od kilku dni siedzę i czytam forum. dobrze wiedzieć, że nie jestem sama. nikt tak nie zrozumie, jak druga osoba z takim samym problemem. rodzina i znajomi ciągle mówią " odpuścisz to zajdziesz". no właśnie odpuścisz. ale ja nie chce. ja chce o tym myśleć, mówić. chce żeby ktoś w końcu mnie wysłuchał i nie mówił w kółko wszystko będzie dobrze.
co miesiąc to samo, na początku spokój i tylko optymistyczne nastawienie. później przychodzą wątpliwości, a na końcu jest rozczarowanie. staram się nie płakać, nie pokazywać jak mi jest źle, bo i tak nikt tego nie zrozumie. mąż przytuli i oczywiście pocieszy ale nie zrozumie bólu. on ma inne podejście. jak będzie to będzie, a jak nie to mamy niunie. ja tak nie potrafię. kocham moją córeczkę nad życie. ale nie chce żeby była sama.
ps. doceniam to co mam. moja córcia to całe moje życie. bez niej nie miało by sensu.
Witaj w naszym gronie staraczek. Podejrzewam, że niejedna z nas starająca się o pierwsze wiele by oddała za to co Ty już masz i przeżyłaś :) Musimy cały czas uczyć się doceniać,m to co już mamy. Ale również z bezpłodnością wtórną walczy wiele dziewczyn i każdym temacie wsparcie na pewno znajdziesz :) powodzenia.