To mój pierwszy cykl z mierzeniem temperatury, nie sądziłam, że tak się wkręcę. Żałuję tylko, że nie zaczęłam wczesniej, wiele się można dowiedzieć o swoim ciele 😁 Wraz z mierzeniem temperatury zaczęłam przyjmować Ovarin, właściwie bez konsultacji z lekarzem, ale niestety ten wirus pokrzyżował nam wiele planów. Ogólnie mieszkamy w UK i plan byl, że w czerwcu lecimy do Pl i wykonujemy badania potrzebne do starań o dzidziusia. Nie chce robić tego tutaj, nie mam zaufania do angielskich lekarzy, jeszcze ich podejście do ciąży raczej zniecheca. Zawsze miałam długie cykle, ale po odstawieniu antykoncepcji hormonalnej ktorą przyjmowałam 3 lata, zaczęły się dziać z moimi hormonami cuda.. Podobno to normalne, ale do roku czasu miało się wszystko ustabilizować, niestety nie w moim przypadku. 7 miesięcy starań o dzidziusia i nic, dodatkowo straszne wahania nastroju, dlugie cykle, bóle sutków które potrafiły trwać cały cykl i bóle jajników, na początku roku miesiączki nie miałam nawet przez 56 dni, to mój rekord. Ovarin znalazłam na jakimś forum, właściwie to bardziej suplement na regulację hormonow, nie lek więc postanowiłam spróbować, tyle narazie mogę zrobić, bo do Pl lecimy dopiero we wrześniu. Dzisiaj jest mój 13 dpo, misiaczka powinna się pojawić jutro lub po jutrze, od kilku dni źle się czuje. Staram się nie bzikowac, bo możliwe, że to sygnały nadchodzącej @, tym bardziej że już temp trochę spadła w ostatnich dniach. Najbliższe dni powiedzą wszystko, testu jeszcze nie chce robić, strasznie mnie to stresuje i widok tej bieli jest dołujący, wolę poczekać na miesiaczke.
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lipca 2020, 18:52
16 dpo, test biel wizira..
Wczoraj wieczorem na bieliźnie miałam lekkie różowe plamienie, przyjdź glupia @.. jeszcze w żadnym cyklu nie czułam się aż tak przybita, był płacz, dzisiaj jest smutek.. Życie jest do du..
Kobiety są bardzo silne. Nic dziwnego, że to właśnie my pilnujemy naszych cykli, dni płodnych, zachodzimy w ciążę i rodzimy dzieci. Wiem, to nie jest tak, że nasi mężczyźni niczym się nie martwią i nie przeżywają tych naszych miesiączek jako porażek. Jednak w pewien sposób jest im łatwiej, to właśnie my dziewczyny jesteśmy z tym 24h i nawet próbując, nie możemy wyłączyć myślenia o staraniach, nie da się nie obserwować swojego ciała, doszukując się wtedy najdrobniejszych zmian i chociaż obiecujemy sobie, że tym razem nie bedziemy na siłę wpierać sobie nadziei to i tak to robimy, wierząc się udało/uda. Następnie przychodzi rozczarowanie, żal, bezsilność.. U mnie tak było ostatnim razem i chociaż wiem, że mój mąż też się martwi i bardzo pragnie dziecka, to jednak właśnie moje ciało bolało i krwawiło..
No ale cóż jest nowy cykl i trzeba się otrząsnąć, kolejna nadzieja, motywacja i życie przeskakuje spowrotem na ten sam tor, to jest właśnie w nas kobietach niesamowite.
Postanowiłam, że jeszcze ten jeden cykl postaram się ile mogę, właściwie to my 😅 Zamówiłam sobie lepszy termometr(czekam aż przyjdzie i nie mogę się doczekać 😂). Jeśli się nie uda zajść w ciążę, to odpuszczam z temperaturka i pilnowaniem cyklu. We wrześniu wybieramy się do Polski i zaczynamy wtedy badania, przeraża mnie to, ale czas ucieka..
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lipca 2020, 21:24
Dzisiaj moja psychika szwankuje, jestem niestety z tych osób wrażliwych. W tamtym miesiącu coś się we mnie przestawiło, mam problem z kobietami w ciąży. Do tej pory tak nie miałam, teraz na widok każdej ciężarnej łapie doła. Jakby tego było mało, sama się tym katuje, oglądając zdjecia koleżanek w ciąży. Nie chce im zazdrościć, to głupie. Dzisiaj miałam dziwne sny, od czyjegoś wesela, po sen o naszej córeczce w nosidełku. Piękna dziewczynka, ubrana całą na różowo, patrzyliśmy na nią z mężem i zachwycaliśmy się faktem, że to nasze dzieciątko.. Może to przez to, że wczoraj dobra koleżanka z ktora się przyjaźniłam od dzieciństwa wstawiła swoje ciążowe zdj, spodziewają się drugiej córeczki.. Niby mam dobry humor, chodzę i się uśmiecham, ale wewnętrznie jestem znudzona i przygnebiona. Znam siebie i boje się, że emocjonalnie będzie tylko gorzej..
Biegania dzien 1. 💪🏻Kondycji brak ale fajnie było, 2,2 km wpadło. 😊 Plan biegania co drugi dzień ✊
Trzymam kciuki!
Rowniez mieszkam w UK i faktycznie ten wirus pokrzyzowal tyle planow. Aczkolwiek ja sie lecze tutaj czekam na invitro. Trzymam kciuki oby twoje starania byly krotsze od moich :)
Dopiero odkrylam, jak odpisywać na komentarze 😅 dziękuję dziewczyny za kciuki 😊 ja za Was też ściskam ✊✊