Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Moje najskrytsze marzenie... czy kiedyś się spełni?
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Moje najskrytsze marzenie... czy kiedyś się spełni?
O mnie: Anka 25lat, mężatka od dwóch lat. Można by rzec, że okaz zdrowia...hmm chyba jednak nie skoro dzidzi ciągle nie ma??
Czas starania się o dziecko: starania zaczęliśmy zaraz po ślubie, więc już prawie dwa latka mijają...leczenie rozpoczęte od marca 2014
Moja historia: Z mężem jesteśmy ze sobą już prawie 10 lat... formalnie małżeństwem niecałe dwa lata. Nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że będziemy mieć taki problem z poczęciem maleństwa. Jakiś czas przed ślubem przestaliśmy się zabezpieczać... ale tak naprawdę unikałam zbliżeń w dni płodne... stwierdziłam, że jeszcze trochę... później coraz bardziej w naszym życiu zaczynało brakować dziecka... więc stwierdziłam rozpoczynamy starania pełną parą. No i zaczęło się......... Przyszedł pierwszy okres, drugi, trzeci. Ok, myśle sobie mam stresującą prace, więc nie ma co się zamartwiać. Po pół roku poszłam do gina, powiedział że po roku starań bez zabezpieczenia można mówić o niepłodności. Więc dalej czekamy. Po roku nadal nic. Zapisałam się do innego gina, czekałam ponad miesiąc za wizytą. W między czasie porobiłam wszystkie potrzebne hormony, które wyszły ok. U gina zrobione USG, i stwierdzenie, że gdyby nie fakt że nie ma ciąży mógłby rzec że jestem okazem zdrowia. No nic miałam przyjśc po @ na monitoring cyklu. I co się okazuje, ani widu ani słychu owulacji u mnie :( Załamka. I tak wkółko 3 cykle bezowulacyjne. Zaczęłam brać mleczko pszczele bo czytałam że to eliksir płodności. No i co owulka się pokazała... Niesamowite!!! Teraz pozostaje tylko czekać... Albo @przyjdzie albo nie... czas pokaże
Moje emocje:

10 czerwca 2014, 22:51

Jeszcze do wczoraj żyłam nadzieją, że może w tym cyklu ujrzę II kreski... ale niestety nadzieja słabnie, a rzeczywistość przytłacza :( czuję to po prostu po kościach, kolejny cykl rozpocznę z płaczem że znów się nie udało :( nie radzę sobie z tym, może pora wołać o jakąś pomoc... psycholog?? nie to chyba nie dla mnie. Nie potrafię tak - rozmawiać z kimś na temat, który na samą myśl tak boli, że sie płakać chce :( nic idę spać, może dzisiaj mam po prostu gorszy dzień i tak marudze :)