Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Droga do szczęścia...
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Droga do szczęścia...
O mnie: Nie lubię o sobie pisać ani mówić. Wolę słuchać drugiego człowieka. Cóż, taki fach...
Czas starania się o dziecko: 6 miesięcy
Moja historia: Zaczęliśmy z mężem starania o dziecko, gdy tylko dostaliśmy zielone światło, że jestem zdrowa! Przechodziłam szeroką diagnozę w kierunku wykluczenia wielu wielu wielu chorób powodujących moją małopłytkowość... Tak, mam małopłytkowość przewlekłą, przez którą czasami niestety mam też leukopenię i inne drobne dolegliwości. Da się z tym żyć, ale może niestety utrudnić zajście w ciążę. Póki co, staramy się naturalnie, bo czas jest za krótki, aby stwierdzić, że nieudane próby, to wynik małopłytkowości. Działamy i mocno wierzymy, że się uda! :)
Moje emocje: Raczej pozytywne... Optymizm przede wszystkim!

30 grudnia 2013, 19:44

Ostatni raz pamiętnik pisałam... jak byłam w szkole podstawowej. Nie jestem pewna czy w ogóle potrafię to robić. Z natury nie lubię o sobie pisać, ale dlaczego by nie spróbować? Tyle się dzieje wokół, że może warto gdzieś to utrwalić i mieć możliwość powrotu do tego za jakiś czas. Oby był to lepszy czas...

Zatem, zaczynając... Dziś miałam dzień biegania od pokoju do pokoju zbierając podpisy na karcie obiegowej (w nowej pracy). Niestety nie udało mi się załatwić wszystkiego, ponieważ spora część osób jest na urlopach do końca roku. Opóźnia to tym samym rozpoczęcie mojej pracy, ale cóż zrobić. Doskonale rozumiem tych ludzi, że chcą odpocząć.
Nie mogę się już doczekać rozpoczęcia tej pracy, bo w poprzedniej żyłam w takim stresie i pod takim napięciem, że w ostatnim czasie schudłam kilka kilogramów i szłam tam z wielkim bólem żołądka:/ Także teraz mogę powiedzieć, że odetchnę i chociaż ten problem będę miała rozwiązany. Bo wiele innych jest zdecydowanie za dużych, żebym je ogarnęła ot tak.

1 stycznia 2014, 17:01

Witamy Nowy Rok! Oby był to lepszy rok. Naprawdę nic więcej od niego nie oczekuję. Chcę, żeby był po prostu lepszy od poprzedniego. Sylwester minął jak każdy inny dzień. Nie nastawiałam się na niego, nie przeżywałam... Spędziliśmy go razem z mężem w naszym dwuosobowym gronie. Pierwszy raz sami. Może tego było nam trzeba;)

7 stycznia 2014, 21:09

Dzień rozpoczęcia nowej pracy! Yupi!:) Bardzo, bardzo się cieszę:) W końcu mam fajną pracę, na miejscu (nie muszę dojeżdżać), z fajnymi, inteligentnymi ludźmi:) Jednakże ten dzień przyniósł także trochę mniej pozytywne informacje. Mianowicie, będziemy musieli się raczej wstrzymać z intensywnymi staraniami o dzidziusia, gdyż dostałam kurację antybiotykową od lekarza przez wypryski niewiadomego pochodzenia, które zaatakowały mój dekolt i plecy. Niestety są one tak nasilone, że tylko antybiotykiem można je podleczyć :( Eh, może tak właśnie miało być... Teraz odczekamy ze 2 cykle, po tym czasie wznowimy intensywne starania, ja dostanę przedłużenie umowy...Hm... Nic nie dzieję się bez przyczyny.

2 lutego 2014, 12:56

Daaaaawno mnie nie było... Ale tak to już ze mną jest. Mój zapał do pisania nie trwa wiecznie:p No,ale z początkiem nowego miesiąca postanowiłam się zmobilizować i napisać parę słów:) Otóż, luty jakoś pozytywnie mnie nastraja. Nie wiem czy przyniesie nam upragnione szczęście, ale mimo to jestem jakoś pozytywnie nastawiona do życia:) Mam nadzieje, że z czasem wszystkie nasze problemy i zmartwienia się rozwiążą i wszystko się ułoży. Bardzo mocno w to wierzę:) Obym jeszcze tylko do końca pozbyła się przeziębienia i przestała w końcu plamić i będzie można działać! :D

3 lutego 2014, 21:43

Cały czas trzymają mnie jakieś resztki przeziębienia:/ Boli mnie jakby gardło i ucho z jednej strony??? Tak dziwnie w środku...Może to węzły chłonne??? Hm.. Kurcze, coś czuję, że ten cykl (kolejny już) będzie stracony, eh :/ No nic, działać i tak będziemy, bo przecież się kochamy! :D Miłość przede wszystkim :)

6 lutego 2014, 13:55

Totalny dół :((((( I nie jest on spowodowany trudnościami w zajściu w ciążę :( Niestety dotyczy finansów mojej rodziny...a konkretnie rodziców:( Masakra, kiedy to wszystko się skończy?! Powoli zanika mój wrodzony optymizm i chęć do czegokolwiek. Sami żyjemy już skromnie, byle by tylko choć trochę wspomóc rodziców, ale psychicznie już chyba nikt nie daje sobie z tym rady ;( I do tego mąż mi napisał, że nie wróci w nocy ani nawet jutro w dzień z tej pieprzonej delegacji!!!! Siedzę i ryczę jak bóbr z tej bezsilności :( Niech ten dzień się już skończy!

6 lutego 2014, 19:17

Na mojego doła pomogło trochę pogrążenie się w prace...prace domowe. Wynikiem są owsiane muffiny z orzechami, jabłkiem i żurawiną, kruche babeczki z kremem i owocami oraz faworki :] Będzie wyżerka w weekend! Jak starczy mi sił, to jeszcze chociaż odkurzę i poskładam pranie. Cóż mi pozostało, skoro i tak jestem sama w domu...

13 lutego 2014, 13:19

...Wrócił do mnie optymizm, choć jest nadal przeplatany z zamartwianiem się o sytuacje rodziców :/ Ale optymistycznie podchodzę do naszych starań i mam jakieś przeczucie, że teraz się uda! :D Zaczęłam lepiej rozumieć swoje ciało, ono naprawdę wysyła sygnały;) Jutro walentynki...zwykle nie obchodziliśmy ich z mężem w szczególny sposób, bo przecież my się kochamy nie tylko ten jeden raz w roku:p ale tym razem mój mąż coś uknuł i nie chce nic zdradzić. Powiedział tylko, że mam być gotowa jutro na 18;) I choć jestem osobą, która raczej nie lubi niespodzianek, to tym razem wyjątkowo się cieszę i nie mogę się doczekać:)

26 marca 2014, 21:27

Daaaawno mnie nie było... A dziś tak mnie naszło na "zwierzenia" po wizycie u gina. Byliśmy się skonsultować w sprawie naszych starań...bezskutecznych starań. Lekarz po badaniu podejrzewa PCO :/ Faktycznie mój jajnik wygląda jak PCO, sama to widziałam, ale gin mówi że na razie nie będziemy wysnuwać pochopnie wniosków i z racji tego, że nie minął jeszcze rok od rozpoczęcia naszych starań, szkoda truć organizm lekami. Zalecił zrobienie badań TSH i PRL a dla męża badanie nasienia ogólne na początek. Jeśli wyniki okażą się słabe mamy się natychmiast zgłosić i rozpoczniemy monitoringi cyklu, a jeśli wyniki będą w normie mam przyjść za 3 miesiące, jak upłynie rok starań. Ogólnie gin podtrzymał mnie na duchu że jesteśmy oboje jeszcze młodzi, więc nie ma się co martwić i cisnąć, bo to źle wpływa na organizm. Z resztą jest tyle form pomocy medycznej, że nawet jeśli okaże się, że mam PCO, to z tym się żyje i rodzi zdrowe dzieci. Eh, ja już bym chciała wiedzieć jak wyjdą te wyniki i wiedzieć na czym stoję. I włączyła mi się NIECIERPLIWOŚĆ:/ i jakiś taki spadek nastroju mimo wszystko. Bo nie dość , że mam tą durną małopłytkowść i niedobór wit. B12, to jeszcze jakieś inne g... mi się przyplątało:( Chyba muszę się wyspać i zebrać siły (psychiczne) bo jutro jadę do rodziców, którzy mają dość swoich problemów, więc nie chciałabym obciążać ich jeszcze moimi. Eh, idę spać. Dobranoc.

2 kwietnia 2014, 21:05

Czekam na @ a ona kolejny cykl się spóźnia. Czyżby rozregulowały mi się cykle? A może wydłużyły? Hm... Czekam do piątku i jeśli się nie pojawi, zatestuję. Nie liczę na nic, bo nie było starań, ale hm... zrobię to dla własnej pewności. Poza tym, dostałam drugą (a w sumie trzecią) pracę! ;D Także od połowy kwietnia będę już miała wypełnione wszystkie dni tygodnia i 2 popołudnia:) Łącznie uzbierałam sobie okrągły etacik:) Z tym, że zarówno u jednego i drugiego pracodawcy mój czas pracy jest krótszy, gdyż pracuję na umowę z nfz oraz na karcie nauczyciela ;) Chyba jednak trochę szczęścia mam:)

5 kwietnia 2014, 19:36

@ spóźnia się 4 dzień... Zaczynam się nakręcać. A jednocześnie się boję.... Jestem lekko zaziębiona, wczoraj przeleżałam cały dzień z okropnym bólem głowy i gardła. Dziś jest lepiej, ale mam kaszel. Leczę się tylko domowymi sposobami (mleko z miodem i czosnkiem, czosnek na kanapce, herbata z miodem i cytryną, woda z miodem i cytryną) Mam nadzieję, że do poniedziałku będzie ok bo nie mogę sobie teraz pozwolić na zwolnienie. Jutro rano powtórzę test... Czuję w środku, że "coś" jest na rzeczy. Nigdy okres mi się tyle nie spóźniał, a jeśli nawet 2-3 dni był opóźniony to wiedziałam, że przyjdzie przez spadającą tempkę, a u mnie ona teraz jest w miarę stabilna. Kurcze, naprawdę mieszają się u mnie emocje radości i strachu jednocześnie. Dziwne.

11 kwietnia 2014, 17:23

No i jestem ponownie.... @ niestety przyszła. A może stety? Dobrze, że w ogóle dała o sobie znać, bo się okazało, że mam hiperprolaktynemię i dlatego moje cykle za każdym razem były co raz dłuższe i nic nam nie wychodziło:/ Prawdopodobnie moje ostatnie cykle były bezowulacyjne i być może te pęcherzyki w prawym jajniku, to wcale nie pco. Także pojawiła się jakaś nowa nadzieja. Tak to już chyba jest, że po deszczu i burzy, przychodzi słońce :)Oby! :) Zaczęłam kurację Dostinexem na zbicie prolaktyny i mamy działać, działać i jeszcze raz działać! :) W dniu spodziewanej miesiączki (najdalej) mam zrobić betę i pilnować kolejnych badań prl. Jejku, tak bardzo bym chciała być już mamusią i móc przytulać własne maleństwo <3