
To mój 3 cykl po odstawieniu, drugi kiedy biorę castagnusa, w poprzednim cyklu trochę mi namieszał, ale tak w sumie pozytywnie. Ovu wyznaczyło mi owulację na 9 dc, a faza lutealna miała 16 dni, cieszy mnie to, ponieważ jeśli tak już będzie, to niedomoga lutealna mi nie grozi.
Niestety po odstawieniu anty czuję się jakbym miała nie 26 lat a 16, moja 14letnia siostra ma lepszą cerę ode mnie, wyglądam jak pizza... Twarz, dekolt, plecy... Włosy tłuste już pod wieczór, no tragedia, plus humorki i wieczny foch na wszystko, mój mąż ma anielską cierpliwość do takiego dzikusa w jakiego się zamieniłam i jestem mu za to ogromnie wdzięczna!
Boję się tego, nowej sytuacji, ewentualnego rozczarowania, tego oczekiwania, boję się porażki, wiem, że to głupie, ale lubię mieć kontrolę, a przy staraniach to jazda bez trzymanki, zero kontroli, trzeba pozwolić ciału i naturze robić swoje i cierpliwie czekać. Może nauczy mnie to pokory (w końcu!).
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2021, 12:24

Widzę, że mąż zaczyna powoli interesować się moją płodnością, na szczęście jest to facet który zna kobiecą fizjologię i wie jak przebiegają te procesy, ale wcześniej (kiedy brałam anty) po prostu nie musiał korzystać z tej wiedzy. Widzi pewne rzeczy i pyta, daje mi to ogromną radość bo widzę, że on też tego chce. Trochę ciężko mi się oswoić z tą myślą, ponieważ jest to człowiek który ogólnie nie lubi dzieci, od zawsze (ma kilka wyjątków dzieci które toleruje, a nawet jedno lubi



9 marca na USG tarczycy lekarz stwierdził Hashimoto, krew potwierdziła. Nie powiem, że nie był to dla mnie cios, początek starań a tu taki klops... Jestem na diecie bezglutenowej, staram się unikać laktozy i cukru, może w końcu schudnę, bo do tej pory tylko tyję, mimo ciągłego bycia na diecie - lekarz powiedział mi że to może być efekt niedoczynności tarczycy. Dzisiaj rano wzięłam pierwszą tabletkę Euthyroxu 25, zobaczymy za kilka dni, pokładam w tym leku i diecie duże nadzieje.
Nie jest dobrze, poza Hashimoto, do mojego radosnego kramiku dołączyła ostatnio insulinooporność. Coraz ciemniej widzę te nasze starania, wiedziałam że nie będzie łatwo, ale nie spodziewałam się, że aż tyle rzeczy mam do naprawienia. Teraz muszę skupić się na zrzuceniu wagi, dostałam metforminę od endokrynologa, zwiększyła mi też dawkę euthyroxu. Staram się myśleć pozytywnie, przynajmniej wiem, co muszę zrobić, żeby się lepiej poczuć, i zajść w ciążę. Będzie cholernie ciężko, ale dla dziecka kobieta jest w stanie góry przenosić

W 7dc byłam u ginekologa, zrobiła mi usg, okazało się, że moje endometrium rośnie



TSH ładnie spadło do ok 1,3, ale endo podwyższyła mi euthyrox do 50mg przez 5 dni (wcześniej brałam co drugi dzień 25/50) a 25 tylko w weekend ponieważ chce podwyższyć ft4, które teraz i tak podskoczyło z 0,8 na 0,9. Zwiększyła mi też metforminę, z 750 na 1000 raz dziennie, biorę Glucophage xr 500 2 tabl raz dziennie wieczorem. Mam nadzieję, że ten zestaw sprawi że coś się ruszy

Beta wyszła negatywna (<1,2) ale @ nadal nie widać. Moja urojona ciąża daje o sobie znać

@ trwała wyjątkowo długo, całe dwa dni. Zastanawia mnie co jest nie tak. Boję się LUF, no ale to się chyba nie trafia w każdym cyklu (?). Chcę wbić się dzisiaj do ginki na monitoring, jestem na prawdę ciekawa co się tam dzieje w środku.
Przestałam mierzyć temperaturę, mam przerwę od monitoringu i stymulacji. Trochę była to prośba męża a trochę chęć odpoczynku od ciągłego kontrolowania swojego ciała.
Testowałam, znowu cień, kolejny test i biel. Ja nie wiem co jest ze mną nie tak, czy może to te testy są jakieś nie teges. Czekam teraz na okres, przez to że nie mierzyłam temperatury to też nie mam pewności kiedy była owu, więc @ może być albo 7.11 albo dwa do czterech dni później.

Dawno mnie tu nie było! Co zabawne, od ostatniego wpisu w sumie niewiele się działo w naszej diagnostyce. We wrześniu 2019 roku Mąż zrobił badania - obuch w łeb - jakieś super małe ilości plemników w 1ml i w całej próbce, morfologia ok 4% ale no wiadomo... Mąż wybitnie nielekarzowy więc go po prostu faszerowałam suplami - polecam FERTILMAN PLUS, serio włosy i paznokcie to mu rosły tak szybko że nie nadążał z obcinaniem, dla mnie to znak że preparat tego typu działa. Jako że starałam się żyć normalnie a nie od owulacji do owulacji, nie cisnęłam go o ponowne badania, wierzyłam że suple działają a problem jest we mnie, że to pewnie zatkane jajowody albo niedobór czegoś (ch*** wie czego, rozumu chyba


We wrześniu 2020 zrobiłam AMH - raczej z ciekawości niż dla sprawdzenia - mam 28 lat, na pewno będzie dobrze. Po oddaniu krwi w głowie utkwiła mi liczba 0,7 i tak co myślałam o tym wyniku to zawsze ta sama liczba. Szłam do auta na miękkich nogach kiedy zobaczyłam 0,72 ng/ml. To było jak cios poniżej pasa. Oczywiście full research na temat niskiego AMH. Wynik: jak najszybciej IVF. Ja nie byłam gotowa na to, odkładaliśmy pieniądze na działkę i dom, a nie na ivf

Z wizyty w Invimedzie wyszłam 1800 zł lżejsza, ale zadowolona, bo w końcu ktoś zaczął patrzeć na mnie całościowo. Mam "bogaty" wywiad nowotworowy oraz niskie AMH, więc żeby wykluczyć przyczyny genetyczne niskiej wartości, zlecił BRCA-1 i2 oraz zespół łamliwego chromosomu X, do tego kariotypy. Ogólnie podczas usg stwierdził że niestety mój jajnik jest szczątkowy i albo podjada mi go Hashimoto (tarczyca jest dużym narządem, więc zanim ją zje, podjada jajniki, a że ten mój był zawsze słabszy i mniejszy być może to jej sprawka) albo spaprali mi laparo uszkadzając naczynia krwionośne na jajniku i on sobie obumiera bo nie ma w nim krążenia właściwego. Na szczęście prawy działa dobrze więc kazał brać DHEA 25mg x3 dziennie i koenzym Q10 200mg x3 dziennie przez 3 cykle, mam się zgłosić po kuracji. Niestety ważność mojego AMH mija w marcu, więc przed procedurą będę musiała zrobić ponownie, mam ogromną nadzieję że ta suplementacja zadziała i AMH nie spadnie i nadal będzie mi przysługiwać refundacja leków do ivf. Poza wskazanymi przez dr suplami, biorę jeszcze 150 mg jodu (z zalecenia endokrynologa, nie jest to moja fanaberia, ale serio czuję się dużo lepiej), 800 mg kwasu foliowego, 10 ug B12 i komplex b, NAC 1200 mg i 3mg melatoniny (w zasadzie w drugiej fazie biorę pół tabletki albo wcale). Obiecałam sobie że będę sumiennie brać leki i suple przez te 3 miesiące i że to jest czas na poprawę siebie - chciałabym schudnąć 5 kg. Podczas pandemii od marca do czerwca schudłam 9kg więc chcę znowu spróbować - głównie post przerywany i dieta z niskim IG a jak miałam chęć na słodkie to musiałam sama upiec, chleb też piekłam sama, właśnie jeden się piecze

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2021, 12:24
powodzenia :)
Dziękuję i wzajemnie! :)