X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Katarzyńskie notatki
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Katarzyńskie notatki
O mnie: Mam na imię Kasia. Mężatką jestem od sierpnia 2014. Lubię francuskie kino, bańki mydlane, wiosnę i bzy.
Czas starania się o dziecko: Ciężko to jednoznacznie określić, nie zabezpieczamy się od lutego 2014
Moja historia: Od okresu dojrzewania miałam problemy z cerą i przetłuszczającymi się włosami. Chodziłam do dermatologów. Jeden z nich już rozłożył ręce i polecił żebym poszła do gin-endo i zrobiła badania hormonów. Trafiłam na beznadziejną lekarkę jak się później okazało, ale zleciła mi cały plik badań. Badania wykazały, że tsh co prawda mieści się w widełkach, ale poziom jest odpowiedni dla kobiety po menopauzie. Ja miałam wtedy 24 lata. Dodatkowo zwiększony 2krotnie poziom androgenów. Jeszcze nie do końca wiedziałam jaki to będzie miało wpływ na przyszłe decyzje i marzenia. Zaczęłam się leczyć i żyłam nadal swoim beztroskim życiem. Problemy się pojawiły się gdy z moim wtedy jeszcze narzeczonym uznaliśmy że odstawiamy zabezpieczenia, a co ma być to będzie. I nie ma nic...
Moje emocje: Bardzo różne i bardzo skrajne. Od ogromnego pragnienia zajścia w ciąże, po strach i wątpliwości czy to już, czy to dobry moment itp. Jednak najwyraźniej, nie mnie to oceniać...

12 kwietnia 2015, 13:25

Postanowiłam zacząć pisać i ja. Dla siebie i może dla kogoś. Może komuś przydadzą się moje wypociny - na to liczę. Przyszła prawdziwa wiosna, a ja zaczynam żyć. W końcu chce mi się być, robić, marzyć i planować. W zeszłym roku o podobnej porze odliczałam sobie co zrobię jeśli zajdę w ciążę przed ślubem - podczas gdy wszystko mamy już zaplanowane, suknia już po pierwszych przymiarkach itp. A gdy przychodził okres - płakałam, obwiniałam siebie, narzeczonego, wszystko wokół było złe. Potem znów czas optymizmu, że damy radę prędzej czy później. I kolejne załamki - bo wokół mnie coraz więcej małych dzieci, ciąż, krąg bliskich znajomych bez dzieci coraz bardziej się zawężał. Zaczęłam ograniczać więc takie kontakty - nie umiałam sobie z tym poradzić. Ostatnio złapałam się z kolei na tym że myślę co zrobię jeśli zajdę teraz w ciążę - umowa do września (kolejna na czas nieokreślony - więc kusi), zaplanowane wakacje we wrześniu itp. A potem opierniczam siebie w głowie - że przez takie myśli to też nic nie chce się u mnie zagnieździć. Więc przestaję liczyć, wyliczać, odliczać, co ma być to będzie. No i dbam o siebie oraz o męża (oprócz moich problemów, mąż też ma problemy z nasieniem - ruchliwością plemników). Żeby nie załamywać się podczas oczekiwania zaczęłam chodzić na fitness i cieszyć się z bycia we dwójkę. Boję się pytań o ciążę - o naszych problemach wie tylko moja przyjaciółka. Na razie odpowiadam że przecież czekam na kolejną, bezpieczną umowę (że taka niby jestem odpowiedzialna). Tylko co wymyślę jak już tę umowę dostanę?

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 kwietnia 2015, 13:25

15 kwietnia 2015, 20:02

Byłam wczoraj na monitoringu cyklu. Wieści bardzo dobre - pęcherzyk 22,5mm, endometrium 10cm. Dla porównania ostatni pęcherzyk miał 18 mm. Jedyne co mnie niepokoi, to że jestem juz w 21 dc i on nadal nie pęka...coś jest chyba nie tak:/ jutro idę znów..ciekawa jestem czy i co doktor z tym zrobi. Poza tym mam ciągle wrażenie że mój śluz nie jest taki jak powinien być - nie jest rozciągliwy. Łykam jak szalona te wszystkie suplementy - w tym wiesiołek, ale póki co chyba niezbyt mi pomagają.

Ponadto toczę boję o rozpisanie mi recepty na Glucophage i Euthyrox. Kończą mi się te preparaty a niebawem wyjeżdżam na tydzień zagranicę i muszę uzupełnić zapasy. I tak ostatnio wyjechałam z domu szybciej żeby iść do lekarza pierwszego kontaktu, żeby mi wypisał receptę. To tak długo czekałam aż JAŚNIEPANI z rejestracji przyjdzie i da mi moją kartę, że musiałam wyjść bo bym się do pracy spóźniła. Ale zanim wyszłam dojrzałam wiszącą karteczkę że w razie gdyby nie udało się skorzystać z wizyty w tej przychodni to można iść do APL gdzie lekarz przyjmuje do 18. Super! - pomyślałam, nie muszę się urywać z pracy, nie muszę się też wyrywać z łóżka. Mogę podejść po pracy! Jakież było moje zdziwienie gdy jakaś stara prukwa w rejestracji w APL nawet na mnie nie patrząc powiedziała: "Mamy komplet". Ni to się broniąc ni prosząc powiedziałam że ja tylko po receptę. Na to DRUGA JAŚNIEPANI powiedziała, że "pfff po receptę to tym bardziej, jakby miała Pani gorączkę to może byśmy pomyśleli, a tak - bez szans". W głowie już tłukłam ją moją niewyciągniętą kartą, ale w rzeczywistości po prostu wyszłam i kurwiłam pod nosem na czym świat stoi. Jak można się domyślać - idę znów jutro. Fuck, fuck, fuck.

Czuję się dziś taka zmęczona że ledwo żyję. Nie wiem czy to przez tę pogodę, czy o co chodzi. Zakupiłam czekoladę - może cukru mi brak, a i endorfin nigdy dość :)

4 maja 2015, 21:44

Wróciliśmy z krótkiego urlopu. Przydał mi się, szczególnie po tak nieudanym - bo bezowulacyjnym poprzednim cyklu. Byliśmy u mojej przyjaciółki która jest w 8 miesiącu ciąży. Bałam sie tego wyjazdu jak nie wiem, ale gdy tylko zobaczyłam moją przyjaciółkę z pięknym brzuszkiem, rozpromienioną i uśmiechniętą, wszystkie obawy przeszły. Została tylko radość z jej szczęścia. Wygłaskałam ją po brzuchu ile mogłam - może jakieś wiruski przejdą i na mnie:) Przez cały ten tydzień pobytu miałam świetny humor i nastrój - na zasadzie "i nam się kiedyś uda", ale jak tylko wróciłam do domu znów zaczęłam się zamęczać myślami..."Co to będzie jak nam nie wyjdzie?Co jeśli znów nie będę miała owulacji?Czasami głupiej i nie wiem sama co robić. Czy odpuścić, czy faszerować się dalej suplementami. Mierzyć temperaturę czy sobie zrobić chociaż ten miesiąc przerwy..Moja przyjaciółka zaszła w ciąże podczas jednego cyklu starań. Druga tak samo. Nie porównuję się, ale zastanawiam się na ile suplementy są pomocne a na ile to chwyt marketingowy koncernów farmaceutycznych. Nie mówię oczywiście o moich stałych lekach i suplementach typu kwas foliowy. Ale czy warto kombinować z wiesiołkami, cynkiem, witaminą a itp.