X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Moje wielkie marzenie...
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Moje wielkie marzenie...
O mnie: Mam na imię Joanna, jestem 26- latką z 2,5 letnim stażem małżeńskim. Z mężem Bartoszem znamy się od 14 roku życia a parą jesteśmy od 16. Można powiedzieć że znamy się jak dwa łyse konie :) Jestem osobą energiczną , uwielbiam kontakt z ludźmi. Najważniejsi dla mnie są moi bliscy.
Czas starania się o dziecko: Decyzję o tym, że chcemy mieć dziecko podjeliśmy 7 m-cy temu, tuż po naszej 2 rocznicy ślubu.
Moja historia: Chęć powiększenia rodziny podjęliśmy w październiku 2014r. Do dnia dzisiejszego nie udało nam się zrealizować naszego marzenia - ale nie poddajemy się. Najbardziej czego żałuje to tego, że wcześniej nie podjęliśmy decyzji o tym, że chcemy być rodzicami. Czasami mam wrażenie że wręcz lekceważyliśmy pewne sygnały świadczące o możliwych problemach z poczęciem dziecka - chodzi tu mianowicie o to, że już od jakiś 5 lat kochaliśmy się wykorzystując metodę stosunku przerywanego. I na prawdę często się śmialiśmy ze znajomych, którzy "wpadli" i z tego jak oni to robią. :) Wtedy jednak dziecko to był odległy plan - owszem chcieliśmy je posiadać ale jeszcze nie wtedy. Dzisiaj sprawa wygląda zupełnie inaczej. Ci znajomi, którzy pozaliczali przysłowiowe "wpadki" dziś są szczęśliwymi rodzicami , a my możemy na nich spoglądać tylko z zazdrością. :(
Moje emocje: Każdy kolejny cykl to nowa szansa . Każdy kolejny dzień bliżej @ to podekscytowanie , że być może @ się nie pojawi. Każdy kolejny miesiąc to ogromna nadzieja, że już wkrótce zobaczę te cudowne małe rączki i nóżki. Ale każdy kolejny cykl zakończony @ to rozczarowanie, żal, smutek i łzy. To poczucie bycia kimś gorszym, niewartościowym. Czekam, aż łzy rozczarowania zamienią się w łzy radości....

13 kwietnia 2015, 19:34

Do @ zostały jeszcze 3 dni i niestety pojawiają się już u mnie objawy świadczące, że jednak się ona pojawi:(. Brzuch zaczyna mnie pobolewać, pojawił się śluz podobny do płodnego (tak miałam w poprzednich cyklach). Jedynie temperatura narazie się trzyma - oby tak pozostało. Może akurat się uda, ale by było cudownie....:) Oczywiście już zaczynam przeżywać, że się pewnie nie udało na co mój mąż aż się skręca na to moje gadanie. Wiem, że jemu też nie jest łatwo , i w sumie domyślam się że może mieć dość mojego marudzenia. Zobaczymy co przyniesie jutro.

14 kwietnia 2015, 19:14

W dniu dzisiejszym o dziwo przestał mnie pobolewać brzuch. Trochę to dziwne, może jednak @ nie przyjdzie.:) Próbuje sobie przypomnieć jak to było w zeszłym miesiącu i już schizuję się , że też miałam podobnie. Już sama nie wiem, co mam myśleć. Od kilku dni piję inofolic może to on spowodował że brzuch mnie nie boli aż tak jak zawsze przed @. Zobaczymy jutro. Próbuje nie zaprzątać sobie głowy tym czy się udało czy nie ale jakoś nie potrafię wyłączyć myślenia o ciąży. Tym bardziej teraz kiedy okazało się że za 2 tygodnie mój mąż zmieni pracę i będzie kierowca tira, co wiąże się z nieczęstymi pobytami w domu. Najbardziej martwi mnie to że do tej pory mimo że ciągle jesteśmy razem w domu nie udało nam się zajść, to przy takiej formie jego pracy , już w ogóle nie będzie szans na zajście. :( Aż boje się co przyniosą kolejne dni. Tak bardzo bym chciała , żeby ten cykl okazał się tym szczęśliwym .

15 kwietnia 2015, 10:32

Niestety kolejny cykl okazał się porażką. @ przyszła dzisiaj rano :(. Aż mi się już ryczeć chce. Ja nie wiem jak ja zajdę w ciąże jak mój B zacznie zaraz jeździć i go prawie w domu nie będzie. Muszę się zebrać i zrobić jakieś wyniku i męża zmobilizować do badania nasienia. Gin mi powiedziała na ostatniej wizycie, że nie mam się co stresować i że dopiero po roku starań zacząć myśleć o jakiś badaniach. Ale czas leci i nie chcę go marnować. Jakie badania polecacie tak na początek?

17 kwietnia 2015, 20:21

Mam weekend ;) Już czasami wysiadam w tej pracy :(. Pewnie też ten stres nie za dobrze wpływa na mój organizm. No ale co zrobić , wszędzie jest to samo. Trzeba się cieszyć że ta praca jest. Dzisiaj się dowiedziałam że kolejne 2 znajome są w ciąży. Powoli zaczyna mnie to dobijać, gdzie się nie obejrzę to albo ktoś w ciąży, albo wstawiają zdjęcia z dziećmi a ja nic... No nie tak zupełnie nic bo przecież zaczynam 8 cs. Porażka. Dobrze, że jeszcze mąż będzie w dni płodne w domu bo inaczej to już w ogóle bym była w super nastroju. Jestem ciekawa jak długo jeszcze będę czekać na te wymarzone 2 kreski. Z każdym kolejnym nieudanym miesiącem popadam w coraz większą rozpacz.... Dla niektórych 8 miesięcy starań to mało, ale dla mnie to już mega obciążenie psychiczne. :( Po tym cyklu jeżeli się nie uda, zbieram się na badania typu hormony a męża na nasienie. Zobaczymy co będzie. Oby obyło się bez :)Może 8 okaże się dla nas szczęśliwa.

20 kwietnia 2015, 20:16

Nowy tydzień, nowe wyzwania, znowu do pracy grrr..... i jeszcze sobota pracująca :/ Pocieszające jest to, że będę mieć dłuuuuugi majowy weekend więc zabierzemy się ostro za starania, tym bardziej, że B. od 4 maja jedzie w trasę i nie bedzie go 10 dni:(. Już się boję jak ja się przyzwyczaję do samotności. Do tej pory pracował na miejscu więc zawsze wieczór i noc spędzaliśmy razem a teraz będę go widywać z 6-7 dni w miesiącu. Dzisiaj znajoma stwierdziła, że powinnam zrobić badania na tarczycę więc w sumie jestem zmobilizowana i zrobię je w przyszłym tygodniu. Będę przynajmniej jedno miała z głowy.

25 kwietnia 2015, 10:35

No i tydzień się kończy, jeszcze tylko 2,5 godzinki i mam weekend:). Wczoraj koleżanka przesłała mi zdjęcie swojego synka (urodził się 19.04) i zaprosiła mnie na kawkę. Czuje, że ta wizyta nie wpłynie na mnie zbyt dobrze. Owszem cieszę się że mały jest zdrowy, że znajomi się cieszą , ale drażni mnie to , że ja nie mam takiego szczęścia przy sobie. :( W ogóle to jeszcze mój brat, który skończył teraz technikum mówił mi że 2 koleżanki z klasy są w ciąży. Ja jestem strasznie rozżalona tym, że innym się udaje a nam nie. Niby nie jest tak łatwo trafić w dni płodne, to ja się pytam jak to inni robią że przychodzi im to z taką łatwością. My chyba mamy jakiegoś cholernego pecha. jestem przekonana, że jakbym postanowiła że nie chce mieć dzieci to wtedy by się udało bez problemów.

27 kwietnia 2015, 19:46

No i poniedziałek prawie zleciał. Teraz sobie popijam piffko i się relaksuję razem z mężusiem. Do pracy idę jeszcze jutro i mam dłuuugi weekend aż do 04.05 włącznie. W tym miesiącu postanowiłam sobie zafundować sukienkę i spódniczkę - jutro ma przyjść paczka, już się nie mogę doczekać. :) Chociaż wolałabym kupować ciuszki nie sobie a maleństwu no ale cóż musze jeszcze na to poczekać. Sledząc wykresy na tablicy zauważam , że sporo z nas zafasolkowało - jak ja bym chciała dołączyć do tego grona. Czekam na owulkę i będziemy ostro działać z mężem. Może jakoś nasze organizmy zmotywują się do działania bo to ostatni cykl kiedy będziemy cały czas razem w domu.

2 maja 2015, 10:02

Nie wiem co się dzieje że mną w tym cyklu. Wczoraj tempka wzrosła więc myślałam że to owulka a dzisiaj co? rozczarowanie - temperatura spadła. Nie wiem czy cykl mi się wydłuży czy będzie bezowulacyjny? Jutro w nocy mąż wyjeżdża w trasę :( Nie będzie go ok. 10 dni wróci na 3 i znowu pojedzie . Masakra, żeby człowiek nie mógł godziwie zarobić tylko musi szukać takiej pracy gdzie w domu będzie gościem. Miałam nadzieję, że do czasu jego wyjazdów zdążę zajść w ciąże a tu lipa. Ostatni cykl przed wyjazdem a moj organizm sobie leci w kulki.
Miałam robić badania tarczycy w środę ale jakoś tak czasu nie było, bo byliśmy kupować autko. Zrobię je już po wypłacie. A od poniedziałku ostro się za siebie biorę - zaczynam chodzić na fitness a jak już się rozkręce to może i będe biegać :). Muszę schudnąć do wagi sprzed wesela czyli 58 kg. Przez 3 lata udało mi sie przybrać 7 kg. Tak to jest jak się człowiek w pracy nasiedzi całe 8 godzin i potem w domu tez się nie chce dupska ruszać.:) Dobra pora na kawkę bo potem jeszcze czekają nas zakupy na ten cholerny wyjazd. Buuu ....

4 maja 2015, 09:48

Mój wykres w tym miesiącu to totalne rozczarowanie:(. Wszystko wskazuje na to, że owulacji już nie będzie więc nie mam się nawet co łudzić , że się udało. Dlaczego wszystko musi być pod górkę? Dlaczego nie może nam się od tak udać? To drugi cykl z ovu a tu takie rzeczy, oby więcej takich nie było. Na to wszystko jeszcze wczoraj pokłóciłam się z mężem, to chya świadomość że będę go tak rzadko widywać wpłynęła na to że popśtykaliśmy się o głupoty. Od dzisiaj jestem sama, strasznie pusto w tym domu. Od jutra wracam do pracy więc może ten czas będzie trochę szybciej leciał.
Bardzo boję się, że nasze starania nie obędą się bez konsultacji ze specjalistami. Tyle wykresów się zieleni a mi się ryczeć chce bo wiem , że u mnie nie ma już szans na zielony koniec.:(Dlaczego?.... :(
To dopiero pierwszy dzień jak mąż pojechał a ja mam jakiegos cholernego pecha. Chciałam szybko brata zawieść do dziewczyny żeby zdążyć na fitness i co? Miałam stłuczkę. Spisaliśmy oświadczenie choć teraz żałuje. To pierwsza taka moja sytuacja i się bardzo zdenerwowałam. Teraz moje zniżki pujdą w siną dal ehhhh, Na dodatek jak wróciłam do mieszkania to strasznie śmierdziało gazem. Już myślałam że zostawiłam coś odkręconego - ale nie. Zakręciłam butlę i najwyżej nie będę tego ruszać do powrotu B. czyli do jakiegoś 13 maja. Zajebiście po prostu....:/
Oczywiście na fitness już nie poszłam. :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 maja 2015, 22:27

8 maja 2015, 19:09

Koniec tygodnia , ale przede mną jeszcze pracująca sobota :/ . Ovu wyznaczyło mi owulację 4 dni temu ciekawe jak długo temperatura się utrzyma. Coś mi cykle zaczynają świrować a tak je zachwalałam , że takie równe. A mówiła babcia "nie chwal dnia przed zachodem słońca" :). Maż dopiero przyjedzie prawdopodobnie we wtorek a w piątek już wraca w trasę. Strasznie mi ciężko tak samej. Nie ma się do kogo odezwać , ani przytulić :(. Byłoby mi łatwiej gdybyśmy już mieli dziecko, bo wtedy nie miałabym czasu na rozmyślania. W dodatku w pracy mało klientów, a jak są to praktycznie sami roszczeniowi. Ludzie praktycznie wszystko załatwiają przez internet albo call center a z pretensjami do nas. A góra tylko plany, sprzedaż, dosprzedaż - rzygać już się chce tym wszystkim. No nic trzeba się zrelaksować (czyt. wypić piwko :)) ojjj bardzo lubię piwko - aż czasami to się boję, że w jakiś alkoholizm popadne hehe.

9 maja 2015, 08:02

"Wpisane przez ciebie dane sugerują, że owulacja wystąpiła w 22 a nie w 20 dniu cyklu" - no po prostu super - co się dzieje w tym cyklu to ja już nie wiem. Ten miesiąc to totalna porażka, w ogóle nie mam się co łudzić, że coś z tego będzie. Tylko niepotrzebnie się stresuje tym mierzeniem temperatury. Może lepiej byłoby po prostu nie wiedzieć. :(

11 maja 2015, 12:07

Zauważyłam, że ostatnio przestaje tak ciągle myśleć o ciąży i się tym stresować - pewnie to dlatego że mam mnóstwo innych problemów. Smieję się do męża że odkąd pojechał w trasę to same złe rzeczy się dzieją - najpierw stłuczka, potem ulatniający się gaz no a w sobotę po burzy dwa niedziałające dekodery i telewizory. No przecież to jakieś fatum. Nawet listwa przepięciowa nie pomogła. TV w sypilani miał już parę lat ale w salonie nie ma jeszcze 2 i kosztował ponad 2500 więc jak się nie da tego naprawić to ja nie wiem. Wykończyć się można. W ogóle to dzisiaj jestem jakaś taka nie do życia. Wczoraj siedziałam w Komisji Wyborczej i późno wróciłam, jeszcze zasnąć nie mogłam więc to pewnie przyczyna tego mojego samopoczucia. Ale jutro mężuś będzie w domu (tylko 2 dni:( ) to myślę, że mi się humorek poprawi:)

15 maja 2015, 11:46

No i zaczynam nowy cykl, w którym szanse będą mierne bo z moich wyliczeń wynika, że mąż będzie wtedy niedostępny:( Może przynajmniej trochę o tym wszystkim zapomnę, chociaż żal mi będzie kolejnego straconego miesiąca. Przeraża mnie fakt , że taka sytuacja może się powtarzać. Powiem wam, że wczoraj w związku z tym, że nie miałam żadnych objawów zbliżającej się @ kupiłam test ciążowy, no ale jak można się domyślać okazał się negatywny:( W sumie to nie wiem czemu się łudziłam, ze coś może z tego w tym miesiącu wyjść. buuu..... A i czeka mnie samotny weekend....

8 czerwca 2015, 11:03

Już dawno nic nie pisałam, ale w sumie to nie mam nawet za bardzo co pisać. Ten cykl jest cyklem straconym z powodu nieobecności męża o czym już wiedziałam wcześniej więc tez zbytnio nie przykładam się do obserwacji czy to temperatury czy śluzu. Boje się tylko żeby w kolejnym znowu nie złożyło się tak że będzie w trasie. :(. Ogólnie muszę wam powiedzieć , że jakby trochę odpuściłam z ciągłym tym myśleniem o ciąży. Owszem nie jestem zachwycona jak słyszę, ze ktoś ze znajomych czy z rodziny się spodziewa ale nie przysparza mi to aż tyle przykrości jak do tej pory. Pewnie powróci to do mnie jak akurat mąż będzie w dni płodne w domu a nie daj Boże się nam po raz kolejny nie uda. Zbieramy się na kompleksowe badania, ale narazie musimy się trochę finansowo podreperować. ciągle mam nadzieję że nie będą one nam potrzebne :). W pracy dzisiaj siedzę sama, ludzie mnie już wkurzają od samego rana .....buuu, chce do domu:)

30 czerwca 2015, 20:11

Mój wykres wskazuje na to że kolejny miesiąc jest stracony i nic nie miało szansy się udać bo owulacji jeszcze nie było a mąż wróci dopiero ok 7 lipca. To już 2 taki miesiąc. Wiedziałam że jak będzie kierowcą to poczęcie dziecka będzie w ogóle graniczyć z cudem bo przy takich rzadkich pobytach w domu ciężko będzie akurat trafić w dni płodne. Szczerze mówiąc to nawet nie czuje zbytnio rozczarowania a jedynie złość, że nic nie miało się najzwyczajniej szansy udać. :( nawet nie wiem czy dwa ostatnie cykle traktować jak te "staraniowe". Widzę, że dużo z was się udaje. Też bym chciała już nosić w sobie nowe życie. Ale kiedy będzie mi to dane?....

9 lipca 2015, 22:52

Dziwny ten dzisiejszy dzień - najpierw spadek temperatury a od jakiś 4 godzin śluz robi się coraz bardziej podbiegający krwią. Pewnie jutro albo pojutrze dostanę okres :( Jakbym chciała żeby to był objaw czego innego, ale to bardzo mało prawdopodobne w cyklu. Czekam z niecierpliwością na jutro.....

10 lipca 2015, 13:09

Super - @ przyszła , buuuu .... :/

7 sierpnia 2015, 19:30

Znowu jestem rozczarowana. Moja temperatura w tym cyklu tak ładnie się utrzymuje a tu dzisiaj pojawiają się plamienia - narazie takie ciemno brązowe ale pewnie rozkręci się to w @. Masakra. W ogóle ostatnio to jakaś wykończona jestem, siedzę sama w pracy, w której nie ma czym oddychać (brak klimatyzacji w taki upał - możecie sobie wyobrazić jaki ukrop), ludzie z samymi problemami się złażą a do mojego urlopu jeszcze ponad tydzień. Dobrze, że dzisiaj mój B wraca to się trochę zrelaksuję przy nim... :) Sierpień to ostatni miesiąc starań bez wsparcia lekarzy. Postanowiliśmy że od września udajemy się do kliniki leczenia niepłodnośći. Już chyba najwyższy czas żeby nie czekać z założonymi rękami tylko działać. Może to tylko jakaś głupota a przez to nie możemy cieszyć się rodzicielstwem.

8 sierpnia 2015, 21:31

@ się rozkręciła konkretnie. Kolejny miesiąc rozczarowania. Czasami to wydaje mi się że ja nigdy nie będę w ciąży. W ogóle ten dzień to jakaś porażka. Mam dość.... Chce mi się tylko ryczeć nic więcej... Czemu wszyscy wkoło mnie nie mają problemu z zajściem tylko ja mam... Czemu to mi nic się nie udaje...:( Życie jest do dupy.