dziś mam kiepski humor...wchodzę na ten chooolerny wykres i wlepiam w niego ślepiska jakby jakimś cudem miało to zmienić fakt, czy miałam ovulkę czy nie...nakręcam się...myślę o tym...boję się, ze jeśli tak szybko posżło 1 dzieckiem to teraz może się nie udać...i tak czekam...chciałabym już...jestem niecierpliwa z natury więc oczekiwanie na upragnione dwie kreski to katorga...
dziś minął ostatni dzień egzaminów-jak dziwne że kobieta w pewnym wieku znów wraca na studia i podejmuje się nowych wyzwań-te studia sprawiją mi większą radość...moze dlatego, ze nie mam takiego ciśnienia, robię to dla własnej samorealizacji...
dziś znów analizowałam wykres...i znów się samopoliczkowałam bo przecież oglądanie czerwonej krechy na wykresie nie oznacza, ze się udało...ale mimo to ta czerwona krecha napawa mnie jakąś nadzieją...że tym razem się udało, ze niedługo wyjdzie pozytywny test.
Byłam dziś bardzo zmęczona-kapiel mnie zrelaskowała i zaprowadziła do łóżka...jednak chyba nie potrafię się wylegiwać-stwierdziwszy, ze i tak nie zasnę wstałam i znów tkwię przed laptopem obserwując kreskę...
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lutego 2014, 17:34
zrobiłam test-widać słabą drugą kreskę...czekam...
Rozumiem doskonale, tez mam 7-letnia Pocieche I bedziemy sie starac o rodzenstwo... Trzymam kciuki:)