Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Moje małe cuda. Pamiętnik naturoterapeuty i dietetyczki
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Moje małe cuda. Pamiętnik naturoterapeuty i dietetyczki
O mnie: Mam 29 lat. Jestem od pół roku szczęśliwą mężątką. Z moim partnerem znamy się od 3,5 roku i nasza relacja jest mocno przyjacielska. Razem się rozwijamy, odkrywamy nowe rzeczy, fascynujemy światem. Mamy najcudowniejszego psa na świecie, o którego dbamy jak o dziecko, wszędzie nosimy i ogólnie jest zabawnie :) No i bardzo pragniemy by do naszej rodziny dołączyła nowa istotka. Z zawodu jestem dietetykiem i naturoterapeutą.
Czas starania się o dziecko: Staramy się od kwietnia 2020 roku.
Moja historia: Nie jestem gotowa by się nią dzielić. W każdym razie mam bardzo niemiłe doświadczenia z lekarzami. W kwietniu odstawiłam leki antykoncepcyjne które brałam nieprzerwanie od 12 lat. W trakcie tych 12 lat zapomiałam trochę co to miesiączki, bo miałam zaledwie kilka okresów rocznie, biorąc kilka opakowań pod rząd. Czy teraz również zgodziłabym się na branie tabletek tak długo? Nie wiem. Ale cieszę się, że 12 lat temu nie zgodziłam się na operację do której mnie wręcz zmuszali. Mogę być z siebie dumna, że wyleczyłam się sama - wtedy głównie wizualizacją. Teraz postanowiłam zajść w ciążę naturalnie, świadomie. Dbająć o siebie za pomocą naturoterapii i dietetyki. Przeorganizowałam całe swoje życie. Przestałam przyjować pacjentów mimo, że kocham swoją pracę. Moja praca tak mnie przez ostatnie lata pochłaniała, że nie potrafiłam troszczyć się o siebie. Teraz czuję, że przy staraniu się o dziecko, muszę na chwilę zająć się głównie sobą. Jestem ogromnie wdzięczna za to, że mogę sobie zrobić kilkumiesięczną przerwę w pracy. To ważne, bo na codzień pracuję z osobami chorymi i także takimi, które od wielu lat nie mogą w ciążę zajść... Nie chcę toczyć tej walki równolegle z nimi. Chcę się wycofać i wrócić jak już wygram swoją... W tym pamiętniki będzie wiele irracjonalnych decyzji, kierowanych tylko i wyłącznie sercem.
Moje emocje: Pierwsze 2 miesiące był entuzjazm i myślałam, że się na pewno uda. Zarazem to były dla mnie bardzo ciężkie miesiące pod względem fizycznym i psychicznym. Rozszalał się koronawirus, a ja przeżywam emocje i lęki razem z ludźmi obok, bo nie potrafię inaczej. Poziom empatii level expert. Odbiło się to negatywnie na moim zdrowiu i samopoczuciu. Teraz już jest super jeśli chodzi o zdrowie. Uporałam się z tym. A co do starań nie chcę robić sobie nadzieji. Przyjęłam strategię, że ważne by mój organizm był zdrowy, by dziecko było jak najzdrowsze. Nie chcę zachodzić w ciążę jak najszybciej, byle zajść. Chcę zajść w ciążę, kiedy mój organizm będzie gotowy i kiedy ta mała duszyczka uzna, że jest na to gotowa :)

3 sierpnia 2020, 07:40

Na dzisiejszym wykresie skok temperatury tydzień po owulacji... Oczywiście, że otworzyłam (mimo godziny 6.00 rano) szeroko oczy i zaczęłam czytać artykuły na temat tego, że może się tak objawiać implantacja. Nadzieja trochę wzrosła. Tym bardziej że mój ukochany przed snem namieszał mi w głowie.

Ale po koleji. On widzi i czyta znaki. Zauważa takie rzeczy na które ja nie zwracam uwagi. Tym razem było tak samo. Oboje przeczytaliśmy książkę''Dziecięce duszę''. Nie chodzi o to stare wydanie, tylko to nowe, innej autorki które wyszło w tym roku. Tam było o motylach , a dokładnie o dziecięcych duszach w przychodzących w formie motyli. Tych prawdziwych motyli które widzimy. Tzn.że jak wleci nam motyl do kuchni to nie przypadek, a to jakaś dusza chce nam coś powiedzieć.

Byliśmy ostatnio na wycieczce w górach. W pewnym momencie usiadł mi na biodrze motyl. Mocno siedział, aż zdążyłam mu zrobić kilka zdjęć :) Mój ukochany wczoraj przed snem oczywiście stwierdził, że to WTEDY w tamtym momencie jak usiadł mi motyl była implantacja, bo motyl usiadł mi na biodrach ! W sumie... Nazwa tego pamiętnika nie jest przypadkowa. MI się często takie małe cuda zdarzają :) Lubię patrzeć na świat w ten sposób. Ma on wtedy odrobinę magii...

3 sierpnia 2020, 11:26

Napiszę teraz więcej o mojej chęci posiadania dziecka.

Ogólnie nie jestem osobą, która lubi dzieci. Kocham ludzi, kocham dorosłe osoby. Natomiast dzieci zawsze mnie irytowały. Nie jestem z tych kobiet, które wiedzą jak się zachować przy dziecku. Zwykle wtedy czuję się nieswojo.
Nigdy marzenie o dziecku nie pojawiło się w mojej głowie. Zajmowałam się nauką, dietetyką, pracą, moim związkiem. Uprawiałam sporty, dbałam o siebie. Ale ani nie marzyłam o ślubie. Ani o dziecku.

Miałam też przekonanie, że na dziecko się nigdy nie będzie gotowym. Tak samo jak nigdy nie będzie w 100% idealnego czasu na dziecko. Tak mówią.
Tak myślałam.
Jak dowiadywałam się, że moje rówieśniczki zachodzą w ciążę, to pojawiało się u mnie zdziwienie, pomieszane z lekkim szokiem, no bo jak...tak wcześnie? Oczywiście zapominałam ile faktycznie lat ja mam, a byłam w wieku 25-28 lat.

Oczywiście chciałam mieć dzieci, ale to wynikało z tego, że jak jest ryzyko, że tych dzieci nie będzie, to wtedy się chce. Standardowy schemat.
Ale nie sądziłam, że nastanie moment, że poczuję się fakycznie na to dziecko gotowa.


Aż do pewnego dnia gdzie wszystko się zmieniło. Pewnej wręcz sekundy.
To było latem 2019 roku. Stałam pod prysznicem. Woda leciała na mnie z górnej baterii nad moją głową. I poczułam TO. Poczułam, że chcę mieć dziecko. I nigdy niczego nie byłam tak pewna jak TEGO. Złapałam się wtedy za podbrzusze i ogarnęło mnie dziwne uczucie. Uczucie spokoju, dojrzałości, pewności. Eufouczucie.

Ja z natury długo podejmuję decyzje. Szczególnie te ważne, muszę mocno przemyśleć, a po drodze potrafię się wahać tygodniami, a nawet miesiącami.

Nie w tym przypadku.
Po tamtym zdarzeniu ja już nie miałam wątpliwości.
Chcę być mamą i jestem gotowa na bycie mamą. NIe sądziłam, że decyzja będzie taka prosta. I jestem wdzięczna za to, że to tak naturalnie przyszło do mnie. Kto ma problemy z podejmowaniem decyzji, ten zrozumie jaka to ulga, wiedzieć jaką decyzję podjąć.
Od tamtego momentu organizowałam swoje życie tak, by właśnie teraz w tym okresie móc starać się o dziecko.
I to jest cudowny okres. Jestem na pewnej drodze, na której od roku chciałam być....i jeszcze nie wiem jak ta droga się zakończy.

7 sierpnia 2020, 11:08

Kolejny cykl już się prawie zakończył. Jeszcze nie dostałam okresu, ale negatywny test sprawił, że po chwili zwątpienia i załamania znowu trzeba się podnieść.
Przyznam, że ciężko mi osiągać jakiś cel, na którym mam tak ograniczoną kontrolę. Bo momentu powstania nowego życia nie jestem w stanie kontrolować.
Mogę tylko stworzyć mu jak najkorzystniejsze warunki i wierzyć, że się uda.
Ta przygoda różni się od tych, które miałam dotychczas. Kiedyś jak podupadło mi zdrowie, mogłam mieć pewność, że ciężką i konsekwentną pracą je naprawię. Tutaj jest inaczej. Jak zapragnęłam nowego mieszkania, to od mojej pracy zależało, czy na nie zarobię czy nie. Tutaj to się chyba tak nie przekłada.
Czasem tracę grunt pod nogami w tej sprawię, bo czuję że nie mogę kontrolować wszystkiego...

Mój plan działania na następny cykl:
-codziennie afirmację na zajście w ciążę
-dodatkowo afirmacje na drugą czakrę, by wzmocnić swoją kobiecość
-codziennie mantra na zajście w ciążę śpiewana(plus dwie inne - bo trzeba pracować nad całym swoim życiem)
-w pierwszej połowie cyklu treningi 5 razy w tygodniu z obciążeniem - by poczuć się lepiej psychicznie
-codziennie joga 15-40 minut zależnie od chęci
-kontynuuje zdrowe żywienie, dietę na odbudowę CHI i krwi, ale jako że ostatni miesiąć upałów to w tym miesiącu jeszcze wykorzystam w diecie trochę mniej Yangowych potraw, według zachodniej dietetyki z reguły one korzystnie wpływają na płodność, więc może nie zaszkodzą przez miesiąc, a od września przechodzę na typowo Yangową dietę. Oczywiście cały czas dietę na usuwanie wilgoci i śluzu z organizmu.
-regularna suplementacja - kontynuuję, dokupuję olej z wiesiołka i będę pamiętać by dodawać siemię lniane do owsianki
-będę stosowała matę do akupunktury 14/28 dni cyklu (bo codziennie nie będzie dobrze)
-kupujemy suplementy dla mojego ukochanego i on zaczyna je brać


A najważniejsze z tego wszystkiego to zaufanie i wiara, że będzie dobrze i wszystko ułoży się z największym dobrem dla nas :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 sierpnia 2020, 11:15