Wiadomość wyedytowana przez autora 27 listopada 2014, 22:33
A tymczasem życzę wszystkim udanych OSTATKÓW!!! My z mężęm siedzimy w domu i zapowiada się na wieczór przed tv, mam nadzieję, że przynajmniej coś ciekawego puszczą
, bez sensu... miałam taką nadzieję i przeczucie, że tym razem się uda, czułam ból lewego jajnika w którym było jajeczko i wydawało mi się, że coś tam się dzieje i jest duża szansa, no ale niestety życie jest życiem i jedni mają ciągle pod górkę a drudzy ciągle z górki. Załamał mnie ten ostatni cykl, pokłóciłam się z mężem z mojej winy i potem ryczałam zamknięta w łazience przez 2 godziny!!!!!! Nie powiedziałam mu nic, nie dawałam po sobie poznać, że coś jest nie tak, że przeżywam, nie chce załamywać męża, ostatnio mi powiedział, jak miał gorszy dzień, że "do niczego się nie nadaje i nie potrafi nawet zrobić dziecka" - łzy mi stanęły w oczach, pocieszyłam go i od tamtej pory nie poruszam przy nim tego tematu, tak bardzo chciałabym, żeby mógł zostać tatą, wiem, że będzie wspaniałym ojcem, codziennie się o to modlę. CZY w końcu BÓG mnie wysłucha???

Pod koniec stycznia mąż ma powtórzyć badanie nasienia, mam wielką nadzieję, że coś się poprawi, ja mam zrobić drożność jajowodów, jak to wykluczymy, to znaczy, że problem na 100 % leży po stronie męża.
Dzisiaj 1 dzień w pracy po 2 tygodniowym urlopie... oj nie chciało się dzisiaj wstać, nie chciało, w ogóle nic mi się nie chce, jedynym pozytywnym faktem jest to, że dzisiaj jest piąteczek

Sylwestra spędziliśmy w domu, odwiedzili nas znajomi, zrobiłam jakąś sałatkę i jakieś przystawki na zimno, posiedzieliśmy u nas, a pół h przed 12 poszliśmy na rynek pooglądać fajerwerki, były piękne

Dzisiaj źle się czuje, wydaje mi się, że to wina tego clo- boli mnie ciągle lewy jajnik i brzuch, zazwyczaj jest to ból, który nie przeszkadza, ale przed okresem się nasila. Czuje, że ta wredna menda zbliża się... och ale byłoby fajnie gdyby nie przyszła, pomarzyć wolno każdemu. Wiem ,że przyjdzie, nie czułam żadnego kłucia w prawym jajniku a tam mam jajco, więc małe szanse, że coś z tego będzie, ale jestem przyzwyczajona. Najlepsze jest to, że w poniedziałek miałam jechać na posiew z szyjki, przygotowania przed badaniem drożności, a @ zjawi się coś koło niedzieli/poniedziałku, tak więc będę musiała to przesunąć, szkoda bo w poniedziałek akurat mam wolne, a tak to będę musiała się zwolnić z 2 h bo do lekarza do którego chodzę muszę dojechać 50 kilosów.
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 stycznia 2015, 11:43
Zaczynam poważnie myśleć o tym, żeby zacząć starania w jakiejś klinice niepłodności. Mąż załamany, stwierdził, że do niczego się nie nadaje, tak bardzo chciałabym żeby został ojcem, żeby się to polepszyło...ehh, nie ogarniam tego.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lutego 2015, 23:14

Powodzenia i milego serduszkowania:)