X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Człowiecze i jak tu nie sfiksować??
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Człowiecze i jak tu nie sfiksować??
O mnie: Olka, 29 lat,( he troszkę brzmi to jak kartoteka skazańca), mężatka od niespełna 2 lat. Codzienność: Praca, dom, i od niedawna rozpoczęłam drugie studia, żeby czymś zająć swój wolny czas. Żeby nie myśleć o tym wszystkim, jakoś żyć.
Czas starania się o dziecko: Od 12 miesięcy, można pomyśleć, że nie jest tak źle.
Moja historia: Zaczęło się od nieustających problemów grzybiczych, następnie ostrym stanem zapalnym straszne wyniki cytologii, a skończyło się na zaniku śluzu. Obecnie sytuacja ma się tak: Ja: raz dziennie Bromergon , raz dziennie jodid - ponieważ mam niedoczynność tarczycy. Po za tym suplementy takie jak: wiesiołek, witamina b 500mg, witamina d - 1x4, omega3, castagnus, folik i tak na okrągło dzień w dzień od 12 miesięcy. MĄŻ: po badaniu nasienia: diagnoza oligoasthenoteratozoospermia (mam nadzieję że dobrze napisałam), po badaniach usg jąder stwierdzenie żylaków powrózka nasiennego, kolejne badania: posiew tlenowy nasienia, posiew beztlenowy nasienia - stwierdzono jakieś zmiany grzybne, badania mikrobiologiczne w kierunku mycoplasmy i tu dzięki Bogu jest ok. Obecnie mąż przyjmuje:witaminę d, omega3, koenzym q10, Acerole 2000 mg, oraz ma 3 tygodniową kurację antybiotykową pod tytułem: Tamoxifen, ciprenex, naproxen. I taka jest nasza historia masakra, nas ratuje tylko cud.
Moje emocje: Hmmm ciężko powiedzieć zależy od dnia. Są takie, w których mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę. Zadaję sobie wtedy pytanie: Po co głową mur przebijać ?, jak się nie da odpuść sobie!! A innym razem zaprę się jak przysłowiowy "osioł" i nie mam mocnych, co mi się nie uda, jak nie mi to komu :)

27 marca 2014, 14:14

Jak wyżej napisałam, staramy się o dziecko od 12 miesięcy, nie jest jeszcze tak źle. Czuję się w tym wszystkim zagubiona, denerwuje mnie ciągłe gdybanie, przysłowiowe pisanie patykiem po wodzie. Lekarze nic konkretnie nie powiedzą, tylko wciąż w kółko słyszymy to samo (trzeb się starać i mieć nadzieję. Do zeszłego weekendu nikt z naszej rodziny nie miał pojęcia o słabych wynikach nasienia męże i o moich problemach związanych z płodnością. Działaliśmy na tak zwaną cichą rękę. wszyscy w koła zadawali wciąż te same pytanie: No, dajcie spokój z tą waszą karierą i bierzcie się za powiększenie rodziny, a my przyjmowaliśmy to "na klatę" z uśmiechem, mówiąc spokojnie przyjdzie czas. W ten weekend, mąż nie wytrzymał. Byliśmy u jego rodziców. Przywitali nas nowiną, że brat męża spodziewa się drugiego dziecka, a my to co!!! No i mąż powiedział jak się sprawy mają, na co teść wyparował: Lekarze to g.... wiedzą wmawiają bzdury, a to wszystko wina kobiety, komentując: "kobiety to dzielą się na dwa rodzaje ciepłe i zimne, ty trafiłeś na zimną i dziecka nie będzie" :( Sama nie wiem czy to wszystko ma sens, wiem że to co gada mój teść to bzdury, ale... no właśnie jakie ale. Odpuścić sobie, pogodzić się z tym i żyć dalej. Tylko zawsze zostaje ten cichy głos z tyłu głowy: postaraj się zrobić wszystko co w twojej mocy, żebyś później nie pluła sobie w brodę, że odpuściłaś....

28 marca 2014, 08:52

Dzisiaj moja cicha nadzieja znowu poszła w las. Od rana czuję masakryczny ból zapowiadający @-luda :(. Tempka spadła no i cóż czekamy na okres. Rano rozmawialiśmy z mężem, tzn on zaczął rozmowę, na temat adopcji. Zapytał, jak ja do tego podchodzę, bo jemu jak o tym myśli cholernie ciężko. Aż się zdziwiłam, że sam zaczął taką rozmowę. Chłopak chyba traci już wiarę. A tak z innej beczki, dzisiaj mój pierwszy dzień na nowych studiach :D Ciesze się na samą myśl. Trzymajcie kciuki, żebym podołała postawionemu wyzwaniu. Miłego dnia.

31 marca 2014, 09:01

No to pierwszy zjazd za mną.Jestem zmęczona jak "pies", a to dopiero poniedziałek, świetnie. Nauki co nie miara, pracy jeszcze raz tyle, ale przynajmniej nie myślę o jednym, CZEMU NIE MOGĘ MIEĆ DZIECI!!!! nie mam na to czasu.

4 kwietnia 2014, 12:11

Wczoraj byliśmy z mężem na wizycie u naszego ginekologa. Dowiedziałam się, że moje wyniki hormonalne bardzo się poprawiły i są książkowe. Na podstawie moich obserwacji pani doktor powiedziała, że teraz to mam wspaniałe (okno płodności), pobrała mi jeszcze próbkę, ponieważ mąż ma problemy grzybne i aktualnie jest na kuracji antybiotykowej żeby pozbyć się tego cholerstwa. Mnie też przepisała antybiotyk na te grzyby i teraz 3 tygodnie antybiotykoterapii, masakra jak moja wątroba to wytrzyma tyle tych leków. Natomiast o mężu to nic nie powiedziała konkretnego, tzn kazała mu skończyć branie antybiotyków, i przejść na suplementy i tak przez 3 miesiące, a potem ponowna kontrola nasienia i żylaków. No nic ciekawe czy uda nam się i wyniki męża też będą (książkowe) jak to mówi nasza pani ginekolog. Na koniec dała mi dwie karty: plan mojego leczenie i zakreśliła co już osiągnęłyśmy i do czego jeszcze chcemy zmierzać oraz drugą kartę co robić jeśli w razie czego zajdę w ciążę, tzn co z tymi antybiotykami i takie tam. Hehehe pierwszy raz od ponad rocznego leczenie lekarz rozmawiał ze mną o ewentualnej ciąży, a nie o moich niedomaganiach, ehhh żeby tylko się ziściło. No i na koniec najlepsze cena wizyty zostawiałam 300zł i jeszcze nie wykupiłam żadnych leków które nam przepisała MASAKRA!!!

7 kwietnia 2014, 09:00

W sobotę wieczorem wzięłam wszystkie leki jakie przepisał mi ginekolog, w tym dwa różne antybiotyki i powiem że czuję się fatalnie po takiej dawce. Brzuch całą noc mi dokuczał i do dziś dzień jest mi słabo i zbiera mi się na wymioty. :( nie wiem jak ja dam radę przyjmować takie dawki przez 3 tygodnie, w chwili obecnej leki odstawiłam nie wiem poczekam może po owulacji lepiej je przyswoję.

8 kwietnia 2014, 08:56

Mąż wyjechał, aż do piątku i dupa blada nasza szansa na potomka jest hmmm no ciężko zajść w ciążę bez męża ;). Nasza koleżanka z forum Zuzanna zaszłą w ciążę, masakra tak się cieszę, jest moją nadzieją, że i nam się uda. Jeśli to czytasz Zuza to bardzo się cieszę Twoim szczęściem, i zdrówka życzę. A teraz biorę z Ciebie przykład i u mnie też będzie zielono ;P Miłego dnia.

16 kwietnia 2014, 13:54

Masakra, ja pierdziele, jestem załamana. Od 7 dni biorę dwa antybiotyki według zaleceń ginekologa i dzisiaj do mnie dzwonią z przychodni, informując o tym, że otrzymali wyniki z wymazu, który wykazał znaczną ilość wyhodowanych tlenowych i beztlenowych grzybów, w tym MYKOPLAZMA w organiźmie. Hanna Gronkiewicz Waltz (HGW) wie o co w tym chodzi, ale muszę zmienić antybiotyki. Świetnie, ciekawe czy moja wątroba to wytrzyma. Już z tymi obecnie ledwo daję radę, wymioty mi przeszły i myślałam, że najgorsze za mną, ale nie!!!!! Bo czemu ma być człowiekowi z górki. Ja naprawdę nie wiem, czy to wszystko ma sens, czy ja sobie bardziej nie zrujnuję mojego organizmu przez te wszystkie antybiotyki, Jestem załamana i przestraszona, nie wiem co dalej będzie :( Tak bardzo się boję, że przez tą mykoplazmę mogę mieć niedrożne jajowody, no masakra dół tak ogromny, nie wiem czy uda mi się myśleć pozytywnie. A tak notabene dziwne u męża nie wyszła mykoplazma a u mnie tak , gubię się w tym!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 kwietnia 2014, 16:13

28 kwietnia 2014, 10:47

I co, 17 dc i nic: nie mam tak jak co miesiąc żadnych bólów brzucha i miednicy. Nie ma objawów ani ciążowych ani zbliżającej się miesiączki. Nie chcę robić sobie żadnych nadziei. Po wili zakręcam się w fakcie, że może jakieś lich się mnie ima i po tych wszystkich antybiotykach i pregnylu mój organizm sfiksował na maksa i teraz lipa. Rozregulowany całkowicie cykl. Zawsze jak w zegarku 29 lub 30 dc miesiączka a tu nic. Czekamy, zobaczymy co z tego będzie.

30 kwietnia 2014, 16:09

I DUUUUUUPAAAA, od nowa!!

11 grudnia 2014, 13:06

Ja już odpuściłam. Trudno, jakoś trzeba z tym żyć. Pozostaje adopcja, ale nie wiem czy wytrzymam te wszystkie sprawy papierkowe i prawne. Jeśli taka ma być moja droga, to myślę, że Bóg zrobi wszystko, a ja będę trwałą w tym, w radości.

25 stycznia 2016, 02:12

Ciąża rozpoczęta 22 listopada 2015
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii