X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Młodzi nie znaczy płodni i zdrowi, ale wciąż pełni nadziei🐰
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Młodzi nie znaczy płodni i zdrowi, ale wciąż pełni nadziei🐰
O mnie: Jestem chodzącym kłębkiem stresu i nerwów, w pracy to uczucie mi nie przeszkadza. Powiedziałabym, że nawet motywuje i nakręca do działania. Pracuje zmianowo, co często skutkuje tym,że mijam się z mężem w progu idąc do roboty. Ponoć środowisko może sprzyjać zaciążeniu...no cóż w moim przypadku za sprawą środowiska mogłabym dostać menopauzy 🤷.
Czas starania się o dziecko: Lipiec 2021
Moja historia: Do 22 r.ż myślałam, że wszystko ze mną w porządku i bałam się zaciazenia na studiach. Jednak miałam duże spadki glikemii w ciągu dnia, co poskutkowało wizytą u diabetologa - diagnoza insulinooporność. Bujam się z tym do teraz ciężko jest schudnąć, każdy kilogram wraca jak bumerang ze zdwojoną siłą. * Tak w sumie nie stosuje żadnej antykoncepcji właśnie od kiedy biorę metformine-czyli już będzie 3 rok. Diabetolog powiedział mi, że hormony zaburzą wchłanianie leku...więc zaprzestał brać, za obopulna zgodą. W sumie od tamtego czasu w ogóle nie stosowaliśmy żadnej metody antykoncepcji, normalne stosunki z zakończeniem...wiadomo jakim, ale wtedy nas nie zastanawiało,że przez te 3 lata nie zaciążyłam. W tym roku postanowiłam zmienić ginekologa-przeprowadzilismy się z mężem do innego miasta (w sumie znamy się i jesteśmy ze sobą od 10 lat i pierwszy rok po ślubie). Czego się dowiedziałam; macica super, jajniki super....i hiperprolaktynemia zarówno przed jak i po obciążeniu. Dostałam receptę na bromergon i obietnice od lekarza, że będę w ciąży do końca roku. Aktualnie zaczynam w to coraz bardziej wątpić. W końcu mąż wybrał się na badania nasienia...wszystkie parametry super oprócz morfologii -jedynie 2% plemników o prawidłowej budowie....2 miesiące wstecz było 3%. Już nie wiem co o tym myśleć. Czekamy na kolejną wizytę u lekarza, a potem może zrobię kolejne badania krwi.
Moje emocje: Kiedy para się stara jak na złość wszędzie zaczyna dostrzegać wózki, małe bobasy i dziecięce ubranka. Co chwilę ktoś ze znajomych słyszymy, że "zachodzi" "zaliczyli wtopę". A my po prostu robimy wielkie oczy na każdego dzieciaka w wózku, gdy jesteśmy na zakupach. Dodatkowo bliscy, jedni pytają kiedy dziecko, a drudzy odradzają bo inflacja/coraz gorzej w kraju/ dołóżcie więcej puki możecie- Ci właśnie doradzają nam czekać do 30stki. Czy chcemy czekać? Niekoniecznie, nie, nie ma mowy. Jednak powoli zaczynam mieć po dziurki w nosie: -codziennych pomiarów temperatury pod budzik -sikania na testy owulacyjne i dłubania żeby ocenić drogi rodne -kontroli u ginekologa-stwierdzala już nie raz dominujący pęcherzyk, czy zalana zatokę Douglasa-wiec w kwestii owulacji powinno być ok. -❤️serduszkiwanie ,bo zaraz może być owulacja -dopatrywania się objawów po owulacji, czy zafasolkowalam czy nie -sikania bez sensu na testy w dniu @, bo a nóż widelec mam ciężki dyżur i może lepiej uważać...i tak @ przychodzi w trakcie zmiany 🤷 -to wszystko przestaje być maszynowe. A my powoli zmęczeni, bo liczymy, próbujemy,a i tak @ przychodzi.

29 października 2021, 11:32

Po wczorajszej wizycie u androloga mam wrażenie, że dostałam mentalnego plaskacza w twarz. Otóż morfologia męża 2% nie jest najgorsza, bo pozostałe parametry są w normie. Badanie wykazało,że mąż ma początek żylaków powrózka nasiennego. Zdaniem androloga są ledwie wyczuwalne i nie powinny wpływać na jego płodność. Stwierdził natomiast, że większy problem jest u mnie -czyli ta cholera insulinooporność i hiperprolaktynemia- zmniejszają szanse na ciążę. Dlatego androlog stwierdził,że popracuje nad mężem, żeby jego parametry były najlepsze do zapłodnienia. Jak się nie uda za 3-4 miesiące mamy się zgłosić razem. Szczerze to już nie wiem co o tym myśleć, biorę ten bromergon, poszłam dzisiaj na badanie progesteronu i testosteronu. Stwierdziłam, że sprawdzę jeszcze to. Wieczorem wyniki 🙊, mój organizm mnie wykończy.
Powinnam zrzucić jeszcze 5-6 kg żeby było idealne BMI, puki co jest nadwaga. Łatwo powiedzieć zrzuć...przy insulinooporności nie idzie łatwo. I tak nie jest źle, startowałam z 82 na liczniku, teraz mam 68. Ale już wcale nie idzie tak łatwo waga albo stoi albo robi krok w przód. 🥴