Mój miesiąc trwa nie od pierwszego do 30 tylko od miesiączki do miesiączki. Nie wiedziałam, że poronienie tak ryje beret. Niby sobie funkcjonuję, życie toczy się dalej, ale gdzieś tam w głowie cały czas siedzi, że moje dziecko mnie przedwcześnie opuściło. No i chodzę do pracy, fitnes dwa razy w tygodniu, badanie TSH raz na dwa tygodnie i zastanawiam się czy planować te wakacje czy nie? Dzisiaj dostałam miesiączkę. Zawsze zastanawiam mnie czy to jakaś forma kary dla kobiety - nie dość, że nie może zajść w tą ciążę, to jeszcze przypomina jej o tym potężny ból brzucha i lejąca się hektolitrami krew między nogami. Fatalny mechanizm. Muszę złożyć zażalenie. No cóż. Chyba nie można mieć wszystkiego.