Dzień za dniem...w kółko to samo,te same obowiązki te same problemy...życie zaczęło się kręcić za dużo przy staraniach...za mało czasu spędzam z synkiem i mężem...za mało...a tam...cały czas w głowie myśl...czy się udało..czy się uda...itp.staram się luzować...lecz nie zawsze to wychodzi...Teraz zajęłam głowę troszkę dietą raz jest raz nie,za mało jest we mnie teraz życia,za mało nadzieji,wszystko traci sens...eh....Z mężem zajebiste teraz chwile spędzam,poznajemy się na nowo? Na nowo po 10 latach po ślubie...jest z każdym dniem lepiej i lepiej,choć nieraz już myślałam ze lepiej nie może być a okazuje się że może
Czekam na poniedziałek i wizytę u nowego ginka zobaczymy czy będzie umiał mnie wyleczyć? Tak wyleczyć bo ta walka trwa już za długo...długo za długo...