historia pełna obaw oraz nadzieji
O mnie: 27 latka zamieszkajujaca aktualnie na terytorium uk od 2 miesięcy zaręczyny z najcudowniejszym mężczyzna który na każdym kroku stara się jak tylko może i wspiera mnie w trudnych chwilach.
Czas starania się o dziecko: Ciężki początek z narzeczonym dopiero zaczęliśmy myśleć o dziecku kiedy okazało się...
Moja historia: Cześć to dopiero moje początki na ovu ale czuję że muszę się z kimś podzielić moja historia gdyż ciężko mi z tym wszystkim samej sobie poradzić. Wszystko zaczęło się kiedy wróciłam na święta do polski. A właściwie to 31.12 przed sylwestrem kiedy obudziłam zobaczyłam parę plam krwi pomyślałam sobie po 5 dniach spóźnienia przyszedł okres ( do tej pory z reguły był regularny) jednak tego dnia po rannym krwawienie zaczęłam tylko plamic do 5.01 zaczęło mnie to trochę niepokoić nigdy wcześniej nie mialam żadnych plamien. W dniu 6 stycznia dalej plamilam wtedy zaczęłam podejrzewać że coś może być nie tak i postanowiłam wykonanac test ciążowy kiedy zobaczyłam wynik słabo widoczna druga kreskówka mialam mieszane uczucia byłam w szoku dopiero zaczęliśmy rozmawiać z narzeczonym o chęci posiadania dzieci a tu taka niespodzianka. W czwartek plamienie zmieniło się w dość mocne krwawienie wtedy już wiedziałam że nie jest dobrze tego dnia było święto 3 króli a w sobotę mialam już wracać do UK więc postanowiłam że po powrocie udac się do lekarza teraz wiem ze to była głupota i przez to obwiniam się ze gdybym wcześniej zareagowała może nie doszło by do tego wszystkiego. W poniedziałek rano poleciałam zarejestrować się do GP ( lekarz rodzinny) i zapisał mnie na badania w środę gdyż we wtorek lekarze strajkowali. Zdenerwowana ta cała sytucja w srode 13 stycznia udałem się z narzeczonym na badanie USG które miało potwierdzić przypuszczenia wykonano badanie na początku zwykle usg brzucha które niczego nie wykazało później dopochwowe które również niczego nie potwierdziło następny test ciążowy z moczu pozytywny blada kreska podejrzenia poronienie lub ciąża pozamaciczna z taką informacją trafiłam do szpitalnej lekarki która zalecił bęte zbadala mnie ginekologiczne i stwierdziła że wszystko jest ok. W piątek 15 stycznia powtórka bety ( dodam że wtedy był to moj 16 dzień od początku plamiena) mialam dosyć już wszystkiego byłam zmęczona i rozchwiana emocjonalnie że do poniedziałku znowu muszę czekać na wyniki bety gdyż w UK podobno wyniki twoje dostaje tylko lekarz. Poniedziałek znowu wizyta u GP wkoncu wyczekiwane wyniki wiedziałam że nie będą szczęśliwe jednak oboje mieliśmy oboje nadzieję że będzie wszystko ok. Chwila prawdy wyniki z środy beta wynosiła 44'w piątek już tylko 21 lekarz potwierdził że to było poronienie ale dał nam nadzieję że nie ma żadnych przeciwwskazań żeby móc się starać w następnym cyklu. Ze łzami w oczach wracałaam do domu mój narzeczony też widać było że był w ciężkim stanie jednak cały czaly czas udawał silnego i próbował mnie podtrzymać na duchu. Postanowiliśmy z narzeczonym że postaramy się o kolejną ciążę chociaż ciężko mi jest myśleć o kolejnej kiedy nie do końca uporalam się z tym co przeszłam czasem mam tak dziwne huśtawki nastrojów i ryczec mi się ale wiem że czas leczy rany. Po poronieniu nie mam pojęcia co się dzieje z moim ciałem hormony wariuja i nie mam pojęcia jak teraz wygląda mój cykl więc z narzeczonym działamy trochę na ślepo może wyjdzie jakąś niespodzianka chociaż dzisiaj miałam na papierze lekko różowe pamy które wzięłam za początek @ ale do tej pory ic więcej miał ktoś może podobna sytuację? Bo ja już nie wiem co sobie myśleć. Ale się rozpisałem wybaczcie musiałam zrzucić to z siebie pozdrawiam wszystkich czytających.
Moje emocje: Pełna obaw że historia może się powtórzyć.