Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Dorastanie
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Dorastanie
O mnie: 27 lat, 4 miesiące po ślubie, od maja bez tabletek anty
Czas starania się o dziecko: Początki starań. z ovu - 1szy miesiąc - ogólnie pierwszy miesiąc poznawania "siebie"
Moja historia: Chyba w poprzednim cyklu liczyłam na "coś", ale przez stres wszystko się przesunęło i przepadł cykl. Czytając różne "porady" na forach natrafiłam na ovu i zaczęłam korzystać w tym cyklu. Skończone studia, rozwój zawodowy, ślub... I w końcu dorośliśmy z Mężem do "dzieci". Ja osobiście nie chciałam - do ślubu. Zdecydowałam się wówczas jedynie do pomocy innym. Honorowe dawstwo Tego i Owego. Cieszę się z decyzji.
Moje emocje: Przyjaciółki z szalonych studentek zmieniły się na opiekuńcze Mamy. i kurcze... czuję, że też mi tęskno już do tego. Uwielbiam Dzieciaki Koleżanek, uwielbiam spędzać z nimi czas i czuć ich bliskość :) Chcę być Mamą :)

2 listopada 2016, 20:58

Pierwszy miesiąc starań z obserwacją siebie i mierzeniem temperatury.

Wkręciłam się.

Nie nowość dla mnie, ale lubię "planować".
Wcześniej były to studia/nauka - ciągłe planowanie co i jak z życiem zawodowym.
Później z (jeszcze wtedy) Chłopakiem zdecydowaliśmy się na mieszkanie - planowanie.
Następnie już z Narzeczonym (ewoluowało) podjęliśmy decyzję po wykończeniu mieszkania o ślubie - znów planowanie.
Obecnie po ślubie - dziś 4 miesiące mijają - misja "planowanie Dzieci".

Obawiam się jednak, że w tym moim świecie, za bardzo się wkręcam w obserwacje siebie.
Czy faktycznie widzę "objawy", czy też wmawiam je sobie, bo pasują do mojego "planowania"?

Pierwszy cykl nie wygląda jakoś wyjątkowo pięknie, aczkolwiek mam nadzieję :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 listopada 2016, 20:57

3 listopada 2016, 08:51

Czego ja się wczoraj nażarłam, że tak mnie wzdęło?
a może to nie wina jedzenia? ;)

eh.... lubię poranną herbatę obserwując, jak sikorki grasują po balkonie skubiąc słoninkę :)

chciałabym, jeśli w ogóle coś "wyszło", aby objawy i pozytywny test pokazały się/wyszły szybciej - za półtora tygodnia szykuje się tydzień nocek w pracy.
Ciężko je znoszę, a co dopiero jeśli by dopiero wówczas wyszło, że się udało?

Chciałabym wiedzieć wcześniej, aby się nie martwić.

3 listopada 2016, 16:38

Po ovu ponoć spada nasza efektywność - ogólna "radość życia"...

to ten dobry humor i skowronki wokół mnie to może dobre przeczucie? :)

:)

4 listopada 2016, 09:47

Dobry dzień, mimo tego, że koledzy z pracy poszli dziś na "wyjątkowe" wolne i przez to wszystkie obowiązki spadły na mnie - to ogarniam :)

Czas szybciutko leci, już bliżej weekendu i w ogóle pozytywnie.

Plus następna rzecz, z której powinnam się cieszyć, a chyba tak nie jest.
Koleżanka na stanowisku wyżej jest w ciąży, ale nie o to chodzi.
Kierownik zaproponował mi jej stanowisko. Mam jakieś 4 miesiące, aby ogarnąć się bardziej z językiem i wskakuję.

Ale....

Ja chyba też wolę teraz postawić na życie prywatne. Podejmując się wyzwania musiałabym sama zrezygnować z planów o Moim Maleństwie na rok - dwa.

Chyba nie chcę.

Kurcze... cieszę się, że kierownik mnie docenia i wypycha dalej, ale....

Życie chyba nie opiera się na awansach zawodowych :(
Nie teraz, kiedy się tak nakręciliśmy :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 listopada 2016, 09:45

4 listopada 2016, 18:53

Po rozmowie z Mężem nt. propozycji kierownika.
Trudne to nie było, oboje wiemy, czego chcemy :)
a mnie nie kosztuje to zbyt wiele wyrzeczeń. Przez moment chwila słabości w pracy, że może jednak kariera.
Ale nie... Stawiam na Rodzinę :)

Działamy dalej :)

tylko w przyszłym tygodniu rozmowa z kierownikiem, że słaby kandydat ze mnie przez najbliższy rok na awanse.

Będzie dobrze

5 listopada 2016, 08:03

ehhh.... niecierpliwa ja....

Zużyłam super czuły test, który nic mi nie pokazał pozytywnego :/

i te moje temperaturki w porównaniu do innych Kobietek wyjątkowo niskie.

Chyba lepiej się nie napalać zbytnio i mniej śledzić, co u innych Kobietek się dzieje.

5 listopada 2016, 13:34

:(

zaczynaliśmy od roślinek w mieszkaniu, przeszliśmy do zwierzaków.

Sprawiliśmy sobie prawie dwa lata temu myszoskoczki. Zwierzątka żyjące 2-6 lat.

Krzątając się po mieszkaniu, stwierdziłam, że coś za cicho są.
Faktycznie... za cicho... Jeden myszoskoczek już nie żyje :(

Miałam nadzieję, że będą dłużej z nami.
Martwię się, że i ten drugi z tęsknoty może też szybko z nami się pożegnać, bo to stadne, towarzyskie zwierzątka.

Za szybko.... :(
Liczyłam, że dotrwają z nami akurat tak do dzieciaczka.

Jak widać nie wszystko można zaplanować.

26 maja 2017, 11:41

Ciąża rozpoczęta 9 lutego 2017
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii