No dobra, mam jeszcze kilka godzin więc może jeszcze się pouczę, bo w ogóle nie czuję się pewnie i stresuje się, że nic nie powiem i zrobię z siebie debila
Teraz mogę skupić się już tylko na rodzeniu dzieci Byle tylko chciały jeszcze zagościć w moim brzuchu
Jak zwykle w tym cyklu narobiłam sobie nadziei.... Już nawet policzyłam, że jeśli się uda to już na Wigilii będzie po pierwszym USG. Marzenia...
Nawet głupia jako jedyna nie wiem jeszcze czy chcę wziąć urlop w grudniu bo cały czas mam nadzieję, że już wtedy będę na zwolnieniu.
Czy to normalne czy już się zafiksowałam?
Nastawiałam się na niski progesteron jako przyczynę, że jeszcze nie jestem w ciąży a tu się okazuje, że mój organizm wytwarza przeciwciała przeciw plemnikom...
Są 2 wyjścia, albo stosujemy prezerwatywę przez pół roku i sprawdzamy czy przeciwciała nadal występują. Jeśli tak to robimy przerwę w staraniach znów i tak aż do skutku, którego może nigdy nie być. Albo decydujemy się na in vitro...
I co zrobić?
Póki co zamierzam przepłakać cały weekend bo na spokojnie mój mózg nie chce tego ogarnąć.
Kurde, ale jak się nie zmieniło??!! Zmieniło !!! I to bardzo!!
Wiele rozmów odbyliśmy ze sobą przez ten weekend. I nawet ustaliliśmy wstępny plan działania. Decydujemy się na in vitro. Musimy się tylko dowiedzieć czy nasz przypadek łapie się na dofinansowanie. Jeśli tak to zaczynamy od razu a jeśli nie to najpierw musimy uzbierać kasę, bo tanie to nie jest a nie byliśmy w ogóle na to przygotowani. (Bo w sumie jak się można do tego przygotować?).
Wszyscy dookoła myśleli, że mam zły humor a ja po prostu byłam smutna...
I te ciągłe gadania dookoła o dzieciach...
Jak człowiek musi być strasznie silny, żeby pokonywać te przeciwności, które życie przed nim stawia. Nawet głupie rozmowy o dzieciach w pracy. Aż chciałam krzyknąć "Zamknijcie się!". Ale nie, nie zrobię tego. Będę silna. Dam sobie radę. Nie powiem im. Nie chcę współczujących spojrzeń ani dziwnej atmosfery.
Ależ genialna jestem
Mała korekta - wizyta 200 zł
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2014, 08:36
Od szperania w necie i szukania innych osób z moją "przypadłością" już mi się styki w mózgu przegrzały. A mam taki mętlik...
Jedni piszą, że jak są we krwi przeciwciała to nie ma to wpływu na płodność, że tylko w śluzie ma znaczenie. Inni, że jak są we krwi to na bank i w śluzie. Jedni piszą o inseminacji, inni tylko o in vitro a jeszcze inni, że w sposób naturalny. Co do leczenia to czytałam już o szczepionkach, seksie w prezerwatywie, sterydach oraz o braku istnienia jakiegokolwiek leczenia. I jak tu nie zwariować??!! Kogo słuchać??!! Komu wierzyć??
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 stycznia 2014, 19:50
Dzisiaj kiedy miałam okres dostać temperatura poszła w górę a okresu nie ma...
Jak tu się nie nakręcać....
Pierwsze i jedyne moje postanowienie to zrobić wszystko aby wreszcie nasza rodzinka się powiększyła Takie zwykłe i niby proste ale jak trudne do zrealizowania.
Dziewczynki Wszystkie, które to czytacie życzę Wam w Nowym Roku tylko jednego - aby pod Waszym sercem zagościł mały gość i aby szczęśliwie został tam przez 9 miesięcy a później był/a najwspanialszym i najszczęśliwszym dzieckiem na świecie
A ja przywitałam go zasmarkana, z temperaturą i prawie na śpiąco. Trzeba mieć naprawdę pecha, żeby dorobić się takiego choróbska w czasie dni płodnych.... Wrrrrr...
Od stycznia niewiele się zmieniło w moim życiu. W styczniu zaczęliśmy terapię "gumkową" czyli kochamy się w prezerwatywie alby zniwelować przeciwciała przeciwplemnikowe. W kwietniu było pierwsze sprawdzanie i jest lepiej. Jeden rodzaj przeciwciał zniknął całkowicie a drugi rodzaj zmniejszył się do jednego plusika. W zeszłym tygodniu ponowne badania. Czekamy teraz na wyniki. Jak będzie wynik ujemny to od razu zapisuje się do lekarza na monitoring. Monitoring pomoże określić kiedy konkretnie mamy działać, żeby się udało
Wierzymy, walczymy i nie tracimy nadziei....
Kochana znasz juz mniej wiecej przyczyne swojej niepłodności ja nadal szukam życze powodzenia:-)
No właśnie jeszcze nie do końca znam. Jeśli lekarka stwierdzi, że to nie tylko wina progesteronu to kolejna w kolejce jest drożność jajowodów.