Już od dłuższego czasu obserwuje pamiętniki, forum i stwierdziłam że też powinnam zacząć pisać... może będzie Mi lepiej ?
Jak powiedziałam dla Męża że jest taka strona, czytam sobie itp. to mówi po co to robisz, będziesz tylko się nakręcać ...a ja wręcz przeciwnie - to tutaj odnalazłam trochę nadziei, to tutaj sobie uświadomiłam że nie jestem z tym problemem sama i jest Mi jakoś "lżej"..
Ten miesiąc a raczej dostanie miesiączki w tym miesiącu jest dla mnie jakąs kumulacją ... miałam taką nadzieję że w tym miesiącu się udało ... nawet zauważałam jakieś objawy ale w sumie jak co miesiąc, wkręcanie sobie czegoś, czego tak na prawdę nie ma
Wcześniej robiłam badania tsh, ft3 i ft4 wszystko w porządku, owulację mam, pęcherzyki mam ... cykle regularne również są więc szukamy dalej ...
Zrobiłam wyniki - progesteron, prolaktyna, fsh i lh i czekam ...
Mąż zrobił badania nasienia - również czekamy na wyniki ... kolejna wizyta u lekarza dopiero 8.10 ...
Myśląc kiedyś o dziecku,myślałam że będzie to takie proste nie wiedziałam że tak bardzo się myliłam .. w trosce o swoje zdrowie, o zdrowie mojego przyszłego dziecka schudłam 79kg ... nawet to nie pomogło a teraz nawet czasami się zastanawiam czy może to jednak zaszkodziło ?
Mam tyle myśli w głowie, nie potrafię nawet poskładać tego w sensowne zdania ...
Każdego miesiąca, jak się nie udaje mówię Sobie dobra ten miesiąc na luzie, nie spinam się itd. ale przychodzi nowy cykl i znowu to samo ... powoli zaczynam się bać że chęć zajścia w ciąże, ten temat zaczyna brać przewagę nad Moim życiem .. jestem raczej osobą, która nie lubi mówić o tym co czuję, nie lubię pokazywać że tak bardzo mnie to boli i robię dobrą minę do złej gry a gdy zostaję sama łzy lecą po policzku, głupie myśli ..
Na prawdę, mam najgorsze myśli że nigdy nie zostanę Mamą a Mój wspaniały Mąż Tatą ...
No ale od razu po powrocie w Poniedziałek wizyta u lekarza ... moje wyniki o których pisałam wyżej - wszystko dobrze, Męża wyniki - bardzo dobre .. niby to dobra wiadomość ale cały czas powstaje pytanie, dlaczego dalej się nie udaje ?
Dostałam skierowanie teraz na badanie hsg i szczerze, mam dużo obaw, myśli, strach ... z jednej strony boję się samego badania bo czytam że boli itp. itd. ale z drugiej strony to chyba najbardziej boję się wyniku ... że jajowody niedrożne... wcześniej nawet nie myślałam o tym ani nie brałam tego pod uwagę a teraz jestem okropnie przerażona, spać po nocach nie mogę bo leże i myślę ... no mam takie myśli że na prawdę, nigdy nie zostaniemy rodzicami ... coś okropnego ...
Gdyby ktoś, Mi powiedział kilka lat temu że będę miała taki problem z zajściem w ciąże to na prawdę zaśmiałabym się w twarz a teraz, kiedy mnie to spotyka mam jakiś wewnętrzny żal .. ale nie wiem do kogo ? szukam jakiś powodów u Siebie, że może ja coś źle robię nie wiem na prawdę ... mnóstwo mam myśli w głowie i nie wiem ile jeszcze wytrzymam ..
Od 3 dni próbowałam się umówić w Naszym mieście na HSG na NFZ jak dostałam skierowanie, 2 szpitale - 2 aparaty do zrobienia badania zepsute- kpina więc umówiłam się prywatnie- 620zł badanie 28.10 ...
Mąż Mój też widzę tak przeżywa trochę, wspiera mnie, jest na prawdę kochany bo widzi jak ja to wszystko znoszę .. w sumie nie pokazuje po Sobie aż tak bardzo ale jak zaczynamy ze Sobą rozmawiać to nie wytrzymuje i niestety pękam ...
Zastanawiam się, ile jeszcze tej drogi przed Nami ... czytam niektóre historie, pamiętniki wpisy i tylko przekonuje się w tym że może nas czekać baaaaaaaaardzo długa droga która i tak na koniec nie musi zakończyć się szczęśliwie znając mojego pecha w życiu, tak własnie będzie ...
Nie potrafię trochę zebrać myśli, odpowiednich zdań bo mam jakiś kryzys od 2 miesięcy ...
cześć :) mój mąż też się dziwi po co to forum jak schudłaś 80 kilo to wszystko dasz radę...
kochana na pewno w końcu sie uda :D