Wkręciłam się.
Nie nowość dla mnie, ale lubię "planować".
Wcześniej były to studia/nauka - ciągłe planowanie co i jak z życiem zawodowym.
Później z (jeszcze wtedy) Chłopakiem zdecydowaliśmy się na mieszkanie - planowanie.
Następnie już z Narzeczonym (ewoluowało) podjęliśmy decyzję po wykończeniu mieszkania o ślubie - znów planowanie.
Obecnie po ślubie - dziś 4 miesiące mijają - misja "planowanie Dzieci".
Obawiam się jednak, że w tym moim świecie, za bardzo się wkręcam w obserwacje siebie.
Czy faktycznie widzę "objawy", czy też wmawiam je sobie, bo pasują do mojego "planowania"?
Pierwszy cykl nie wygląda jakoś wyjątkowo pięknie, aczkolwiek mam nadzieję
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 listopada 2016, 20:57
a może to nie wina jedzenia?
eh.... lubię poranną herbatę obserwując, jak sikorki grasują po balkonie skubiąc słoninkę
chciałabym, jeśli w ogóle coś "wyszło", aby objawy i pozytywny test pokazały się/wyszły szybciej - za półtora tygodnia szykuje się tydzień nocek w pracy.
Ciężko je znoszę, a co dopiero jeśli by dopiero wówczas wyszło, że się udało?
Chciałabym wiedzieć wcześniej, aby się nie martwić.
to ten dobry humor i skowronki wokół mnie to może dobre przeczucie?
Czas szybciutko leci, już bliżej weekendu i w ogóle pozytywnie.
Plus następna rzecz, z której powinnam się cieszyć, a chyba tak nie jest.
Koleżanka na stanowisku wyżej jest w ciąży, ale nie o to chodzi.
Kierownik zaproponował mi jej stanowisko. Mam jakieś 4 miesiące, aby ogarnąć się bardziej z językiem i wskakuję.
Ale....
Ja chyba też wolę teraz postawić na życie prywatne. Podejmując się wyzwania musiałabym sama zrezygnować z planów o Moim Maleństwie na rok - dwa.
Chyba nie chcę.
Kurcze... cieszę się, że kierownik mnie docenia i wypycha dalej, ale....
Życie chyba nie opiera się na awansach zawodowych
Nie teraz, kiedy się tak nakręciliśmy
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 listopada 2016, 09:45
Trudne to nie było, oboje wiemy, czego chcemy
a mnie nie kosztuje to zbyt wiele wyrzeczeń. Przez moment chwila słabości w pracy, że może jednak kariera.
Ale nie... Stawiam na Rodzinę
Działamy dalej
tylko w przyszłym tygodniu rozmowa z kierownikiem, że słaby kandydat ze mnie przez najbliższy rok na awanse.
Będzie dobrze
Zużyłam super czuły test, który nic mi nie pokazał pozytywnego
i te moje temperaturki w porównaniu do innych Kobietek wyjątkowo niskie.
Chyba lepiej się nie napalać zbytnio i mniej śledzić, co u innych Kobietek się dzieje.
zaczynaliśmy od roślinek w mieszkaniu, przeszliśmy do zwierzaków.
Sprawiliśmy sobie prawie dwa lata temu myszoskoczki. Zwierzątka żyjące 2-6 lat.
Krzątając się po mieszkaniu, stwierdziłam, że coś za cicho są.
Faktycznie... za cicho... Jeden myszoskoczek już nie żyje
Miałam nadzieję, że będą dłużej z nami.
Martwię się, że i ten drugi z tęsknoty może też szybko z nami się pożegnać, bo to stadne, towarzyskie zwierzątka.
Za szybko....
Liczyłam, że dotrwają z nami akurat tak do dzieciaczka.
Jak widać nie wszystko można zaplanować.
Planowanie dzieci to najgorsza mozliwa opcja. Ja tez sobie planowalam i wiele dziewczyn z OVU i z mojego planowania wyszlo tyle ze trafilam do kliniki leczenia nieplodnosci. A na poczatku tez myslalam ze jak sobie zaplanowalam studia prace slub i zycie to z dzieckiem bedzie rownie pieknie- cyk pyk i juz jest! Niestety... mam nadzieje ze u Ciebie bedzie optymistycznie..
jakby to powiedzieć... kilka badań mam za sobą... wiem, że będzie dobrze :) wierzę w to
U mnie wszelakie badania lacznie z HSG tez sa ok... a jednak...
U mnie wszelakie badania lacznie z HSG tez sa ok... a jednak...