Nasze starania rozpoczęły się w sierpniu 2021 roku. W grudniu dostałam informację, że jest podejrzenie, że mogę być nosicielką translokacji genetycznej 😲 Nasz świat na kilka miesięcy się zatrzymał. Ta niepewność i strach... Wizyty, badania, oczekiwanie... Na szczęście mając dobre kontakty, udało się w trybie ekspresowym załatwić badania. W marcu otrzymane wyniki - kariotyp poprawny, transolkacjo brak. Odetchnęłam z ulgą... Zaczęliśmy się starać na nowo. Cały czas pregna start. Mamy aktualnie 6 cykl po wznowieniu starań, na teście wciąż brak dwóch kresek. Idę robić test owulacyjny, wczoraj był pozytywny.
Chyba pora wziąć się za jakąś diagnostykę, bo nie ruszę do przodu, a może jest coś, co możemy zrobić, żeby sobie pomóc. W teorii staram się zachować spokój, ale boli.
Czy wrzesień okaże się szczęśliwym miesiącem?