- nie spinajcie się tak
- idźcie na imprezę nachlejcie się
- wrzućcie na luz
- jesteście młodzi macie czas spokojnie
Etc etc etc etc...
Gorsze są tylko te łaski które się przechwalają ze dziecko machneli za 1 razem a mąż czy tam partner się nawet nie spocił. Kuźwa serio ??
Całe życie wszystko mi się super układało naprawdę w czepku urodzona, od stycznia to jest jakaś chora karuzela, pecha i nieszczęść z której nie mogę zejść.
Wali mi się wszystko. Relacje w domu rodzinnym, praca... gdyby nie mój mąż zapewne wylądowałabym w psychiatryku na zamkniętym - tylko dzięki niemu widzę sens w czymkolwiek. Wiecie ile nieszczęść jest w stanie znieść człowiek? Ja Wam mogę powiedzieć ze dużo ale nie gwarantuje ze przejdzie przez to cało. W przeciągu 8 miesięcy przeżyłam włamanie do mieszkania, poronienie, spadek zarobków o polowe, a jak chciałam pojechać na wakacje żeby nie myśleć o tym to siedząc w samolocie samolot się popsuł i nigdzie nie pojechałam. Serio kabaret. Wisienka na torcie było to jak moja przyjaciółka oznajmiła mi ze jest w ciąży (wpadła po pijaku wzięła nawet tabletkę po) i wtedy pękłam, wyłam tydzień dwa trzy i zadawałam sobie pytania dlaczego ja?
Edit: zapomniałam dodać, ze jak poszłam do fryzjera pożegnałam się z moimi pięknymi włosami tak mi s*********#%##%#
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 sierpnia 2019, 11:15
Wszystkie mierzenia, monitoringi) jestem tak wkurzona bo coś mi w środku mówi ze znowu się nie uda a się nakręcam. Nie potrafię nie myśleć o tym, chciałabym zobaczyć te dwie kreseczki żeby zakończyć tą zła passę żeby moc zająć się czymś innym niż zaglądaniem w kalendarz. Zapomniałam dodać ze odstawiłam wszystko clo i duphaston, mam dosyć chodzenia napuchnięta z ciągłymi dolegliwościami. Pije sobie inofolic i w sumie w nim pokładam nadzieje.
Masz rację nieszczęścia chodzą parami i jak uderza to z każdej strony. Każda z nas tutaj codziennie mierzy się z przeciwnościami losu, ale pocieszające jest to , że wiele kobietek je pokonała i w końcu zobaczyła swoje upragnione dwie kreseczki..Nie jesteś sama❤️ pisz o wszystkim co Cię boli, męczy. Jest tutaj mnóstwo osób , które wspierają, podnoszą na duchu. Sama pisze niewiele ponad tydzień, a już spotakalam się z wielkim zrozumieniem.
Masz rację nieszczęścia chodzą parami i jak uderza to z każdej strony. Każda z nas tutaj codziennie mierzy się z przeciwnościami losu, ale pocieszające jest to , że wiele kobietek je pokonała i w końcu zobaczyła swoje upragnione dwie kreseczki..Nie jesteś sama❤️ pisz o wszystkim co Cię boli, męczy. Jest tutaj mnóstwo osób , które wspierają, podnoszą na duchu. Sama pisze niewiele ponad tydzień, a już spotakalam się z wielkim zrozumieniem.
Ja zawsze sobie powtarzam, że po burzy musi przyjść słońce. I choć w chwilach kryzysu czasami ciężko mi to uwierzyć, to jednak zawsze tak sie dzieje, zawsze kiedyś to psamo nieszczęść się kończy i przychodzi lepsze. Wierzę, że i Tobie się uda! 😊
Dziękuje dziewczyny ❤️ Wlasnie tyle rzeczy mnie boli ze już nawet nie mam komu tego opowiadać bo aż głupio ze jedna osoba ma tyle pecha... dziękuje ze jesteście ❤️😘