Już nie mogę się doczekać początku maja, żebyśmy mogli zacząć starania o dziecko. Wyczekuję tej chwili od lutego 2013r., czyli od momentu, gdy stwierdzono u mnie, że ciąża obumarła w ok. 7 tygodniu.
Te chwile były dla mnie bardzo ciężkie.
Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży byłam w trudnym okresie w pracy. Mnóstwo różnych stresujących rzeczy. Nie miałam czasu skupić się na sobie i ciąży. W ostatni dzień "ogarniania" spraw w pracy powiedziałam sobie: dotrwałam, załatwiłam, teraz od popołudnia już będę mogła się skupić na tym co jest teraz najważniejsze - na dzieciątku. Wieczorem pojechaliśmy na wizytę kontrolną. Myślałam, że to już będzie formalność - założenie karty, itd. Okazało się jednak, że serducho przestało bić [*]... Pojechaliśmy też do innych lekarzy, ale niestety diagnoza się potwierdziła... Potem był pożegnalny weekend z moim maluszkiem, a w poniedziałek zabieg.
Badania histopatologiczne nie wskazały przyczyny poronienia. Lekarz dał nam zielone światło od maja. Czekam więc z niecierpliwością na ten czas.
Bardzo bym chciała żeby się udało. Cykle mam dość długie - 36 dni. Przez wiele lat zażywałam antykoncepcje. Pierwszą miesiączkę po zabiegu dostałam prawidłowo, czyli cykl nie został zaburzony. Czekam na drugą, która powinna być 17 kwietnia.
Niech ten czas szybciej upływa
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 kwietnia 2013, 16:23
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 kwietnia 2013, 16:24
Kolejny dzień z głowy w odliczaniu do owu
A ja tradycyjnie na koniec wpisu informuję, że kolejny dzień bliżej do owu
- Dlaczego płaczesz? - Młody chłopiec zapytał swą mamę.
- Ponieważ jestem kobietą. - Odpowiedziała mu.
- Nie rozumiem - odpowiedział.
Ona go przytuliła i rzekła:
- I nigdy się nie dowiesz, ale nie martw się to normalne...
Później chłopiec spytał swojego Ojca:
- Dlaczego Mama płacze bez powodu?
- Wszystkie kobiety płaczą bez powodu. - Było to wszystko co mógł mu odpowiedzieć.
Mały chłopiec urósł i stał się mężczyzną i wciąż nie wiedział dlaczego kobiety płaczą. Nareszcie uklęknął złożył ręce i zapytał:
- Boże... Dlaczego kobiety płaczą (tak łatwo)?
A Bóg mu odpowiedział:
- Kiedy tworzyłem kobietę postanowiłem ją uczynić wyjątkową. Stworzyłem jej ramiona na tyle silne by mogła dźwigać ciężar całego świata! Dałem jej nadzwyczajną siłę, pozwalającą jej rodzić dzieci jak również znosić odrzucenie, spowodowane czasem przez jej własne dzieci! Dałem jej stanowczość, która pozwala jej na opiekę nad rodziną i przyjaciółmi. Niestraszna jej choroba! Stworzyłem ją wrażliwą, aby kochała wszystkie dzieci, nawet wtedy, gdy jej własne ją bardzo skrzywdzą! Dałem jej siłę, aby opiekowała się swoim mężem mimo jego wad. Zrobiłem ją z żebra swego męża, tak, aby chroniła jego serce! Dałem jej mądrość, aby wiedziała, że dobry mąż nigdy nie skrzywdzi swej żony. Czasem jednak testuje jej siłę i wytrwałość żony w wierze w niego.
Synu, na sam koniec dałem jej również łzę do wypłakania. Jest to jej jedyna słabość! Jeśli kiedyś zobaczysz, że płacze, powiedz jej jak bardzo ją kochasz i jak wiele robi dla innych. I jeśli nawet wciąż płacze, sprawiłeś, że poczuła się o wiele lepiej. Ona jest wyjątkowa!
We czwartek kotka będzie sterylizowana, biedaczka... Biorę opiekę na dwa dnia żeby być z nią ;P
Jutro albo pojutrze powinnam iść na wizytę do gina, będzie to odpowiednio 10-11dc. Ma sprawdzić czy u mnie w ogóle coś jeszcze działa. Potem w 20dc kolejne badania.
Dam radę
W niedzielę 10dc pęcherzyków brak. To co było widać na usg to podobno ten sam pęcherzyk z poprzedniego cyklu i on tak jakby pękł (owu nie miałam, albo się wchłania. Tylko program forumowy zgłupiał i mi owu zaznaczył Czyli nie tylko ja głupieje
Od następnego cyklu clo + pregnyl, jeśli oczywiście coś urośnie.
I tak upływa miesiąc za miesiącem. Zamiast problemy się rozwiązywać, to się pojawiają coraz nowsze
Śniła mi się dzisiaj moja zmarła babcia. Zawsze "wróżyło" to coś dobrego. Mam nadzieję, ze i tym razem tak będzie.
Pomysł, aby zwiększyć szanse na donoszenie trudnej ciąży poprzez nakaz leżenia plackiem w łóżku, można włożyć już między bajki – tak twierdzą amerykańscy ginekolodzy. Co gorsza, wszystkie leżące ciężarne mają większe ryzyko na urodzenie wcześniaka…
Nie kłaść ciężarnych do łóżek
Osobiście leżałam w ciąży dwa razy po wycieczce do szpitala – dwa tygodnie z powodu krwiaka w macicy i tydzień z powodu rzekomo skracającej się szyjki. W tym czasie zdążyłam znienawidzić widok sufitu oraz pasywny sposób „leczenia” trudnej ciąży. Na szczęście, mój osobisty ginekolog zawsze podczas wizyty kontrolnej kazał mi natychmiast wstawać i zachowywać się normalnie (z wyjątkiem jazdy konnej, która ponoć naprawdę może zaszkodzić).
Problem w tym, że olbrzymia większość lekarzy wciąż każdą dolegliwość brzemiennego okresu stara się wyeliminować kładąc przysłowiową babę do łóżka. Jakby pozycja pozioma miała uchronić dziecko przed wypadnięciem…
Bajka z brzuszkiem
Babcinych opowieści o ciąży, które można śmiało wsadzić między czarnego kota a przepowiadanie pogody z łupin cebuli, jest wiele: że niby nie wolno podnosić rąk ani myć okien, że przy seksie można puknąć dzidziusia w głowę, że z kształtu brzucha można odczytać płeć, itd. Pomysł na leżenie w czasie ciąży utrwalił się szczególnie mocno, zwłaszcza w środowisku medycznym, dla którego wypisywanie recept na pobyt w łóżku jest zdecydowanie najwygodniejszym rozwiązaniem.
polecamy Tygrysie matki poskromione
Leży się więc m.in. z sączącą się wodą płodową, z krwawieniami, z ciążą mnogą, ze skracającą się szyjką, z rozwarciem i z łożyskiem przodującym. Kładą też przy skurczach macicy, wysokim ciśnieniu i innych zagadkach, które funduje okres oczekiwania na dziecko. Mamy zalegają więc w pościeli ze strachem przewracając się na drugi bok, tyją ponad miarę, cierpią na bóle pleców i szyi, i zapewniają sobie ciężki poród po leniwej ciąży. Ale to nie wszystko…
Natura nie lubi lenistwa
Badania przeprowadzone przez położników z Uniwersytetu Północnej Karoliny potwierdziły wcześniejsze podejrzenia o bezużyteczności ciążowego leżenia. Z żadnych statystyk i obserwacji nie wynika bowiem, aby przymusowe leżakowanie dawało oczekiwane rezultaty. W oficjalnym czasopiśmie Amerykańskiego Kongresu Położników i Ginekologów ukazał się wręcz apel i zalecenie dla lekarzy, aby przestali skazywać oczekujące matki na łóżko. Z obserwacji wynika, że ciężarne leżące w domach i szpitalach często cierpią na depresję, problemy emocjonalne, zakrzepicę, poważne osłabienie mięśni, demineralizację kości i utratę masy kostnej oraz bóle całego ciała spowodowane bezruchem. Matki posiadające już dzieci są dodatkowo podwójnie zestresowane faktem, że nie mogą się pociechami zająć. Efekt dla płodu? Łatwy do przewidzenia…
Eksperyment łóżkowy
W jednym z eksperymentów będących podstawą dla nowych wytycznych dla ginekologów zbadano dwie grupy ciężarnych z diagnozą skracającej się szyjki macicy, grożącej przedwczesnym porodem. Pierwszą grupę poddano reżimowi łóżka z zakazem chodzenia, uprawiania seksu, pracy i innych aktywności. Druga grupa nie zmieniła nic w swojej codziennej rutynie dalej pracując i normalnie żyjąc. Jak skończyły się te ciąże? Zaskakująco! W pierwszej, leżącej grupie przed terminem urodziło 37 proc. kobiet, w drugiej tylko 17 proc. W Stanach Zjednoczonych, gdzie pobyty w szpitalu i tak są kosztowną rzadkością w stosunku do europejskiej rzeczywistości, do łóżka kładzie się co piątą ciężarną. Z ankiet wynika, że 95 proc. lekarzy rekomenduje leżenie lub przynajmniej poważne ograniczenie aktywności fizycznej swoim oczekującym pacjentkom.
Wybór należy do ciebie
Niestety, kobiety brzemienne są prawdopodobnie najbardziej posłuszną grupą pacjentek - łykają bez wahania wszystkie witaminy i dla świętego spokoju przestrzegają każdego zalecenia. Efekt tego ślepego posłuszeństwa może być jednak bardzo nieciekawy, więc zawsze należałoby chociaż zasięgnąć drugiej i trzeciej opinii.
W Stanach Zjednoczonych każdy lekarz zobowiązany jest obecnie do poinformowania kobiety o możliwości wyboru i naukowych faktach dotyczących skutków leżenia w trakcie ciąży. Za nieetyczne uważa się kładzenie ciężarnych od razu do łóżka, bo w świetle medycyny nie jest to lekarstwo, a jedynie brak pomysłu na inną pomoc i swojego rodzaju placebo. W przypadku trudnych ciąż tak naprawdę rozstrzygająca jest zwykle sama natura i ginekolodzy mają naprawdę bardzo ograniczone możliwości niesienia efektywnej pomocy. Naturalnie, każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, tak z punktu widzenia medycyny, jak i psychologii danej kobiety. Są matki, które będą wolały poleżeć, nawet jeśli to nie pomoże i są problemy, takie jak wspomniane sączenie się wody płodowej, które wymagają hospitalizacji. Jednak w olbrzymiej większości przypadków związanych z krwawieniami oraz skracającą się szyjką, ciążę można spokojnie przejść na własnych nogach unikając jedynie dźwigania i ekstremalnego wysiłku. I poród będzie łatwiejszy, i matka z dzieckiem w zdecydowanie lepszej formie…
Pierwszy stymulowany cykl z dupkiem od 16-25 dnia zakończył się w 27 dniu, ale dupek nie wpłynął pozytywnie na wzrost progesteronu. Gin zmienił mi go na luteinę, a ona teraz skróciła cykl do 22 dni. Nie wiem czy to ona tak spowodowała, ale fakt jest faktem, że 22 dni to stanowczo za krótko. Wykres zmodyfikuję dzisiaj jeśli na dobre się rozkręci @. Lutkę brałam 7 dni, zamiast 10. dzwoniłam do gina zapytać się co mam robić dalej. Powiedział, że zakończyć jej branie i od dzisiaj liczyć nowy cykl. O tyle jest to ważne dla mnie, ze w tym cyklu mam brac clo+pregnyl, więc trzeba wiedzieć kiedy liczyć początek.
Tak więc od 3-7 dnia clo, potem pregnyl jesli oczywiście "coś" mi tam urośnie.
Jestem zła, bo wszystko jest robione żeby cykle "naprawić", a za każdym razem są jakieś schody.
A jak Ty po clo sie czułaś?
Fajnie ze zdecydowaliście się na 2 dziecko:-))) Ludzie teraz sa wygodni i wola jedna wychować i mieć spokoj.. Zycze wytrwalosci i dużo milosci
Sytuacja osobista wcześniej była taka, że nie mogłam mieć drugiego dziecka. Tzn. fizycznie mogłam, ale partnera było brak :) To moja odpowiedź, która z mojej niewiedzy pojawiła się tez niżej, jako nowy wpis. Już teraz umiem komentować ;P
wiem co przeżywasz też straciłam fasolkę hmm cóż życzę Ci udanego maja szczęśliwej przygody z nami i Ovu :) życzę fasolki już w maju :)
Ja to się tylko boję o to, że jeśli się uda to się będę stresowała żeby sytuacja się nie powtórzyła. Ale poprzednio nie byłam przygotowana do ciąży. Teraz trochę bardziej o to wszystko dbam, to może...
Miriam, nie dziękuję ;) Tobie też życzę spełnienia marzeń :)
dziękuje ja straciłam moją Lily 02.03.2013 czyli miesiąc temu od wczoraj mam @ wiec zacznę się starać już w kwietniu może w maju już będzie mam nadzieję :)
Miriam, a co radzi Ci lekarz? Mówił kiedy najlepiej zacząć starania?
Aj każdy mówi jeden że już po 1 @ inny 2-3 miesiące inny że 6 miesięcy a inny że do porodu czyli 23 września ale ja chce już i koniec tym bardziej że byłam u kontroli i wszystko jest ok
Mnie mój mówił, że mogę za 2-3 miesiące od zabiegu. Byłam ostatnio na kontroli i powiedział, żeby odczekać do maja. Ja czekam, bo podczas badania trochę mnie pobolewał brzuch, więc mniemam, że nie wszystko jeszcze było ok. Poza tym po zabiegu utworzyła mi się torbiel na jajniku, ale na szczęście po @ się wchłonęła. Czytałam niedawno, że w wieku już po 30 ze staraniami nie trzeba długo czekać. Najnowsze badania wskazują, że wystarczą te 3 miesiące. Łatwiej wtedy jest zajść w ciążę i ją utrzymać.
No dokładnie im wcześniej tym lepiej widzę że zabieg miałyśmy w tym samym szpitalu pamiętasz może nazwisko lekarza który cię przyjmował bo ja próbuje sobie przypomnieć a zanic nie mogę był bardzo miły i takie podejście miał do człowieka ze szok chciała bym pójść do niego prywatnie ale niestety nie mogę sobie przypomnieć jego nazwiska może Ty kojarzysz taki w okularach z broką ciemny taki
odpisałam na pw :)
trzymam kciuki aby czas do maja szybciutko minal, i za szybciutkie zaskoczenie i zielona kroipke na wykresie :D
Dziękuję Cwalinko :) Odliczam czas codziennie i przez to chętniej chodzę do pracy hehehe
caffe czytałam co pisałaś i podobnie było u mnie mam już dwoje dużych dzieciaków i zaszłam w ciążę trochę niechcący ale bardzo to przeżyłam bo poroniłam w 12 tygodniu... teraz ciągle myślę, żeby znowu być w ciąży... Tobie się udało więc myśle że mi też się uda ;)