Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
O mnie: Mam na imię Justyna, mam 23 lata, od roku szczęśliwa mężatka.
Czas starania się o dziecko: 4 miesiące
Moja historia: W 2012 roku wraz z narzeczonym postanowiliśmy postarać się o dzidziusia. Traf chciał, że udało nam się zajść w ciążę w pierwszym cyklu starań, przy pierwszym podejściu, bez żadnych wyliczeń, badań śluzu, temperatury itp. Niestety nasza mała istotka przestała się rozwijać w 7 tc, w 8 tc miałam zabieg wyłyżeczkowania macicy. Było to 21 stycznia, 6 dni przed moimi 22 urodzinami i 19 dni przed naszym ślubem. Bardzo to wszystko przeżyliśmy.
O ciąży dowiedzieliśmy się 22 grudnia, a najbliższą rodzinę powiadomiliśmy w Wigilię i pierwszy dzień Świąt. Wszyscy byli zszokowani ale bardzo szczęśliwi. Szybciutko zmieniliśmy datę ślubu na wcześniejszą, załatwiliśmy formalności, zaprosiliśmy gości (oczywiście wszystkich informując o naszym okruszku).
3.01 byłam na wizycie u ginekologa, pani doktor potwierdziła ciążę, zleciła badania, wypisała książeczkę ciąży i zrobiła cytologię. Następnego dnia zaczęłam plamić, początkowo myślałam, że to ze względu na badanie cytologiczne. Jednak plamienie nie ustawało. Pojechaliśmy do szpitala, lekarz zrobił usg, niby wszystko było ok, wypisał duphaston oraz no-spę i tyle. Plamienie nasilało się z każdym dniem, aż w końcu zaczęłam krwawić dość dużymi skrzepami. Znowu pojechałam do szpitala, na usg niby wszystko ok, lecz echo zarodka nie wykrywalne (7/8 tc), młoda lekarka położyła mnie na patologii ciąży w celu obserwacji. Leżałam tak 3 dni, kilku lekarzy mnie badało, żaden nie zrobił kolejnego usg. Dopiero 3 dnia wieczorem przyszedł kompetentny lekarz wziął mnie i resztę dziewczyn z pokoju na usg (3 ciężąrne - 6 msc, 7msc i tuż przed rozwiązaniem). Moim znajomym zrobił piękne prezenty w postaci zdjęć ich maluszków, a na mnie wylał kubeł zimnej wody.. Stwierdził obumarcie ciąży. W sumie mogłam się tego spodziewać, domyślałąm się, ale najbardziej zabolały jego słowa: "Jest pani młoda, będzie pani jeszcze miała dzieci. To nie koniec świata." Dla mnie to był taki mały koniec..
Nazajutrz zabieg..
Później nastał rok przerwy. Rok na znalezienie pracy i zaczęcie wszystkiego od nowa. Styczeń 2014 był naszym pierwszym miesiącem starań. Na razie uczymy się o swoich organizmach wieleee i czekamy z niecierpliwością na naszego Bąbelka :)
Dni w pracy ciągną się przeraźliwie. Coraz więcej jest rzeczy do zrobienia, wszystko w biegu, nas jest coraz mniej, coraz większa presja, nerwy. I jak tu człowiek ma być spokojny, ma się nie denerwować i ma spokojnie zajść w ciąże..? Przydałaby się jakaś przerwa, odskocznia.. Może urlop..? Ale gdzieś daleko... Czy Wy też macie ochotę czasami gdzieś uciec? Zaszyć się gdzieś daleko?
Kochana ja mam ochotę spierniczyć na drugi koniec globu, zostawić rodzinę, zamknąć ten rozdział rozczarowań, problemów, pretensji ale czy to coś da... musimy być silne... dla tych aniołków co czekają na najlepsze matki pod słońcem :)
Zmęczenie w dniu dzisiejszym ze mną wygrało. Na dwie godzinki odpłynęłam. Słoneczko pięknie świeciło mi w buźkę i ładowało akumulatorki. W tym miesiącu starań jestem jakoś tak optymistycznie nastawiona, próbuję się nie nakręcać, nie stresować. Co ma być to będzie. Nawet w pracy jakoś tak po mnie wszystko spływa.. Nie tak jak w zeszłym miesiącu trzęsłam portami, ryczałam i przejmowałam się byle bzdurą. To nie jest praca moich marzeń, więc po co ja się tak przejmowałam..? Ot już taka emocjonalna istota ze mnie.. Wczoraj przy kasie rozryczałam się z klientką z powodu znalezienia przez nią zabawki, na którą polowała 3 tygodnie, córka jej do domu nie chciała wpuszczać bez zabawki. Echh... labilna jestem strasznie.. Normalnie jak małe dziecko!
Wolna niedziela.. Czas na relaks, odpoczynek, odwiedziny u rodziców i dziadka.. Ach i to błogie lenistwo.. Chciałabym już zobaczyć przepiękne 2 kreseczki na teście, powiedzieć wszystkim i wspólnie się cieszyć z nowego członka rodzinki.. Testujemy się za 2 dni, więc wszystko przed nami:)
Postaraj się nie być zbyt niecierpliwa w stosunku do terminu zajścia w ciążę. Według eksperta doktora Raymond Chang z Kliniki leczenia problemów z płodnością (Center for Reproductive Medicine and Infertility) dobrze jest traktować zachodzenie w ciąże jak los wygrany na loterii - ucieszyć się jeśli się zdarzy, ale nie oczekiwać, że od razu na pewno wygrasz. A zatem zoptymalizuj wszystkie możliwe czynniki sprzyjające zajściu w ciążę (upewnij się, że oboje z partnerem jesteście zdrowi i że wiesz kiedy jest najlepszy czas maksymalizujący Wasze szanse na poczęcie), a następnie „stań z boku”, bądź otwarta i pozwól naturze robić swoje.
Taaakk ja o tym wiem, tylko to jest takie trudne, ciężko jest się tak zdystansować.
Dokładnie,wszyscy mówią wyluzuj itd,jak tu się wyluzować jak chcemy już tulić do siebie mały cud :(
Współczuję ci straty :( Ale głowa do góry! kiedyś nam wszystkim się uda :)
Aktualny cykl jest jakiś dziwny, zero bólu, żadnego kłucia.. Nie wiem co o tym myśleć, może lepiej nie myśleć Co ma być to będzie..
W pierwszy dzień Świąt widziałam z Pawełkiem 2 boćki latające nad nami hmm... Oby to był jakiś malutki znak
Ja tam nie wieżę w takie rzeczy ale w tamtym roku krążyły 3 boćki nad naszym domkiem,a teraz znów chciałabym je zobaczyć,może znowu mi coś przyniosą? :)
u mnie też ten cykl jest dziwny. 0 bólu owulacyjnego - a był zawsze. No i jakoś tak dziwnie temperatura wyżej od 9-10 dc. Mam ogromną nadzieję, że nie jest bezowulacyjny. Powodzenia :)
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Kochana ja mam ochotę spierniczyć na drugi koniec globu, zostawić rodzinę, zamknąć ten rozdział rozczarowań, problemów, pretensji ale czy to coś da... musimy być silne... dla tych aniołków co czekają na najlepsze matki pod słońcem :)