28 dzień cyklu
Dzisiaj temperatura po 12 dniach pięknej wysokości gwałtownie spadła zwiastując okres. Miałam nowe nadzieje na ten cykl, bo był zupełnie inny od pozostałych. Daliśmy sobie z mężem ostatnie 3 cykle naturalnych szans, jak najbardziej możliwego odpuszczenia, zaangażowania się na 100% w dietę, aktywność fizyczną, do tego zaczęłam pić zioła o. Sroki. Miałam inne objawy, idealny wykres temperatury, krwawienie z 7 dni skróciło się do zupełnie niemęczących 5, a owulacja była w 15 dniu, a nie jak dotąd dopiero w okolicach 20. Oznacza to również, że obecny cykl będzie trwał 28 dni, w nie jak przez lata 33-35. Byłam z niego dumna i z naszych starań, zaangażowania. Całe szczęście znam już doskonale to uczucie rozczarowania i pierwszych objawów zwiastujących okres i chyba pierwszy raz nie czuję smutku. Jak mija rok to chyba jest jakoś łatwiej, każdy miesiąc o szanse już przeżyłam, więc wiem czym smakuje rozczarowany czerwiec i jest jakby trochę łatwiejszy od tego sprzed roku.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2020, 12:28
1 dzień cyklu
Równo po 28 dniach i spadku temperatury przyszła 🐒 Całkiem to zabawne jak ktoś na górze testuje moją cierpliwość, z którą zawsze miałam problem 🙈 W zeszłym miesiącu po 32 dniach dostałam okresu w Dzień Mamy, w tym miesiącu po 28 dniach dostałam okresu w Dzień Taty. Ironia losu? Właściwie nigdy nie miałam tak książkowego cyklu jak ten miniony, chociaż odkąd schudłam i zdrowo się odżywiam jest regularny, podobnie jak naturalna owulacja, która występuje, ale zawsze cykle są powyżej 30 dni. Dieta, aktywność fizyczna i suplementacja chyba działają na plus. Niestety mimo owulacji i pięknych temperatur nie udało się. Ale wyjątkowo, pierwszy raz od czasów starań nie czuję smutku, złości i innych trudnych emocji. Czuję spokój, którego nie czułam od dawna. Dzisiaj w pierwszy dzień cyklu usłyszałam jeszcze jedną dobrą wiadomość, od lipca wraca w szpitalu badanie drożności. Jeśli dobrze pójdzie to w przyszłym miesiącu będę mogła ją wykonać. Duży krok naprzód 🙂
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2020, 12:29
2 dzień cyklu
Jakiś dziwny ten okres 🙈 Krwawienie słabe, szczególnie jak na mnie i do tego skoczyła mi temperatura jak w 2 fazie, a to przecież dopiero początek. Oby tylko nic się nie rozregulowało i dalej ładnie temperatura spadała aż do owulacji. Liczę, że ten cykl również będzie książkowy, bo chciałabym móc zrobić badanie drożności żeby mieć je z głowy zanim być może znowu zamkną oddziały przez wirusa.
Lubię od czasu do czasu czytać Wasze historie, szczególnie te, które skończyły się szczęśliwie. Daje mi to siłę, radość i nadzieję na to, że każda z nas po często długiej, wyczerpującej i bardzo trudnej drodze spotka upragnione szczęście. A wtedy to wszystko co za nami nie będzie już miało żadnego znaczenia. Tego nam dzisiaj życzę 🍀
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2020, 12:29
14 dzień cyklu
Dzisiaj 3 dzień objawów owulacyjnych. W tym miesiącu jednak już bez entuzjazmu i nadziei jaką miewałam w poprzednich miesiącach. Nauczona doświadczeniem wiem, że regularność cykli, owulacja i dobre samopoczucie nie gwarantują sukcesu. Ani liczenie ani odpuszczenie również tego nie gwarantują. Życie ma swój bieg, czasami nie mamy na niego wpływu chociaż robimy wszystko co się da. W tym cyklu mam tylko nadzieję na to, że będzie regularny, szybko się skończy i będę mogła działać z dalszą diagnostyką. Wróciłam z mężem z urlopu i bardzo chciałam psychicznie odpocząć, ale chyba zaczyna łapać mnie coraz większą rezygnacja. Tracę siły na wieczną walkę, dietę. Moja bliska zaczyna za moment 2 trymestr nieplanowanej ciąży, a ja nie wiem już na co liczę. Ile to jeszcze potrwa. Nadal się staram, ale chyba już z większym dystansem. Po roku przestałam robić testy. Mam jeden jedyny schowany w szafce nocnej. Obiecałam sobie, że użyje go tylko jak będę miała pewność, że coś na nim zobaczę po raz pierwszy.
Czasami zastanawiam się czy ktoś mnie nie przecenia, nie przecenia tego ile mogę znieść, jak wiele mogę unieść.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2020, 12:30
18 dzień cyklu
Najgorszy czas. Odliczanie do okresu po owulacji rozpoczęte. Plan powoli opracowany na najbliższe miesiące. Wstępnie 27 lipca chciałabym wykonać badanie drożności i będzie to ostatni cykl z ziołami o. Sroki. Po przyszłym cyklu planuje miesiąc przerwy od ziół i mierzenia temperatury, zastanawiam się również nad odstawieniem na ten miesiąc suplementów. Druga połowa sierpnia to również czas na długi 2 tygodniowy urlop, tym bardziej chce wykorzystać go na odpoczynek i przewietrzenie głowy. Miesiąc przerwy dobrze mi zrobi po kilkunastu miesiącach starań.
Wczoraj podjęliśmy z mężem spontaniczną decyzję o wyjeździe do Włoch w czasie naszego urlopu czego nie moge się doczekać! To będzie dobry i bardzo potrzebny czas.
Natomiast od cyklu wrześniowego ruszam ze stymulacją Aromkiem, w związku z czym wracam do kliniki.
Daję sobie na ten moment czas do końca roku. Pod koniec 2019, który był dla mnie osobiście dość ciężkim rokiem, momentami bardzo trudnym, miałam przeczucie wspólnie z przyjaciółką, że 2020 będzie należał do nas, że to będzie rok zmian i dobra. Do tej pory nie wydarzyło się w moim osobistym życiu nic przewrotnie pozytywnego, właściwie stoję w miejscu od dawna. Natomiast wiele przykrości i kryzysów mnie dopadło, niektóre były przełomowe. Może to i dobrze, bo nie dzieją się bardzo dramatyczne rzeczy, ale to nie to czego pragnęłam. Bardzo chciałabym żeby ten czas mnie nie zawiódł.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lipca 2020, 19:32
6 dzień cyklu
Lipiec to zdecydowanie nie jest mój miesiąc. Pomimo ładnej pogody i tygodniowego urlopu, nie czuję się psychicznie najlepiej, daleko mi do mojej formy. Poniżej podsumuję zmiany dietetyczne, które wprowadziłam na przestrzeni 4 lat. Od podstawówki miałam problemy z wagą, w pewnym momencie byłam osobą otyłą, przez długi czas nie wchodziłam na wagę, aż w końcu zaraz po ślubie zrobiłam to i moim oczom ukazało się prawie 100kg, miałam wtedy też zaburzenia miesiączkowania, a w planach miałam w niezbyt długiej przyszłości zacząć starać się o dziecko. Od ginekologów nie usłyszałam słowa wsparcia, każdy wytykał mi wagę i kazał schudnąć, straszyli problemami z zajściem w ciążę i tak też zaczęła się moja diagnostyka, był to rok 2016. W listopadzie podjęłam świadomą decyzję wraz z mężem, że stare życie dobiega końca i czas na zmiany.
Zaczęliśmy się zdrowo odżywiać, jeść dużo mniej i tak leciały kilogramy. Rodzina i znajomi nie mogli uwierzyć widząc nas. W sumie schudłam ok 35kg i były to głównie diety redukcyjne, częściowo o niskim indeksie, ale w weekendy pozwalaliśmy sobie odpocząć od zdrowego jedzenia i jedliśmy to, na co mieliśmy ochotę.
Na początku tego roku, po kolejnych miesiącach niepowodzeń stwierdziłam, że to ciągle za mało. Znowu bardziej zaczęłam pilnować tego co jem, do tego doszedł stres i licząc wagę z jaką startowałam, to na dzień dzisiejszy ważę blisko 40kg mniej.
Niestety również te zmiany nie przyniosły upragnionej ciąży.
W maju minął rok starań, wtedy też dowiedziałam się o ciąży mojej przyjaciółki i coś we mnie pękło. Od tego czasu jestem inna.
Wraz z majowym cyklem wprowadziłam zaten zasady diety płodnościowej ponieważ potrzebowałam zmiany i chciałam znowu poczuć kontrolę nad własnym życiem i tak oto prawie każdego dnia jem owsiankę, nasza ulubiona wersja jest z kakao, warzywa, owoce, szczególnie jagodowe, pieczywo pełnoziarniste (żytnie 100%), orzechy (2 brazylijskie i 2-3 włoskie każdego dnia + inne do owsianki), siemię lniane, nasiona chia, pestki, kasze, makaron pełnoziarnisty, przyprawy przeciwzapalne (kurkuma, cynamon, pieprz, zioła prowansalskie), kiełki, pasta z fasoli, woda z cytryną, conajmniej raz w tygodniu wege burgery i awokado, 2-3 litry wody dziennie, do tego całkowita rezygnacja z alkoholu i codzienne 1-2 godzinne spacer. Od tego cyklu piję również codziennie pyłek pszczeli.
Dla mnie to ogromne zmiany, najtrudniejsze w tej drodze jest czekanie i brak pewności, że te wszystkie wyrzeczenia przyniosą upragniony skutek. Mam jednak ogromną nadzieję, że kiedyś będzie mi dane zobaczyć ⏸️
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lipca 2020, 17:47
14 dzień cyklu
Prawdopodobnie jestem właśnie po owulacji. To zupełnie inny dla mnie cykl, pierwszy raz stymulowany, pierwszy raz miałam podany zastrzyk. Miałam własne owulacje, ale nie dały upragnionej ciąży, więc przyszedł czas na kolejny krok.
Wrzesień to jeden z moich ulubionych miesięcy. Lubię czuć zapach jesieni w powietrzu 🍁, lubię poranną mgłę i krople rosy na roślinach. Lubię długie wieczory, gorące herbaty i nostalgię. Ciszę i czas na własne myśli, które niepokoją głowę. Ale taka jest dla mnie właśnie jesień, pachnąca ciastem, ubrana w ciepły sweter, z parasolem i wieczornym seansem Harry'ego Pottera - nie zliczę już, który raz. Jesień to także czas rocznicy jednego z najważniejszych dni w moim życiu, czas, w którym postanowiłam spędzić resztę życia z osobą, którą kocham. W trudnościach, które nas spotykają. A uwierzcie mi, nie mieliśmy łatwego życia. I nadal nas doświadcza. Chciałabym aby ta jesień była inna, aby oczekiwanie na grudzień przyniosło coś czego najbardziej w życiu pragnę. Chciałabym nie musieć po raz kolejny wymawiać magicznych słów 'oby to była nasza ostatnia rocznica we dwoje'. Dzisiaj jestem spokojna choć nie wiem jeszcze co przede mną, ale poczułam, że moja droga idzie w jednym kierunku. Kierunku macierzyństwa.
6 dzień cyklu
Gdy świat się kończy. Zamyka na wolność, równość, wzajemny szacunek i pod przykrywką wiary nakazuje postępowanie, myślenie i czyny. Świat smutny, szary i bez miłości. Mam dość. Serce mi krwawi, a z oczu kąpią łzy, które rozrywają duszę. Czuję pustkę i ogromną samotność.
Nie mam siły być bohaterką swojej niepłodności. Nie mam siły na heroizm, który pozwala mi w imię mojej wiary podążać tylko określoną drogą niepłodności. W pewnym momencie ta droga się kończy. I co po niej? Szlachetna bezdzietność lub adopcja? Nie chcę takiego wyboru, Bóg, w którego wierzę daje mi więcej. Daje mi miłość, opiekę, lekarzy i naukę. Bardzo chciałabym mieć słuszność. Pewności nie mam, bo choć rozmawiam z Nim codziennie, to nigdy nie odpowiada. Pozostaje mi jedynie wiara, że czynię dobrze i nie zostanę przez swoje decyzje potępiona.
I Was też nie potępiam. Przesyłam ogrom miłości, opieki i zrozumienia. Na każdą Waszą decyzję, drogę, myśl. Marzę o świecie, w którym wzajemnie się szanujemy, nie zaglądamy we własne sumienia, jesteśmy dla siebie wyrozumiali, dobrzy i pozwalamy na odmienne decyzje. Na tym właśnie polega tolerancja i miłość. Na wzajemnym szacunku do odmienności. Marzę też o reformie kościoła i wolności w kraju, w którym żyję, bo tutaj chcę wychowywać swoje dzieci. I pokazywać im piękno drugiego człowieka, różnorodności i wszystkie kolory tęczy 🌈
Kiedyś wyjdzie słońce ☀️
25 dzień cyklu
Wczoraj zostałam ciocią, moja najlepsza przyjaciółka urodziła synka. Jestem z niej ogromnie dumna i cieszę się, że ten Maluch rozświetli nasze życie. Ale w takich momentach przychodzi też westchnienie nad własnym losem. Staramy się z mężem na tyle długo, że moja przyjaciółka w tym czasie zdążyła wyjść za mąż, zajść w ciążę i urodzić dziecko chociaż planowała je dużo później niż my. A w naszym życiu przez cały ten czas za wiele się nie wydarzyło, wypróbowaliśmy metody naturalne, planowanie, monitorowanie, pogłębiliśmy diagnostykę, zapisaliśmy się do kliniki leczenia niepłodności, przeszłam zabieg oceny drożności jajowodów, stymulacje, zainwestowaliśmy w dietę, suplementację, byłam na wizytach u urofizjoterapeutki i dietetyczki i każda z tych osób, każdy jeden wynik badań potwierdza brak przeciwwskazań do ciąży. Mimo całej wykonanej pracy pozostało mi cieszenie się szczęściem innych. Mam nadzieję, że będę potrafiła być wsparciem.
Bardzo chcę wierzyć, że to wszystko jest po coś, że do tej pory to nie był właściwy moment, że wspólnie czekamy jeszcze na nasze największe szczęście.
Nasza mała Ł., nasz mały K. czekajcie na nas cierpliwie, idziemy z Waszym tatkiem, droga jest bardzo długa, niebo zachmurzone, po drodze bywało burzliwe, wpadliśmy w kilka dołków, wielokrotnie się potknęliśmy, ale dopóki Was nie poznamy i nie przytulimy do serca - nie poddamy się! Choćby na ostatnim oddechu, zrobimy wszystko byście zawitali w naszym życiu 💚 Będę o Was walczyła do samego końca 🌱
4 dzień cyklu
Dzisiaj chcę spisać to co czuję żeby pamiętać w jakim momencie byłam, jak głęboko upadłam. Czuję rozrywającą pustkę, samotność, czuję, że straciłam kontrolę nad własnym życiem, planami, marzeniami. Że nic nie jest już takie jakie chciałam żeby było. Myślałam, że przemoc, której doświadczyłam, poniżanie, umniejszanie to najgorsze co mnie spotkało. Nie było łatwo wyrwać się z więzów toksycznych relacji, nie łatwo było zbudować własne życie i własną wartość, nauczyć się oddychać i czerpać z życia, dawać i wierzyć w dobro.
A jednak życie, znowu mnie zawiodłeś. Dostałam więcej niż jestem w stanie unieść, po każdej trudności pojawia się następna, i gdy myślę, że to już ostatnia prosta to za zakrętem widzę kolejną górę. Ta droga nie ma końca. A ja tak wiele daję z siebie, tak mocno się angażuję, oddaję własne szczęście, wszystko co tylko mam żeby czuć się potrzebną, oddaję swoje serce i chyba je tracę. Bo poza pustką czuję obojętność, nie wiem już czego naprawdę, głęboko pragnę. I choć macierzyństwo jest czymś o czym marzyłam przez całe swoje życie, odkąd tylko pamiętam, to doprowadziło mnie do nikąd. Widzę swoje marzenia w życiu innych. Dzisiaj chciałabym zniknąć, zacząć od nowa, daleko stąd, uciec od wszystkiego co mam. Nigdy nie chciałam znaleźć się w tym miejscu, nie widzieć nadziei, tracić wiarę, histerycznie poszukiwać wsparcia i zrozumienia. Ale jak można zrozumieć rozbite serce. Ile razy jeszcze uwierzę, że będzie dobrze tylko po to żeby spaść z coraz wyższej góry? Nie wiem czy to uniosę. Jestem słaba.
1 dzień cyklu
1 IUI
Rozpoczynamy inseminację. Rok temu nawet nie wiedziałam o istnieniu takiej metody, dopiero raczkowałam w temacie niepłodności, a dzisiaj jestem już rozeznana we wszystkich metodach, które oferuje nam medycyna w walce o upragnione rodzicielstwo.
Czy żałuję, że nie udało nam się naturalnie?
Owszem, marzyłam o romantycznym seksie, z którego niespodziewanie dowiem się, że jestem w ciąży, a dostałam seks zaplanowany co do dnia przez lekarza 😉 Ale czy to znaczy, że ten seks jest mniej przyjemny, a ciąża nie będzie miała takiej wartości jak ta poczęta w pełni naturalnie? Absolutnie nie. Każda ciąża i każde dziecko jest ogromnym darem i bez względu jaką metodą uda nam się zajść w ciążę, będzie to nasz największy i najbardziej wyczekany cud.
Jestem spokojna, pod opieką lekarza, dietetyczki, dbam o swoją głowę, dietę, suplementację. Muszę wierzyć, że robię wszystko co w mojej mocy by być w ciąży i by dać to co najlepsze naszemu dziecku, staram się z całych sił. Teraz wystarczy te starania kontynuować, nie zatracić się w strachu i niepewności i zadbać przede wszystkim o emocje. Wyciszyć się i spędzać cudowny, wartościowy czas. W sobotę planuję do południa nie wychodzić z łóżka, obejrzeć babski serial i zjeść domowy sernik do kawy, cieszyć się czasem, w którym mogę robić to na co mam ochotę i być zwyczajnie dla siebie dobra.
Chcę wierzyć, że inseminacja to metoda dla nas, że to ostatnia prosta w naszej drodze do szczęścia, i że to właśnie ten cykl okaże się tym magicznym 🌈💚 Marzec to piękny miesiąc na zachodzenie w ciążę, miesiąc, w którym urodził się mój mąż 💚
I tak sobie myślę, że ten rok to będzie rok, w którym zajdę w ciążę, bez względu na to jaką metodą 🤰🏼
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 kwietnia 2021, 11:55
15 dzień cyklu
1 IUI
Jestem po pierwszej inseminacji. Mam wrażenie, że wczoraj pisałam, że zaczęłam cykl, a dzisiaj już jestem w jego połowie Zaczął się marzec, powietrze zaczyna pachnieć wiosną i wszystko budzi się do życia. Mam nadzieję, że również i nasze organizmy. Wczorajszy dzień był przepełniony niepewnością, ale jednocześnie podekscytowaniem i radością z kolejnego kroku, który być może okaże się tym właściwym. W oczekiwaniu na zabieg byliśmy z mężem na długim spacerze, obeszliśmy port, byliśmy na plaży, otaczały nas cudowne, przedwiosenne promienie słońca. Czułam spokój i wiarę w to co przed nami, upragniona ciąża i nasze wymarzone dzieci. Dzisiaj już trochę ciężej, więcej zwątpienia, pytań bez odpowiedzi w głowie... Ale z pozytywów, otrzymałam od Was ogrom wsparcia i wiary w powodzenie, jestem tak bardzo wdzięczna za to, że Was tutaj mam 💚 I z całego serca życzę Wam takiej radości i spełnienia jakie ja mogłam czuć spędzając wczorajsze popołudnie z moją najlepszą przyjaciółką i jej synkiem. Wierzę, że na nas również czeka to szczęście i wynagrodzi nam każdy napotkany po drodze trud. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogły wymieniać się ciążowymi doświadczeniami.
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2021, 21:57
18 dzień cyklu
2 IUI
Kolejne samotne święta z mężem na kanapie. I chociaż lubię naszą rutynę, to w momencie, w którym nie jest to nasz wybór, a narzucona sytuacja spowodowana w tym przypadku moją chorobą, jest mi ciężko. Nie mogę spotkać się z bliskimi, porozmawiać z mamą, siostrami, zjeść sernika babci. Nie mogę powkurzać się na teściową. Wszystko z miesiąca na miesiąc zostaje mi odebrane, każda najmniejsza radość, którą miałam. Mamy kwiecień, a na moim koncie do tej pory same porażki i trudności. Jak w tak trudnym czasie oderwać głowę od starań? Od kolejnej Wielkanocy, w której znowu jesteśmy w dokładnie tym samym miejscu co na początku. W zeszłym roku, gdy zaczął się Wielki Post byłam przekonana, że się uda, że to ostatnia prosta. Czekałam wtedy na pierwszą wizytę w klinice i jednocześnie na upragnione dwie kreski. Kresek nigdy się nie doczekałam, a wizyty u mojego doktora stały się już codziennością. Kolejna porażka już tak bardzo nie boli, przyzwyczajam się do comiesięcznej rutyny, odliczam do następnej wizyty i odznaczam kolejną znajomą, która ogłosiła ciążę (często już następną) lub narodziny dziecka. A ja w tej układance jestem przecież młoda, zdrowa, mogę cieszyć się życiem, którego nie mam. Bo jak nazwać ten świat? Naszą codzienność?
Wesołych Świąt 🐣🐇🐤
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2021, 21:58
31 dzień cyklu
2 IUI CB💔
Wkrótce napiszę więcej, a dzisiaj zostawię tu tylko ulotną myśl.
"O, czemuż tak się dziać musi, że to, co stanowi szczęście człowieka, przemienia się w krynicę jego niedoli?"
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 kwietnia 2021, 11:56
7 dzień cyklu
Nadzieja. Gdy poznajesz smak tego co najpiękniejsze, chcesz jak najszybciej móc wrócić do tej chwili, ale tym razem już na stałe. Uśmiechać się, cieszyć i oddychać. Czuć wypełniającą Cię miłość i wdzięczność. Gdy byłam przekonana, że się nie udało, życie pokazało, że to możliwe. I choć ta chwila trwała zdecydowanie za krótko to była i na zawsze będzie naszą wspólną historią. Teraz jeszcze mocniej odczuwam pragnienie macierzyństwa i wiem, że zrobię wszystko by móc cieszyć się zdrową i szczęśliwą ciążą. Bo dzisiaj wiem, że to możliwe. I wiem, że w końcu się uda. A wtedy to szczęście przysłoni wszystko to co dzisiaj czujemy 🌈
"Ból, który czujesz, jest nieporównywalny do radości, która wkrótce nadejdzie."
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 kwietnia 2021, 20:07
28 dzień cyklu
Jutro powinnam zacząć nowy cykl, ale przez CB owulacja przesunęła się o tydzień, więc jeszcze chwilę zaczekam. Jednocześnie jestem pod wrażeniem siły mojego organizmu, bez żadnych leków owulacja mimo wszystko wystąpiła. Zdążyłam zrobić wiele badań, właściwie wszystkie wyniki prawidłowe, nawet TSH pięknie unormowane do 1.5, jestem w końcu z siebie dumna 🙂 Niezbyt często dobrze o sobie myślę, mam bardzo wysokie oczekiwania względem siebie samej i jestem wobec siebie bardzo krytyczna dlatego takie stwierdzenia nie przychodzi mi z łatwością. Odbyłam wizytę u immunologa i to ostatnie co chciałam zrobić przed kolejnym podejściem do IUI, powoli zaczynam nastawiać się na IVF, chyba jestem gotowa i zrobiłam wszystko co mogłam. Chciałabym jeszcze 3 razy podejść do inseminacji, a od września iść krok dalej. Do tego czasu odpocznę, nabiorę sił, skorzystam z pogody i wakacji, zakończę szczepienie i zamknę pewien etap, po to by z jeszcze większą siłą ruszyć dalej. Mam nadzieję, że tym razem nic już ich nie pokrzyżuje, może jedynie ciąża 🤭 Jestem spokojna, w końcu nie odliczam do testowania, pogodzona z tymi 2 latami starań. W środę obchodzimy pierwszą rocznicę wizyty w klinice i chociaż nie jest zwieńczona tym na co najbardziej czekamy to wiem, że jesteśmy zaopiekowani, przebadani i każdy lekarz daje nam zielone światło na ciążę, mój organizm na każdym kroku udowadnia, że jest w pełni gotowy. Pozostało uzbroić się w jeszcze odrobinę cierpliwości. A na znak rozpoczęcia nowego etapu, po wizycie u immunologa, która utwierdziła mnie w tym jak wiele już zrobiłam i jak blisko celu jestem, kupiłam kilka ubranek we wzory Disneya, które schowałam do pudełka oczekującego na TEN DZIEŃ. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku nadejdzie moment, w którym będę mogła je otworzyć i z największą radością móc się cieszyć tym co znajduje się w środku ❤️
"There is purpose in your season of waiting."
1 dzień cyklu
3 IUI
Dzień Mamy. Kiedyś to będzie i nasze święto. Będę piekła nasze ulubione ciasteczka z białą czekoladą, a może ciasto drożdżowe z kruszonką. Będziemy zakładały piękne sukienki i celebrowały każdą wspólną chwilę. A wieczorem, kończąc dzień będę śpiewała Ci kołysanki do uszka i całowała na dobranoc. Cała miłość i ciepło, które noszę w sercu czekają na Ciebie, na nasze pierwsze spotkanie. Na początku pełne strachu, ale z czasem będzie łatwiej uwierzyć, że ten Cud spotkał właśnie mnie. Będziemy odkrywały moc naszej więzi każdego dnia i będę starała się być najlepsza wersją siebie, tak byś mogła patrzeć na mnie z podziwem. Abyś widziała we mnie wrażliwą mamę o dobrym sercu, która mocno o Ciebie walczyła. Przyjdzie taki dzień i wiem, że jest nam pisany. Wiem, że w końcu się poznamy.
A dzisiaj dostałam bukiet polnych stokrotek, zebrany przez moją przyjaciółkę i jej synka. Jako symbol i wiarę w to, że zostanę mamą. Ja w to wierzę i moi ludzie również. Ty także zacznij. Zasługujesz na szczęście.
W końcu przyjdzie maj, który będzie napisany również dla nas. I będzie pachniał szczęściem 🌼💞
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 maja 2021, 09:30
28 dzień cyklu
3 IUI
Stało się niemożliwe 😍 Dzisiaj zobaczyłam piękne, grube kreski na teście. Kreski, na które czekałam długie lata, bo te 25 cykli to tylko wierzchołek góry lodowej. Od wczoraj przeczuwałam, że być może coś się właśnie dzieje. Piersi wyglądały trochę inaczej, a w nocy obudził mnie ból okresowy, którego nie miewam. Gdy już udało mi się na dobre zasnąć, śniło mi się, że jestem w ciąży. Ktoś do mnie mówił, że się udało i nie powinnam być zdziwiona. W domu miałam tylko jeden test facelle, a kreska pojawiła się na nim od razu. Niesamowite uczucie, jestem przepełniona radością i wdzięcznością. Dziękuję za każde dobre słowo, za wszystkie kciuki. Spełniły się życzenia urodzinowe, które niedawno otrzymałam. I choć nie wiem jeszcze co mnie czeka, mam ogromną nadzieję, że ciąża będzie się rozwijać prawidłowo i właśnie nadszedł nasz czas, a jutrzejsza beta wszystko potwierdzi 🙏🏻❤️
32 dzień cyklu ➡️ 4+3
Ten szczęśliwy, po 3 inseminacji, udanej! 💞
W środę, dokładnie w dzień taty, wykonałam pierwszą betę, wynik: 156, progesteron 40.6ng. Wczoraj sprawdzałam przyrost i beta urosła o 159% do 404 😍 W czwartek minął termin miesiączki. Nadal się boję, a wszystko przez to, że za dużo wiem o statystykach pierwszego trymestru, o pustym jaju, o różnych wadach zarodka... Ale staram się odpychać te myśli, niczego nie czytam i skupiam na tym co osiągnęliśmy. Czekam na pierwszą wizytę u mojego doktora, którą mam 6 lipca. W tym dniu imieniny obchodzi Łucja, a jeśli nasz Maluszek będzie zdrowo rósł i okaże się dziewczynką to właśnie tak będzie miała na imię 😍 Mam poczucie, że w życiu spotkało nas tak wiele złego, że liczę w końcu na te dobre momenty, na to, że nasze życie prawdziwie rozkwitnie 🌱 I czuję, że to idealny czas na nowy początek, na nowe życie🤰🏼 Nie wierzę w przypadki, a na dowód tego dzisiaj wchodząc w swój pamiętnik zauważyłam, że pierwszy wpis zrobiłam dokładnie 22 czerwca zeszłego roku. Równo rok później zobaczyłam swoje wymarzone kreski. Niech to będzie dobry znak, a nasze Maleństwo zostaje z nami już na zawsze 🙏🏻❤️