilam je w swoich ramionach ale nigdy w snie nie widzialam siebie w ciazy.
Teraz, jak nigdy, boje sie rozczarowania I zastanawiam, jak zniose kolejna porazke. Za mna juz 23 takie rozczarowania, a z miesiaca na miesiac coraz gorzej je znosze I juz nie mam sily na kolejne wyczekiwanie, ktore w koncu okazuje sie niepowodzeniem. Staram sie racjonalnie myslec ale objawy mojego organizmu po owulacji daja zludne nadzieje...
Dzis 27 dzien cyklu, strasznie mnie korci by zrobic test ale obiecalam sobie, ze poczekam do dnia spodziewanej @ wiec do wtorku. Mam ostatni (z 20 chyba) test ciazowy, schowany na dnie szuflady. Moze ten ostatni bedzie szczesliwy?
Dziwne, ze mimo przeziebienia nie mam podwyzszonej temperatury, utrzymuje sie na poziomie 36,60 od trzech dni. Za 3 dni powinna (choc nie musi) nadejsc @ a moje piersi przestaly byc wrazliwe I nie sa juz tak nabrzmiale, jak przez kilka ostatnich dni.
Bede silna I nie zrobie testu. Aga, tak trzymaj!
Ilez razy mozna sie wpatrywac w ten sam wykres??? Przeciez od tego wpatrywania nic sie nie zmieni a ja siedze I analizuje. Chyba mi odbilo.
Wkurza mnie, ze nawet mimo przeziebienia mam tak niska temperature (36,40).
Na razie 0 objawow nadchodzacej @.
Ostatnio myslalam sobie jak bardzo zycie moze zaskakiwac. Mialam ta historie opisac dopiero po przyjsciu @ ale dzis odczuwam ogromna potrzebe wyzalenia sie pamietniczkowi.
Kiedys pracowalam z pewna dziewczyna, niezbyt ja lubilam, bo donosila szefowej, chcac zrobic sobie z niej przyjaciolke. Po jakims czasie zorientowalam sie, ze dziewczyna ma problem z bulimia. Kilka razy dziennie zwracala jedzenie w toalecie. Przemyslalam sprawe I mimo naszych nie najlepszych kontaktow, postanowilam z nia pogadac. O dziwo, nie zaprzeczala ale powiedziala, ze ma to pod kontrola. Pamietam, ze w rozmowie z nia uzylam argumentu przyszlego zajscia w ciaze, ze moze miec problem a przeciez chce byc mama. Zaproponowalam swoja pomoc I czas, gdyby potrzebowala pogadac lub pojsc z kims do lekarza. Miala partnera w tamtym czasie ale pozniej rozstali sie. Jakis czas pozniej dowiedzialam sie zupelnym przypadkiem od jej najlepszej przyjaciolki( ktora miala zachowac to tylko dla siebie), ze ta moja znajoma jest w ciazy z bylym partnerem. Choc wokol huczalo od plotek ten facet o niczym nie wiedzial. Znajoma chciala ukryc ten fakt przed nim, mimo, iz przychodzila do pubu, gdzie on rowniez przebywal. A brzuszek rosl. Najbardziej zdziwila mnie jej reakcja w stosunku do mnie. Przychodzila do miejsca, gdzie pracuje I zauwazylam, ze jakby chowa sie przede mna I mnie unika. Gdy przechodzila obok, robila wszystko, bym nie dostrzegla, ze jest w ciazy. Bardzo mnie to zastanowilo, bo zachowywala sie tak tylko w stosunku do mnie. Wtedy nie wiedziala, ze ja staram sie o dziecko I mam problem. Teraz jej dziewczynka ma juz prawie 2 latka I czasem je widuje obie. Mam wrazenie, ze za kazdym razem jak spotykam ta moja znajoma ona mysli o tych slowach, ktore jej wtedy powiedzialam, ze moze miec problem jesli dalej bedzie zwracac jedzenie. I ze mysli o tym z satysfakcja, ze jednak jej sie udalo miec dziecko I usidlila bylego faceta a ja mam problem I nie moge zajsc w ciaze. Wtedy pomyslalam jak bardzo to zycie jest niesprawiedliwe. Ja swieta nie jestem ale duzo brakuje mi do wyrachowania I manipulowania innymi. Nie potrafie zrozumiec jak to jest, ze niektore kobiety nawet jak nie chca to zachodza w ciaze I nie bardzo ich to cieszy a inne bardzo pragna I nie moga sie doczekac tego wysnionego malenstwa.
Moj lekarz ginekolog podczas ostatniej wizyty powiedzial, ze dosc pozno zabralismy sie do robienia dzidziusia. Odparlam, ze lepiej poczekac na tego wlasciwego faceta niz meczyc sie z dupkiem. Wiem, ze troche czasu mi to zabralo ale kurcze, wierze, ze nam sie uda...
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 października 2013, 16:22
Po odlozeniu sluchawki rozplakalam sie. Tak bardzo chcialabym, zeby ta radosc byla tez czescia mojego zycia.
Tesknie za nimi wszystkimi tak bardzo a nie bylam w Polsce 2 lata odkad zaczelismy sie starac o dzidzie. Napierw odkladalam rezerwacje biletu bo moze sie uda w tym cyklu I nie bede ryzykowac lotu samolotem, pozniej regularne wizyty u lekarza, monitoring cyklu I mnostwo innych spraw zwiazanych ze staraniem sie, a teraz nie jezdze do kraju, bo boje sie pytan I wspolczujacych spojrzen, ze taka "stara" I jeszcze nie ma dzieci.
Boze, daj mi nadzieje I wiare w to, ze sie uda. Dzisiaj mi tego brakuje...
Wczoraj poklocilam sie z Piotrem. Akurat wtedy, gdy wiedzialam, ze ten cykl jest stracony, bo zaczelo sie plamienie, uslyszalam, ze od 3 lat dusi sie w zwiazku ze mna, bo ja zamknelam sie na ludzi a on nawet nie moze wyjsc z kolega na piwo bo caly czas spedza ze mna. Prawda jest taka, ze od poniedzialku do piatku wracam z pracy o 1-ej w nocy, on wieczory ma dla siebie. Tylko weekendy spedzamy ze soba I to tez nie zawsze, bo Piotr zazwyczaj w soboty ma cos do zalatwienia a co druga niedziele przyjezdza transport z Polski I to tez zajmuje Mu czas.
Powiedzialam Mu niedawno, zeby jechal sobie w sobote do naszych znajomych I nie ogladal sie na mnie, bo nie mam ochoty widziec kolejnej kobiety w ciazy. Nasza znajoma po raz drugi zostanie mama. On nie potrafi tego zrozumiec I przede wszystkim nie rozumie jak ja sie czuje.
Zaczelo sie od tego, ze Piotr oznajmil mi, iz za jakis czas bedziemy miec gosci na weekend. Jakis polityk z kolega przyjezdzaja do Londynu w interesach I chca sie zatrzymac u nas. Nie znam zbyt wielu szczegolow, bo Piotr byl tajemniczy. Znam zycie I pomyslalam, ze pewnie przyjezdzaja sie tu zabawic. Zapytalam Piotra czy panowie maja zamiar urzadzic sobie maraton po burdelach I od tego zaczelo. Nie sa to jacys bliscy znajomi mojego faceta, wiec nie rozumiem dlaczego nie moga wynajac sobie hotelu. Wiele razy bylo tak, ze do Piotra przyjedzali znajomi z Polski na kilka dni a moja rola polegala na przygotowaniu pokoi I ugotowaniu zarcia. Zdarzalo sie tak, ze nawet nie widzialam tych ludzi, bo gdy wracalam w nocy z pracy, oni juz spali.
Strasznie przykro bylo slyszec wyrzuty Piotra wczoraj, nie we wszystkim mial racje. W pewnym momencie powiedzialam Mu, ze jesli chce wiedziec jak sie czuje, niech zajrzy na ovufriend. Mial do mnie pretensje, ze zwierzam sie wirtualnym znajomym zamiast z Nim porozmawiac. Prawda jest taka, ze On nie chce rozmawiac o dziecku I o staraniach, bo juz kiedys mi to wyraznie powiedzial. Zazwyczaj w weekendy siedzi w papierach lub szuka czegos w internecine. Nie lubie rozmawiac ze sciana. Nie wiem jak to wszystko sie skonczy, ale jest niezbyt ciekawie. Nie zatrzymuje Go w domu ale sa chwile gdy kobieta potrzebuje faceta. Ja organizuje dla nas rozrywki na weekend, jakies wyjazdy, wyjscia na kolacje. Zawsze byl zadowolony I dziekowal za fajnie spedzony czas a teraz slysze, ze on sie dusi w tym zwiazku. Wszystko jest do dupy I jeszcze ten okresowy bol brzucha...
Psychicznie wysiadam, moze powinnam udac sie do specjalisty. Moze ktos mi wytlumaczy logicznie, dlczego tak sie dzieje I jak dlugo to jeszcze potrwa??? 23 porazki to niezle osiagniecie.Brak mi optymizmu I wiary, chce mi sie wyc!
czas biegnie nieubłaganie i choć szans jest dużo co miesiąc jedna to i tak zdecydowanie za mało, rozumiem Cię mam wiek ten sam co ty i podobny czas starań
kochana oto adres do sióstr;) http://www.dominikanki.republika.pl/pasek_sw_dominika.html . Ja napisałam maila i wysłały mi na podany adres;) No kochana mam nadzieje ze sie uda, wiem że młoda jestem to jest plus jedyny chyba w tym wszystkim ;) Trzymam za ciebie kciuki ;)