Dzień płynie przyjemnie, tylko teraz ciągle ziewam przez wczesną pobudkę. Wieczorem lecę do przyjaciółki na ploty a potem mam nadzieję, że mąż do mnie zawita
niby nie są duże ale ja jestem tuż po miesiączce to chyba jakby miały sie wchłonąć to by ich nie było
dodatkowo jestem w 7 dniu cyklu a ma pęcherzyk 23 mm wiec miałby pęknąć w ciagu 3 dni. To za wcześnie ta kobieta która mi robiła badanie powiedziała ze to pewnie pozostałość po poprzednim cyklu. Ale gdyby to miała być moja owulacja to endometrium nie zdąży mi urosnąć bo mam tylko 2,4 nm
wizytę u giną mam dopiero 17 lutego. Jak ja wytrzymam do tego czasu? Żyłam sobie w przekonaniu ze nie mogę zajść w ciąże bo taka jest statystyka i na kogoś musi trafić albo ze początkowo miałam tsh za wysokie. Teraz zaczynam sie martwić i dopiero będę świrować
Płakać mi sie chce
Kiedyś w ogóle nie zauważałam, że się starzeje. Byłam niedawno na 28 urodzinach koleżanki i dopadło mnie, że już zaraz będą moje. W liceum postanowiłam sobie, że pierwsze dziecko urodzę najpóźniej do 28 urodzin. A tu guzik. Nie udało się. Mam generalnie bardzo swobodny sposób bycia. Nie nakładam make up'u na co dzień. Noszę trekkingowe buty i kurtkę narciarską. Czuję, że czas to zmienić. Czas zacząć zachowywać się i wyglądać jak kobieta a nie jak dzieciak. W ramach zmian kupiłam sobie zimowe buty na koturnie. Muszę jeszcze poszukać kurtki. Może uda się coś upolować na wyprzedażach. Szukam jakiegoś podkładu i sposobu na jego nakładanie. Najgorsze jest to, że nie potrafię się malować
Czas na zmiany...
tak to mnie będzie przez dwa lata diagnozował. Tak wiec teraz wiem ze chwilowo nie mam szans na ciąże
. Szukam nowego i idę w 10 dc. Chciałam sobie wykupić prywatne ubezpieczenie żeby mieć to trochę taniej ale niestety nie łapie sie na to diagnozowanie i leczenie bezpłodności
zawsze pod górkę.... Odkładałam pieniądze na wyprawkę dla dziecka a wychodzi na to ze zużyje je żeby wogole w ciaze zajść
jestem strasznie zdołowana.... Tak przynajmniej co miesiąc mogłam mieć nadzieje a teraz po prostu czekam do kolejnego cyklu żeby można było cos sprawdzić. A czas płynie...
a jak z monitoringiem cyklu? Wchodzi w ubezpieczenie czy nie? Bo jeżeli nie łapią sie tylko wyjątkowo hormony kobiece to moze faktycznie warto. Napisałabym cos więcej o tym Werix?
i jak tu sie leczyć? Poza tym juz o 7 rano nie było miejsc na oddziale i czekało kilka kobiet, które były umówione na zabiegi i operacje i nikt nie potrafił im powiedzieć czy zostaną przyjęte czy nie, a musiały być na czczo
super jest ta publiczna służba zdrowia
jak mój maź zobaczył jak to wyglada to doszedł do wniosku, ze takie diagnozowanie problemów z poczęciem to moze i 5 lat zając P. Zapomniałam fidac, ze byłam w bielańskim i tam podobno jest klinika leczenia niepłodności na NFZ, myślałam o tym bo mam tam blisko ale teraz widzę ze to bez sensu
Powinnam zacząć się wcześniej diagnozować a uwierzyłam głupim zapewnieniom, że trzeba się starać rok bezskutecznie. Jestem na siebie zła...
mam dostać owulacji w ciagu 2 dni wiec w poniedziałek lecę potwierdzić czy była. Będę wiedziała przynajmniej czy owulke czy tylko tak mi sie wydaje i czy endometrium przyrasta bo na 10 dc było tylko 3,6 cm wiec możliwe, zemszczę jakiś tam problem siedzi. Z jednej strony podbudowałem sie tym skierowaniem na laparo bo moja szefowa zaszła w pierwszym cyklu po leczeniu jak juz pisałam wcześniej, ale z drugiej strony czytałam tyle historii kobiet którym sie nie udało i zostało tylko in vitro. Nie jestem mu przeciwna. Kiedyś myślałam, żeby pójść na medycynę i sama sie kształcić w kierunku przeprowadzania tej procedury, ale nigdy nie myślałam , ze będzie to zabieg dla mnie. Nie jest zgodny z moim swiatopogladem. Mam nadzieje, ze nie będę musiała podejmować tej decyzji.
Nic nie pisałam. W marcu Pani doktor stwierdziła cykl bezowulacyjny. Czekałam w takim razie na laparoskopię pod koniec maja. Przyrost endometrium też był bardzo słaby. Po tym jak po 10 dniach od odstawienia duphastonu nie dostałam okresu postanowiłam zrobić test ciążowy. Pierwszy był pozytywny ale pomyślałam, że trafił mi sie wadliwy - w końcu miałam prowadzony monitoring cyklu i owulacji nie stwierdzono. Potem nawet zrobilismy przerwę w serduszkowaniu bo się podłamałam. Drugi test z drugiego moczu również wyszedł pozytywny. Beta ponad 6600 wszystko potwierdziła. Jutro id e do ginekologa. Mam nadzieję, że wszystko będzie w pożądku. Ta ciąża to cud wymodlony przez moją mamę. Największe zaskoczenie na świecie
Trzymam kciuki za Was wszystkie
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 kwietnia 2016, 14:38

