Pierwsza stymulacja zakończona porażką. Powód? Zbyt krótka faza lutealna. Wbrew pozorom, nie załamałam się. Ucieszyłam się, że w końcu dostałam naturalny okres. Pierwszy „mój” okres po 3 miesiącach. Staram się znaleźć pozytywy tej sytuacji. Pociesza mnie owulacja, wzrost temperatury, lepszy wykres, naturalny okres. Czasami jestem głupia, że się cieszę z takich rzeczy, ale uważam, że w moim przypadku to i tak dużo.
Druga stymulacja. Na lewym i prawym jajniku pęcherzyk 13mm. Dzisiaj kolejna wizyta, czuję mocno obydwa jajniki. Skoku temperatury jeszcze nie było. Co to będzie, co to będzie?
Z dwóch pęcherzyków został jeden - 23mm na prawym jajniku. Podjęłam decyzję z lekarzem, że tym razem próbujemy bez ovitrelle. 2 dni po owulacji temperatura zaczęła rosnąć, wczoraj widziałam ciałko żółte na USG. Wszystko idzie ku dobremu. Wszystko wskazuje na to, że tym razem faza lutealna będzie normie, bo temperatura cały czas w górze (i to bez dodatkowego proga). Test ciążowy doktor kazał zrobić za 5 dni (dzisiaj już za 4).
Nie udało. Dzisiaj wystąpiła miesiączka. Pierwszy raz od pół roku jest o czasie. Jakie mam pocieszenie na ten cykl? Ano takie, że cykl w końcu wyglądał super i miałam bardzo ładny wykres.
Zaczynamy trzeci cykl stymulacji!
Czytałam że często w drugim cyklu stymulowanym się udaje. Dobrze że masz pozytywne myślenie 🙂
Dziękuję, ja z kolei słyszałam o trzecim/czwartym podejściu. :)