najbardziej mnei wkurzylo to że wiele objawów było na ciaże. i czułam ze tam coś jest. jakby brzuch był pełen. byłam prawie pewna.... i moja intuicja zawiodła... ciężkie to... bo podobno niektóre kobiety po prostu wiedzą ze "stało się" i ja tak czulam... ale tak nie było ale coż poradzić.. to początki starań mam nadzieje ze sie może teraz uda...
a teraz jeszcze sie okazuje że występuja jakieś problemy i mam np brak jajeczkowania albo nic nie wychodzi w danym miesiącu.
dodatkowo moja kochana sunia która jest dla nas jak dziecko całkiem chyba podupadła na zdrowiu i będzie trzeba ją.... ;( nawet chodzić już nie może... wiem może to głupie że tak o psie ale kiedyś psa nie miałam i nie wyobrażałam sobie miec psa w domu. nie chciałam jej... potem pokochałam... gdy małam problemy z mezem gdy płakałam ona podchodziła i trącała nosem by pocieszyć by byc obok... gdy jej pierwszy raz powiedziałam ze jest moja i nikomu jej nie oddam to zaczeła skakać po całym mieszkaniu i tańćzyć z radości (wćześniej mieszkała po znajomych bo to był pies który nalezał do mojego mało odpowiedzialnego szwagra który wyjechał z Polski). potem okazało sie ze ma zwyrodnienie stawów i kregosłupa i zanik mieśni..teraz sie pogorszyło i nawet chodzić prawie nie możę... męczy sie.. i co mam jej na to pozwolić? skazac ją na meki?
wiem że to profil nie o tym ale mnie dopadło... wszystko sie układąło i znów coś boli...
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 maja 2013, 07:53
Teraz jestem pod koniec cyklu. ogolnie przestalam tak na wszystko szczegolowo patrzec. Nawet przestalam mierzyc temp. Bo jak ma byc baby to bedzie... no i teraz kiedy moj organizm zaczyna sie dziwnie zachowywac zaczelam sie zastanawiac... prawie ciagly przytlumiony bol brzucha, wzdecia, mdlosci (choc chyba za wczesnie na takie objawy ale sa i co ja na to poradze) dodatkowo martwi mnie to ze... jakby to powoedziec... nigdy nie mialam problemow zoladkowych a teraz.juz ktorys raz mam rozwolnienie i chodze jakos czesciej do toalety z "dwojeczka" niz kiedys... a to nie jest u mnie normalne.... a jem tak jak zawsze . Za pierwszym razem myslalm ze to od jogortow ktorych troche wiecej jadlam. Ale teraz znow a nie jadlam nic co moglo mi zaszkodzic... i czuje sie jakos dziwnie... tak inaczej... kurcze nie chce znownarobic sobie nadzieji a potem znow jedna kreska... ale z testem poczekam do soboty....
Jest jeszcze jedna sprawa ktora mnie martwi.... genetycznie mam uwarunkowania ze moge miec blizniaki. A ze zawsze mam bole podczas owu to wiem ktory to jajnik. W tym cyklu byly dwa jajniki i boje sie ze moga byc blizniaki. To nie jest tak ze sie nie uciesze ale po prostu sie boje.... choc najwazniejsze by bylo/y zdrowe.... choc co ja tam sie teraz za wczasu przejmuje. Nawet jeszcze nie wiadomo czy beda dwie kreski... ale fajnie by bylo jakby sie udalo.... bo dziwnie moj organizm sie zachowuje...
przykro i tyle....
ale nie mówie ze sie poddaje... ale pozyjemy zobaczymy co bedzie to będzie
wpadłąm w dołek.. miało być tak pieknie a tu co chwila coś... i to jeszcze takie COŚ.. wyć sie chce...
a jeszcze przybita jestem bo ginekolg mi powiedziała że juz nic porazdić mi nie może i jesli już to do instytutu leczneia niepłodności. a to wszystko prywatnie;( jeszcze mam wizyte niedługo u endokrynologa i on mi mówił ze coś mi poprzepisuje... zobaczymy....
a teraz lulu bo nie dosyć że po pracy na noc to jeszcze gil do pasa wiec ide sie wygrzać pod kołderke
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 września 2013, 09:19