Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Moja pokuta...
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Moja pokuta...
O mnie: Mam 27 lat i cudownego męża, bez którego sobie nie wyobrażam życia - gdyby nie on, pewnie już dawno by mnie na tym świecie nie było.
Czas starania się o dziecko: 6 miesięcy.
Moja historia: Moja historia różni się od innych tu opisywanych, postanowiłam się nią podzielić - traktuje to jak część terapii, a internet daje mi anonimowość... Już kiedyś byłam... "mamą", lecz zabiłam "swoje dziecko". Słowa te celowo daje w cudzysłów, gdyż... w wieku 18 lat zostałam zgwałcona. Wracałam po szkole do domu, to się stało na klatce, a sprawcą był sąsiad - przyjaciel rodziny... Zostałam dość brutalnie zgwałcona i pobita... długo leżałam w szpitalu, nachodziły mnie myśli samobójcze, ale nie miałam nawet siły podjąć próby odebrania sobie życia. I wtedy przyszedł najgorszy cios - okazało się, że jestem w ciąży. Nie chciałam tego dziecka. Bałam się... bałam się, że będzie do niego podobne i że za każdym razem gdy na niego sporze przypomni mi się ból i cierpienie. I wiedziałam, że nie dam rady go pokochać. Podjęłam decyzję - aborcja... Czy żałują tej decyzji? Nie. Uważam że była słuszna, ale... społeczeństwo małej miejscowości uznało inaczej - padłam ofiarą linczu, zostałam morderczynią. Razem z rodzicami wyprowadziłam się... Przeszłam terapię... kilka terapii... Trzy lata temu poznałam mężczyznę - spotkaliśmy się na korytarzu w ośrodku. I on okazał się najlepszą terapią jaka mnie spotkała... Teraz jesteśmy rok po ślubie, a pół roku temu zgodziłam się wreszcie na dziecko...
Moje emocje: Za dużo by wszystkie tu wypisać...

6 marca 2014, 16:40

Cały czas zastanawiam się nad jednym... Czy to ma być moja pokuta? Moja kara, za to, że pozbawiłam niewinną istotę życia? Jednak wiem, że gdybym miała znowu podjąć teraz te decyzje podjęłabym taką samą, a więc była słuszna, prawda? O słuszności naszych decyzji decyduje bowiem, fakt że znając jej konsekwencje dokonalibyśmy takiego samego wyboru. Wiem, że to dziecko nie było by szczęśliwe. Ode mnie miłości by nie zaznało. Od... słowo ojciec mi nie pasuje, ale nie wiem jak go nazwać, ale... od niego też nie (odsiaduje w tej chwili wyrok). Pewnie wylądowałoby w sierocińcu i do końca życia zastanawiałoby się - dlaczego mama mnie nie chciała. A gdyby kiedyś w przyszłości jakimś cudem mnie odnalazło, jak miałabym mu powiedzieć prawdę? Nie mogłabym. Poza tym... gdyby to dziecko stanęło w moich drzwiach i go przypominało...
Ale to gdybanie nie ma sensu. Tamtego dziecka nie ma... A ja teraz zaczynam pragnąć innego, ale... karma wraca. I nie wiem czy uda mi się jej przeciwstawić...