Infekcje, które uniemożliwiają staranie
O mnie: Mam 23 lata i boję się, że przez infekcje, nie będę mogła starać się o dziecko, lub będę bezpłodna.
Czas starania się o dziecko: Chcemy zacząć lecz infekcje uniemożliwiają.
Moja historia: Niedługo mam 23 lata, a problemy, z którymi się zmagam zaczęły się już. gdy miałam 13 lat, czyli rok po pierwszej miesiące. Bardzo często miałam infekcje grzybice. Nie odczuwałam swędzenia czy pieczenia. Miałam każdego dnia na bieliźnie grudkowate upławy. Wielokrotnie zmieniałam podpaski podczas miesiączki, podmywałam się dwa razy w ciągu dnia. Zmieniałam marki podpasek oraz płynów, aby sprawdzić czy może mam na któreś uczulenie, lecz to nic nie zmieniało.
Nie zliczę, ile opakowań globulek Iladian zużyłam w tamtym czasie oraz krem z aplikatorem, który zawierał prebiotyki oraz witaminę C. W końcu przełamałam się i poszłam do pani ginekolog z moją mamą. Doktor wykonała mi wymaz, z którego doskonale pamiętam, że prócz grzybicy wyszła jakaś bakteria (już nie pamiętam jaka). Lekarz przepisała mi łykany antybiotyk. Pamiętam, że po nim było jeszcze gorzej.
Mama zabrała mnie tym razem do pana doktora, aby to on mi coś przepisał, patrząc na wyniki. Lekarz nawet nie chciał na nie popatrzeć, bo stwierdził, że “Ja na wyniki nie patrzę, bo wyniki swoje, a pacjentka swoje”. Przepisał mi na 6 dni Pimafucin globulki. Pamiętam, że po nich miałam poprawę, ale po następnej miesiączce grzybica powróciła.
Przez nastawienie lekarzy nie miałam chęci szukać kolejnych. Mieszkam w nie za wielkim mieście, gdzie przyjmuje 7 lekarzy ginekologów. Wiem, że są też inne miasta, między innymi Warszawa, ale uważam, że wcale nie jest łatwo trafić na odpowiedniego lekarza, a jednak wizyty kosztują.
Podczas tego całego leczenia zrobiłam badania pod względem cukrzycy, ale nic mi nie wyszło. Za to z innych badań okazało się, że mam niedoczynność tarczycy, na którą przyjmuję Euthyrox 75.
Chcę również dodać, że nie chodzę na basen, nie siadam na desce w publicznej toalecie, podmywam się oraz podcieram od strony pochwy do odbytu. Używam porządnych płynów do podmywania (nawet przez jakiś czas próbowałam samą wodą). Nie noszę stringów, wyłącznie bawełnianą bieliznę i to też staram się nie czarną czy czerwoną, bo również czytałam, że takie barwniki potrafią podrażniać. Nie używam tamponów. Nie robię irygacji czy nasiadówek. Nie dotykam miejsc intymnych gąbką do mycia. Prasuje majtki oraz ręczniki. Ręcznik do pochwy oddzielny od ciała i piorę go co drugi dzień w delikatnych płynach.
Grzybica pojawiał się i znikała, a ja mając 18 lat zaczęła współżyć z moim chłopakiem. Nie zaczęłam przyjmować leki antykoncepcyjne, bo tak naprawdę nie chciałam łykać kolejnych tabletek. Używaliśmy prezerwatyw i też od razu powiem, że nie lateksowe, ponieważ wiem, że niektóre kobiety uczula lateks.
Niestety po stosunkach okazało się, że mam suchość pochwy. Skąd ten pomysł? Czułam pieczenie po każdym stosunku, mimo prezerwatyw nawracały infekcje.
Z biegiem czasu, gdy było lepiej, odstawiliśmy prezerwatywy, ale infekcje znowu powróciły. Bałam się, że może jednak miałam grzybice i go zaraziła.
Poszłam do kolejnego pana doktora, aby porozmawiać z nim na temat infekcji, czy może coś dla chłopaka przepisać, chciałam również w końcu wykonać swoją pierwszą cytologię oraz poruszyć temat bardzo bolesnych miesiączek. Niestety zmagam się z nimi. Gdy mam okres, nie ma mnie dla całego świata. Mdleję z bólu, wymiotuję, nie mogę jeść. Żadne przeciwbólowe nie pomagają (jedynie jak na raz połknę 3 tabletki ketonala, co wiem, że nie można tak robić, ale podczas bólu człowiek wszystko zrobi, żeby przestało).
Lekarz przepisał mi 3 tabletki Pimafucin, Fluomizin oraz kazał po leczeniu przyjmować, przez tydzień Invag. Uważał, że chłopakowi nic nie potrzeba, a na bolesne miesiączki poradził dużo seksu.
Po miesiącu przyszłam na cytologię, z której wyszło, że miałam infekcję, ale doktor uważał, że nie trzeba tego leczyć, skoro nie czuję objawów. Byłam załamana.
Czytałam różne fora, gdzie ponoć ph przez miesiączkę, mogło mieć na to wpływ oraz moje osłabienie organizmu przez niedoczynność tarczycy.
We wrześniu 2023 roku, odczuwałam straszne pieczenie cewki, przedsionka, wejścia pochwy. Miałam gorączkę, bolały mnie nerki. Od razu domyśliłam się, że mam infekcje pęcherza. Pojechałam do swojej lekarz rodzinnej a ona bez żadnych badań moczu, przepisała mi Cipronex (żałuję, że nie poszłam i sama mogłam zrobić posiew moczu). Pani doktor przepisała mi aż dwa opakowania, po których nie było efektów. Dała mi skierowanie na zwykłe badanie moczu, z którego nic nie wyszło.
Poszłam do kolejnego ginekologa, który nawet nie wykonał żadnego wymazu, jedynie popatrzył się i powiedział, że on nic nie widzi, ale przepisał Biseptol 960. Wykonałam posiew moczu, z którego nic nie wychodziło. Wariowałam przez wieczne pieczenie, ale przez podejście lekarzy, po prostu cierpiałam samotnie w czterech kątach. O dziwo pod koniec grudnia objawy samoistnie ustały.
Pod koniec marca 2024 roku zaczęłam odczuwać silne pieczenie w pochwie. Tym razem zapisałam się na NFZ do przychodni szpitalnej. Miałam dość podejścia lekarzy, a za każdą wizytę musiałam płacić.
Niestety w moim szpitalu przyjmuje wyłącznie tylko jedna pani doktor, która jest TRAGICZNA. Ta kobieta miała w ogóle pretensje, że jej zawracam głowę. Zajrzała do środka i stwierdziła, że nic nie widzi więc zrobiła tylko cytologię. Po 4 dniach od wizyty, pieczenie było jeszcze gorsze aż płakałam. Poszłam do niej, że chcę wymaz. Wykonała łaskawie i przepisała Izovag, póki czekałam na wynik. Ona uważała, że to na pewno grzybica.
Z wyników wyszła oczywiście Candida Albicans (bardzo liczne), oraz Klebsiella Pneumoniae (bardzo liczne). Przepisała mi Flucofast na 6 dni oraz mojemu partnerowi, globuki dopochwowe Macmiror Complex 500 na 12 dni oraz doustny probiotyk Lactinova femina. Okazało się, że miałam uczulenie na któryś składnik w Macmiror Complex 500. Zgłosiłam jej to, a ona, że to nie możliwe i inne pacjentki nie narzekały. Dałam radę przyjąć tylko 5 globulek.
Wściekła poszłam do kolejnego pana doktora prywatnie. Przepisał mi znowu Izovag, Fluomizin oraz Gynoflor.
Po całej kuracji nadal odczuwałam bardzo silne pieczenie. Chcę dodać, że od lutego 2024 nie współżyłam. Zgłosiłam się do doktora, aby wykonać wymaz. Kazał zanieść obok do laboratorium. Wynik wyszedł ujemny co nawet doktora zdziwiło, ponieważ uważał, że w środku nie wyglądało to jak najlepiej. Kazał mi do kolejnej miesiączki przyjmować probiotyki dopochwowe, ale przed tym musiałam przyjmować Betadine. Nie było żadnej poprawy.
Wykonałam kolejny wymaz i tym razem zaniosłam do tego samego laboratorium, ale i do szpitalnego. W labo wcześniejszym oczywiście wynik ujemny a w szpitalu dodatni. Wyszedł Staphylococcus aureus (pojedyńcze). Dostałam Clindavag na 3 dni a póżniej miałam przyjmować probiotyki.
Szczerze? W końcu było trochę lepiej, lecz niestety pojawiło się u mnie zapalenie uszu na które musiałam brać Klabax.
Jestem silnie uczulona na Augumentin oraz Zinnat.
Niestety w trakcie leczenia nie mogłam przyjmować probiotyków do pochwy, ponieważ miałam okres. Organizm miałam tak osłabiony, że zaraz miałam biegunkę oraz przeziębienie. Pieczenie w pochwie wróciło. Wykonałam kolejny wymaz, ponieważ miałam dość, leczenia w ciemno.
Z wymazu wyszedł niestety Enterococcus faecalis (bardzo liczne). Załamałam się. Wykonałam również posiew moczu, ale był ujemny. Doktor przepisał mi globulki recepturowe z cyprofloksyną (składnik Cipronexu), ponieważ była tylko na nią wrażliwą oraz na ampicylinę, ale na nią jestem uczulona. W globulce miałam być również nystatyna, lecz nie wiadomo co mnie uczuliło w Macmiror, więc doktor odpuścił sobie. Było 12 globulek. Gdy przyjęłam 6 dostałam wcześniejszej miesiączki. Musiałam przerwać na 5 dni, po czym wróciłam do leczenia.
Powiadomiłam doktora, że po leczeniu nie ma poprawy oraz tabletki słabo się rozpuszczały i nie było to spowodowane płytkością aplikacji, lecz suchością pochwy. Doktor kazał mi brać probiotyki i, że zobaczymy, jak będzie po kolejnej miesiączce. Jest 10 dzień, gdy przyjmuje probiotyk Lactovaginal do pochwy i niestety pieczenie jest coraz gorsze.
Nie mam pojęcia czy to grzybica po antybiotyku a może nadal mam tą paskudną bakterię. Myślałam, że może przed okresem pójść na wymaz, ale wiem, że dużo lekarzy mówi, że najlepiej iść chwilę po skończonym okresie. Czytałam również, że bardzo ciężko pozbyć się tej bakterii.
Bardzo cierpię przez pieczenie, do takiego stopnia, że nie jestem w stanie chodzić do pracy. Popadam w depresję.
Nie wiem co robię źle, że ciągle mam bakterie. Boję się, że może to prowadzić do niepłodności a nie ukrywam, że bardzo chcielibyśmy się starać o dziecko, lecz ciągłe infekcje uniemożliwiają.
Może powinnam wykonać jeszcze jakieś inne badania? A może znacie jakiegoś specjalistę w Warszawie lub okolicach, który naprawdę chce pomóc pacjentce i ją nie zbywa, lecz przykłada się do jej leczenia?
Wiem, że jestem młoda ale czas leci. Czuję ogromny ból, gdy wszyscy wokół mnie zachodzą w ciążę, a ja cały czas muszę zwlekać, mimo, że od zawsze chciałam zostać młodą mamą.
Moje emocje: Smutek oraz bezradność.
Hej, bardzo mi przykro, że masz takie problemy 😔 Mój mąż walczył z enterococus fecalis różnymi antybiotykami. W końcu dostał Levoxa 500 mg 1x1 na 4 tygodnie + na własną rękę robiłam mu pierzgę z miodem (miesięczna kuracja, ok 30g rozłożone na 3 szklanki w różnych porach dnia) i to w końcu pomogło.. Może warto też sprawdzić szyjkę, czy nie ma ram jakiś ognisk zapalnych. Moja koleżanka też się zmagała z takim pieczeniem. Napisałaś że masz bardzo bolesne miesiączki i pomyślałam o endometriozie. Sprawdzałaś to kiedyś?
Dziękuję IlonaQ za komentarz ❤. Z ciekawości wyszukałam ten antybiotyk Levoxa (lewofloksacyna). Wyczytałam, że należy do grupy chinolonów czyli ta sama grupa, do której należy Cipronex (ciprofloksacyna). Niestety mój Enterococcus faecalis uodporniło się na ciprofloksacynę, którą miałam wypisaną, w wyniku posiewu z pochwy. Doktor nie chce mi podawać antybiotyków doustnych bo uważa, że właśnie przez nie mam zaburzoną florę bakteryjną i przez to mam te bakterie. Nie miałam wymazu z szyjki jedynie z pochwy. Doktor uważa, że mogło też zainfekować szyjkę i woli, abym jednak aplikowała globulki i tam żeby działały leki, niż zaburzać florę jelit. Powiem szczerze, że już mam dość tych lekarzy. Byłam u jednego na NFZ, u 4 teraz prywatnie i każdy ma inne podejście. Gdybym sama co miesiąc nie ką prywatnie doktorowi robić mi wymaz to by w ciemno leczył tak jak reszta. Według wyników niestety bakteria jest wrażliwa tylko na Wankomacynę oraz Amipcylinę (jestem silnie uczulona). Doktor kazał mi jutro przyjść po receptę na globulki recepturowe z furaginą. Bakterie z bardzo licznych spadły na dość liczne. Martwię się, że ta furagina może być za mało. Plus dostałam grzybicy od tych antyiotków. Przez te nerwy włosy wypadają mi garściami a na dodatek dostałam miesiączkę tydzień przed, Plus krwawiłam tylko 3 dni, co u mnie zawsze inaczej wyglądało. Doktor wykonał mi usg i twierdzi, że niby jest ok. A jeżeli chodzi o endometriozę to muszę poszukać jakiegoś specjalistę w Warszawie (jestem z mazowieckiego). Niestety wszyscy lekarze, u których byłam mówili, że "to moja natura", "wystarczy przyjmować więcej przeciwbólowych", "antykoncepcja pomoże", "okres boli, to normalne", "taki pani urok", "na usg nic nie widać, niech pani nie widziwia".
IlonaQ, gdy pozbyłam się grzybicy oraz bakterii, cały czas przyjmowałam ba zmianę Lactovaginal oraz Invag. Łykałam Multilac. Złapałam wirusówkę, nagle w wymazie Staphylococcus aureus liczba pojedynczą. Pozbyłam się jej od razu. Niestety pod koniec wakacji przewiało mnie i miałam zapalenie uszu na ktore brałam Klabax. Zaraz po antybiotyku byłam przeziębiona, opryszczak, osłabiona i nagle kolejny wymaz Enterococcus faecalis. Jestem przerażona bo co nowe leki to przecież zaburza to florę i co wydam pieniądze na probiotyki, to zaraz niszczę te zdrowe bakterie lekami. Ciężko mi odbudować florę. Mam niedoczynność tarczycy oraz hashimoto, więc mam osłabioną odporność. Przyjmuję lek z witaminą C, pije wodę z cytryną, muszę przyjmować żelazo bo z morfologii wyszły mi braki, na tarczycę przyjmuję Euthyrox 75, dbamo o żywienie i o się ale wystarczy, że ktoś kichnie koło mnie to zaraz jestem chora. Tamtej zimy miałam 3 razy ostre zapalenie gardła. Czytałam, że Enterococcus faecalis jest ciężka do wyleczenia, a niestety moja odporność nie ułatwia tego, ani podejście lekarzy.
Z tymi bolesnymi @ koniecznie trzeba zrobić badania w kierunku endometriozy. Ja chodziłam do gina, który zawsze mi wszystko badał i leczył infekcje i jego mogę z czystym sumieniem polecić - Marcin Wrona (z Wawy). Nigdy niczego nie bagatelizuje. Jak trzeba to kieruje na swój oddział i zleca badania (pracuje na Karowej). Przyjmuje też prywatnie.
Edka85 dziękuję za polecenie doktora ❤ chętnie skorzystam i będę próbować się do niego zapisać. Dzisiaj jak byłam u swojego lekarza to na pytanie "jak będzie wyglądać dalsze leczenie?" odpowiedział "nie wiem" 😫
edka85 niestety doktor Wrona przyjmuje wyłącznie w poradnii endokrynologiczno ginekologicznej, gdzie potrzebne skierowanie, a moja doktor nie chce takiego wystawić bo ona niby nie widzi żadnego problemu. Próbowałam również zapisać się do doktora Sieńko ale ponoć już nie przyjmuje w tym szpitalu. Będę musiała znowu prywatnie próbować 😫
Ja też miałam problem, żeby dostać się do Wrony z poziomu NFZ. Poszłam prywatnie i wtedy on mi niejako załatwił przyjęcie na oddział na badania bez czekania. Wiadomo, tak to działa. Trzeba najpierw pokazać się prywatnie lekarzowi...
edka85 to trochę jak u mnie w mieście. Poszłam do "najlepszego", że prywatnie pójdę, zaraz weźmie do szpitala na NFZ ale niestety tak nie było. Niby się nie dziwię bo wszystkie ciężarne z okolicy do niego latają, ale nie zmienia to faktu, że jako lekarz powinien zainteresować się każdą pacjentką 😫