Noo ale wróciłam tu bo znów chce by pod moim serduszkiem rozwijało się życie! Byłam na wizycie po lyzeczkowaniu (styczeń) wszystko bylo ok.. Wiem że wrazie kolejnej ciąży będę brać heparyne. (z synem brałam aspimag) jestem aktualnie w połowie cyklu.. Jutro ma być owulacjia.. Czekam na @i zaczynam starania.. Ale na spokojnie.. Nie nastawiam się odrazu na. Ciąże bo wiem że to bardzo mnie blokuje i wtedy zajsc nie mogę. Im później tym lepiej noo ale też nie za długo
Po porodzie SN z córką czy po cc z synem okres miałam regularny co 28dni. A teraz? 29dni, 27dni a teraz przyszedł po 24 dniach!!
Coraz krótsze te cykle.. I w tym miesiącu napewno nie podejdę do próby starania. Poczekam jeszcze ten cykl. Wraz z wiosna nowe starania! Od kwietnia biorę się za robotę.. 29.04 mam urlop 2tyg mam nadzieję że już nie będę musiała wracać no fasolinek już zamieszka pod moim serduchem. Gdybym nie poronila miałabym już ponad połowę ciąży za sobą.. Robi się coraz cieplej chociaż ostatnio bardzo wieje u nas. Ten cykl byłby dobry do starań bo głowę miałabym bardzo zajęta. Mój synek ma przerosniete migdały podniebienne i w czwartek mamy wizytę u laryngologa (migdały do wycięcia) więc strach.. Tak wiem to tylko zabieg.. Ale ja tak bardzo się boję o niego.. Mam tylko jego! Wszyscy wkoło mówią że jestem nadopiekuncza i bardzo panikuje jeśli chodzi o zwykły kaszel.. Jak on jest chory ja już mam wizję że się udusi, że nie może oddychać.. Wiem to źle ale to silniejsze.. Bardzo się boję że los mi go odbierze. Noo ale póki co Alan jest zdrowy.. Tylko te migdały.
Ostatnio postanowiłam iść na prawo jazdy! Mam pietra ale mieszkam na wsi i prawko bardzo mi się przyda:)
Dziewczyny a taka prośba.. Doradzić umiecie...
W grudniu miałam lyzeczkowanie, starać się w tym cyklu? Czy ten jeden jeszcze poczekać? Sama już nie wiem co zrobić
Mamy koniec kwietnia a maluszka nadal nie ma ale nie z winy że nie mogę zajsc poprostu starania zostały przełożone niby chce ale zawsze jakaś wymówka.
Jak mówiłam zapisałam się na kurs prawo jazdy, powiem Wam że ciężko wszystko pogodzić. Praca - prawko-syn-dom.. mój aktualny plan dnia wygląda następującą :
Wstaje o 5:00, Kawka, ogarnięcie siebie i 5:40 budzę synka.. O 6 wyjazd z domu. 6:20 prom (mieszkamy w okolicy Wolina dojeżdżam do pracy 35km do Świnoujścia) odprowadzam syna do przedszkola o 7:00 zaczynam pracę do 15:00 lecę po małego, zaprowadzam do mamy i lecę na teorie która twa 3-4h!! I w domu byłam o 21!!aktualnie mam już jazdy więc od 16do 18 jeżdżę i ok 19 w domu. Chwila dla małego, kolacja myju i spanie.. I tak wygląda nasz dzień. Brakuje mi czasu doba ma zamalo godzin, minut, sekund.. Stanowczo za malo!! Na same święta Alan się rozchorował - szkarlatyna ale byłam przerażona bo migdały, które mamy do wycięcia tak bardzo narosly że synu lapal bezdech nocny na następny dzien lekarz i ostre zapalenie gardła - antybiotyk a później wysypka (zanim dostał antybiotyk) więc na drugi dzień znów lekarz i wtedy stwierdziła szkarlatyne. Ehh nameczy się to moje dziecko. Po całym dniu ja poprostu padam na twarz i nawet na myśl mi nie przyjdzie by serduszkowac z M. Jak położę głowe do poduszki tak z mety zasypiam. Jeszcze tylko 4 dni i urloooooop! tak długo wyczekany ojjjj będę się z synusiem lenic
Jutro będzie lista z przedszkola czy synu się dostał.. Mam nadzieję że tak bo póki co chodzi do prywatnego a cena powala.
Tak więc oficjalnie starania zostały zawieszone na czas nieokreślony.. Musimy wszystko poukładać bo finansowo coś kiepsko ostatnio... Ale mam nadzieję że to chwilowe. Nooo to się rozoisalam
Synu rośnie.. Boże tak szybko wyrósł, nie nacieszyłam się tym moim malutkim chlopczykiem.. Alan jak na swój wiek jest duży.. Mierzy 116cm i waży UWAGA! 26kg od urodzenia bardzo szybko przybierał na wadze, dopiero niedawno waga stanęła. Po szkarlatynie śladu nie ma.. Prawie... Skóra na buzi jest mega przesuszona, a skórka z raczej i nóżek bardzo schodzi. A migdały nadal ma wielkie i słuchać że są dla niego uciążliwe słuchać to zwłaszcza w mowie.. Mówi jakby kluche miał w buzi, chrapię już chyba gorzej niż tata 22.05 idziemy prywatnie do laryngologa (jest ordynatorem w szpitalu gdzie wycinaja migdały i jeśli są takie przypadki jak Alan to szybciej skieruje!OBY!) Bezdechy nadal są, niestety migdały są naprawdę ogromne! No i zaczyna się powoli problem ze słuchem.. Czasem mam wrażenie że moje dziecko nie doslyszy!! Pałac mi chce ale robię co w mojej mocy by tylko mu pomóc.. Ale wszędzie KOLEJKI! nawet prywatnie to też czas oczekiwania jest ponad 2-3 mies więc bezsensu. Synu dostał się do przedszkola państwowego hurra! No płacić 600 zł a 150 jest różnica.. Tak jak teraz Alan nie chodzi już miesiąc a płacić trzeba. Ehh
No to by było na tyle
Mam plan! Nowy LEPSZY plan!
Jutro mam egzamin na prawo jazdy.. Oby się udało.. Siedzę przed tym laptopem i uczę się.. Te cholerne testy już mi się po nocach śnią... Co do pracy.. Miałam poczekać aż zdam prawo jazdy.. Nie poczekalam.. Za równy tydzień zaczynam nowa LEPSZA prace:D 22.05 byliśmy u laryngologa (ordynator oddziału gdzie termin na usunięcia jest za kuwa 3 lata!!) i jestem zła! Szczęśliwa i zła! Zła bo laryngolog u którego byliśmy na NFZ (dziadyga stary, miałam wrażenie że moje dziecko jako. Pacjent mu przeszkadza!) stwierdził że migdal lewy napewno do usunięcia a prawy niekoniecznie! 3 nawet nie sprawdził! A ten u którego byliśmy teraz? Wspaniały lekarz, super podejście do małego pacjenta.. I stwierdził że wszystkie 3 migdały do usunięcia i to nie może tyle czasu czekać.. I ze postara się wcisnąć małego na najszybszy zabieg,! Wczoraj dostałam SMS że zabieg mamy 11 lipca! Cieszę się bardzo... Alan cały czas choruje, bezdechy nadal Sa.. Boję się o tego małego chłopczyka mojego.. No ale będzie dobrze.. Musi!
Jak wspomniałam zaczynam nowa prace 3..06 obawiam się.. Nie lubię zmian ale to zmiana na lepsze.. Jak dobrze pójdzie to plan o nowe małe szczęście wróci jeszcze w tym roku tak bardzo bym chciała żeby się udało.. Ale przeraża mnie myśl o ciąży, lekach, i obawach.. Bo mogę stracić ciąże na każdym jej etapie... I tak to wygląda na dzień dzisiejszy.. Co do cykli.. W zeszłym miesiącu myślałam że wróci wszystko do normy @ przyszła po 28 dniach.. Pierwszy raz od poronienia.. No ale w tym cyklu po 26..trzeba iść. Do ginekologa znów. No to na tyle
Wczoraj miałam usg o wszystko jest ok jak na ten etap ciąży ale... No właśnie dlaczego zawsze musi być ale?
Mam leki i nakaz leżenia... Luteina 2xdsiennie, neoparin 1x dziennie i do końca ciąży zostajemy na zastrzykach... Mój cukier jest za wysoki Podejrzenie cukrzycy... W poniedziałek krzywa cukrowa i wtorek do lekarza
Jak się czuje? Fatalnie... Czuję się źle fizycznie i psychicznie... Czuję się jakbym grupę miała, jest mi nie dobrze nie mam na nic sił a najchętniej bym spala 24/7 ale się nie da w domu mam przecież 5,5 latka... Alan bardzo się cieszy że będzie miał rodzeństwo.. Ale tak bardzo się boję że znów pójdzie coś nie tak 😓 boję się tej ciąży to bardzo trudny czas dla mnie.. Myślałam że lepiej będę to znosić (psychicznie) ale niestety jest gorzej niż myślałam... Moje myśli uciekają ku jedenemu że znów się nie uda... Ciąża powinna być na piękniejszym okresem w życiu kobiety dla mnie jest stresujący i bardzo trudny. Moja nerwica też znów przypomina o sobie al jej się nie dam... Myślę czy nie iść do psychologa bo moja psychika sobie nie radzi... Nie wiem czy to hormony robią czy poprostu moje doświadczenia ale raz płaczę z bezsilności i strachu a za chwilę cieszę się i układam cały scenariusz w głowie naszej 4.. Moja wizyta w toalecie to koszmar.. Przy podxieraniu oglądam papier z każdej strony czy aby napewno krew się nie pojawiła..
Z Objawów ciążowych zaliczam mdłości! Żyć nie dają, bolące piersi.. Dotknąć się nie da, wizyty w WC co chwilę! Senność, huśtawka nastrojów, pierwsze zachcianki i brak energii...
Wczoraj będąc po usg tryskalam energia.. Dziś niestety gorszy dzień... No to chyba tyle na dziś
Kochana dziekuje za Twoje slowa ! Trzymam kciuki, zeby wszystko poszlo tym razem wedlug planow! I zebys zostala mama w 2019 roku!