X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Dążąc do pełni szczęścia
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Dążąc do pełni szczęścia
O mnie: Mam 40 lat. Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek będzie mi dane marzyć o dziecku. Zycie jednak jest pełne niespodzianek. Kocham i jestem kochana. I chcemy mieć dziecko. Mam już dziecko z poprzedniego małżeństwa.
Czas starania się o dziecko: 4 miesiące
Moja historia: Ciąża naturalna w 14 cyklu starań. W 8 tygodniu serduszko przestaje bić.
Moje emocje: Bardzo pragnę mieć jeszcze dziecko, ale boję się, że może być już za późno.

2 października 2018, 18:09

Dziś 3 dzień cyklu. Nie mogę doczekać się końca okresu. Moje życie ostatnio opiera się na cyklach. Radość jak kończy się okres, przytulanka, nieśmiałe nadzieje, że być może tym razem się uda. Obserwacje, zastanawianie się czy pojawiające się symptomy zwiastują @, czy może jednak nie, sprawdzanie w Internecie, nakręcanie się, a potem rozczarowanie i od nowa.

13 października 2018, 21:41

Otóż w czwartek byłam u lekarza. Wiem, że można by jeszcze poczekać, ale jakoś boję się żeby nie było za późno w razie gdyby pojawiły się jakieś problemy. Akurat dobrze wstrzeliłam się z wizytą, bo był to czas okołoowulacyjny. Gin powiedział, że pęcherzyk ma 22 mm i ze wygląda to cyt. "wyśmienicie" i zalecił współżycie przez 2 dni. (Wierzcie mi, że takiego "niechcenia" na przytulanki to jeszcze nie mieliśmy. Nie wiem czy stres, czy presja, ale zaczął mnie boleć brzuch i głowa no ale stanęliśmy na wysokości zadania). Dziś byłam znów na wizycie. Owulacja była (wg ovufriend jeszcze nie). Gin stwierdził, że poziom estradiolu mógłby być wyższy. Zalecił mi zbadanie progesteronu, no i jeszcze czekam na wynik amh. Powiedział też, że jeżeli w tym cyklu nie uda się, to wprowadzi leki.Bardzo chciałabym, żeby się udało, choć jakoś trudno mi w to uwierzyć.

15 października 2018, 11:20

Właśnie odebrałam wynik amh. 0,75 - chyba niezbyt optymistycznie to wygląda.

19 października 2018, 10:04

Wczoraj bolał mnie prawy jajnik. Przedwczoraj już pobolewal podczas schylania. Wiem, że to żaden objaw. Wcześniej też miewalam podobne bole, choć bliżej @. Ale jakaś tam cicha nadzieja się tli, że może w tym cyklu zaskoczylo, skoro owulacja na pewno była. Ciągle przeglądam forum, szukam jakichś informacji, nakręcam się, analizuję. Zdrowy rozsądku gdzie jesteś?

22 października 2018, 19:36

23 dzień cyklu
Nic się nie dzieje. Co prawda w 5/6 dniu po owulacji pojawił się ból jajnika, nawet dość intensywny, ale to nic nie znaczy. Wcześniej też bywały bóle brzucha, mdłości, a nawet bóle pleców, nawet kłucia w klatce piersiowej, które miałam w pierwszej ciąży. Być może ten ból spowodowany był małą torbielką, którą gin wypatrzył na usg. Wczoraj przez moment miałam delikatny ból brzucha jak na okres, ale na szczęście jeszcze się nie pojawił. Zresztą jeszcze trochę wcześnie. Dziś konsultowałam moje wyniki progesteronu (17,93 ng/ml w fazie lutealnej). Wynik prawidłowy. Zapytałam też o amh. Napisał mi, ze płodność mocno ograniczona, ale progesteron oznacza, że owulacje okresowo są. Nie ciągnęłam dalej tematu, bo co to za rozmowa przez smsy. Nie wiem co dalej, czy czekać jeszcze, czy umawiać się na kolejną wizytę, choć nie wiem czy mój gin jest w stanie jakoś pomóc. On w ogóle zdziwiony był ,że tak wcześnie przyszłam, że rok można by poczekać. Tylko, że nie mam 20 lat i w moim wieku każdy rok drastycznie oddala mnie od macierzyństwa.

23 października 2018, 08:03

Dziś we śnie zobaczyłam na tescie 2 kreski.Oststnio moje życie tak bardzo podporządkowane jest staraniom, że nawet w snach się to odzwierciedla.
Postanowiłam, że w tym miesiącu nie będę robić testu, dopóki nie będzie ku temu konkretnego powodu.

24 października 2018, 11:05

Koniec złudzeń. Przyszła @.

26 października 2018, 20:03

6 miesiąc starań rozpoczęty
3 dzień cyklu
Dziś zrobiłam badania, które radziły dziewczyny z forum. Wszystko w normie oprócz prolaktyny.
FSH 5,2 mlU/ml norma: 3,5 - 12,5
LH 7,7 mlU/ml
estradiol 114,9 pg/ml norma: 12,4 - 233,0
prolaktyna 45,9 ng/ml norma: 6,0 - 29,9

Martwi mnie ta prolaktyna.

3 listopada 2018, 12:27

11 dzień cyklu
Wczoraj byłam u gina. Przepisał mi dostinex na obniżenie prolaktyny, 1tabl. na tydzień przez 4 tygodnie. W piątym tygodniu kontrola poziomu prolaktyny. W związku z wynikiem amh (0,75) powiedział,że jest bardzo niskie, że nie chce mnie oszukiwać więc nie ma co stymulować płodności lekami tylko trzeba przejść do kolejnego kroku, czyli in vitro. Powiedział żebym powtórzyła badanie w innym laboratorium, bo zdarzają się pomyłki. Oczywiście powtórzę, ale chyba nie ma co się łudzić. Dał mi zestaw badań do wykonania przed procedurą in vitro. Tak naprawdę jestem zielona w temacie. Zdolowala mnie ta wizyta. Ogarnął mnie ogromny smutek i nie mogłam powstrzymać łez. Mąż mnie pocieszal, mówił że kocha i że przecież mamy siebie.Ze nie można się załamywać po pierwszych niepowodzeniach. On chyba nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że mamy bardzo mało czasu.Wiem, że nie można tracić nadziei, że dziewczynom z jeszcze niższym amh się udało zajść w ciążę naturalnie, ale jakoś tak ta niepewność mnie zasmuca. Nie wiem czy nadal prowadzić obserwacje, mierzyć temperaturę czy wyluzowac z tym wszystkim. Pewnie będę walczyć mimo wszystko. Może jakoś bardziej zadbam o siebie, wprowadzę jakieś suplementy.Jakos tak to wszystko wiele mnie kosztuje. Wiem, że są dziewczyny, które są w gorszej sytuacji, nie mają w ogóle dzieci, wiem, że mogłoby być gorzej, ale i tak smutek jest.

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 listopada 2018, 12:29

6 listopada 2018, 09:15

14 dzień cyklu
Nastały te dni. Wczoraj pojawił się sluz płodny. Na tescie owulacyjnym druga kreska ciemniejsza, ale jeszcze nie pozytyw.Zakladam, że dziś będzie. Działania rozpoczęte, choć bardziej z musu niż ochoty. Nawet chciałam odpuścić, ale mąż stwierdził, że mus to mus i trzeba zadziałać. Nie wiem dlaczego, ale świadomość dni płodnych jakoś odbiera nam ochotę na zbizenia, chyba zbyt dużą presję czujemy.Od wczoraj biorę dostinex, w związku z czym pojawiła się nowa nadzieja, że być może to coś pomoże, może prolaktyna jest przyczyną niepowodzeń. Choć tak naprawdę to chyba dopiero badania nasienia mnie uspokoją.

7 listopada 2018, 10:49

15 dzień cyklu
Wczoraj test owulacyjny jednak był negatywny. Druga kreska zdecydowanie jaśniejsza. Zatem pozytywny musiał być przedwczoraj, tylko za późno zrobiłam. Tak to sobie tłumaczę. To by też się pokrywalo mniej wiecej z sytuacją z poprzedniego cyklu. Przytulanek nie było, bo mąż był totalnie "zdechly". Trochę byłam rozczarowana, choć też nie miałam ochoty, no ale nie ma co popadać w paranoję.

12 listopada 2018, 13:46

20 dzień cyklu
Czekamy. Ovu wyznaczyła mi okres na 27 dzień cyklu, ale zwykle mam szybciej. W zeszłym miesiącu 24 dzień. Wszystko wyjaśni się zatem w przeciągu kilku dni. Codziennie liczę na wzrost temperatury. Ale i tak chyba trochę wyluzowalam, choć może to chwilowe. W każdym razie skupilam się na suplementacji. Zakupiłam koenzym q10 ubiquinol, olej z wiesiołka. Zamierzam brać tego dużo.W drodze jest witamina E i D naturalna. Do tej pory brałam syntetyczna. Ponadto planuję zakup dhea, ale najpierw zbadam poziom tego hormonu. Zajadam też orzechy brazylijskie i miód. Muszę też skupić się na diecie, przede wszystkim ograniczyć słodycze, których ostatnio sporo wpada no i powrócić do ćwiczeń. No i więcej wody. Póki co taki oto mój plan działania. Nie wiem czy coś pomoże, ale musiałam się czegoś uczepic.

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 listopada 2018, 16:14

16 listopada 2018, 17:55

24 dzień cyklu
Miałam wyluzować, zdystansować się. Nic bardziej mylnego. Wkręciłam się jeszcze bardziej, do tego stopnia, że nawet zrobiłam dziś test. Oczywiście negatywny, bo jakby inaczej. A wszystko przez temperaturę. Dziś 10 dzień po owulacji. Temperatura od dnia owulacji stopniowo rośnie z jednodniowym spadkiem w 5 dniu po owulacji. Już nawet nie wiem kiedy spostrzegłam, ze temperatura się podnosi cały czas, wczoraj czy wcześniej, ale codziennie rano z duszą na ramieniu spoglądam na termometr. Podczas wcześniejszych cykli miałam zygzakowate wykresy, tym razem sukcesywnie temperatura pnie się do góry. Okres powinnam mieć na dniach. W poprzednim cyklu był to 24 dzień. Ale tak się wkręciłam, że oczami wyobraźni już widziałam się w ciąży. Już sobie myślałam jak to będzie w pracy i w ogóle. Objawy ciążowe też by się znalazły, ale bywały i wcześniej. Zatem nic nowego. Już zaczęłam planować, ze zrobię test w poniedziałek rano żeby wiedzieć czy brać dostinex czy nie, bo przecież w ciąży trzeba odstawić. Już nawet rozważałam wstąpić do apteki po jakiś solidniejszy test ciążowy, bo te z allegro, które mam w domu może nie takie czułe. Ostatecznie nie kupiłam, ale będąc w domu stwierdziłam, ze może jednak zrobię ten test dziś, co prawda po południu, ale przecież już 10 dpo, więc może już będzie wiarygodny. Oczywiście test biały, bez najmniejszego nawet cienia. Na wszelki wypadek jeszcze zostawiłam, a nuż cudem coś się pojawi.Oczywiście w to nie wierzę, jestem też zła, że nie wytrzymałam z tym testem, że znówdopadło mnie nakręcanie się, obsesyjne oglądanie po kilkanaście razy w ciągu dnia wykresu,analizowanie, przeglądanie forum. Masakra jakaś. te starania ciążowe odbierają mi rozum. Dziś miałam nowy pseudociążowy objaw, a mianowicie odbijanie.

11 stycznia 2019, 12:59

9 cykl w toku

Nic się nie dzieje.
Póki co jedynym działaniem w kwestii starań jest branie suplementów. Całkiem tego sporo: wiesiołek, wit. E, wit. D, kompleks wit. B, selen, dhea eljot. Biorę jeszcze inofem i mam w planie zakupic Largininę. Nie wiem czy to coś pomoże, ale spróbować warto. W kolejnym cyklu ponownie zbadam amh i jeszcze może inhibinę b.

2 lutego 2019, 20:56

10 cykl rozpoczęty