X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Gdziekolwiek jesteś, kiedykolwiek przyjdziesz czekamy na Ciebie :* Mama i Tata
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Gdziekolwiek jesteś, kiedykolwiek przyjdziesz czekamy na Ciebie :* Mama i Tata
O mnie: Niepoprawna optymistka cierpiąca na niedoczynność tarczycy ze skłonnościami do mięśniaków. Ciągle z nadzieją, że kiedyś zobaczę te dwie kreski
Czas starania się o dziecko: 10 cykli
Moja historia: Starania chcieliśmy rozpocząć już dawno, szczególnie że niedługo będziemy obchodzić 5 rocznicę ślubu. Kiedy to zleciało ? Niestety jeżeli chcesz rozśmieszyć Boga opowiedz mu o swoich planach. To zdanie idealnie opisuje nasz przypadek. Pomimo wielu chęci długo nie mogliśmy rozpocząć starań o dziecko, ze względu ma moją szaloną tarczycę. Długo zajęło mi żeby znaleźć odpowiedniego lekarza i TSH zbić do pożądanego poziomu. Gdy już się to udało wyszedł kolejny cios. Przy okazji rezonansu magnetycznego kręgosłupa okazało się że za moją macicą schował się wielki prawie 5 cm mięśniak :O który wkrótce zaczął się coraz bardziej rozrastać. Szybka decyzja o laparoskopii trzymała mnie na duchu, że to ostatni zakręt w tej historii. Jeszcze chwila i będę pod sercem nosić nasze wyczekane szczęście. Jednak nie tym razem. Dolegliwości bólowe których dokładnej przyczyny nie dało się wyjaśnić przeciągnęły to oczekiwanie na kolejne miesiące. Kolejna operacja i w końcu zielone światło. Ostatnia prosta, teraz tylko rozpocząć starania. I tak mijają kolejne miesiące. Na początku bez stresu, z pełnym luzem. Nie w tym miesiącu to w kolejnym. A może zrobisz nam prezent na rocznicę ślubu? A może na urodziny? Niestety miesiące mijają a Ciebie nie ma... Gdziekolwiek jesteś czekamy, przyjdź.
Moje emocje: Uczuciowy roolercoaster . Na początku pełna nadziei, podekscytowania i szczęścia. Teraz coraz częściej pełna frustracji i smutku

11 października 2023, 22:37

To już 10 cykl. 10 cykl podczas którego marzę byś w końcu się pojawił lub pojawiła. Śnię o Tobie. A może to Ty przychodzisz do mnie? Nie ważne. Po prostu przyjdź, czekamy...

Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś tu napiszę. Jednak przyszedł czas i na mnie. Odnoszę wrażenie, że zaczynam dojrzewać do pewnego etapu staraczki. Czuje jak powoli zamykam się w jakimś pancerzu. Już coraz mnie doszukuje się objawów wskazujących, że tym razem się udało. Tylko gdy przychodzi miesiączka czuje zawód, nie mogę się powstrzymać od złości i płaczu. Czy to kiedyś przejdzie? Dziewczyny jak Wy to robicie, że macie w sobie tyle siły? Postanowiłam zacząć ten pamiętnik, aby uporządkować wszystko, całą naszą drogę starań. Może kiedyś na nią spojrzę i się zaśmieje, ale teraz potrzebuję gdzieś się wygadać, bo oprócz męża w pobliżu nie mam nikogo.

Grudzień 2021
To tu zaczęły się zakręty naszej drogi. Do tej pory dolegała mi "tylko" niedoczynność tarczycy. Zajęło mi kilka lat żeby TSH wróciło do normy, w między czasie intensywnie poszukiwałam dobrego lekarza. Jestem zupełnym przeciwieństwem niedoczynnej :) Każdy lekarz który mnie pierwszy raz widział obstawiał na nadczynność. Wiecznie z niedowagą i apetytem 3 dorosłych mężczyzn. Jakby mi dać dużą pizzę to zjem na raz pół, odczekam pół godziny i zjem drugie pół :D Moja mama zawsze mówiła, że lepiej mnie ubierać niż karmić :D Gdy w końcu TSH osiągnęło magiczne 1,5 , a nie 6-8 jak do tej pory zaczęliśmy myśleć o dziecku. Wtedy też zaczęły się moje problemy z kręgosłupem - takie "zalety" pracy siedzącej. Jeden mądry lekarz stwierdził, że nie zacznie leczenia bez rezonansu. Podczas badania okazało się, że jeszcze coś we mnie siedzi. Mamy niechcianego lokatora, który uwił sobie gniazdko za moją macicą, w zatoce Douglasa. Niestety lokator nie chciał byś spokojny, w kolejnych miesiącach szybko urósł i mierzył 6,5 cm. Zaczął coraz bardziej uciskać i sprawiać ból. Na szczęście trafiłam pod opiekę cudownej lekarki i wkrótce miałam już termin operacji.

Kwiecień 2022
Na szczęście od momentu gdy mięśniak zaczął gwałtownie rosnąć nie musiałam długo czekać na operacje. Operacja niestety nie obyła się bez komplikacji, mięśniak nie chciał tak łatwo opuścić mojej jamy brzusznej, nie chciał poddać się morcelacji. Musieli mnie otworzyć jak do cesarki na szerokość 7 cm i wyjąć go w całości. Na pamiątkę została mi blizna :)
Teraz zostało mi tylko odczekać trzy miesiące i działamy . Postanowiłam nie próżnować i wykorzystać ten czas. Rozpoczęłam zażywać kwas foliowy i ćwiczyć żeby powoli wrócić do formy. Po operacji poszłam też do fizjoterapeuty uroginekologicznego, aby zmobilizować bliznę. Wolę dmuchać na zimne, nie chciałabym jakiś komplikacji przy porodzie bo coś zaniedbałam.

Niestety jak to zawsze bywa musi być pod górkę. około 1,5 miesiąca po operacji zaczęły się bóle w okolicy pępka. Na usg obraz był niejednoznaczny. Zaczęły padać podejrzenia na endomitozę, torbiele, zrosty czy zaciągnięte pęczki nerwowe. Znowu zaczęły się badania, które niestety nic nie wnosiły nowego do diagnozy. Musieliśmy przesunąć starania dla bezpieczeństwa. Gdyby to były zrosty istniała obawa, ze dolegliwości się nasilą. Moja Pani doktor dzielnie walczyła z ordynatorem, żeby to wyjaśnić. On był nawet skory odesłać mnie do poradni leczenia bólu przewlekłego. Ale dr W. wiedziała, ze mi nie chodzi o jakieś leki. ja chciałam normalnie funkcjonować, móc założyć spodnie, bez obaw starać się o dziecko. W końcu padła decyzja o laparoskopii diagnostycznej, która rozwiązała problem. Wkręcone tkani pod otrzewną zostały uwolnione, ból zniknął. Teraz tylko odczekać miesiąc i zaczynamy starania ;) i tak nastał ten czas. Myśleliśmy, że to koniec zakrętów, nie sądziłam że 2023 tak bardzo nasz zaskoczy.