

Odbiegając nieco od tematu, dzisiaj 12 dzień cyklu .Wg wykresu za trzy dni wystąpi przewidywany termin wystąpienia owulacji, choć póki co, moje ciało milczy jak zaklęte, żadnych objawów zbliżającej się owu, zero, nic . Ale próby oczywiście zostaną podjęte







Z innej beczki. Dzisiaj byłam na wizycie zapoznawczej u nowego lekarza rodzinnego. Powodem zmiany lekarza była przeprowadzka na drugi koniec miasta, ale to nie jedyny powód. Poprzednia przychodnia i jej personel, nie zrobili na mnie dobrego wrażenia, a może nawet więcej, zniechęcili mnie do tutejszej służby zdrowia. Co wizyta, to inny lekarz, te same pytania, inne diagnozy, olewka w stosunku do pacjenta i ogólnie jakoś tak taśmowo tam wszystko szło. Nasz obecny pan doktor, to zupełnie inna historia, a przynajmniej takie na mnie zrobił dzisiaj wrażenie. Pozytywne. Wie o planowanym brzuszku. Powiedział, żebym się do Niego zgłosiła, jak tylko się uda, po skierowanie do położnej (tutaj praktycznie całą ciąże prowadzi położna, ginekolog włącza się jedynie w razie potrzeby ) poinformował mnie, że przysługują mi badania prenatalne i prawdopodobnie będzie mnie czekała kolejna cesarka.
Zakwasy mam cholerne po środowym treningu na siłowni


Na wykresie pomarańczowe światełko



Kurde, co za pogoda. W planach herbatka z soczkiem i jakiś filmik. Ostatnio oglądałam "Wpadka" . Całkiem sympatyczny i jakże na temat. Głowna bohaterka wpada po jednej nocy z przypadkowo poznanym facetem w pubie. Bez planowania, bez wykresów, bez wciskania palca , celem zbadania szyjki macicy, bez analizowania śluzu....no bez żadnego wysiłku. I gdzie tu jest, kurza twarz, sprawiedliwość i logika , ja się pytam, no gdzie ?

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 grudnia 2014, 12:25
Weekend upłynął sympatycznie




Mimo tej chwilowej nostalgii , uwielbiam klimat Świąteczny.
Zapach choinki, błyszczące światełka i gorące kakao i/lub czekoladę w kubku...
Wbrew większości , kocham "Kevina samego w domu" i "Święta w krzywym zwierciadle".
A w sercu tli się nadzieja, że już może w te Święta jakiś maleńki Okruszek postanowi zamieszkać pod moim sercem

W sobotę, 14- ty dzień cyklu, ból lewego jajnika, był tak dokuczliwy, że na kilka godzin wyłączył mnie z życia codziennego. Gdyby nie fakt, że tłumaczyłam go sobie zbliżającą się owulacją


Pogoda nadal do bani. Wiatr ustał, ale deszcz nie odpuszcza

Brakuje białego puchu i mrozku szczypiącego w uszy i nochal.
Mam nadzieję, ze w tym roku , aura w NL nas zaskoczy i chociaż w Świąteczne dni trochę białych gwiazdek popruszy z nieba.
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 grudnia 2014, 11:27



Proszę o kciuki

Oby to fasolek był odpowiedzialny za te moje rewolucje

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 grudnia 2014, 20:56

Trzymam kciuki w takim razie z calej sily ;)
Bardzo dziękuję :)
Powodzenia zycze i trzymam kciuki za owulacje :) Ciezko jest na gruncie emigracyjnym czasem, ja tez za granica bardzo tesknie za rodzina...
Oj, bywa ciężko, Terraska :( Dziękuję za kciukasy :) Trzymam je również za Was, głowa do góry, będzie dobrze, innej opcji nie ma :*