Zawsze bylam jakby antydzieciata. jakoś w głowie nie mieściło mi sie że mogę mieć dzieci. Poza tym żyłam w dziwnym przekonaniu że nie bedę mogła nigdy. Jakaś taka głupia intuicja. I nie to że pojawiła sie w momencie gdy zaczęliśmy z mężem starać sie o dziecko. Co to to nie. Ta myśl jest ze mną od kiedy pamiętam... Mimo że ogólnie w to nie wierze ale czasem mam wrażenie że sobie tą moją bezdzietność wmówiłam.
Po około roku starania sie poszłam do lekarza a maż na badania nasienia. Wyniki doskonałe...jego... U mnie torbiel na jajniku. Na szczęście w drugim cyklu i po Duphastonie zniknęła. Po kilku miesiącach pojawiła się znowu..i znowu zniknęła. W sumie nic takiego, zwłaszcza, że badania hormonalne w normie. No to w czym problem? Chyba w głowie. Rozum jedno, serce drugie. Raz mówię sobie (hmm wychodzi na to że ja często ze sobą jakoś rozmawiam:)) Stara, wyluzuj... to nic nie da, po co ci te testy ovu, po co ta temperatura, a macica niech sobie wędruje jak chce. Tylko po to żeby rano wstać i zrobić cała procedurę. Sik, temp, macica.
Dzisiaj 22 dc. Wiem,że i tym razem sie nie udalo... jutro kupie test ciązowy... tak na wszelki wypadek
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 kwietnia 2014, 09:09
Rozpoczęła się wiosna. Sąsiedzi, którzy siedzieli w domach nagle wyszli na powietrze. A może to ja wyszłam i dlatego ich teraz zauważam? Poza starymi twarzami pojawiło się kilka nowych... Co za płodne osiedleJ
Wczoraj kupiłam zioła Ojca Sroki nr 3. Zrobiłam mieszankę i zaczęłam pić. Smaczne, jak ziołaJ
No i jest nowy plan:
1. Zioła przez miesiąc
2. Okres (zapewne tak właśnie będzie)
3. Znowu zioła
4. Znowu okres
5. HSG
6. Wakacje!
7. Okres (?)
Wmówię sobie że tak ma być, że przejdę tych 7 punktów (bo ósmego nie liczęJ) Oszczędzę sobie okresowego zawoduJ A od piątku znowu mierze temperaturę.
Lubię planowaćJ
Zbliża sie @. Przygnębienie rośnie. Wczoraj chyba 100 razy powiedzialam sobie że nie jestem w ciazy. Musze w to uwierzyc i mieć mniejsze rozczarowanie dzisiaj/jutro.
I z czasem wszystko ustąpiło! Wziełam sie w garść, pojechałam na wakacje. I znowu sie ciesze:-) Czuje że to wszystko za mną. Powoli odpuszczam. Nie reaguje histerycznie na wieść że koleżanka zaszła w ciąże. Poznałam bezdzietne pary, które realizują się i łapią życie pełnymi garściami. I wiecie co, bez obaw o ciąże snuje plany na styczeń Oczywiście wyjazdowe.
Dzisiaj mąż spytał: kiedy znowu robimy badania? Normalnie wziełabym kalendarz i planowała...ale nie tym razem! Powiedziałam: nie wiem, może za rok, może wcale. Dobrze mi z tym.
Życze Wam z całego serca powodzenia, zielonych kropek, wysokich temperatur i czego sobie tylko życzycie:-) Do widzenia
PS ale temperature będę mierzyła, tak dla siebie
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 lipca 2014, 22:44
Miałam tego już nigdy więcej nie zrobić. NIGDY W ŻYCIU! A jednak siedzę i stukam w klawiaturę. Dzięki Khalan!
Tak czy inaczej po 10 miesiącach wracam na chwilkę.
U mnie dużo zmian.
Fakty:
Po pierwsze od ponad pół roku chodzimy do kliniki leczenia niepłodności. Po ponad dwóch latach konsultowania się z moją ginekolog, ta stwierdziła że jednak już nie wie co się dzieje i w ogóle że ona już nie ma na mnie pomysłu… PO DWÓCH latach doszła do takiego wniosku!
Nie czekając więc długo poszliśmy na pierwszą wizytę do kliniki i wyszliśmy z rozpiską ogromnej ilości badań do wykonania. Od krwi przez nasienie po HSG (tak, tak to HSG!). Po 3 miesiącach planowania, zapisywania wielu dniach wolnych i morzu wydanych pieniędzy mamy wyniki: ja - dobre, mąż - b.dobre. Na tej podstawie diagnoza: brak owulacji.
Ostatnie 3 miesiące to tabletki na owulacje, monitoring owulacji, zastrzyki na owulacje. Zaczynam się przyzwyczajać
Nastrój:
Jest w miarę dobrze. Ostatnio moją głowę ogarnęły nieco inne myśli. I dobrze, ponieważ nie życzyłabym ani sobie ani nikomu innemu stanu umysłu, ducha i ciała który dopadł mnie równy rok temu. Nie płacze – no chyba że mam powód, spokorniałam – no bo z czym mam walczyć, więcej się śmieje – (wraz z moim losem) sobie w twarz. O bierzmy pierwszy lepszy przykład. Od 2,5 roku mieszkamy na nowym osiedlu. Sąsiedzi piętro niżej mają już dwójkę dzieci: pierwsze zaraz po przeprowadzce, drugie rok temu.. patrzę i oczom nie wierze: trzecie w drodze! Panie Boże, SERIO??? I jak tu się nie śmiać
Plany:
W tym miesiącu bez zmian. Akurat rozpoczął się nowy cykl, więc „lecę” zgodnie ze starym schematem. W październiku będzie rok udokumentowanego leczenia, więc mam nadzieje stanąć w kolejce po In vitro na 2016r.
Chociaż życie nauczyło mnie już, że nie warto planować.
E.
Mi moja ginka, jak oglądała ostatnie nasze super wyniki, powiedziała, że będzie mi ciężko zajść w ciąże bo teraz rządzi moja psychika.. i powiedziała, że nie ma na to lekarstwa.. ja też już nie wiem co robić, aby się udało ;-(
Wszystkie hormony badalas? proponuje hsg zrobic. Jak cos to pytaj troche juz siedze w tym temacie ;)
Ja chyba nie rozumiem na jakiej podstawie zleca sie to hsg. Tak poprostu zeby sprawdzić? Dzięki dziewczyny:)
A na takiej podstawie, ze jesli wszystko jest ok hormony wporzadku, monitoring potwierdza ze jest owulacja co miesiac, nasienie ok to mozliwe ze jest niedroznosc. Jest jedno z bardzo waznych badan bo po co sie starac skoro i tak nie zaplodni sie???
Pytasz czy tak poprostu zeby sprawdzic. A powiedz mi hormony badalas dlaczego? tak poprostu zeby sprawdzic? czy chcesz zajsc w ciaze? badasz hormony zeby zobaczyc czy dzialaja prawidlowo, badasz jajowody zeby sprawdzic czy tez dzialaja prawidlowo. A jesli wyjdzie ze jajowody masz drozne to i tak nie daje to 100% pewnosci ze sie uda, bo moga byc problemy z sluzowka jajowodu, ktora uniezmozliwia transport komorki dlatego gdy hsg wyjdzie ok a ciazy brak robi sie laparoskopie.
Badałam hormony z powodu torbieli. Ginka stwierdziła że skoro i tak musze oddać krew to zbadamy troche wiecej niz trzeba. I ot dlatego:)
Torbieli mowisz, a moze masz PCO?
Nie nie mam:)
No naprawdę podobne do siebie jestesmy:) Trzymam kciuki!