Miałam robić badania tarczycy w środę ale jakoś tak czasu nie było, bo byliśmy kupować autko. Zrobię je już po wypłacie. A od poniedziałku ostro się za siebie biorę - zaczynam chodzić na fitness a jak już się rozkręce to może i będe biegać . Muszę schudnąć do wagi sprzed wesela czyli 58 kg. Przez 3 lata udało mi sie przybrać 7 kg. Tak to jest jak się człowiek w pracy nasiedzi całe 8 godzin i potem w domu tez się nie chce dupska ruszać. Dobra pora na kawkę bo potem jeszcze czekają nas zakupy na ten cholerny wyjazd. Buuu ....
Bardzo boję się, że nasze starania nie obędą się bez konsultacji ze specjalistami. Tyle wykresów się zieleni a mi się ryczeć chce bo wiem , że u mnie nie ma już szans na zielony koniec.:(Dlaczego?....
To dopiero pierwszy dzień jak mąż pojechał a ja mam jakiegos cholernego pecha. Chciałam szybko brata zawieść do dziewczyny żeby zdążyć na fitness i co? Miałam stłuczkę. Spisaliśmy oświadczenie choć teraz żałuje. To pierwsza taka moja sytuacja i się bardzo zdenerwowałam. Teraz moje zniżki pujdą w siną dal ehhhh, Na dodatek jak wróciłam do mieszkania to strasznie śmierdziało gazem. Już myślałam że zostawiłam coś odkręconego - ale nie. Zakręciłam butlę i najwyżej nie będę tego ruszać do powrotu B. czyli do jakiegoś 13 maja. Zajebiście po prostu....
Oczywiście na fitness już nie poszłam.
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 maja 2015, 22:27
Trzymam kciuku aby się udało :)
Trzymam kciuku aby się udało :)