Dziś miałam pobierane wymazy w kierunku chlamydia oraz biocenozy.
Zacznijmy od tego, że telefonicznie nie wiedzieli ile to wszystko będzie kosztować łącznie z wizytą aczkolwiek Pani przez telefon powiedziała że 280 powinnam się zamknąć w jakimś tam pakiecie.
Zaczęło się od pół godzinnego opóźnienia wizyty co w moim obecnym przypadku było straszne... mam rwe kulszowa i ledwo wysiedzialam. Podczas wizyty było jeszcze gorzej.. gdy powiedziałam Pani doktor O jakie wymazy mi chodzi to zrobiła wielkie oczy. Zadzwoniła do laboratorium aby powiedziały jak ma wykonać badanie. Także mam wrażenie że robiła to pierwszy raz w życiu i chyba z 10 razy czytała instrukcję.
Mało tego nie zamknęłam się w tych 280 zł oczywiście bo lekarz policzył inaczej laboratorium również no i wyszło 310..
Tak mi dziś zrypały dzień.. mam nadzieję że chociaż dobrze to pobrala i uda się zdobyć wynik bo oszaleje
Musiałam się wygadać...
Dziś zdecydowanie czas na wino
W każdym bądź razie zadzwoniłam dzis do kliniki i umówiłam się na kolejną inseminacje na 6 marca . Już nawet w tym nie widzę jakiejkolwiek nadziei po 2 nieudanych już próbach.. ale wszyscy każą być dobrej myśli to muszę udawać przed samą sobą, że tak jest choć rozum i serce podpowiadają inaczej. Jeśli kolejny raz nam nie wyjdzie to będzie trzeba podjąć bardziej drastyczne środki zarówno psychiczne, fizyczne jak i finansowe.
coś złapał mnie dziś niesamowity smuteczek jeszcze dziś jedziemy na weekend do teściów.. po prostu BOOOskooo
jestem jakaś taka bardzoooo niespokojna a gdzie tu do 6 marca?
Nie nastawiam się jakoś pozytywnie po tym co przeszłam/. Zobaczymy co przyniesie los..aczkolwiek lekarz mówi, że jak nie wyjdzie to warto spróbować kolejny raz..,że to jak rzucanie kostką. No ale nie oszukujmy się.. to rzucanie kostką trochę nas kosztuje zarówno kasy jak i czasu. Ja bym chciała podejść do in vitro.. jakoś widzę w tym większe szanse. Ale mój mąż jakoś nie jest chyba na to gotowy Postanowiliśmy sobie, że w tym roku musi się udać i koniec kropka
Jeśli jednak do końca roku nie będzie żadnego owocu to ja się poddaje... no bo ile można?? 3 lata walki już za nami
3 IUI się nie powiodła także na 4 pojechałam już na mega wkur***że po co ja to w ogóle sobie jak to i tak nic nie daje?. Jutro minie tydzień od zabiegu. Nie czuje zupełnie nic w przeciwieństwie do poprzedniego cyklu. Nie miałam żadnego krwawienia które świadczyło by O zagniezdzenie zarodka. Także myślę że na święta znów czeka mnie rozczarowanie. Dziś dowiedzialam się jeszcE że kolejnym znajomym się udało. Zajęło im to 3 miesiące. Normalnie policzek... z jednej strony bardzo się cieszę że komuś wyszło A Z 2 to tak cholernie boli i jakoś nie mam ochoty póki co się nawet z nimi spotkać bo chyba wybuchne płaczem. ;(😢😭😭
Jestem w stałym kontakcie z lekarzem prowadzącym. Postawiliśmy na kolejną inseminację. To już 5 i postanowiliśmy, że ostatnia. W piątek lekarz napisał smsa o 22, że kolejnego dnia mam się stawić na wizytę w celu sprawdzenia pęcherzyka i endometrium. Lekarz zapisał mi zastrzyki, które mam ptzyjmować od jutra. Zobaczyłam te strzykawki i igły i aż zrobiło mi się słabo ;( Dobrze, że dostałam refundację bo tak 800zł byłoby nie moje... Kolejna wizyta 28 maja i okaże się kiedy inseminacja? Pod warunkiem, że nie wyhoduję 3 dojrzałych jajeczek ale na to już wpływu nie mam...
3mam kciuki, pamiętaj nie na wszystko mamy wpływ więc co ma być to będzie. Moja mantra w takich sytuacjach to: "mam wyjebane". Po kilku powtórzeniach emocje gasną. Polecam
Badanie wymazow jest okropne.
o matko, to co to za miejsce, że nie wiedza jak robic wymaz? Nie mow ze klinika bo to nienajlepiej świadczy :/