Zatem, zaczynając... Dziś miałam dzień biegania od pokoju do pokoju zbierając podpisy na karcie obiegowej (w nowej pracy). Niestety nie udało mi się załatwić wszystkiego, ponieważ spora część osób jest na urlopach do końca roku. Opóźnia to tym samym rozpoczęcie mojej pracy, ale cóż zrobić. Doskonale rozumiem tych ludzi, że chcą odpocząć.
Nie mogę się już doczekać rozpoczęcia tej pracy, bo w poprzedniej żyłam w takim stresie i pod takim napięciem, że w ostatnim czasie schudłam kilka kilogramów i szłam tam z wielkim bólem żołądka:/ Także teraz mogę powiedzieć, że odetchnę i chociaż ten problem będę miała rozwiązany. Bo wiele innych jest zdecydowanie za dużych, żebym je ogarnęła ot tak.
Bardzo, bardzo się cieszę
W końcu mam fajną pracę, na miejscu (nie muszę dojeżdżać), z fajnymi, inteligentnymi ludźmi:) Jednakże ten dzień przyniósł także trochę mniej pozytywne informacje. Mianowicie, będziemy musieli się raczej wstrzymać z intensywnymi staraniami o dzidziusia, gdyż dostałam kurację antybiotykową od lekarza przez wypryski niewiadomego pochodzenia, które zaatakowały mój dekolt i plecy. Niestety są one tak nasilone, że tylko antybiotykiem można je podleczyć
Eh, może tak właśnie miało być... Teraz odczekamy ze 2 cykle, po tym czasie wznowimy intensywne starania, ja dostanę przedłużenie umowy...Hm... Nic nie dzieję się bez przyczyny.
Obym jeszcze tylko do końca pozbyła się przeziębienia i przestała w końcu plamić i będzie można działać!
No nic, działać i tak będziemy, bo przecież się kochamy!
Miłość przede wszystkim
(((( I nie jest on spowodowany trudnościami w zajściu w ciążę
Niestety dotyczy finansów mojej rodziny...a konkretnie rodziców:( Masakra, kiedy to wszystko się skończy?! Powoli zanika mój wrodzony optymizm i chęć do czegokolwiek. Sami żyjemy już skromnie, byle by tylko choć trochę wspomóc rodziców, ale psychicznie już chyba nikt nie daje sobie z tym rady ;( I do tego mąż mi napisał, że nie wróci w nocy ani nawet jutro w dzień z tej pieprzonej delegacji!!!! Siedzę i ryczę jak bóbr z tej bezsilności
Niech ten dzień się już skończy!
Ale optymistycznie podchodzę do naszych starań i mam jakieś przeczucie, że teraz się uda!
Zaczęłam lepiej rozumieć swoje ciało, ono naprawdę wysyła sygnały;) Jutro walentynki...zwykle nie obchodziliśmy ich z mężem w szczególny sposób, bo przecież my się kochamy nie tylko ten jeden raz w roku:p ale tym razem mój mąż coś uknuł i nie chce nic zdradzić. Powiedział tylko, że mam być gotowa jutro na 18;) I choć jestem osobą, która raczej nie lubi niespodzianek, to tym razem wyjątkowo się cieszę i nie mogę się doczekać
Faktycznie mój jajnik wygląda jak PCO, sama to widziałam, ale gin mówi że na razie nie będziemy wysnuwać pochopnie wniosków i z racji tego, że nie minął jeszcze rok od rozpoczęcia naszych starań, szkoda truć organizm lekami. Zalecił zrobienie badań TSH i PRL a dla męża badanie nasienia ogólne na początek. Jeśli wyniki okażą się słabe mamy się natychmiast zgłosić i rozpoczniemy monitoringi cyklu, a jeśli wyniki będą w normie mam przyjść za 3 miesiące, jak upłynie rok starań. Ogólnie gin podtrzymał mnie na duchu że jesteśmy oboje jeszcze młodzi, więc nie ma się co martwić i cisnąć, bo to źle wpływa na organizm. Z resztą jest tyle form pomocy medycznej, że nawet jeśli okaże się, że mam PCO, to z tym się żyje i rodzi zdrowe dzieci. Eh, ja już bym chciała wiedzieć jak wyjdą te wyniki i wiedzieć na czym stoję. I włączyła mi się NIECIERPLIWOŚĆ
i jakiś taki spadek nastroju mimo wszystko. Bo nie dość , że mam tą durną małopłytkowść i niedobór wit. B12, to jeszcze jakieś inne g... mi się przyplątało:( Chyba muszę się wyspać i zebrać siły (psychiczne) bo jutro jadę do rodziców, którzy mają dość swoich problemów, więc nie chciałabym obciążać ich jeszcze moimi. Eh, idę spać. Dobranoc.
Także od połowy kwietnia będę już miała wypełnione wszystkie dni tygodnia i 2 popołudnia:) Łącznie uzbierałam sobie okrągły etacik:) Z tym, że zarówno u jednego i drugiego pracodawcy mój czas pracy jest krótszy, gdyż pracuję na umowę z nfz oraz na karcie nauczyciela
Chyba jednak trochę szczęścia mam:)
Zaczęłam kurację Dostinexem na zbicie prolaktyny i mamy działać, działać i jeszcze raz działać!
W dniu spodziewanej miesiączki (najdalej) mam zrobić betę i pilnować kolejnych badań prl. Jejku, tak bardzo bym chciała być już mamusią i móc przytulać własne maleństwo


Pisz, pisz :) Ja długo pisałam pamiętnik (w zeszycie). Kiedy nie miałam się komu wygadać po prostu pisałam i pomagało. Niestety wszystkie moje pamiętniki musiałam spalić, bo miałam wrażenie że mamuśka je czyta;/