X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Kolejna walka!
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Kolejna walka!
O mnie: Mam 25 lat.. Mam wspaniałego męża od 6 lat (8 lat razem) i jestem mamą.. Aniolkowa mama Anastazji ur martwo w 39tc.. Ale jestem też ziemska mama.. Mam syna 4 letniego :)
Czas starania się o dziecko: ...
Moja historia: Moja historia jest dlugaaaa.. Zawsze moim celem było mieć rodzinę.. W wieku 17 lat poznałam swojego męża.. Wiedziałam że to ten jedyny.. W wieku 18 lat chcieliśmy mieć dziecko... No właśnie chcieliśmy ale pierwszy cykl, drugi, trzeci, ósmy.. Dalej nic po 11 cyklu Poszłam do ginekologa dostałam castagnus bo miałam za wysoka prolaktyne kazał brać przez 3 mies i nadal się starać.. Zaszłam w pierwszym cyklu zażywania!! Udało się! Ciaza przebiegała książkowo.. Czułam się super.. Miała być córka! Mąż wybrał imię.. Pokój dla niej był gotowy, torba już spakowana no przecież to był,, już 39 tc.. Czekałam aż się zacznie.. Nie zaczęło.. Nagle przestałam czuć ruchy..szpital i wyrok.. Serduszko nie bije.. Szok! Jak to nie bije przecież ja miałam iść rodzic! Pobytu w szpitalu nie bardzo pamiętam.. Naszprycowali mnie lekami uspokajającymi.. Pamiętam poród.. Całość trwała 6h o 11 podlaczyli mnie pod oksytocyne a 15:50 urodziłam.. 20.07.2013 na świat przyszła moja martwa córeczka (termin mieliśmy na 25.07.2013)byłam zrozpaczona.. Pochowalam własne dziecko.. Serce rozbite na miliony kawałków.. Nigdy nie przytulę Anastazji... Z czasem było coraz lepiej.. Wsparcie rodziny i dziewczyn z forum z takim samym przeżyciem postawiło mnie na nogi.. Po 9 miesiącach Zaszłam znów w ciaze.. Było ciężko 6tc plamienie.. Szpital.. Leki.. 13tc usg.. Znamy płeć to chłopiec! 29tc rozwarcie na 2 cm.. Leczymy plackiem.. 32tc skurcze i rozwarcie na 4 cm.. Szpital leki, sterydy na przyspieszenie płuc małego.. Udało się.. 15.01.2015 o 9:15 na świat przez cc przyszedł mój syn! Mój Alan był ze mną.. Cały i zdrowy.. Dziś ma 4 latka jest moim cudem :D po śmierci córki dostałam nerwice lekowa i somatyczna.. Ale jestem silna! W grudniu zeszłego roku był szok.. Kolejne 2 kreski.. Płacz! Bo już nie chciałam.. Płacz szczęścia bo znów pod moim sercem jest nowe życia.. Bałam się.. Paralizowalo mnie bycie w ciąży.. Raz ze strach czy donosze dwa ta cholerna nerwica (nie, nie biorę leków) ale emocje opadły i już widziałam przyszłość z nowym małżeństwem.. Cieszylismy się z mężem że znów będzie małe dziecko :) nie trwało to długo.. Bo aż tydzień.. Krew.. Szpital.. Poronienie.. Lyzeczkowanie.. Kolejny aniołek (6tc) i postanowiliśmy że chcemy znów się postarać.. Ostatni cykl i id nowego zaczynamy starania :)
Moje emocje:

24 lutego 2019, 13:10

W 2013 roku założyłam tu konto.. Miałam pamiętnik, byłam aktywna na forum.. Bardzo dużo zawdzięczam tym dziewczyna co tu były.. Dały mi tyle wsparcia.. Tyle ciepłych słów.. Po urodzeniu syna przestałam odwiedzać ovu.. Chciałam każdy wolny czas poświęcić mojemu dziecku. Czas nie ma litości.. Ostatnio jak tu pisałam to po porodzie.. A to już 4 lata!! Moje dziecko tak szybko wyrosło.. Jest już taki samodzielny.. ❤️

Noo ale wróciłam tu bo znów chce by pod moim serduszkiem rozwijało się życie! Byłam na wizycie po lyzeczkowaniu (styczeń) wszystko bylo ok.. Wiem że wrazie kolejnej ciąży będę brać heparyne. (z synem brałam aspimag) jestem aktualnie w połowie cyklu.. Jutro ma być owulacjia.. Czekam na @i zaczynam starania.. Ale na spokojnie.. Nie nastawiam się odrazu na. Ciąże bo wiem że to bardzo mnie blokuje i wtedy zajsc nie mogę. Im później tym lepiej :) noo ale też nie za długo

25 lutego 2019, 13:56

Dziś połowa cyku.. Więc teoretycznie dziś powinnam mieć owulacje.. Ale jakos nie czuje jej tak jak zwykle.. Zawsze czułam jajniki.. A teraz nic.. Może była wcześniej bo bol czułam jakieś 2-3dni temu. Okres powinien być 12.03 więc czekamy.. Mam 4 dni urlopu bo musiałam odpocząć.. Praca na kuchni to ciężki kawelek chleba. W środę wracam już do pracy.. A czwartek czeka mnie dentysta! Aaaa! Jak ja nie lubię dentystów brrr. Moje samopoczucie dziś jest bardzo mieszane.. Pogoda za oknem piękna ale jakoś nie mam chęci iść na dwór.. Alanowi też się nie chce.. (mieszkam na wsi mam swoje podwórko,) chciałam wypuścić go ale usłyszałam stanowcze NIE! :D

10 marca 2019, 11:13

Coś się ostatnio popsuło.. Mój cykl po poronieniu i lyzeczkowaniu całkiem oszalał!
Po porodzie SN z córką czy po cc z synem okres miałam regularny co 28dni. A teraz? 29dni, 27dni a teraz przyszedł po 24 dniach!!
Coraz krótsze te cykle.. I w tym miesiącu napewno nie podejdę do próby starania. Poczekam jeszcze ten cykl. Wraz z wiosna nowe starania! Od kwietnia biorę się za robotę.. 29.04 mam urlop 2tyg mam nadzieję że już nie będę musiała wracać no fasolinek już zamieszka pod moim serduchem. Gdybym nie poronila miałabym już ponad połowę ciąży za sobą.. Robi się coraz cieplej chociaż ostatnio bardzo wieje u nas. Ten cykl byłby dobry do starań bo głowę miałabym bardzo zajęta. Mój synek ma przerosniete migdały podniebienne i w czwartek mamy wizytę u laryngologa (migdały do wycięcia) więc strach.. Tak wiem to tylko zabieg.. Ale ja tak bardzo się boję o niego.. Mam tylko jego! Wszyscy wkoło mówią że jestem nadopiekuncza i bardzo panikuje jeśli chodzi o zwykły kaszel.. Jak on jest chory ja już mam wizję że się udusi, że nie może oddychać.. Wiem to źle ale to silniejsze.. Bardzo się boję że los mi go odbierze. Noo ale póki co Alan jest zdrowy.. Tylko te migdały.
Ostatnio postanowiłam iść na prawo jazdy! Mam pietra ale mieszkam na wsi i prawko bardzo mi się przyda:)

Dziewczyny a taka prośba.. Doradzić umiecie...
W grudniu miałam lyzeczkowanie, starać się w tym cyklu? Czy ten jeden jeszcze poczekać? Sama już nie wiem co zrobić

22 kwietnia 2019, 23:42

Ojj dawno tu nie zaglądałam ale to efekt braku czasu.
Mamy koniec kwietnia a maluszka nadal nie ma ale nie z winy że nie mogę zajsc poprostu starania zostały przełożone niby chce ale zawsze jakaś wymówka.
Jak mówiłam zapisałam się na kurs prawo jazdy, powiem Wam że ciężko wszystko pogodzić. Praca - prawko-syn-dom.. mój aktualny plan dnia wygląda następującą :
Wstaje o 5:00, Kawka, ogarnięcie siebie i 5:40 budzę synka.. O 6 wyjazd z domu. 6:20 prom (mieszkamy w okolicy Wolina dojeżdżam do pracy 35km do Świnoujścia) odprowadzam syna do przedszkola o 7:00 zaczynam pracę do 15:00 lecę po małego, zaprowadzam do mamy i lecę na teorie która twa 3-4h!! I w domu byłam o 21!!aktualnie mam już jazdy więc od 16do 18 jeżdżę i ok 19 w domu. Chwila dla małego, kolacja myju i spanie.. I tak wygląda nasz dzień. Brakuje mi czasu doba ma zamalo godzin, minut, sekund.. Stanowczo za malo!! Na same święta Alan się rozchorował - szkarlatyna ale byłam przerażona bo migdały, które mamy do wycięcia tak bardzo narosly że synu lapal bezdech nocny na następny dzien lekarz i ostre zapalenie gardła - antybiotyk a później wysypka (zanim dostał antybiotyk) więc na drugi dzień znów lekarz i wtedy stwierdziła szkarlatyne. Ehh nameczy się to moje dziecko. Po całym dniu ja poprostu padam na twarz i nawet na myśl mi nie przyjdzie by serduszkowac z M. Jak położę głowe do poduszki tak z mety zasypiam. Jeszcze tylko 4 dni i urloooooop! :D tak długo wyczekany :) ojjjj będę się z synusiem lenic :D
Jutro będzie lista z przedszkola czy synu się dostał.. Mam nadzieję że tak bo póki co chodzi do prywatnego a cena powala.
Tak więc oficjalnie starania zostały zawieszone na czas nieokreślony.. Musimy wszystko poukładać bo finansowo coś kiepsko ostatnio... Ale mam nadzieję że to chwilowe. Nooo to się rozoisalam :D

7 maja 2019, 13:01

No i tak oto mamy maj a fasolinka nadal nie ma, ale tak jak mówiłam starania są zawieszone i przesunięte w dalszy plan.. Tylko nie mamy już tyle czasu.. Ja 26 lat, M za tydzień 28. Jak mam być mamą to chce byc młoda mamą! No ale kurcze nic się nie układa.. Cały plan poszedł się...... Aktualnie gorszy okres jeśli chodzi o finanse... Po zdaniu prawka mam zamiar zmienić pracę, o wiele lepiej płatna.. Mogłabym iść już teraz no ale kurcze ten cholerny dojazd.. Nie dam rady bez prawka (praca w Niemczech przy granicy).. Musimy zmienić auto bo obecne zaczyna się powoli sypać. Ale nie dziwię się.. No i kupić drugie dla mnie :D
Synu rośnie.. Boże tak szybko wyrósł, nie nacieszyłam się tym moim malutkim chlopczykiem.. Alan jak na swój wiek jest duży.. Mierzy 116cm i waży UWAGA! 26kg od urodzenia bardzo szybko przybierał na wadze, dopiero niedawno waga stanęła. Po szkarlatynie śladu nie ma.. Prawie... Skóra na buzi jest mega przesuszona, a skórka z raczej i nóżek bardzo schodzi. A migdały nadal ma wielkie i słuchać że są dla niego uciążliwe słuchać to zwłaszcza w mowie.. Mówi jakby kluche miał w buzi, chrapię już chyba gorzej niż tata :D 22.05 idziemy prywatnie do laryngologa (jest ordynatorem w szpitalu gdzie wycinaja migdały i jeśli są takie przypadki jak Alan to szybciej skieruje!OBY!) Bezdechy nadal są, niestety migdały są naprawdę ogromne! No i zaczyna się powoli problem ze słuchem.. Czasem mam wrażenie że moje dziecko nie doslyszy!! Pałac mi chce ale robię co w mojej mocy by tylko mu pomóc.. Ale wszędzie KOLEJKI! nawet prywatnie to też czas oczekiwania jest ponad 2-3 mies więc bezsensu. Synu dostał się do przedszkola państwowego :) hurra! No płacić 600 zł a 150 jest różnica.. Tak jak teraz Alan nie chodzi już miesiąc a płacić trzeba. Ehh
No to by było na tyle

27 maja 2019, 10:50

Matko tyle się ostatnio u nas dzieje...
Mam plan! Nowy LEPSZY plan!
Jutro mam egzamin na prawo jazdy.. Oby się udało.. Siedzę przed tym laptopem i uczę się.. Te cholerne testy już mi się po nocach śnią... Co do pracy.. Miałam poczekać aż zdam prawo jazdy.. Nie poczekalam.. Za równy tydzień zaczynam nowa LEPSZA prace:D 22.05 byliśmy u laryngologa (ordynator oddziału gdzie termin na usunięcia jest za kuwa 3 lata!!) i jestem zła! Szczęśliwa i zła! Zła bo laryngolog u którego byliśmy na NFZ (dziadyga stary, miałam wrażenie że moje dziecko jako. Pacjent mu przeszkadza!) stwierdził że migdal lewy napewno do usunięcia a prawy niekoniecznie! 3 nawet nie sprawdził! A ten u którego byliśmy teraz? Wspaniały lekarz, super podejście do małego pacjenta.. I stwierdził że wszystkie 3 migdały do usunięcia i to nie może tyle czasu czekać.. I ze postara się wcisnąć małego na najszybszy zabieg,! Wczoraj dostałam SMS że zabieg mamy 11 lipca! Cieszę się bardzo... Alan cały czas choruje, bezdechy nadal Sa.. Boję się o tego małego chłopczyka mojego.. No ale będzie dobrze.. Musi!
Jak wspomniałam zaczynam nowa prace 3..06 obawiam się.. Nie lubię zmian ale to zmiana na lepsze.. Jak dobrze pójdzie to plan o nowe małe szczęście wróci jeszcze w tym roku :D tak bardzo bym chciała żeby się udało.. Ale przeraża mnie myśl o ciąży, lekach, i obawach.. Bo mogę stracić ciąże na każdym jej etapie... I tak to wygląda na dzień dzisiejszy.. Co do cykli.. W zeszłym miesiącu myślałam że wróci wszystko do normy @ przyszła po 28 dniach.. Pierwszy raz od poronienia.. No ale w tym cyklu po 26..trzeba iść. Do ginekologa znów. No to na tyle :)

4 czerwca 2020, 08:59

Minął ponad rok od mojego ostatniego wpisu.. Ale tyle siedziało w moim życiu że starania naprawdę były odlozone na daaaaaalszy plan. I niestety jeszcze to musi poczekać.. Ale myślę że po wakacjach już zaczniemy starania.. No przecież zegar biologiczny tyka. Mężu skończył 29 lat a ja w październiku 27..w rodzinie rodzą się maleństwa a ja patrzę i myślę dlaczego u mnie musi być tak trudno? Dlaczego los aż tak mnie doświadcza? To co kocham jest w zasięgu ręki ale jednocześnie tak odległe. I chodź mogłabym się już starać to znów jest jakieś ale! Muszę dokończyć sprawy dentystyczne..niestety moje zeby zaczęły się sypać i trzeba je wyleczyć do końca...i to jedyny powód przez który starania nie mogą się Jeszce zacząć. Co się u nas zmieniło? Chyba nic.. Prawka nadal nie zdałam.. Byłam 3 razy na egzaminie, który oblalam i jakoś nie spieszy mi się by podchodzić do kolejnego.. Zniechecilam się ale mężu nie chce odpuścić każe iść i koniec.. Po 7 miesięcznej przerwie wracam do gry.. W tym roku 2 cele.. Zdać te cholerne prawko i zajsc w ciążę! Alan już jest 5,5 letnim chłopcem.. Coraz częściej mówi że dlaczego on nie ma brata? Wszystkie dzieci mają a on nie? Ale jak mu to wszystko wytlaczyc? Że u nas ciąża nie daje 100% dzidziusia? Wie o Anastazji.. Wie że jest u aniołkow.. Próbował pytać dlaczego ona jest tam a nie tu.. Tluaczylismy na tyle ile jest wstanie zrozumieć. Chętnie chodzi z nami na cmentarz i chętnie rozmawia do niej.. Ale nie dokonca rozumie dlaczego ona jest na cmentarzu. Coraz częściej daje nam odczuć że on chciałby rodzeństwo.. Nawet ni z gruchy ni z pietruchy wyskoczył że on się podzieli zabawkami i pokojem.. I jego tekst ze on jest sam... Przykre to dla mnie ale dla nas jest to również bardzo trudne...zwlaszcaa dla mnie. Ciąża powinna być najpiękniejszym okresem w życiu kobiety.. Dla mnie nie jest.. Ciąża dla mnie to koszmar.. Strach, lek, obawa... I to będzie towarzyszyć mi do końca życia i jest silniejsze ode mnie. Może potrzebuje jakieś pomocy? Myślę że moje,, odkładanie,, starań to taka moja wymówka.. Ze wiecznie coś.. I chodź bardzo pragnę zostać kolejny raz mama to ten strach w jakiś sposób mnie blokuje.

21 lipca 2020, 15:03

Wiele czasu od ostatniego wpisu nie minęło..po zaledwie 1, 5 mies... Ale wróciłam... Z fasolinkiem! Taaaaak jestem w ciąży 🙉jest totalnym zaskoczeniem bo miało być po wakacjach a jest teraz... Wczoraj 20.07 byłyby 7 urodziny mojej córci... Dała nam prezent na swoje urodziny.. Test w niedzielę 2 krechy... I kolejne 4 również pozytywne.. Z racji zawodu jaki wykonuje i problemy w ciazy wczoraj odrazu poszłam do ginekologa.. Na usg jeszcze nic nie widać jest to dopiero 3tc6d.. Do swojej dr najszybszy termin w czwartek a leki i zwolnienie potrzebowałam na już więc poszlqm do lekarza by to dostać.. W czwartek idę do swojej dr i zobaczymy co dalej.. Narazieqm zwolnienie do 03.08 i luteinę dowcipna.. W czwartek leki napewno dojdą... Napewno heparyna.. Czuję się nieźle pobolewa brzuch jakby na @ ale nie cały czas.. Śladów krwi, plamien nie ma i oby nie było.. Leżę i odpoczywam... Alan jest na szczęście zdrowy od wycięcia migdałów naprawdę jest super... No to tyle... Błagam trzymajcie za nas kciuki

31 lipca 2020, 15:17

A więc mamy 6tc
Wczoraj miałam usg o wszystko jest ok jak na ten etap ciąży ale... No właśnie dlaczego zawsze musi być ale?
Mam leki i nakaz leżenia... Luteina 2xdsiennie, neoparin 1x dziennie i do końca ciąży zostajemy na zastrzykach... Mój cukier jest za wysoki Podejrzenie cukrzycy... W poniedziałek krzywa cukrowa i wtorek do lekarza
Jak się czuje? Fatalnie... Czuję się źle fizycznie i psychicznie... Czuję się jakbym grupę miała, jest mi nie dobrze nie mam na nic sił a najchętniej bym spala 24/7 ale się nie da w domu mam przecież 5,5 latka... Alan bardzo się cieszy że będzie miał rodzeństwo.. Ale tak bardzo się boję że znów pójdzie coś nie tak 😓 boję się tej ciąży to bardzo trudny czas dla mnie.. Myślałam że lepiej będę to znosić (psychicznie) ale niestety jest gorzej niż myślałam... Moje myśli uciekają ku jedenemu że znów się nie uda... Ciąża powinna być na piękniejszym okresem w życiu kobiety dla mnie jest stresujący i bardzo trudny. Moja nerwica też znów przypomina o sobie al jej się nie dam... Myślę czy nie iść do psychologa bo moja psychika sobie nie radzi... Nie wiem czy to hormony robią czy poprostu moje doświadczenia ale raz płaczę z bezsilności i strachu a za chwilę cieszę się i układam cały scenariusz w głowie naszej 4.. Moja wizyta w toalecie to koszmar.. Przy podxieraniu oglądam papier z każdej strony czy aby napewno krew się nie pojawiła..
Z Objawów ciążowych zaliczam mdłości! Żyć nie dają, bolące piersi.. Dotknąć się nie da, wizyty w WC co chwilę! Senność, huśtawka nastrojów, pierwsze zachcianki i brak energii...
Wczoraj będąc po usg tryskalam energia.. Dziś niestety gorszy dzień... No to chyba tyle na dziś