X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Kiedyś i dla nas wyjdzie słoneczko ⛅
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Kiedyś i dla nas wyjdzie słoneczko ⛅
O mnie: Iwona, 29 lat. Od 2024 w związku małżeńskim z najcudowniejszym mężczyzną na świecie. Od zawsze wiedziałam, że moim powołaniem jest być mamą. Nie wyobrażałam sobie dla siebie innej przyszłości. Niestety na drodze do spełnienia napotykam ogrom przeszkód. Jak długo jeszcze dam radę je pokonywać?
Czas starania się o dziecko: Lipiec 2024
Moja historia: Starania rozpoczęliśmy jeszcze przed ślubem. Już wtedy wiedziałam, że nasza droga może nie być zbyt prosta. 🩷 Od dawna zmagam się z niedoczynnością tarczycy oraz insulinoopornością. Kilka miesięcy wcześniej dowiedziałam się o wodniaku prawego jajowodu. Na początku byłam przerażona wizją jego usunięcia. Wiedziałam, że na 99% skończy się to pozbawieniem mnie jednego jajowodu. Wydawała mi się to sytuacja nie do przejścia. Odroczyłam zabieg i przeszliśmy do działania. Niestety z miesiąca na miesiąc nic się nie zmieniało. W międzyczasie zmieniłam lekarza, przeszłam histeroskopię (usunięcie polipa) oraz leczenie zapalenia endometrium. Rozpoczęłam również walkę z otyłością. Czułam, że mimo wszystko stoję w miejscu, a moje ciało przestaje być zdolne do czegokolwiek. Zanik owulacji, spadek libido, stany depresyjne, nerwica. Lekarz nie chciał współpracować, ignorował objawy i lęki. Podjęłam decyzję o kolejnej zmianie. Trafiłam na Anioła. Pierwszy raz poczułam się w 100% zaopiekowana i pocieszona. Pani doktor przekonała mnie do zabiegu usunięcia wodniaka, znalazła w mojej macicy ogromną przegrodę. Obecnie czekam na zabieg histerolaparoskopii po której planujemy stymulację owulacji. W międzyczasie zdecydowaliśmy się przebadać również męża. Niestety wyniki zgasiły w nas całą nadzieję. 💙 MORFOLOGIA 0%. Oprócz tego jednego parametru wszystkie inne są wręcz książkowe. Powinno nas to pocieszać, ale niestety dobiło jeszcze bardziej. Wykonaliśmy szereg badań, które mogłyby wskazywać na odwracalną przyczynę tak fatalnych parametrów. Nic nie wskazały. Brak żylaków, posiew w normie, poziom stresu oksydacyjnego niski, brak przeciwciał, HBA na wysokim poziomie. Mąż nie ma otyłości, nie pali, pije sporadycznie. Wątpliwe, że przyczyną może być styl życia. Mimo wszystko wprowadziliśmy radykalne zmiany. Płodna dieta, sport, zero alkoholu. Czekamy na wizytę u androloga i wynik chromatyny. Później zapewne badania genetyczne. Plujemy sobie w brodę, że tak późno zrobiliśmy badania...
Moje emocje: Strach, smutek, złość, żal. Co jeśli się nie uda? Nie chcę takiego życia. Nie wyobrażam sobie tego. Cały czas jest we mnie nadzieja, która umiera z każdą ciężką informacją. 😢

28 lipca, 21:45

Dzisiaj byłam na wizycie przed zabiegiem histerolaparoskopii. Lekarz stwierdził, że jeszcze zrobi sobie USG żeby dokładnie wiedzieć na co patrzeć podczas laparo. Niestety znowu dobijające wieści. Oprócz wodniaka prawego jajowodu lekarz podejrzewa liczne zrosty w okolicy lewego. Nie skazuje go na totalną porażkę, ale przedstawił mi prawdopodobieństwo, że może dojść do usunięcia również jego. Nie wiem co o tym myśleć. Mimo wszystko cały czas liczyłam na to, że z jednym jajowodem uda nam się uzyskać wymarzoną ciążę. Bez żadnego nie mamy już szans. Wiem, że istnieje invitro i oczywiście nie wykluczam tej opcji. Ciężko jednak znowu usłyszeć, że nic nie działa tak jak trzeba. Znowu czuję, że mój organizm nie jest zdolny i gotowy:(

29 lipca, 10:14

Jak długo jeszcze to będzie moja pierwsza myśl po przebudzeniu i ostatnia przed zaśnięciem? Czemu życie mi to zrobiło? Czemu Bóg nie słucha moich błagań? Jak przestać czuć to napięcie i ciągły stres. Czekanie, zawód, płacz. Po wczorajszym dniu czuje jeszcze większy lęk i pustkę. Czuje jak całkowicie tracę siebie. Ile jeszcze przetrwam?

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca, 13:02

29 lipca, 13:05

Odebraliśmy wyniki chromatyny. Kolejna niewiadoma. Teoretycznie nie ma tragedii - 12% uszkodzeń. Niestety 26% niepełnej kondensacji.
Czekamy na androloga, nie mam póki co siły na samodiagnozowanie. Domyślam się, że problem tak czy inaczej będzie tkwił w genach męża. Jutro wyjeżdżamy na krótki urlop. Tak bardzo chciałabym przez ten czas po prostu nie myśleć 😕

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lipca, 13:05

7 sierpnia, 15:48

Jesteśmy po wizycie u naszej Pani Doktor ginekolog -androlog. Lekarka pozytywnie podeszła do przypadku męża. Twierdzi, że przy takich parametrach obniżona morfologia nie zdaje się być nieodwracalna. Zaleciła suplementację i ponowne badania za 3 miesiące. Mam w głowie lekki zamęt. Z jednej strony w ostatnim miesiącu trafialiśmy na same informacje, że taka morfologia jest wręcz jak wyrok. Z drugiej strony dobry lekarz z doświadczeniem mówi coś zupełnie innego. Chyba czas na jakiś czas oddać się tylko lekarzom. Sama już nic nie wymyślę...
Pani Doktor poruszyła z nami również temat mojego zabiegu i czekającej nas przyszłości. Znowu wyszedł temat sytuacji, w której konieczne będzie usunięcie drugiego jajwodowu. Nie umiem nawet myśleć o takim scenariuszu. :( Zostanę pozbawiona ostatniej nadziei. A co jeśli ivf się nie uda? Nie będę mogła już nawet liczyć na "cud", o których tyle tutaj czytam... Może nie powinnam wyrazić zgody na usunięcie drugiego jajowodu? Wiem jednak, że będzie mnie operował wspaniały lekarz i na pewno zrobi 200% żeby uratować drugi jajowód jeśli będzie widział w nim potencjał. Po
Boże błagam pomóż. Prowadź lekarzy, niech pomogą mi spełnić to marzenie.🥺

25 sierpnia, 15:31

Mam ochotę wyć, krzyczeć i tupać. Tyle, że nikt nie chce słuchać. W tym tygodniu miałam mieć planowaną laparoskopię. Wszystko było ogarnięte. W piątek przeszłam kwalifikacje, miałam wszystkie badania, wszystko było ok. Dzisiaj otrzymałam telefon ze szpitala. Ze względu na rzekome braki anestezjologów mój zabieg zostaje odroczony o kolejne 1,5 miesiąca. Mam dość. Nie chce mi się już walczyć. Ile jeszcze udźwignę? Naprawdę daję z siebie 2000%. Dlaczego znowu zawodzą mnie ci którym postanowiłam zaufać.
Chyba po prostu Bóg nie chce żebym została matką. Pewnie nie umiałabym nią być.

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 sierpnia, 21:07

26 sierpnia, 13:17

Nie przypuszczałam, że tak poruszy mnie ten odwołany zabieg.
Od wczoraj non stop ryczę.

Mam skończone 29 lat i nie mam żadnego dziecka.
Już nie zostanę młodą mamą.
Z całego serca żałuję, że nie zaczęłam starań wcześniej.
Czas leci, z każdym cyklem jestem coraz starsza.
Zawsze marzyłam o dużej rodzinie.
Jestem właściwie na początku drogi, która może trwać latami.
Nie wyobrażam sobie tego wszystkiego.

Gdybym mogła cofnąć czas...
Niestety nie mogę. Nikt nie może.
Zastanawiam się kiedy jest czas żeby powiedzieć stop.

Póki co jednak walczę. Walczę o zdrowie, siłę, o siebie.

I o Ciebie 👶🏼 Wierzę, że kiedyś do mnie przyjdziesz.